Nie ogarniam. Codziennie opiekuję się dzieckiem, opiekuję się kotami, piorę, zmywam, sprzątam, wyrzucam śmieci, robię śniadania i kolacje. Mąż też opiekuje się dzieckiem i robi obiady. Ja już nie daję rady. Czego się dotknę, wszystko robię źle. Nie mam już siły się starać. Mąż jest ciągle na mnie zły i krzyczy. Ma rację, bo jestem beznadziejna. Schowałabym się gdzieś w dziurze i nie wychodziła.