Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Niepokój z rana w wewnątrz. Zrobiłem trochę głębszych wdechów i wydechów, ale pomaga to tylko na chwilę. Siedzę i ruszam nogami ciągle, bo niewygodnie gdy próbuję je zatrzymać Banan na śniadanie żeby nie opychać się przed wzięciem pregi, co właśnie mam zamiar uczynić. Zapowiada się słaby dzień raczej skoro od samego wstania z łóżka jest średnio
  3. MicMic

    spam

    Ru Ru ruchanie.
  4. MicMic

    Dzisiaj czuje się...

    Z czymś z dzieciństwa ci się może to kojarzyć. Wiem, że lekami tego spokoju nie osiągnę. I nawet nie chcę. Taki spokój czułem może kilka razy w życiu. To taki spokój wynikający z poczucia sensu i bycia we właściwym miejscu. Poczucia przynależności też, nie wiem. Wenla raczej na brak energii i coraz większy smutek.
  5. Verinia

    Dzisiaj czuje się...

    jeśli chcesz spokoju, to wenla Ci wg mnie nie pomoże. Spróbuj czegoś co jest stricte na lęki. Ja po wenli najpierw spoko, był jednak problem z zaśnięciem. Po dwóch miesiącach chyba pojawiły się ataki paniki i pobudzenie bardzo nieprzyjemne. Od początku lekarka chciałą mi dać ten escitalopram, ale uparłam się na wenlę. Esci na razie się sprawuje w ten sposób, że mnie uspokoił, zero ataków, wśród ludzi jest okay, normalnie z nimi rozmawiam, więcej się integruje w pracy. Nastrój w normie. Zero stanów euforii i zero dołków. To dla mnie nowość. CHciałabym pozostać na obecnych lekach, bo ten rok to była ciągła ich zmiana. A to spowodowało przemęczenie organizmu i jego rozstrojenie. Regeneruję to sporą ilością snu. No po południu mnie już zbiera na drzemkę. Potem się budzę i nie robię nic konkretnego. Włączam film, coś tam piszę, przeglądam i znowu idę w kimę. potem znowu pobudka w nocy i po dwóch godzinach idę jeszcze spać. Ale czasem już o 2 potrafię być na nogach, lecz to nie jest chyba dość zdrowe, więc staram się jeszcze zasnąć chociaż do tej 4/5. NIe wiem czemu, ale lubię wstawać bardzo wcześnie, gdy domownicy jeszcze śpią. Robię kawę i jest to taki rytuał. Chciałabym w końcu znowu wrócić do dawnego hobby, czyli czytanie, rysowanie, robienie kursu. Ale coś mi to nie idzie teraz. Może dziś się za to wezmę. Planuję ogarnąć pokój dziś i jakoś go ozdobić.
  6. Dzisiaj
  7. MicMic

    Dzisiaj czuje się...

    Ja chyba nigdy nie czuję spokoju. Ja się zastanawiam czy wenli nie z większych na 225. Lekarz coś mi nie odpisuje. Ale na logikę, co może zrobić innego niż zwiększyć dawkę? Nic. Nie zmieni mi nagle leku. Jedyne co może jeszcze zrobić to dawki nie zwiększać, w co nie wierzę, jeśli przedstawię szczerze sytuację. Jaki jest więc sens tracić ten hajs?
  8. Verinia

    Dzisiaj czuje się...

    Czy to ptactwo ma cycki? Wstałam przed 5.. piję kawę. Czuję spokój. Myślałam o tym, czy dawka escitalopramu 10mg jest lepsza niż 20mg? ChatGPT podpowiada, że dawka 20mg może przynosić otępienie emocjonalne i inne skutki uboczne. 10mg jeśli działa, to lepiej zostawić. Na ten moment sama nic będę kombinować. Będę polegać na lekarzu, tak jak być powinno..chyba mi się skonczyla pregabalina. Panika. Lekarz dopiero przed świętami. Ale coś wymysle.
  9. Verinia

    Teoria Cienia

    No ale mrok w nas też jest zaletą. Gdy zaakceptujesz swój cień, to staniesz się autentyczny. Mam w domu książkę o pracy z cieniem. Jeszcze nie jest zaczęta, ale odpowiednim momencie sięgnę po nią, gdy poczuję chęć w podróż do ciemności. Będąc autentycznym. Łącząc w sobie dobro i zło, stajesz się osoba kompletną, dla innych intygrującą. Już nikt nie wyjdzie ci na głowę. Cień to nie masz wróg. Cień może być pociągający. No chyba, że chcesz całe życie być tym za milym, nadgorliwym i bezbarwnym. Tylko po to by zadowolić czyjeś oczekiwania..nie chodzi, by udawać zło, czy chamstwo. To nie o to kaman .tu chodzi o integrację. A niektórzy mają w sobie sporo mroku. Nie przyznajemy się do tego. Może niektórzy boją się tych cech. I tu jest pewna pułapka. Zapomnij o tym, że będziesz lubiany. Możesz wręcz zdobywać wrogów i będą o tobie gadać. Musisz być na to przygotowany. Dobro i zło trzeba zbalansować. Może być tak, że znajomi odejdą nie mogąc znieść twojej siły. Możesz czuć samotność. Ale to w niej zyskasz największą świadomość siebie. Potem poznasz wartościowych ludzi, którzy docenia twoja buntowniczą naturę. Ja od zawsze byłam buntownikiem i Czarna owca w rodzinie. Nie jestem niemiła. Potrafię z uśmiechem powiedzieć, co myślę, choć pewne rzeczy zostawiam dla siebie. Następuje cisza. I ta cisza przypomina mi, że ludzie nie rozumieją.
  10. mała_mi123

    spam

    Dorośli ludzie
  11. Czekaj, bo jeszcze nikt mi nigdy nie przyznał racji w internecie, nie wiem teraz co dalej.
  12. Doktor Indor

    spam

    Nie, nie było konsultacji w tym temacie
  13. Mogę być kimkolwiek, jeśli ma to podnieść ciśnienie tym wykopowym przegrywom. Ale nie, konfiarzem jeszcze nie byłem.
  14. No to ja powiem coś od siebie. Według mnie miałeś paraliż senny. Miałam ich całkiem sporo w swoim życiu. I niektóre właśnie pojawiały się przy zasypianiu, a niektóre przy wybudzaniu..jedno było pewne....chciałam wyjść z tego snu lub zasypiania..do dziś najbardziej pamiętam jeden paraliż. Leżałam na kanapie w salonie..i zaczynałam zasypiać. Wystąpił wtedy paraliż. Ja słyszałam jakieś rozmowy lekarzy o mnie. Wtedy pewnie myślałam, że jestem w szpitalu, no ale nie wiem dokładnie tego akurat. Chciałam się obudzić I tak na chwilę się wybudzalam i zasypiałam ponownie. Nie mogłam się ruszyć. Mózg był przebudzony, ciało nie. Reszta paralizy była raczej na tej zasadzie, że był silny lęk, niemożność ruszenia się i okropne uczucie możliwości braku powiedzenia czegoś i poruszenia się. Ogroooomny lęk. Raczej nie było żadnych postaci, czy stworów jak to niektórzy mają przy paraliżach. Znam goscia,.który ma codziennie paraliże. Mówi, że się przyzwyczaił. Wyobraź sobie... Codziennie! Z czego wynika paraliż? Ze stresu. A że rzuciłeś leki, to organizm był w stresie, w rozchwianiu. Ja tych paralizy miałam dość dużo. Nie powiem ile dokładnie, ale każdy niósł przerażenie. Nie chciało się ponownie zasypiać, czy tam kolejnego dnia. No cóż, niektórzy uważają, że to demony i inne pierdoły. Oczywiście to bzdura. Po prostu... Senny paraliż.
  15. Pisk w uszach, pasy przed oczami, mroczki- pasuje do nerwicy A tak ogólnie pewnie strzyga xD nie no żart Możliwe że to była dysocjacja, zapamietana przez mozg w chwilach tego lęku, moze depersonalizacja plus paraliż ten Czyli w dzieciństwie w chwilach gdy zasypiales ktoś się do Ciebie zbliżał i coś ci robił? No i w chwilach mega stresu jak ten namiot podświadomość która mogła się stresować zalaczala ten wyuczony mechanizm dawno zapomniany przez mózg
  16. Czyli jesteś konfiarzem, ok ...
  17. Ja np źle znoszę podróżowanie. Dłuższe podróże mnie wyczerpują jednak, nie chciałabym często tego robić, choć takto bym musiała. Więc pewnie bym się od razu przeprowadziła xd
  18. Dalila_

    spam

    No domyślam się że to wy decydowaliscie o zmianie płci bota i jego imieniu xd wy w sensie społeczność forumowa. No bo to bot ta
  19. Żebyś odpowiedział a nie już robimy spam gadu gadu @Doktor Indorno racja, nie powinnam za niego mówić, sorry
  20. Jako dziecko (od tak około 7-8 roku życia do wczesnej nastoletności) często przed zaśnięciem miałem takie dziwne stany. Czułem, że odcina mi ciało, choć jeszcze nie spałem. Jedyne co mogłem, to zamknąć oczy. Czułem, że ten „atak” nadchodzi i walczyłem z tym, żeby tych oczu nie zamknąć. Jak się nie udało to koniec – pojawiał się „atak”. „Atak” polegał na potężnym uczuciu przerażenia, połączonym z piskiem w uszach, zdaje się że chyba nawet miałem takie czarno-białe świetliste pasy przed oczami, choć nie wiem już czy mi się nie wydawało. Na pewno mroczki. I na pewno ten pisk. Traciłem kontrolę nad ciałem, nie mogłem wydać dźwięku, nie mogłem się poruszyć. Był tylko ten pierwotny lęk, to potężne przerażenie. Walczyłem z nim, próbując otworzyć oczy. Gdy w końcu udawało się otworzyć oczy, to lęk mijał, ogarniałem się w „tu i teraz”, ale nadal miałem taką jakby „aurę”, że to zaraz wróci. Wiedziałem, że jak znów się uspokoję, spróbuję zasnąć, to to wróci. No i wracało. I czułem, że wraca, i próbowałem otworzyć oczy, i znowu się pojawiało. I tak parę razy, aż w końcu wycieńczony zasypiałem (albo już tak się rozbudziłem, że nie mogłem już zasnąć, bałem się zasnąć). Minęło mi to z wiekiem, zdążyłem już o tym zapomnieć, ale wróciło mi to dwa razy w dorosłości. Tylko już bez pisku w uszach i pasów, sam paraliż i to ogromne, pierwotne przerażenie, stąd nie wiem, czy ja sobie tego nie uroiłem w głowie (wspomnienia jednak potrafią kłamać). Pierwsza sytuacja. Byłem pod namiotem na jakimś wzgórzu z dala od cywilizacji. Na wakacje sobie pojechałem odpocząć od świata. Była taka wichura, że ściany namiotu się uginały, miałem wrażenie że ten namiot odfrunie. Nie bałem się – raczej byłem zafascynowany siłą przyrody, było to mocno intensywne, ale też równie ekscytujące. Ale mam wrażenie, że jak zasypiałem, to ta moja dorosła część, która się nie boi (bo wie, że nic jej nie grozi), zasnęła, a została ta dziecięca, która się boi. I pojawił się ten atak. Tzn. nie wiem czy „dorosła część zasnęła”, nie czułem tego. Tak to sobie tylko tłumaczę. Po prostu wiem, że pojawił się ten atak, pierwszy raz od spokojnie 20 lat. Druga sytuacja. Cztery dni nie brałem leków. Odstawiłem z dnia na dzień, na zasadzie „czuję się dobrze, to zobaczymy co się stanie”. W nocy pojawiło się ogromne przerażenie. Wiedziałem, że nic się nie dzieje, że to od leków, ale co z tego – emocje były realne. I wtedy się to znów pojawiło. Od tamtej pory nie odstawiam już leków na tyle dni. Najwyżej czasem zapomnę wziąć. I teraz się zastanawiam co to jest. Jako dziecko i nastolatek myślałem że to może epilepsja, bo trochę pasowało mi do opisów. Taka „aura” przed atakiem i sam „atak”. Ale teraz myślę, że to nie epilepsja. Nie wiem czy to był zwyczajny paraliż przysenny i każdy tak czasem ma (lub każdy, kto ma paraliże przysenne), czy to jest coś więcej. Jeśli coś więcej, to pasuje mi tylko dysocjacja. Jakaś regresja do jakiejś chujni, która działa się w najwcześniejszych latach dzieciństwa (a działa się na pewno, nie wiem tylko co dokładnie bo nic nie pamiętam, ale mam swoje podejrzenia). Surowe emocje, surowy lęk, gdy te doroślejsze części mnie zasypiają. Ale nie wiem, czy nie doszukuję się tutaj za dużo. Co ważne, to się działo tylko przy zasypianiu. Nigdy podczas budzenia się (a paraliże senne są też podczas budzenia się), i nigdy w ciągu dnia (i dlatego myślę że to jednak nie epilepsja, miałbym przecież jakieś ataki też w ciągu dnia, np. od błyskających świateł). Co o tym myślicie? Miał ktoś tak?
  21. Daj przykład, bo nie wiem, co dokładnie masz na myśli. A te sposoby opublikowane 15 lat temu w pierwszym poście tego wątku przez legendę forum to gówno dają, niestety.
  22. Ludzie często nie zdają sobie sprawy że prawdziwym powodem lęku może być nieuświadomiony konflikt związany z tym co nazywamy powodującym lęk. Jak człowiek uświadomi sobie wewnętrzny konflikt to wewnętrzne napięcie maleje. Spójność wewnętrzna daje spokój. Wypieranie trudnych doświadczeń ze świadomości może utrudniać budowanie spójności bo w pewnym sensie "wyłącza" części umysłu. (wyparcie to mechanizm obronny)
  23. A mi za trollowanie na wykopie nikt nie chce rubelków płacić
  24. Doktor Indor

    spam

    Którego słowa nie rozumiesz? To wyjaśnię… Prędzej rzeżączka. Albo wrzód weneryczny.
  25. Jak ja bym brał do siebie wszystko co mi różne „panie psycholog” na przestrzeni lat mówiły, to byłbym modelowym przykładem osoby, która ma chyba wszystko, co możliwe… a tak naprawdę nie ma żadnej z tych rzeczy, które były przez nie wymyślane. Myślę, że żyjemy w czasach epidemii narcyzmu. A może byś się zdziwiła
  26. Dlatego tam było jeszcze takie słówko: statystycznie.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×