tahela, tu nie chodzi o picie do lustra w takim najbardziej pospolitym tego określenia rozumieniu Chodzi o samo podejście do sprawy... Temat ogólnie dość złożony, więc wolałbym zostawić na dogodniejszą okazję Jeśli o mnie jednak chodzi, mając do wyboru towarzystwo rozentuzjazmowanej grupy osób, stawiam zdecydowanie na kontakt z własnym wnętrzem, tudzież właśnie internet, skąd to o wiele więcej potrafię dla siebie wynieść niż gdy słucham wszystkich takich przekrzykujących się nawzajem ludzi... Ludzi, którzy głównie o niczym istotnym nie rozprawiają... Zwyczajnie zaczęło mi być w pewnym momencie szkoda weekendowych wieczorów na takie spędzanie czasu...