napewno w szpitalu cos Ci dobiora :) bylam 3 razy w szpitalu, pierwsze 2 razy niestety nie pomogly, ale teraz widze, ze wynikalo to z mojego nastawienia, poprostu chcialam wylezec te 3 tyg. obserwacji i isc do domu. kiedy trafilam w naprawde ciezkim stanie do szpitala w zeszlym roku bardzo chcialam zeby mi ktos pomogl, doslownie dobijalam sie do lekarza, psychologa, terapeuty, nawet z siostrami chodzilam gadac do dyzurki no i przedewszystkim leki, rewelacja, bo jak mi wlaczyli paxtin, to zanim jego poziom ustabilizowal sie we krwi, niestety nie czulam sie za dobrze. lekarze widzac ze sie motam po korytarzu od razu dawali mi np. hydroxyzyne w syropie i jakos przetrwalam te najgorsze kilka dni siedzac w domu nie ma sie takich mozliwosci niestety...