Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marlenka85

Użytkownik
  • Postów

    125
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marlenka85

  1. Max max ja nie biorę niczego poza tym propranololem doraźnie. Chcę z tego wyjść bez lekow lecząc się psychoterapia. Kochana jaka Ty musisz być chudzinka, o matko. Znam jedna dziewczynę która wlasniw wazy kolo 38,39 kg jest mega mega drobna niska.. Bardzo Ci współczuję tej wkrętki na wrzody. To pewnie nie pomoże ale pomysl tak że to i tak lepsza wkrętka niż raki... Wrzody po prostu się leczy ale Ty zapewne ich nie masz. Boziu dziewczyny tak bym chciała,zwbu nam. Ta ku... Nerwica już odpuściła. Doskonale znam uczucie o jakim piszecie... Zeby znow sie cieszyc życiem. Ja też strasznie za tym tęsknię.... WcOraj na terapii pani psycholog mi. Uświadomiła,ze to nie nerwica niszczy mi zycie a jej powód. Ona jest tylko efektem, skutkiem. Ale oczywiście z tyłu mojejglowy mi siedzi myśl ze pewnie to pieczenie czy bol to i tak tak trzustki.. Noz ja /cenzura/e...
  2. Dzien dobry.. Szkoda że nikt tu praktycznie nie zagląda.. Mam nadzieję ze powodem tego jest po prostu Wasze dobre samopoczucie. U mnie poranki nadal kiepskie, o ile sprawy gastryczne się unormowały tak pobolewa mnie ta lewa strona pod zebrem i na ten samej wysokości tak na przestrzał plecy. Ale nie jednocześnie. Czasem i z prawej tez... I od kilku dni wszystko mnie swedzi.. Oczywiście moje lęki ida w kierunku chloniaka albo problemów z watroba...bo mam ten węzełek na szyi i nas obojczykiem... Boze czemu jak jedno da spokój trzeba się znów martwic innym... Co do lekow, staram się cala sobą by z tym walczyć bez brania codziennie antydepresantow. Wierzę że terapia jest najskuteczniejszym sposobem bo pozwala pozbyć się nerwicy.. W piątek moj synek idzie 1 dzien do szkoły. Dla mnie 4 lata to wciąż maluszek, ale tu w uk tak jest , to jakby przedszkole ale na triche wyższym poziomie. Boje się uczucia pustki tego jak sobie poradzę. On bardzo się cieszy. To chociaż tyle. Tata małego leci do pl na tydzień. A w mojej głowie juz są myśli a co jeśli wtedy cos mi się stanie, jeśli to rak trzustki i zaatakuje właśnie wtedy, kto mi pomoże z dzieckiem, przecież jesteśmy tu sami... Nienawidze tych myśli.
  3. Nie byłam u psychiatry, tylko u rodzinnego. Mieszkam w uk więc tu inaczej to wygląda. Dal mi propranolol. Od stycznia mam terapię z polską psycholog, na whatsup na kamerce bo innej możliwości nie mam. Rozmawiałam za to z psychiatra przez tel, pani dr z pl, stwierdziła że suoer ze chodze na terapie bo to najlepsza metoda, żebym w gorszych dniach brała ten propranolol i ze dobrze ze nie zapieram się 100% przed tym, że mam hipochondrie. Spytała ile i jakie choroby sobie wmówiłam i czy odpuściłam już jakieś. Odpowiedziałam zgodnie z prawda ze kilka faktycznie uznalam ze nie mam, inne wracają z mniejszą lub większą siła. Powiedziała, że to typowe w hipochondrii i życzyła powodzenia, oraz zebym nie przerywała terapii jeśli widze jakieś postępy. Widzę, ale daleko moim zdaniem do końca...
  4. Dzien dobry kochani... To znow ja. Moje bole jak były tak są, dziś wpadłam w panikę ponieważ zobaczyłam jasny stolec, jakby beżowy.. Czuję że nerwica mnie wykończy, jesten u kresu zalałamania nerwowego. Próba imowienia się do lekarza skutkuje atakiem paniki, tak Bardzo się boję ze mam jakas poważna chorobe. Powtarzam się... Wiem. Ale tylko tu moge jeszcze się wygadac. Jestem hipochondryczka, która moim. Zdaniem oprócz tego na pewno ma już raka trzustki lub watroby... Biegunka się skończyła a ja i tak wpadłam w obsesję obserwowania tego co pojawia się w toalecie.. Sprawdzam kolor itd... Moj boze... Mnie juz to przerosło. Przeświadczenie ze mam raka bo mam jasny stolec... Wczoraj jeszcze był normalny. Po prostu ja nie mam już sil. W ogole. Walcze ile mogę a czuje się jak psychol... Co chwilę nowe objawy. Zaczęło się od węzłów, potem oczy, itd teraz trzustka i rak. Próbuje sobie tłumsczyc jak mogę, ale myślę że jest coraz gorzej. Bo kto normalny żyje od defekacji do defekacji.... Jestem załamana sobą i tym, co stało się z moim życiem. Jak bardzo zmieniło się w koszmar... Snilo mi się ze jestem w ciąży i rodze, mam bole. Obudzilam się i zastanawialam czy mnie przypadkiem nie bolało a ja się po prostu nie wybudziłam i stąd te sny..... Skad brać siły zeby zajmować się dzieckiem... Nic mnie już nie cieszy, wszyscy się ode mnie odsuneli.....
  5. A czemu masz wkrętkę na kamienie lub wrzody, boli Cie tez cos?
  6. Kochani, ja na terapie chodze od stycznia, raz w tygodniu. Wiem, że nie pojawi się od pójścia do lekarza lub nie, bylam w styczniu u gp (mieszkam w uk) to dal propranolol doraźnie, powiedział o terapii zebym poszła... Na tym się skończylo. Co do lekarza ja po prostu nie boję się że pojde i pyk pojawi się, bardziej tego ze jestem już chora. Ktos wyżej napisał, że to klasyczny objaw hipochondrii.. Z jednej strony się cieszę bo najpewniej tylko ona mi dolega. To tak myśląc racjonalnie.. Z drugiej jak leze na prawym boku to mnie pobolewa jakby watroba, z rana z tej samej strony szczypanie.. Potem co jakiś czas bol z lewej. I biegunka. Pociesza mnie tylko że przyjaciel moj który u mnie przez 2 mies będzie mieszkał z powodów problemów mieszkaniowych, także ja ma więc może to nie od trzustki... U mnie od soboty u niego od wtorku. Oboje jedliśmy to samo na grilu. Boziu czemu te nasze łby muszą być tak poryte kochani?? Może i sie pośmiejecie ze mnje bo ja to z rana juz mialam śmiech przez łzy... Wyobraźcie sobie ze na, debil, jem tylko bułkę dziennie, sucha!!! Zeby nie zobaczyć czasem tłuszczu w stolcu.... No ku... Debil. To jest tak absurdalne ze masakra. A jak mnie boli calt brzuch, okolice jajnika to myślę że najpewniej mam już zajęta przez nowotwór cala jamę brzuszną... O dziwo jak na taką osobę, odczuwam jedynie mocne osłabienie wskutek biegunki i zjadania malutkiej bułeczki dziennie od soboty. Nieźle, jak na kogoś komu zostało ze 2 mies życia....
  7. Witajcie. Widze ze mało tu zaglądacie... Ale. Piszę bo ja już nie mogę wytrzymać. Po prostu jestem w takim stanie ze ja nie wiem co ze mną będzie. Od tygodnia na tapecie biegunka na ktira mi nic nie pomaga i kompletny wkręt ze to rak trzustki. Bole raz po prawej stronie raz po lewej, dziś rano szczypiący bol jakby nad pępkiem.... Chodze na terapie, wiem że jestem /cenzura/ona hipochondryczka. Wiem. Ale jednocześnie czuje ze mam raka. Ja już nie umiem zyc jak człowiek... Nie wiem gdzie szukać pomocy. Całe dnie płacze, nie jem nic poza sucha bułka z obawy ze zobaczę tłuszczową biegunke... Jestem wrakiem samej siebie. To mnie przerasta. Nie wiem gdzie pójść po pomoc i jak sobie pomóc. Nie jestem w stanie zajmować się dzieckiem jak powinnam. Nie mam już sil.. Blagam jelsi ktos moze mi jakoś pomoc.... Od stycznia chorowałam już na raka wątroby, chloniaka, guza pancoasta, zapalenie nerwu wzrokowego, stwardnienie rozsiane a nawet parkinsona,bialaczke, choroby sledziony... Kompletnie nie wiem co robić, co począć.. Wiem że by mnie lekarz mógł uspokoic ale panicznie, dosłownie panicznie się boję ze zrobi badania i uslysze wyrok i będę musiała zeganc się z Syneczkiem i umrzec. Mam poczucie że jestem śmiertelnie chora poza tym ze mam hipochondrie i to bardzo silna. Bo czy nerwica moze bolec fizycznie? Te bole zniknęły bo były nieco wcześniej jak tylko zajelam się węzłami... Tak mi się wydaje ze zniknęły bo przecież jako hipochondryczka bym nie dala rady ich przeoczyć. Jak mialam faze na zapalenie nerwu wzrokowego i drzenia rak to tylko to wtedy odczuwałam. Blagam Was na kolanach pomóżcie mi bo ja nie mam już nikogo kto by mogl. Rodzina się przez to ode mnie odsunelas, wyzywa od wariatek i ze sie wkręcam. I mam iść do lekarza i skonczyc Pier.... IC. Dosłownie. Jestem sama za granicą. Ja już nie proszę, ja Was blagam pomóżcie mi bo ostatnio mam. Myśli samobójcze przez to wszystko. Ale to tylko myśli więm ze teraz bym tego nie zrobiła, ale jakbym dostała wyrok o raku to pewnie to byłoby jedyne wyjście... Bardzo się boję.... Nie daje rady. Proszę dajcie mi jakąś radę.... Bo sie wykoncze. Jestem słaba bo nie jem, nie śpię, zaczelam palić bo to mnie na sekundę uspokaja. Mam 35 lat i 4 letnie dziecko, które potrzebuje matki... Blagam.... Wiem że mnie rozumiecie dlateho tu pisze. Czy Wy tak też mieliście ze myśleliście ze owszem, hipochondria hipochondrią ale oprócz macie tez śmiertelną chorobę i lekarz na pewno to potwierdzi?? Czy mieliście bole? Konkretne te same cały czas, ciagle biegunki? Z tą biegunka zaczęło się po tym jak mój syn po antybiotyku zrobił bardzo jasna kupe ale lekarz powiedział że minie i faktycznie skończył brać i jest wszystko ok. Zaczelam obserwować swoje, robić na siłę co chwilę zeby kontrolować kolor... Aż nabawiłam się hemoroidów... I potem nagle jeb, biegunka od soboty... Potem te bole dwa razy w lewj części tylu pleców na wysokości pasa, talii.... Teraz ze strachu biorę na noc paracetamole i nospy... Ile ja tak pociągnę.....
  8. Rock ja tak mam, ciśnienia nie mierze, nie mam czym ale może to i dobrze... Bo nic dobrego by to dla mnie nie wniosło. Za to mój puls ok 94..za to w nocy mialam 105. Od kilku dni po położeniu się do lozka, po lewej stronie pleców na wysokości talii mnie pobolewało, za to już 2 raz zdarzył mi się tak silny ból trwający kilka godzin... Oczywiście dla mnie pewnie trzustka.. Boli tylko w nocy... Ludzue ja sue po prostu wykoncze. Ze mnie na prawdę nic nie zostanie bo jestem już psychicznym wrakiem.Nigdy nie czulam tak silnego bolu, zastanawia mnie natomiast to, że on zaczyna się tylko w nocy jak już dłużej poleżę. W panice nie wiedziałam już sama czy promieniuje od brzucha czy do brzucha.. Do tego mam od kilku dni problem z toaleta, biegunki wodniste i resztki w kale.. Złamałam się i wpisałam w Google. Oczywiście rak trzustki... Drodzy nerwicowcy, ja już po prostu nie wytrzymam. Boje się isc do lekarza bo wg mnie, powie mi wyrok i już to widzę oczami wyobraźni.. Boje się nie isc bo nie mam już sil. Jak ja mam zyc w tym piekle... A tak ostatnio nawet mowilam mojej psycholog, że wieczor i noc daja mi ukojenie.. Wtedy wszystko stawało się mniej straszne, jakoś tak odcinalam się od tej francy... No to masz. Bole są tak silne, że nie wierzę, że mogłyby być na tle nerwowym lub zeby to był bol miesnia.. Fakt śpię na starym materacu i łóżku które się zapada ale to ustalony od razu po zmianie pozycji.. Przepraszam, jeśli w kims moim postem wzbudziłam odrazę lub strach. Nie mialam takiego celu. Ja po prostu juz sobie nie radzę, w głowie mam myśli że gdyby nie mój 4 letni Synuś, to skończyłabym ze sobą bo ja Juz nie mogę... Tak bardzo chciałabym znow być taka mama jak kiedyś, uśmiechnięta, szczęśliwa, czuc radość. Nerwica odebrała mi już wszystko. Moja psycholog mowi, że dobrze mi idzie... Ale w to tez przestaje wierzyć. W głowie mam to co każdy hipochondryk, że to nie nerwica tylko rak a bole mnie tylko w tym uświadamiają. Blagam Was, dajcie mi nadzieję na lepsze jutro, powiedzcie ze kiedys bede wolna, że się wyrwę ze szponów nerwicy.. Ze to nie rak. Ze jeszcze nadejdzie dzień bez lęku. Ja niczego więcej nie pragnę, tylko nie miec nerwicy i raka. I mieć zdrowego syna. Mogę nie mieć kompletnie nic więcej,na niczym więcej mi nie zależy... Tak myske ze moja wkrętka na trzustke i watrobe zaczęła się już dawno. Po tym jak na badaniu rutynowym mialam odrobinę Alt za wysokie. Oczywiście pojawił się lek.. Potem 2 lata później były pobolewania raz prawa raz lewa strona. Zniknęły na kilka miesięcy po odkryciu wezla, a potem oczywiście wezel, Google, coś zabolało i jazda. I tak to sobie trwa... Czy Wam się zdarzyły tak silne bole ze musieliście brać leki rozkurczowe i p. Bólowe? Co do pytań o krew, kupe.. Ja sama jesten mama i mmie to osobiście nie rusza. Z wykształcenia ratownik medyczny... Więc tym bardziej. Niestety przez moją nerwice chyba nigdy nie będę umiała już wrócić do zawodu.
  9. Witaj. Może to co Czytasz rzeczywiście nie należy do najprzyjemniejszych...ale mam wrażenie, że krytykując to wszystko w taki sposób, nigdy nie żyłeś w piekle o nazwie rak. Ci wszyscy ludzie szukają dla siebie ratunku. Bo już nie są w stanie normalnie żyć... Żyją bojąc się śmierci, bólu, cierpienia, utraty bliskich i tego ze bliscy utraca ich. W tym całym opisie kupy... Jakkolwiek kuriozalnie to brzmi, ja slysze wołanie, krzyk o pomoc. Nieodpartą potrzebe uspokojenia się, że tak, ktoś tez tak mial. Identycznie. Ja to wiem, bo przyszło mi za zycia znaleźć się w piekle. Umieram za życia bojąc się żyć i bojąc się śmierci. Ja ich wszystkich rozumiem, bo jestwm jedna z nich. Wiem, że wymienianie się objawami moze nie pomaga, ale tonący brzytwy się chwyta. Na prawdę myslisz, że gdybyśmy tak nie cierpieli to tracilibyśmy czas i siłę zeby czytać na jaki odcień pomarańczy ktos tu się za przeproszeniem zesrał?... Jesteśmy chorzy na strach. Nie oceniaj, nie dobijaj, choć postaraj się wesprzeć i jeśli już musisz, używaj konstruktywnej krytyki, która pomoże a nie sprawi, że ktoś będzie wyl z bezsilności, jakim jest kretynem.... Od kilku dni sama żyje w świecie wezla nadobojczykowego, widna raka trzustki lub watroby lub chloniaka... Brak mi już dół. Nie mam komu o tym wszystkim powiedzieć (wybacz ale moja psycholog o kupsku ze mną nie gada). Czuję się samotna jak nigdy dotąd, opuszczona.. I Przez takie teksty jak Twoj zmuszona zeby znow trzymać wszystko w sobie, bo nigdzie juz nie ma dla mnie zrozumienia. To jest forum o nerwicy, hipochondrii... Na tym ona właśnie polega. To nietylko ataki paniki.. Dla wielu z nas uczyniła koszmar nawet z wizyt w toalecie....
  10. Witaj. Może to co Czytasz rzeczywiście nie należy do najprzyjemniejszych...ale mam wrażenie, że krytykując to wszystko w taki sposób, nigdy nie żyłeś w piekle o nazwie rak. Ci wszyscy ludzie szukają dla siebie ratunku. Bo już nie są w stanie normalnie żyć... Żyją bojąc się śmierci, bólu, cierpienia, utraty bliskich i tego ze bliscy utraca ich. W tym całym opisie kupy... Jakkolwiek kuriozalnie to brzmi, ja slysze wołanie, krzyk o pomoc. Nieodpartą potrzebe uspokojenia się, że tak, ktoś tez tak mial. Identycznie. Ja to wiem, bo przyszło mi za zycia znaleźć się w piekle. Umieram za życia bojąc się żyć i bojąc się śmierci. Ja ich wszystkich rozumiem, bo jestwm jedna z nich. Wiem, że wymienianie się objawami moze nie pomaga, ale tonący brzytwy się chwyta. Na prawdę myslisz, że gdybyśmy tak nie cierpieli to tracilibyśmy czas i siłę zeby czytać na jaki odcień pomarańczy ktos tu się za przeproszeniem zesrał?... Jesteśmy chorzy na strach. Nie oceniaj, nie dobijaj, choć postaraj się wesprzeć i jeśli już musisz, używaj konstruktywnej krytyki, która pomoże a nie sprawi, że ktoś będzie wyl z bezsilności, jakim jest kretynem.... Od kilku dni sama żyje w świecie wezla nadobojczykowego, widna raka trzustki lub watroby lub chloniaka... Brak mi już dół. Nie mam komu o tym wszystkim powiedzieć (wybacz ale moja psycholog o kupsku ze mną nie gada). Czuję się samotna jak nigdy dotąd, opuszczona.. I Przez takie teksty jak Twoj zmuszona zeby znow trzymać wszystko w sobie, bo nigdzie juz nie ma dla mnie zrozumienia. To jest forum o nerwicy, hipochondrii... Na tym ona właśnie polega. To nietylko ataki paniki.. Dla wielu z nas uczyniła koszmar nawet z wizyt w toalecie....
  11. Ju467.. Z jednej strony cieszę się że ktoś tak ma bo rozumie.. Z drugiej to przykre ze oznacza to, że też się z tym meczysz. Ja już sobie zapisuje az wszystkie choroby i czytam i myślę, jakie to absurdalne... Od kilku dni mam biegunke, ale jeszcze wcześniej, bezpośredniio przed nią mialam wkrętkę na jasny stolec. Pojawił się raz, był po prostu odrobinę jaśniejszy ale potrafiłam isc co chwilę do toalety i na siłę zrobić chocny odrobinę... Byle sprawdzić czy jest już ok.. Aż chyba przez to parcie na stolec nabawiłam się ranki bądź hemoroida bo krwawiło i bolało.. Jestem tak bardzo zmęczona.. Od 3 dni boli mnie jakby nerka z tyłu, już sama nie wiem czy to nerka czy wina starego materaca.. Co chwilę łapie się na tym że myślę czy mnie boli z lewej lub prawej z obawy przed rakiem trzustki, watroby.. 2 lata temu zrobiłam badania, wszystko było ok poza Alt, norma do 35 a mialam 41. Od tamtej pory balam się isc do lekarza ale jakoś minęło. Koszmar zaczął się w grudniu po tym węźle. Wydaje majątek na psychoterapię raz w tygodniu, staram się pracować nad sobą ale czasem ciezko mi uwierzyć że to tylko nerwica a wezly sa od ciaglego gniecenia bo mogą od tego się powiększyć... Po prostu mam dość. Nie wiem ile jeszcze dam radę, co chwilę wkrętka. Mam tyle żalu do rodziny ze zafundowali mi takie życie... Wg pani psycholog właśnie traumy z dzieciństwa zmajsteowaly mi nerwice.. Niczego tak nie pragnę jak uwolnić się ze szponów tej ku..y.
  12. Dzien dobry. Pierwszy raz bylam tu w styczniu. Z faza węzłowa bo po śmierci koleżanki wymacalam sobie głęboko kolo obojczyka wezel. On już dawno zniknął ale Przez moje jazdy pojawił się nowy, od macania, gniecenia...bo co jest mniejszy to ja Zaczynam od nowa, on rośnie, jest nowy... Resztę znacie. W międzyczasie mialam już sm, raka trzustki, Parkinsona, zapalenie nerwu wzrokowego, raka wątroby.... Mam prawie 36 lat. Od stycznia jestem na psychoterapii bo moja nerwica kolejny raz zniszczyła mi życie. Pierwszy raz zmagałam się z nią rok w 2008, ale udało mi się z niej wyjść samej... Pomaga.Ale są dni gdy wątpię. Boje się pomyśleć ze nic mi nie jest, mam myśli że umre i zostawię synka a nie mam rodziny bo mama i babcia się ode mnie przez to wszystko odsunęły.. Moj wpis pewnie jest chaotyczny, wiem... Po prostu czuje się bardzo samotna z moim piekłem, wiem że nie sprawicie ze moj wezel zniknie, że to odejdzie... Ale może będzie mi lzej wiedzac ze choc ktos mnie rozumie. Ze ja nie wymyślam.. W tej chorobie oprócz lękow dobija mnie samotność i niezrozumienie. Odsunęłam się od znajomych bo nie rozumieli, osadzali, wyśmiewali... Nawet moj obecny partner twierdzi że wymyślam i powinnam isc do lekarza i sprawdzić. A ja tak panicznie tego się boję, boje się że uslysze ze to chłoniak, jakiś rak i ze musze umrzec... Bo nie ma już ratunku.. Tak bardzo się boję, tak bardzo chce by ten koszmar dobiegł końca... Zebym znow poczuła się wolna, mogla uśmiechać... Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie...
  13. Witaj kochana. Nie powiem, zebyn się cieszyła ze tu jesteś bo to znaczy tylko tyle, że kolejna osoba Cierpi ale dobrze trafiłaś. Ja myślę że my jesteśmy w stanie wszystko sobie wmówić skoro potrafiliśmy jak np ja wmówić sobie ze na 10000%mam raka i ze ja umre. Już się od rana ogarnęłam bo ilez można. Witaj więc w gronie "ciezko chorych," mam nadzieję że szybko poczujesz ulge.
  14. W tym wszystkim są tylko 2 ale że tak powiem. On mi kazal przyjąć jeśli byłyby następne a ja je znalazlam I pytanie czy ja sobie je zafundowałam bo spuchły czy serio wyszły same... I jak się do tego ustosunkować. Przemyślałam to co piszecie i generalnie to myślę że mnie nawet wyniki krwi dobre by nie uspokoiły z wiadomej dla każdego tu przyczyny. No i ja z tych co wręcz unika lekarzy... A czemu to trez wiadomo (bo potwierdzi) Czytam to co pisze i ja na prawdę mam nierówno pod sufitem...
  15. Przepraszam, nie sądziłam ze tak to wygląda, ale masz rację... Nie chcę się tłumaczyć na siłę bo tak, masz rację. Ale może to dlatego że mimo iż nie mam tego po raz pierwszy w życiu, to obecnie po 10 latach przerwy to pierwszy taki ponowny epizod i zwyczajnie jeszxse jestem na etapie ciężkiej histerii.moze mnie uspokoi lekarz w poniedziałek i moja pani psycholog. Raz jeszcze przepraszam za swoje zachowanie dzis i dziękuję za postawienie mnie do pionu. Wiadomo jak każdy tu przerabiam sytuacje, że chcialanym zeby mi. Ktoś napisał tak ja też mam. Tez mam 3.i tu i tam i bla bla bla ale to tylko mi się wydaje ze by mnie uspokoiło. Czeka mnie ogrom pracy, 10.lat temu nie byłam na terapii, mam nadzieję że uda mi się dojść do etapu spokoju ducha i ze bede kiedys wolna. Przysięgłam sobie ze jak z tym się okaże że mimo iż są, to nic takiego to nigdy już nie będę sobie wkręcac.. Dziękuję ze jeszcze ze mną wytrzymujecie.
  16. Generalnie chyba wielu hipochondrykow właśnie tak się zachowuje... Z tego co czytalam na tym forum... Mam terapię z panią psycholog.
  17. Mam nadzieję... Wzielam relanium by się uspokoic odrobinę... Boze niech to pieklo sie skonczy bo na prawdę mnie wywiozą w kaftanie.. Generalnie tak jak pisałam lekarz ostatnio tez ten jeden czuł ale po miesiącu gniecenia mam 2 więcej plus wydaje mi się ze jeden na szyi. Ja już po prostu nie umiem sie z tego odkręcić....
  18. Mam prośbę, wiem że proszę o wiele ale jak wiecie jesten z tym zupełnie sama.. Czy ktoś z Was mógłby i chciałby ze mną porozmawiać... Ale dosłownie, nie popisać? Mam taką ogromną potrzebę porozmawiania z kims, żeby ktoś pomógł mi się uspokoic... Bardzo proszę bo nie wyrabiam. Mam małe dziecko i na prawdę zdaje sobie sprawę że jest ze mną zle. Lekarz dopiero w poniedziałek ale to czekanie czy nie potwierdzi wyroku to pieklo. Bo jest na 100 proc tez wezel na szyi po tej stronie co te nadobojczykowe.. Dzis jesr po prostu apogeum moich lekow i przekonania ze nie ma innej możliwości jak rak i śmierć niedługo... Psycholog tez dopiero w poniedziałek.... I. Proszę wybaczcie ze taka toksyczna jestem i tak truje dupy... I przepraszam jeśli ktoś z Was przeze mnie poczuje się gorzej, na prawdę tego nie chciałam...
  19. Ludzie ze mną jest coraz gorzej... 3 ataki paniki w nocy bo myśl mnie naszła ze ja umre na pewno na raka niedługo. Zaxzelam ze strachu wymiotować, serce mi zgłupiał. Potem leżałam w łazience i wylam jak ranne zwierzątko.... Przepraszam Was ja juz nie wyrabiam. Jest ze mną coraz gorzej, rano ma tu być tata małego a ja myske zeby isc prosto do szpitala psychiatrycznego niech mnie tam zamkna i zaczną leczyc bo ja jestem autentyczne człowiekiem chorym. Albo na raka albo ciezko psychicznie. Nie chcę tu nikomu juz swoim debilizmem zawracać głowy, chyba tu po prostu naert tez nie ma dla mnie miejsca. Bo zaraz pewnie mi każecie stąd isc za takie jazdy... Nie wiem czym było to co dziś w nocy mialo miejsce a nie czulam, przysięgam nigdy przenigdy tak potwornego przerażenia, robilo mi się zimno w sekundzie, słabo, życie przelatywało przed oczami a ja nie umialam nabrać powietrza.. Po tym zwymiotowalam, zamknęłam oczy i czulam jak mi przez nie mimo wszystko leca łzy. Nie wiem ile tak spędziłam. Czy to możliwe że na tych wszystkich ludzi tu, na te 1585 stron ludzkiego dramatu jedna ja jestem wyjątkiem i mam raka którego tak się boję bo przecież mam wezly, bo mają z 5mm,nie wiem w sumie ile bo nie mam miary w palcu przecież.. Czy to na prawdę możliwe?, Bo mam na szyi i mi się zdaje ze to wezel na miesniu nieruchomy, po 2 stronie raz jest a raz nie, bo raz myślę że to inne miejsce raz ze to samo... Boże...czy to możliwe że ja nie mam hipochondrii? Tylko na prawdę raka i to nie hipochondria a intuicja? Choc wcześniej mialam "raka" gdzieś w brzuchu.. Jeszcze przed wezlami. A 10 lat temu sm, choroby psychiczne... Zaczyna mi się zatracać granicą między rzeczywistocia a tym czego się boję.... Blagam Was czy ktoś może mi pomóc?? Blagam...
  20. A powedz mi jakie mialas to duże bo ja mam az 3 kuleczki, na pewno nie większe niż malusienki groszek zielony, myślę że cm nie ma albo max cm. A czy od ciaglego macania one mogą się powiększyć?? Poniedziałek pójdę do lekarza ale tak strasznie się boję bo wtedy jak bylam był jeden....
  21. Ja podobnie czuje. Prowadzę synka do przedszkola i łzy w oczach, bo się zastanawiam czy za rok do szkoły tez bede go prowadzić za rączkę. Ja cale zycie ze wszystkim bylam sama i bardzo się boję ze i on będzie. Moja matka nie pozwoliła mi nawet do siebie przyjechać na kilka dni do polski.. No ja w końcu nie pasuje do jej obecnego idealnego życia, musialaby pewnie za taką córkę się wstydzić. Po prostu to jest wszystko takie trudne, dla każdego jak piszesz to abstrakcja, wymysl. Ze z nudów to wymyślamy... A nasze cierpienie jest tak silne czasem i ono istnieje na prawdę. Wiem, że się powtarzam, w kółko to samo... Smutek mi zalewa duszę po prostu. Na prawdę nikonu nie zycze, by tak się czuł. Ja na prawdę wiele w życiu nie chciałam. Ja nie muszę mieć pieniędzy, jestem szczęśliwa gdy mam na tyle by opłacić rachunku, dac dziecku jesc i kuouc mu ubranko czy zabawkę. Nie oczekuje dla siebie niczego. Chcę tylko żeby to się skończyło. Nic więcej. Być znow wolna, cieszyc się głupot z których większość się nie cieszy. I taka bylam, ja sie cieszyłam z tego ze jest dzień i słońce świeci, że mogę iść z synkiem na rowerek....
  22. Wiesz co jakby wykluczył to na 100% to na pewno bym wróciła do żywych. Tylko widzisz moim największym problemem jest to ze ja się naczytalam. Jak znalazlam pierwszy to odpaliłam Google i sie zaczęła jazda. Ze jedynie można wykluczyc przez wyciecie i zbadanie wezla a i to czasem zawodzi bo akurat mogą wyciac nie ten co trzeba. Powiem Ci, że ja sobie autentycznie nie umiem z tym poradzić, bo o ile te wezly sa to u mnie doszły typowe objawy hipochondrii na zasadzie a co jeśli oni się pomylili, nie sprawdzili dobrze, nie zbadali co trzeba itd. Tak bardzo mi źle, ja wiem ze sie użalam i pewnie za chwilę będziecie mnie mieli dość, ale jesteacie jedynymi osobami które są w stanie na prawdę zrozumieć co ja przechodzę. Staram się jak mogę, walczę z tym i było już ok dopóki sobie nie znalazłam na szyi.. Już sama nie wiem czy to jest wezel czy to nie jest wezel, bo raz mi się wydaje ze cos jest i po drugiej stronie za chwilę ze nie ma bo to inne miejsce... Po prostu sobie przestalam radzic. Wpadam w panike W na pewno umre i mam raka bo tak pisalo i nie było nigdzie nic słowa o tym że może być ok. Wydaje majątek na terapie... Po prostu życie mi się wali, jestem samotna matka z dala od rodziny, moja mama mi pisze ze jestem nienormalna, że wymyslam.A ja zyje strachem, nic innego nie mam w tym głupim lbie jak to, że na pewno umre na raka i ze lekarz potwierdzi moje obawy... Blagam niech ktoś mi pomoże bo ja kompletnie nie wiem, co robić.... Proszę Was jeśli możecie pomóżcie mi bo stałam się wrakiem człowieka.....
  23. Boze proszę niech ktoś ode mnie to gowno weźmie bo ja się wykańczam. No czuje ewidentnie cos na szyi, nawet nad Lewym obojczykiem kuleczkę i nad prawym kolejna... Snilo mi się ze umarłam i moglam patrzeć na synka tyllo zza drzew.. Mam /cenzura/ dosc. Po prostu nie wiem ile ja to jeszcze zniose.. (nie mam zamiaru sobie nic zrobić żeby nie było), po prostu jestem na skraju kompletnego załamania nerwowego. Sama, bez pomocy, z malutkim dzieckiem. A ja mam ataki paniki ze to na pewno rak i wkrótce umre... Boze co ja takiego komu zrobiłam,ze tak muszę się męczyć... Strach przed lekarzem się jeszcze spotęgował bo mam w głowie słowa ze jakby były nowe wezly mam przyjść. Bo pewnie wtedy by diagnozował tego jeb... O chloniaka... Ja nie wiem co ze mną będzie jak to się nie skończy, bo jestem po prostu wrakiem. A tu dzieciatko pod opieką, trzeba wszystko zrobić, uśmiechać się do niego....
  24. Właśnie spytałam ją, moja terapia jest właśnie behawioralno poznawcza. Ale nie znam się serio na różnicach. Bulinka ja jestem już tak zdesperowana ze moge rozmawiać z nią dosłownie o wszystkim i powiedziec wszystko, byle mi pomogło.
×