Jak poradzić sobie z wrażeniem, a nawet pewnością, że zaprzepaściło się swoją szansę na prawdziwą miłość, przez własne ograniczenia, bo tak trudno mówić o tym co się czuje. Jak pogodzić się z tym, że czasu nie można cofnąć i nic już nie da się zmienić. Nie jestem romantyczką, nie jestem kochliwa, myślałam, że rozpacz z powodu faceta to nie moja bajka, ale teraz nie wiem co się ze mną dzieję. Może powinnam na to spojrzeć z innej perspektywy, ale nie umiem. A jeśli będą sobie to wyrzucać do końca życia. Jestem taka głupia, zawsze wszystko spieprzę.