Sorry, ale umycie komody albo pójście pobiegać to nie są rzeczy, które mnie stresują i wywołują lęki. To nie chodzi o taki brak motywacji.
No są małe kroczki do przodu, nie zamknąłem się w domu w czterech ścianach, przełamuję swoje bariery chociaż te bariery często uderzają mnie w głowę.
Biorę bupropion, ale żeby on mnie jakoś nakręcał to raczej wątpię. Na pewno nie usypia mnie jak parogen.
Patrz, jakiś czas temu musiałem rozstać się z pracą co spowodowało próbę s. bo przerażała mnie wizja szukania nowej. Wyleczyłem się jakoś ze stanów cięższej depresji, zacząłem walczyć ze strachem przed szukaniem nowej pracy. Długi czas bez pracy mnie męczył, myślałem, że w wirze zadań nowej pracy zapomnę o problemach. Otóż nie, nie zapomnę, bo nowa praca przynosi nowe problemy, nowy stres, nowe rozczarowanie, nowe myśli, z których niebawem wyklują się myśli s. Nie wiem co ja mam robić, żeby było mi dobrze, gdzie czułbym, że mogę sobie radzić z wyzwaniami i emocjami na poziomie dostępnym zdrowemu mentalnie, przeciętnemu człowiekowi. Nie znajduję dla siebie miejsca na tym świecie.