Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mizer

Użytkownik
  • Postów

    876
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mizer

  1. kurde, co się dzieje z moim ulubionym tematem? pisałabym wam nie jedną historię, ale głupio się tak samej produkować XD dawać dawać
  2. Krwiopij- ja za to uwielbiam to forum, ale im dłużej tu siedzę tym bardziej zaczynam się zamykać. Dzielę ludzi na chorych i zdrowych, a jeszcze nie dawno latałam i krzyczałam, że ja na pewno nie jestem chora, dzisiaj siedzę i jęczę, że jestem nienormalna. przerwa być powinna :/
  3. ja się nudziłam, więc weszłam. i wkręciłam się mocno, niestety, a przynajmniej tak mi się wydaje, że znowu chodzę i szukam gówna w życiu. zaczynam sama przed sobą myśleć: oho, to na pewno przez leki, to na pewno depresja. no kuva, ja już byłam praktycznie na prostej. chyba będę musiała was olać na jakiś czas.
  4. jeżeli teraz nazywa się to zaburzeniami schizoafektywnymi to ja to miałam, ale w wersji moim zdaniem lajt. tak btw. psychozy są ponoć do wyleczenia.
  5. Mizer

    Znaczenie wyglądu.

    Goldie- oglądałam amerykańską wersję. to była opowieść o zbiorowisku suk, które za każdym razem podkładało sobie świnie. ale fajne było przez to, nie powiem
  6. Mizer

    Pod Trzeźwym Aniołem

    misiek- kiedyś odstawiłam picie na imprezach na pół roku. i fajna rzecz się stała. 1. co jest udowodnione- po kilkunastu dniach bez alkoholu leki zaczynają znowu prawidłowo funkcjonować w organiźnie. byłam weselsza, pełna energii i nie było sobotniego jęczenia przy piwie, że alkohol i tak nic nie daje. 2. człowiek zaczyna uczyć się pewnych rzeczy od nowa, ma nowe narzędzia, sposoby. teraz piję na imprezach, a jakże, nie chce mi się robić przerwy bo wynajduję głupie argumenty, np. są wakacjeee (No 1), jestem zajęta (chlanie przedsesyjne), jestem zestesowana (sesja), ładna dzisiaj sobota, jest tak ciepło xD, należy mi się po ciężkim tygodniu. z paleniem to samo. nie testowałam jeszcze swojej inteligencji, bo nikomu nie musiałam się tłumaczyć, a nawet jeżeli to wolałam zwalić na lenistwo i że od jutra niż że mam jakiś problem i jestem w danym momencie w jakimś błędnym kółku. poza tym jak ma się znajomych "od picia" to jaki sens jest w tłumaczeniu się. w ogóle śmiesznie jest jak się z takowym znajomym od picia umówicie potem na spacerek, zwłaszcza jak taki znajomy wpadł nam w oko, ale to już nic nie ma wspólnego z chorobą i zdarza się nagminnie większości moim znajomym, przez co jestem spokojna.
  7. Też jestem za tym, że po alkoholu spadają maski. potem dzieje się tak, że człowiekowi puszczają totalnie hamulce, ma wszystko w dupie, nie ma problemów, przez co uważa, że kocha wszystkich dookoła (po wytrzeźwieniu pozytywne uczucia względem tych osób pozostają XD) Ja (i moi psychologowie) uważamy, że człowiek w stanie upojenia alkoholowego to ten sam człowiek, ale mniej skoncentrowany na wewnętrznych barierach, przez co jego uwaga skierowana jest tak na prawdę na gówno w zoo. i nie mówię, że we wszystkich przypadkach, że ściśle tak zawsze, bo to uwaga odnośnie mojego hm... stylu picia. Nie dziwię się, że możesz mieć wstręt i kiepsko ci się pije. ale na to jest wiele odpowiedzi. Co pijesz? z kim pijesz? w jakiej jesteś kondycji psychicznej, jak bardzo nie chcesz stracić kontroli (bo wtedy każdy spontan możesz traktować jako problem i wstyd). ja zawsze czułam się dziwnie jak moi znajomi ćpali (cokolwiek, mówie ogólnie) przy mnie, bo robili sobie wokół tego specjalny murek opowiadając jakie mieli jazdy tu i tam. takie wakacyjne koło zainteresowań IMHO dobrze robisz, ucz się wszystkiego na trzeźwo. a pomiędzy pijanych "debili" łatwo się wmieszać i człowiek sam z siebie się otwiera, polecam, fajna terapia.
  8. ja generalnie nie jestem fanką takiego wypływu emocjonalnego (no chyba, że jesteśmy pijani ), no ale Ty rób jak chcesz. ale jeżeli jemu na tobie zależy to sam się bedzie odzywał i prosił o szansę, IMHO czekanie to fajny pomysł.
  9. u mnie presja zaczyna się dopiero wtedy kiedy ktoś zauważa, czemu się oddalam i nie chcę, a ja co mam tłumaczyć? że samo się tak robi, bo ci nie ufam, bo tak? xD co jest najlepsze, że chcę, ale jak samo się robi to się robi. omg, ale coś mi się wydaje, że z tego wyrastam, ostatnio uczę się być upierdliwa, pójdzie mi prędzej na zdrowie. I tak samo nie czuję presji posiadania faceta. Wyparowało z wiekiem. Na miejscu tego pojawiło się to, że fajnie by było mieć kogoś bliskiego.
  10. Mizer

    Pod Trzeźwym Aniołem

    raz napilam się z nudów do lusterka i zdołowałam się, bo nie miałam z kim pogadać. więc w domu nie mam takiej potrzeby, podobnie jak w mieszkaniu studenckim. zawsze odmawiam, pamiętam raz się skusiłam na wódkę, mieliśmy w mieszkaniu zbiorową depresję, więc poszła wódka i pornol, bardzo to nam pomogło XD jeden wieczór mogliśmy się śmiać jak debile. natomiast jak wychodzę na miasto wieczorem niestety zawsze przychodzi mi do głowy alkohol. wódki nie piję, piwa też nie, kupuję sobie butelkę szampana. i całe szczęście, że zaczyna mi się to powoli nudzić. fajnie jest jak zbiorowo urżniemy się i nagle wzyscy są przyjaciółmi forever, życie jest proste, ale ostatnio bardziej zadowolona byłam z tego, że szukam pracy niż że właśnie jestem urżnięta jak kanarek. jesień to kiepski okres na picie, butelka szampana nie pomaga. pomaga tylko jak wszystko jest w porządku i bez wyrzutów sumienia sięgam po "zasilacz".
  11. kurva, niebezpieczna jesień, czuję się beznadziejnie i nie wyobrażam sobie teraz hiperzdrowia.
  12. Mizer

    Znaczenie wyglądu.

    bo to jest reality show. nie mogą się cedzić. nie każda laska była ładna, ale te akurat, pod kórych adresem poleciało ufo i ptasia twarz miały specyficzne rysy twarz, IMHO całkiem niezłe. a ten fotograf zachowywał się tak jakby mu ktoś przed wejściem na wizję powiedział: masz się zachowywać jak niedoruchana dusza towarzystwa. bo jechało mi od niego taką kiepsko wyreżyserowaną wredotą. w pewnych momentach nie potrafił wymacać granic gdzie się coś kończy a gdzie zaczyna.
  13. dobrych parę miesięcy nawet o nim nie myślałam. w ogóle nie brałam pod uwagę. bo nie. a teraz odezwała mi się wewnętrzna żałoba, bo sobie znalazł dziewczynę
  14. chłopak, którego przeoczyłam/ nie wiedziałam od której strony się zabrać, co spodobał mi się pół roku temu znalazł sobie dziewczynę ;( może i dobrze, bo do tej pory nie zrobiłabym i tak nic. ale szoda, szkoda.
  15. Mizer

    Znaczenie wyglądu.

    wszyscy sobie wyobrażamy, że będziemy w chuy zadowolonymi z życia dziadkami pogodzonymi ze starością. ale zanim to się wydarzy będziemy zmuszeni brzydnąć i więdnąć, uczyć się godzić z każdą zmarszczką i frustrować się, że czas tak szybko leci, a mieliśmy jeszcze tyle zrobić.
  16. Mizer

    Znaczenie wyglądu.

    zauważyłam, że na antydepresantach fajnie się chudnie. zaś na neuro to przeważnie się śpi i je. ma mam ketrel, więc jest bardzo w porządku, ale to drogi nowy lek. btw. bulimiczki wszystkie i anorektyczki- ja się nie dziwię, że waga jest dla was ważniejsza niż leki. nie raz musiałam odmawiać leków, bo była szansa na przytycie. niestety jest też tak, że o wiele większą uwagę zwracamy na wygląd, owszem- można już nie praktykować bulimicznych nawyków, nie mieć kompulsów, ale zawsze w głowie zostaje wymarzony obraz własnego wyglądu i (u mnie przynajmniej) z tyłu głowy zawsze siedzi pytanie: jak dzisiaj wyglądam? co mogę jeszcze zrobić, żeby się ogarnąć? wkurzające.
  17. nie wiem czy jedziemy po podobnym szlaku myślowym, no ale.
  18. hej. miałam takie myśli natrętne w stosunku do kobiet pewnego razu i wydawało mi się, że będę les. ale to też było po zawodzie miłosnym. wątpię, żeby to miało coś z tym wspólnego, jakoś nie przyrównywałam faktów. chociaż pewne jest, że po tym jak się zauroczyłam w chłopczyku to porzyszła pora na dziewczynkę xD. wiesz co? dało mi to do myślenia. może to jest kwestia tego, że mówiłam sobie: o ja pieprze, nie mam talentu do facetów, to na pewno będę miała do babek. i ziuu, to samo (oprócz do dzieci) myśli leciały. mi się wydaje, że to jest objaw depresjii, zwłaszcza takej jesiennej, typowej, ma się już taki pieprznik w głowie, że im barziej unikasz myśli tym bardziej ona cię straszy. swoją drogą to rozumiem też to, że im bardziej starasz się znowu postrzegać świat jak wtedy gdy było dobrze, tym bardziej cię wszystko dołuje, bo widzisz więcej różnic. tu cię pocieszę. specjalista jakiego mam przekonuje mnie, że to zdecydowanie kwestia skojarzeń, połączeń emocjonalnych i można siebie z tego wyprowadzić. teraz staram się i staram, czasem wychodzi, czasem tracę nadzieję. czasem buntuję się, bo chcę "tak jak wtedy", mimo, że jest dobrze. ale co z tego, że jest znośnie, jak może być zayefajnie. no cóż. może "ta jak wtedy" nie jest już dla mnie dobre, ale mogę się zmanewrować, że to co chcę wrócić- przywrócę. sorry, że wywaliłam ci tutaj taki burdel emocjonalny, być może niezrozumiały, ale włączyło mi się rycie bani. w każdym razie- pamiętaj, że są sposoby i się nie frustruj aż tak.
  19. Mizer

    Znaczenie wyglądu.

    właśnie taki kanon mnie przeraża. każdy mówi, że fajne są zaokrąglone, a jak ma mówić o szczegółach to wymienia właśnie takie coś. IMHO taka zarąbiście zgrabna figura należy do rzadkości. więc jak ktoś mi mówi o "krągłościach" to mam przed oczami właśnie to i myślę sobie: aha, to już łatwiej być szczupłą jak anorektyczka
  20. Ja akurat dążę do tego, żeby być szczęśliwa samotnie (w sensie damsko-męskim), bo to nie sztuka się zakochać i fruwać pod sufitem, a potem dupa blada, bo rozstanie/przeszło mi, etc. Dla mnie supernaturalną radością jest przebywanie z drugim człowiekiem i cieszenie się z tego. Szkoda tylko, że czasem nie wychodzi ale jest się o co pomęczyć.
  21. Mizer

    Znaczenie wyglądu.

    szczupłe dziewczyny- nie to, że anoreksja w ostatnim stadium i kolano wchodzące na brodę. takie są na świeczniku. ale te zaokrąglone wzbudzają we mnie lekki nismak. nie chodzi o ich tuszę, ale o to propagowanie. mi- choćby nie wiem ile programów telewizyjnych puszczano- nie sprzedadzą takiej laski. jestem za tym, żeby kobiety akceptowały swoje ciała, ale w magazynie jako modelka? to się nie nadaje i za daleko nie zajedzie. i mówię tu o rozmiarach 46
  22. nie chce mi się pchać z podobnych powodów co wy. jasne, że podstawowa, ale trzeba się zastanowić co mi się w tym wypadku bardziej opłaca.
  23. Mizer

    Znaczenie wyglądu.

    kurcze, ja akurat jestem bardzo wzrokowa. nie to, że oceniam ludzi cały czas po wyglądzie i w ogóle jestem pusta, ale wzrokowo ogarniam większość.
  24. dobra. mi te się nie chce pchać w związki. jak ktoś ma czas, żeby się podołować, to ok. doszłam do takiego wniosku jak się zakochałam razu pewnego i miałam problemy z nauką, bo przeżywałam, teraz patrzę ile czasu straciłam, zdenerwowało mnie to. szkoda sił. z drugiej strony jestem osobą stworzoną do życia w liczbie mnogiej, serio. ze mną można być fantastycznym zestawem. od dziecka zawsze miałam swoją prawą rękę (XD), niekoniecznie faceta. wkurzało mnie to nie raz, bo bycie samodzielną jednostką jest podobno wygodniejsze, ale za to bardzo męczące, nudne, nie ma się z kim śmiać, do kogo śmiać, po co opowiadać tę samą historię piętnastu osobom, które to gówno obchodzi jak można jednej albo dwum co będą to przeżywać tak jak ja. także jestem częścią zayebistego zestawu. łatwo się ze mną dogadać, ludzie się przy mnie dystansują do samych siebie, jestem lojalna (ale i tak mi się nikt nie zwierza), mam od zarąbania zalet, szkoda tylko, że dystans do facetów i szybciej mi się przez to odechciewa niż zachciewa. im pewnie przez to też, ale tego nie wiem, bo nie pytałam.
  25. podobno w takich sytuacjach większość "normalnych" osób tak ma
×