Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Dziękuję za życzenia. Dla Was też miłej, świątecznej atmosfery pełnej magii! Dzisiaj będą prawdziwe potrawy, czyli... sałatki! W Boże Narodzenie jest u nas mnóstwo rodzajów tych sałatek. A że nie jadę na Święta dzisiaj do nikogo, to poprosiłam tatę, aby mi wziął trochę jakiejś sałatki od babci A sobie zrobię na kolację sałatkę z tuńczyka z chlebem
  3. Wykradł dane logowania do dziennika elektronicznego nauczyciela, który jest też administratorem dziennika. Pozmieniał wagi ocen (w końcu średnia ważona obowiązuje w szkole i zrobił to tak, żeby podwyższyć oceny zwłaszcza tym którym np. wychodziły 1 na koniec roku, m.in. sobie) i uzyskał tym samym dostęp do danych wrażliwych wszystkich uczniów, rodziców uczniów i każdego kto ma konto w systemie (imiona, nazwiska, nr pesel, adres zamieszkania, mail etc., w zależności od rodzaju konta danej osoby). UODO takie sprawy kocha i kocha nakładać duże kary finansowe - w końcu wyciek danych wrażliwych. W tym przypadku sprawa trafiła na policję, szkoła musiała poinformować wszystkich o wycieku danych, bo taki obowiązek UODO nakłada. Kary chyba nie dostali, przez szybką i prawidłową reakcję, a przynajmniej na stronie UODO nie ma nic, a ich decyzje są jawne, do sprawdzenia na stronie urzędu. Nie mam pewności czy to on, ale on mi pasuje przez kilka informacji które usłyszałam nawet od tego ucznia, nie związanych ze sprawą, ale jak się wszystko poskłada w całość, to pasuje. Żeby było śmieszniej - jest to syn nauczycielki pracującej w tej szkole (ale mama nie jest administratorem dziennika, także jej dane logowania nic by mu nie dały, wykradł dane logowania innego nauczyciela, a konkretnie hasło, bo loginy wszyscy mają na tej samej zasadzie).
  4. Verinia

    Wkurza mnie:

    @Catriona Moim zdaniem dobrze mówi. Jeśli nie chcesz długo siedzieć z rodziną, to nie siedź. Po prostu powiedz, że już czas na Ciebie. Ja wiele razy wychodziłam najwcześniej, gdy nie chciało mi się siedzieć z wszystkimi. Jeżdżę często na święta (nie zawsze), bo są tam osoby z którymi naprawdę chcę się widzieć. A są takie z którymi po prostu nie rozmawiam. W tym roku z połową stołu zamieniłam parę słów, więcej z dziadkiem i młodszymi kuzynkami. Trochę z dwoma ciociami, bo są naprawdę wspaniałe. Czytałam też fragment Pisma Świętego, bo mam dobrą dykcję. Także u mnie to nie z nieśmiałości wynika chęć oddzielenia, tylko różnica charakterów. Za mną też nie każdy przepada. To normalne. Coraz mniej mnie łączy z kuzynką parę lat młodszą ode mnie. Wczoraj zamieniłyśmy może trzy zdania, a kiedyś potrafiłyśmy gadać godzinami. Ale tak to jest w życiu. MI przykro na pewno nie jest z tego powodu. Nawet może i lepiej Trochę offtop zrobiłam w tym poście, ale chciałam Wam wszystkim pokazać jak to bywa w rodzinie. NIKT nie ma prawa Cię zmuszać do siedzenie z rodziną. Czasem mnie wgl nie było na świętach, gdy np. źle się czułam, albo chciałam pobyć sama. Pytali się o mnie, ale potem zaczęli już swoje rozmowy. Wiem, że nie jestem najlepszym przykladem, bo mieszkając czasowo z rodzicami teraz, chodzę do kościoła. Ale to też w sumie mój wybór tak naprawdę, bo mogłabym powiedzieć, że nie wierzę, ale nie chcę tworzyć spiętej atmosfery w domu, bo jeszcze razem pracujemy. To jest inna mentalność, u mnie wiara jest bardzo ważna. ALe jeśli gadamy o Bogu w domu, to ja jasno przedstawiam swój punkt widzenia. Po prostu z szacunku i spokoju własnego idę na tę niecałą godzinę do kościoła, ale też nie zawsze. Trochę to dziecinnne, no ale mieszkam z nimi na tę chwilę. Za jakiś czas się przenoszę, więc już będę bardziej niezależna.
  5. Ciężko odpowiedzieć. Dla kogoś 75mg to będzie dużo i poczuje działanie dość mocno, a u kogoś innego 150mg przejdzie praktycznie niezauważone. Trzeba sprawdzić na własnej skórze. Mi długo pomagało 75 jak i 150. Po dłuższym czasie dopiero tolerancja wzrosła.
  6. Wczoraj było lepiej, a dzisiaj problemy ze snem w nocy spore. Od rana jakoś gorąco i w środku pobudzenie, serce wali. Niepotrzebnie śniadanie jadłem. Mogłem na głodnego wziąć prege... Ojciec chodzi już i zerka ukradkiem. Na pewno chętnie by się napił czegoś, ale no nie będę pił kiedy jestem na Paroksetynie. Raczej nigdy nie piję dużo, ale też szkoda mi coś zepsuć i zaczynać od nowa
  7. Chongyun

    Narysuj to

    A ode mnie: królewicz
  8. Dzisiaj
  9. Też zawsze byłam outsiderem. Mogę porozmawiać, ale czuję, że i tak jestem oddzielona. ALe ja to zaakceptowałam. Już nie próbuję się dopaswywyać, czy śmiać się z czegoś co mówią, gdy mnie to nie bawi. Nie udaję nikogo. Często odchodzę, gdy długo gadają tzw "small talk". A wczoraj zauważyłam, że najbardziej do mnie garną się te młodsze istoty. 9,11,14 lat - nastolatki można powiedzieć. Aż mi głupio było, że mówiłam, że nie znoszę dzieci. Ale u mnie jest o często zależne od nastroju. Wczoraj miałam dobry, a i tak nie złapałam zbytniego kontaktu z rodziną. Tzn rozmawiałam, ale sama nawet nie wiem co mówiłam, bo było to takie błahe i nudne. Po prostu jakoś ciągnęłam ten small talk i blablabla. No ja nie pasuje do takkich ludzi. I ja, i oni pewnie też to czują. A młodsze osoby są jeszcze bardziej wyluzowane. Można się z nimi powydurniać. A to bardzo lubię robić. Także wczorajsze spotkanie na plus raczej. Nigdy nie wejdę do grupy, bo jestem inna. To się nie zmieni. Zawsze będę sama. Czy to sama ze sobą, czy w tłumie. Ale Jung powiedział, że jesteśmy najrzadszymi osobowościami. Coś tam jeszcze o tym mówił, ale dokładnie nie pamiętam. Polecam czasem filmiki z yt o Jungu, albo jego książki. Ja teraz będę czytać "Praca z cieniem na podstawie C. Junga" - nie ten tytuł dokladnie. Jak chcesz to Ci podam. To pisała inna autorka na podstawie jego lekcji. Samotnicy to ludzie przeważnie są osobniki mocno samoświadomi, widzący i czujący więcej. Chcący więcej. Dowiedzieć się jak działa świat i po co. Po prostu myślący mocniej. A ta mdła masa? Jest tego wszędzie i niczym się nie wyróżniają poza mieleniem jęzorem, a ich gadka nic nie znaczy. Mdła masa!
  10. Verinia

    Dzisiaj czuje się...

    Wczoraj było nawet spoko. Byłam rozgadana jak nigdy. Dzieciom się podobały prezenty ode mnie. To było dla mnie najważniejsze. I zmieniłam zdanie. Byłam u dwóch rodzin. Na dwóch kolacjach. Z niektórymi mało gadałam, nawet kuzynka jakoś nie chciała specjalnie ze mną gadać. Powymienilam parę zdań z każdym. A potem się wygłupialam z dziećmi. Jednak lubię dzieci. Na to wygląda. I one mnie też no ale to już w sumie nie takie dzieci, tylko nastolatki. Ale już dziś nigdzie nie idę bo złapały mnie wymioty. W sumie to już 4 dni wymiotuje, ale dzisiaj już czuję się bardzo słabo. Do tego ból brzucha z okresu. Posiedzę sama i też fajnie będzie. Lubię mieć cały dom dla siebie
  11. No ale tu znamy twoje poglądy i nie jesteś poza grupą. Jaki tam jest cel tej grupy?
  12. MicMic

    Szalony indycznik

    Ale po co mi pozycja w grupie, do której sam się zapisałem? Nic nie zyskam dzięki temu. Myślałem, że może stanę się mniej dziki, ale poki co raczej potwierdza się moje negatywne zdanie o ludziach. Widzę, że część osób już się odsuwa, bo im nie leży często to, co mówię. W szczególności jak mówiłem, że nie lubię radości, czuję, że nie mamy prawa się cieszyć, gdy tyle jest cierpienia, albo opowiadałem, że w gorszych momentach miałem myśli żeby dokonać jakiegoś samobójczego ataku na któregoś ze znienawidzonych przeze mnie polityków czy innych bogaczy. Jedna dziewczyna zdaje się być mi bliższa i nawet sama to mówiła. Reszta albo mnie wkurwia, albo póki co mało się odzywa. Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Ale już widzę, że w takiej grupie funkcjonuje dosyć podobnie jak w życiu. Czuję się wykluczony. Albo będę sobą, ze swoimi poglądami, ale poza grupą, albo będę musiał się dostosować i udawać kogoś kim nie jestem.
  13. od kilku lat tradycją jest, że w tę akurat noc płaczę. Zawsze się łudzę... puste obietnice. Następny dzień zrujnowany. Po raz kolejny niewyspany. W dodatku cały czas bolą mnie zęby. Znowu ten pisk. To przez myśli. Wystarczy ta jedna i już mi piszczy w uszach. Łzy mi lecą po policzkach... Chciałabym, żeby wszystko wyglądało inaczej A będzie noc przepłakana, już jest, już nie zasnę. Za rok przeczytam to samo.
  14. Pytanie otwarte, i gul
  15. Nom miałby jeśli byłby posłuch. To po co mówić że może powiedzieć komuś tamte komentarze co zacytował, a w praktyce nie wolno?
  16. Czyli miałby zyskać pozycję przez wdeptanie tamtych lasek w glebę? To chyba nie tak powinno wyglądać W sensie w życiu to po trupach, ale na terapię chodzimy m.in. po to, żeby nauczyć się zdrowo reagować, także w sytuacjach konfliktowych. Przećwiczyć to w bezpiecznym środowisku (jeśli jest bezpieczne). U nas chyba nie było psychologa szkolnego. Nigdy nie poznałem nikogo takiego. Z gnębieniem nigdy nic nie było robione. Opowiadaj nawet jeśli nie on Tamto dziecko było w wieku 17 lat Kiedyś wylądowałem u dyrektora bo mi wychowawczyni napisała w dzienniczku że kogoś uderzyłem i ta osoba „do dziś czuje bul” i zapytałem ją, czy słownik w domu ma, bo mogę jej przynieść, jak nie ma. Miałem 10 lat (i już wiedziałem, że „bul bul” to najwyżej robią ryby).
  17. Wczoraj
  18. Dalila_

    Wkurza mnie:

    Możesz zacząć od tych lasek które pewnie wkurwiaja wiele innych osób (ale nie indyki). Wtedy możesz zyskac ich powiązanie. A jak twoja pozycja się umocni to będziesz mógł rzucać błotem we wszystkich i też ci to łatwiej później przychodzić bedzie Poważanie* Ale ja nie radzę bo dopiero co kogoś besztalam za rady więc idę xd
  19. W tej kwestii ciężko mi się wypowiedzieć, bo takie akcje mnie omijają, dopóki komuś nie stanie się jakaś krzywda i nie ląduje u mnie. Od gnębienia/hejtowania czy prześladowania innych są pedagog i psycholodzy i do nich takie sprawy trafiają i tak, takie akcje zdarzają się w każdej szkole w mniejszym lub większym stopniu, jak jakaś szkoła twierdzi, że u nich tego nie ma to kłamie albo zamiata sprawę pod dywan udając że problemu nie ma - jeden pies w sumie. Ja znam tylko bardzo ogólnie z opisu dyrektora pojedyncze sytuacje gdzie ktoś był gnębiony czy tam hejtowany, ale ja się w to nie mieszam bo nie jest to moją rolą. Pamiętam tylko jedną akcje gdzie uczeń dla żartu rozpylił gaz pieprzowy w jednej sali (no debil, bo nawet nie zrobił tego w sali w której on miał mieć lekcje tylko inna klasa), to wtedy skończyło się naganą dyrektora z wpisem do akt. On później prawdopodobnie jeszcze lepszy numer odwalił, ale tu nie mam pewności czy to on, a nie za bardzo wypada mi pytać, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie wyrzucony ze szkoły. Tu znowu u mnie w podstawówce jeden uczeń tak robił jeszcze w zeszłym roku - może niekoniecznie było to akceptowane, bo na rozmowie u dyrektora wylądował po którejś takiej akcji, pedagog czy psycholog tam też wkroczył, ale też nie wyciągano wobec niego jakichś konsekwencji bo to było dziecko (10 lat) i też no w takim wieku dziecko jeszcze uczy się swoich emocji i radzenia sobie z nimi. Potrwało to jakiś czas (kilka miesięcy) i teraz już nie ma z nim absolutnie takich problemów.
  20. MicMic

    Wkurza mnie:

    Tak jest, ale tam wszyscy póki co robią w wzajemne kizi mizi. Raz powiedziałem jednej z nich że mnie wkurwia, ale ogólnie, to mam wrażenie, że to jakiś mit z tą szczerością. Jak mam komuś powiedzieć, że mnie brzydzi, albo czuję do niego odrazę albo nienawiść? Albo uważam, że jest głupi i pierdoli głupoty, widzi wszystko w sposób niesamowicie uproszczony i naiwny? To się samo dzieje, że jednak nie chcesz być odrzucony przez grupę. Przynajmniej u mnie tak jest. W realnym życiu po prostu się izoluję od ludzi. Pewnie gdyby mi się związek nie rozpadł, to bym dalej sobie żył w swoim światku złożonym głównie z przedmiotów i świata abstrakcji.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×