Skocz do zawartości
Nerwica.com

Grzybowa

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Grzybowa

  1. Jakieś strasznie nieskładne to zdanie.A dla Twojej wiadomości to słowo "niepewna"pisze się razem.Nie wiem jak inni ale ja raczej nie potraktuję poważnie rad człowieka,który nie umie pisać w swoim ojczystym języku ;p Większość ludzi na foum(w tym ja),czuje się pewnie urażona tym,że próbujesz wmawiać takie rozwiązania.Jakby to było takie proste,to nie byłoby na świecie ludzi z nerwicą.Jest mi przykro,że nawet ktoś chory,może w taki dołujący sposób starać się "pomagać"innym.
  2. Wydaje mi się,że masz klasyczne objawy nerwicy.U mnie zaczęło się od tego,że zemdlałam odwiedzając kogoś w szpitalu.Później miałam identyczne objawy jak Ty.Myślę,że dobrze by było jakbyś poszedł do psychologa,albo psychiatry i opowiedział o swoich problemach.Psychiatra da Ci leki,po których poczujesz sie lepiej,a psycholog zaproponuje psychoterapię.Którą metodę leczenia wybierzesz zależy tylko od Ciebie.Powodzenia.
  3. Nie martw się.Miałam tak samo.Kiedy zaczęła się u mnie nerwica,to jeszcze wogóle nie wiedziałam co to jest.Jak miałam duszności to też ciągle kontrolowałam oddech.Po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do duszności,i przestałam to kontrolować.Duszności mam nadal,ale już nie liczę oddechów. :)
  4. Ja równiez mam agorafobię,a nie mam objawów fobii społecznej.Szczerze mówiąc mam gdzieś ludzi,nie interesuje mnie zupełnie ilu ich jest i co sobie pomyślą,nie przeszkadza mi jak ktoś na mnie patrzy,nie wydaje mi się,że wszyscy o mnie źle mówią i świdrują mnie wzrokiem.Za to okropnie sie boję otwartej przestrzeni.Jak ktos wyżej napisał ja tez muszę czuć dach nad głową.Jak jade samochodem to czuję się bezpiecznie,bo mam taki swój bezpieczny kącik,ale już nie mogę iść normalnie drogą,bo ten cały świat mnie jakoś przytłacza.Myślę,że agorafobia i fobia społeczna to są 2 różne rzeczy,co nie wyklucza tego,że można mieć obydwie na raz.
  5. Witaj:) Jestem w 100% pewna,że masz nerwicę.Nic złego się naprawdę z toba nie dzieje,to "tylko"w Twojej głowie.to uczucie bajki,to inaczej derealizacja,o której możesz również poczytać na forum.jednak radzę Ci,żebyś więcej nie czytał o objawach innych ludzi,bo jestem przekonana,że od razu te objawy pojawią się u Ciebie.Mam większość z Twoich objawów,i staram sobie jakoś z tym radzić.Poczekaj cierpliwie na wizytę u psychiatry,on przepisze Ci leki,po których poczujesz isę lepiej.Radzię też wybrać się do psychologa,bo on pomoże Ci w inny sposób. Pozdrawiam
  6. Nie wiem czy to ma związek,i nie dotyczy mnie bezpośrednio.Moja siostra zachorowała po tym jak wzięła amfetaminę.Było to z 8 lat temu,amfetaminy juz więcej nie wzięła,a nerwica została jej do dzisiaj.Czytałam też gdzieś,że po innych narkotykach,też moga ujawnić sie objawy nerwicy.
  7. Też często mam takie bóle głowy,i ostatnio robię jedna rzecz.Kiedy czuję,że coś mnie boli,wtedy siadam i po kolei rozluźniam wszystkie mięsnie,tak na maxa,aż moje ciało robi sie jakby bezwładne,takie luźne jak galaretka Wtedy czuję się,jakbym sie gdzieś zapadała coraz mocniej i mocniej.Na początku to uczucie wpędzało mnie w atak paniki,ale po pewnym czasie zauważyłam,że to pomaga,staram sie tak posiedzieć przez ok 15 min.i przeważnie ból ustaje.Zaobserwowałam też,że kiedy mam atak paniki albo jakies nerwobóle,to moje mięśnie automatycznie sie spinają,i to powoduję,że ból nie przechodzi,i jest coraz gorzej.Spróbuj może Tobie też pomoże.
  8. Myślę,że Twoje myśli,że nie poradzisz sobie z dzieckiem,i że nie ułożysz sobie życia z mężczyzną,jest naturalnym stanem każdej kobiety.Przez to,że masz nerwicę,to Twoje lęki staja sie uciążliwe,ale nie sadzę,żeby miały jakiekolwiek uzasadnienie.Napewno jestes bardzo dobrą mamą,i nigdy nie narazisz dziecka na niebezpieczeństwo.Każda kobieta boi się,że nie da sobie rady jako matka.Myślę jednak,że kiedy będziesz czuła się na siłach i postanowisz stanąć całkowicie na własnych nogach,to Twój instynkt macieżyński załatwi to za Ciebie.Będziesz działała instynktownie dla dobra dziecka.Nie mam jeszcze dzieci,ale myślę właśnie w ten sposób.Przecież nasz organizm wie najlepiej co dla nas dobre.Nerwica jest tak jakby reakcją obronną naszego organizmu,na niemiłe rzeczy,które spotkały nas w życiu.Myślę,że czasami warto wsłuchać się w siebie.
  9. Wyczytałam,że problemy z koncentracją i pamięcią(których równiez bardzo często doświadczam),pojawiaja sie u ludzi chorych na nerwicę,ponieważ chorzy robią wszystko w ciągłym pośpiechu,cały czas dokładając sobie nowe obowiązki i prace.Jeżeli chodzi o mnie to to rzeczywiście sie sprawdza.Ostatnio staram się trochę zwolnić,i to pomaga.Moze Tobie też pomoże?Jeżeli nadal bedziesz sie porównywał do tego jak funkcjonowałeś kiedys to te problemy będą sie pogłębiać,bo narzucasz sobie zbyt wysokie wymagania,trzeba dać troche odpocząć głowie,zbyt duże napięcie tylko pogłębia nerwicę.
  10. Czytam książkę "oswoić lęki i fobie".Uważam,że jest bardzo dobrze napisana,i,że jest w stanie mi pomóc.Należę do ludzi którzy są bardzo świadomi siebie,mam szeroką wiedzę na temat nerwicy,agorafobii i dda,przeczytałam wiele rzeczy na ten temat,dokładnie wiem co się ze mną dzieje.Ale mam problem.Nie mam żadnej możliwości żeby udać się do psychologa,wogóle nie wchodzi to w grę,nie będę się rozpisywała dlaczego.W książce wyczytałam,przde wszystkim to,że trzeba zaakceptowć chorobę.Może niepotrzebnie zaczęłam się zastanawiać na ten temat.Postanowiłam,zaakceptować chorobę,i myślę,ze mi się to udało.Akceptuję.Ale jak zaczęłam się zastanawiać to naszła mnie myśł,skąd mogę być pewna,że naprawdę to zaakceptowałam?Może dlatego,że jestem dda,to,to jest znowu tylko taka maska,którą ubrałam sama dla siebie?może naprawdę gdzieś w głębi duszy ja nadal myśle po staremu?Jak mam siebie przekonac do zmiany myślenia?Podejrzewam,że te wątpiliwości nie pojawiły się bez powodu,jeżeli zaczęłąm się nad tym zastanawiać,to pewnie znaczy,że tak naprawdę znowu ukrywam emocje,że sama siebie próbuję oszukać.Mam pytanie jak zmienić tok myślenia?Może komuś się to udało i teraz będzie mi w stanie powiedzieć jak to zrobić.Czy wstarczy sobie w kólko powtarzac te "nowe"myśli??A może ja już myślę tak jak to proponuja w książce,a te wątpliwości są tylko myślami natrętnymi?Sorki,ża chaotyczne pisanie ale jest już bardzo późno,a boję się,że do rana rozmyślę się co do tego posta i go wogóle nie napiszę.
  11. Ja też mam agorafobię od kilku lat:(( okropną.Mieszkaliśmy w mieście i nie byłam w stanie,nawet do sklepu dojsc.Lekarka poradziła,żebym wyprowadziła się na wieś,odcięła od wszystkich ludzi z którymi mam złe wspomnienia.W końcu 2 lata temu udało nam sie sprzedać mieszkanie kupiliśmy ruderkę na wsi.Byłam szczęśliwa,że wszystko będzie lepiej.Minęły te 2 cholerne lata,a mi jest jeszcze gorzej!Sklep mamy oddalony o 15 min drogi,a pks do miasta o 45 minut:(nie jestem w stanie nigdzie dojść i nic załatwić.Mogę się poruszać tylko koło domu i w ogródku.Jak bym teraz mieszkała w mieście to,to koło domu zamieniło by sie na drogę do sklepu.Mogłabym juz sie normalnie poruszać ,na pocztę pójść,czy na rynek.Bo to jest taka odległość,która tu mnie nigdzie nie doprowadzi,a w mieście byłabym wolna.Czuję się jak w więźeniu.Pod choinkę dostałam książkę o której tu mówimy pokładam w niej duże nadzieje.Dopiero zaczynam czytać,ale widzę obraz siebie.Mam nadzieję,że mi pomoże.Bo już naprawdę nie mam siły
  12. Wyzdrowienie jest moim największym marzeniem.Bardzo się staram,robie wszystko co moge zrobić.Efekty są bardzo mizerne,albo wogóle ich nie ma.Jestem przekonana,że nie da się wyzdrowieć.Przeciez nagle nie zapomnę o tym wszytskim co mnie spotkało,o wszystkich lękach i fobiach.Może nauczę się jakoś z tym żyć,ale napewno nie zapomnę,choć tak bardzo bym chciała.
  13. Grzybowa

    Hello!!!!

    Witam Cię serdecznie na naszym forum. Nie wiem czy wogóle zdajesz sobie sprawę z tego,czemu jest poświęcone forum.Myślę,że źle to zrozumiałaś.Tutaj piszą ludzie,z fobiami i nerwicami.Są to poważne schorzenia,z którymi próbujemy jakos walczyć,żeby godnie żyć.Wydaje mi się,że pomyślałaś,iż jest to kącik z poradami Cioci Kloci,niestety pomyliłaś się.Bardzo Ci wspólczuję,z powodu Twojego chłopaka,myślę,że powinnaś żyć dalej,i nie czekać na niego.Nie można nikogo zmusić do miłości,a skoro on nie chcę już z Tobą być,to powinnaś to uszanować.Ale myślę,że niektórzy mogą poczuć się urażeni faktem,że inni ludzie porównują ich męczarnie związane z nerwicą,fobiami i derealizacją,do problemów sercowych zwykłych ludzi,z którymi moża sobie poradzić w dość krótkim czasie.Odpowiedzi na takie pytania można często znaleźć w Bravo girl,i są pewnie one dobrymi radami.Nie można mieszać problemów sercowych z codziennymi problemami ludzi naprawdę chorych.Denerwuje mnie strasznie,że ludzi tak bagatelizują,i nawet nie starają się nas zrozumieć. Mam nadzieję,że poradzisz sobie ze swoimi problemami,i nie odbije się to na Twoim zdrowiu.Zyczę powodzenia.
  14. Mam pomysł.Może nie jest najwyższych lotów,i mam nadzieję,że się nie pogniewasz,ale staram się jakoś pomóc :) Może jak idziesz coś ugotować,to otwieraj szeroko okno.Wtedy nie będzie żadnego niebezpieczeństwa,bo będzie stały przepływ świeżego powietrza,więc nawet jakby się cośtam ulatniało,to ani nie wybuchnie,ani się nie zatrujesz.Jak już sobie ugotujesz to sprawdź,czy napewno nic gazem nie śmierdzi i zamkinij okno.Wiem,że jest zima,i otwieranie okna to nic przyjemnego w ciepłym domku,ale myślę,że lepiej przez chwilkę pomarznąć,niż być głodnym.Zawsze możesz ubrać ciepły polar i szalik. :)
  15. Mam sposób na ten problem z przełykaniem.U mnie to wygląda tak,że w pewnym momencie tak jabym sie zacięła i nie mogę przełknąć.Wtedy pierwsze co robie to panikuję ale w ułamku sekundy staram się czymś popić.Jak piję,to wtedy samo sie przełyka bez mojego udziału.Zawsze jak jem muszę mieć coś do popicia na wszelki wypadek.
×