@Grouchy Smurf,a u mnie się wszystko pozmieniało na przestrzeni lat.
Bardzo przywiązywałam się do naszych psów ( jeszcze w domu rodzinnym) i nieraz ryczałam,jak np zginęły( właściwie zaginęły),albo po prostu zdechły ( mam nadzieję, że niczyich uczuć nie obrażam).
Koty były,bo były,ale zawsze na drugim planie.
Od kilkunastu lat zaczęła się przyjaźń między nami,domownikami,a tymi czworonogami.Traktujemy ich jak domowników, mieszkańców,dom bez nich jest pusty.Każdy ma inny charakter.Nawet nie sądziłam, że tak można zżyć się ze zwierzętami.
Jeszcze wrócę do psów.Mamy dwa- kundelka i owczarka niemieckiego.Ten mały jest bardzo cwany i sprowadza dużego " na manowce". Kiedyś zaginęły.
Nie było ich kilka dni,w domu nastrój jak na stypie.
Na szczęście dzięki zdjęciu na FB ktoś ich znalazł...10 km od domu.
Ależ była radość!
Kocham je po swojemu.