Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marlenka85

Użytkownik
  • Postów

    125
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marlenka85

  1. To znow ja... Zgadnijcie co... No oczywiście kancerofobia pelna geba. Aktualnie mam raka piersi lub guza śródpiersia. Wykoncze sie. W styczniu będzie dwa lata mojego piekła i terapii. Jak widać nic mi juz nie pomoże. Mam pod pacha bule jak pomarancza ale to samo ciało jakby w tym miejscu. Nie ma tam węzłów. I cos pod lewym obojczykiem jakby kilka cm poniżej... Wezel pod miesnien? Jestwm totalnie spanikowana... Plus wezly od roku nad obojczykiem.... Do lekarza nie jestem e stanie nadal isc. Oczekuje po prostu na takie pogorszenie ze to będzie koniec. Gorszym wrakiem być juz nie mogę. Do tego zero wsparcia od najbliższych. "masz zwaly tłuszczu wszedzie to ci tluszcz wisi". . Tyle uslyszalam. Od kilku dni mecze się niesamowicie.....
  2. Ja też mam pełno siniorów... Też nie wiem skąd... Jeszcze dzisiaj mialam straszny sen ze umarł mój synek..... Boże taki realistyczny.... Moj własny krzyk mnie obudzil....
  3. Ja też mam pełno siniorów... Też nie wiem skąd... Jeszcze dzisiaj mialam straszny sen ze umarł mój synek..... Boże taki realistyczny.... Moj własny krzyk mnie obudzil....
  4. Absolutnie nie twierdzę, że to wina tego, że jest online, aczkolwiek wydaje mi się głębsze to wszystko gdy terapeuta jest obok. Dużo mi dala ta terapia, natomiast niewiele w kwestii leczenia samej nerwicy bo tu widzę nikłe postępy. Mam dni ze dostaje ciezkiej paniki (nie mówię o ataku paniki jako takim) ze umre na raka,ze boje się isc do lekarza bo oprócz nerwicy to na bank juz ostatnie stadium. Przerobiłam to forum i takich jak ja było setki, ale oczywiście mi się wydaje, że ja będę tym wyjątkiem.o tu płakało o nerwe a umarło na raka. Po covid udało mi się trafić do lekarza rodzinnego - gp-bo mieszkam w uk, i tam dopiero podział się cyrk. Poszlam ze świstami oddechowymi, uznał ze najprawdopodobniej to tzw post covid wheezy, dal silny inhalator z kortykosteroidem na najbliższe tyg i mówi, że powinno ustać. Natomiast bardziej martwił go przevieg samej wizyty, moje trzęsienie się, skok ciśnienia do 190,prawie ze omdlenie.... Zaczął ze mną o tym rozmawiać i zamiast 10min siedzialam tam ponad 50...oppwiedzialam mu wszystko a on mowi, że jemu to w ogóle na łagodniejsza formę PTSD wygląda a wszystko po tym tylko mi to pogłębiało. Zapytał czy coś się kiedyś podziało s związku z lekarzem... Podziało,ale do tego nie jestem w stanie wrócić, mimo że okazało się pomyłka. Wiele razy stawałam na ulicy jak wryta i dopiero jak zamknęłam oczy na chwilę to mijało "wtedy" a znow stawało się "teraz". Nie wiem jak to opisać.. W każdym razie on tu doszukuje się nie skuteczności terapii... Skomplikowane to wszystko... Poprzedni post pisalam w takiej właśnie panice ze juz koniec ze umre na raka. Bywają okresy ze mi lepiej, bywaja ze nie...wtedy jest jazda płucna, jazda węzłowa, jazda na obrzęki pod oczami i niewydolnosci... Zastanawiam się czy gdybym miała choc jedna z tych chorób od 1.5 roku, czy byłabym w stanie isc do pracy, na zakuoy lub wysprzątać dom,czy bym w ogóle jeszcze zyla. Lista moich chorób jest długa, zaczyna i poki co kończy chloniakiem, zahacza o raka trzustki, watroby, białaczkę, chore serce, stwardnienie, parkinsona, za me, jaskrę a nawet ku*** mac, uwaga Akromegalie. Przykre jest to wszystko, bo mam małe dziecko, 5 latek a tak posypało się w tym moim życiu. Ostatnio tez mam problem z agresja. Nie wiem jak to z siebie wywalać bo są chwilę że czuje ze bym ich wszystkich wyrzucila za okno przysłowiowo i roz/cenzura/a ten dom młotkiem... Jak myślicie co może to powodować?
  5. Ja mam terapie online ale na mnie nic nie działa.... Juz 18mies
  6. Hej... Nie było mnie tu z dobry rok.... Niektórzy mnie pewnie pamiętają.... I mnie nerwicy, depresji juz sama nie wiem wiem ciąg dalszy. Po nagłej śmierci mamy na raka we wrześniu ubiegłego roku juz wszystko się posypało. Mam miliony objawow. Zaczęło się od infekcji we wrześniu, październiku i listopadzie. Mój synek te same objawy, dostał antybiotyk i minelo. Mi nic nie dali.. Bo może pochp lub astma... Ang lekarze.... Ciagni się za mna kaszel od tamtej pory, kaszle jakimiś zbitymi cielisto zolto zielonymi kawałkami, po covid doszły swisty.... Oprócz tego wrocilo uczucie zimna, poty nocne, mam wezly nadobojczykowe (tzn na samej górze jaknu jyz na przestrzeni jak się plecy zaczynają) juz od roku. Dochodzą nowe, bola.... Zrobiły mi się worki pod oczami. Bole plecow mam takue ze nue mogę spać, ale one są potemich np dwa trzy tyg nie ma.... Jednym słowem ja stracilam nadzieje juz że będzie lepiej. Lekow mi odmówili bo mam terapie. Zresztą.... Ona nic n i e pomaga. Dzus postanowiłam napisać bo czuje ze to wszystko przerosło mnie już tak bardxo ze pojawiają się myśli, że mimo że kocham zycue i chce zyc, to żeby ze sobą skończyć. Mam 5 letniego synka.. A juz n i e umiem być dobra mama, ja mam tylko nerwice. Czuję że jestem u granic swoich możliwości zeby nadal to wszystko znosic. Najchętniej n i e wstałabym z łóżka, wszystko mi jedno czy się myje, czy nie, czy jem czy nie.... Chudnę od tego niejedzenia. Nie proszę o pomoc ani rady.... Już je tu dawali..... Po prostu to jest jedyne miejsce gdzie mogę to wszystko napisać z nadzieją, że może mi choc odrobinę ulzy. ... Czuje ze jestem w matni. W m i ejscu, z którego juz tylko odejście moze mnie wyciągnąć. Odsunęli się ode mnie wszyscy.... A ja czuje ze jestem w piekle....
  7. Dawno tu nie pisałam... Wiem, że wg niektórych tu nie robię postepw, że ciągle o tym samym. Od listopada po infekcji miewałam stany podgorączkowe. Co wieczór. Jakieś 37.6 max... Od niemal tygodnia mimo wybranego antybiotyku mam po 38,39 st, kaszel od kilku miesięcy, te wezly nadobojczykowe po lewej stronie dla odmiany bo po prawej wtedy zniknęły.. Na szyi dwa małe, bole w klatce piersiowej, poce się strasznie w nocy jak mi opada po lekach ta gorączka...pobolewa mnie raz watroba raz chyba śledziona.. Kompletnie nic nie jem bo nie mam apetytu, 3 dzień ostra biegunka... Wszystko się zgadza. Rak. Chloniak lub bialaczka... Do lekarza nie jestem w stanie nadal pójść... Terapia nie pomogła.. 13 mies i nic... We wrześniu na raka niespodziewanie umarla mi mama... Lekarz i diagnoza. 3 tyg życia. Rak jelita grubego. Bylam wczoraj u takiej psycholog u nas w mieście ale mowila ze to nowoczesne technologie wyłapują emocje i je dowalaja i ze wywołałam pewnie raka myślami... Dla nerwiciwca to to co pragnął usłyszeć... Kochani przegram walkę z nerwica... Bo oprócz hipochondrii na pewno tez mam tego jebanego chloniaka albo białaczke... Od 2 tyg męczą mnie myśli samobójcze... Czuję że to jedyne rozwiązanie. Jestem tchórzem i próba wizyty u lekarza niemal skończyła się wezwaniem karetki przez przychodnie... Ciśnienie!!!! 190 akcja serca 180..koszmar. Uciekłam. Po 10 min odeszło. Tak reaguje na próbę zdiagnozowania co mi dolega, antybiotyk dal mi na tel a i wtedy był atak paniki... Jestem już wrakiem, pokonał mnie niewidzialny wróg... Kocham życie ale w takiej formie nie jestem w stanie go dłużej zniesc. Jescze rok temu bylam normalnym człowiekiem.... A teraz jestem wrakiem. Ta odmiana hipochondrii kiedy nue jest w stanie się isc do lekarza jest dużo gorszą od tej, gdy się lata co chwilę.... Odsunelam od siebie wszystkich bo tylko każdego męczyłam.... Nie dam juz rady... Boje się o siebie ze przyjdzie Ten impuls i sie zabije.... Nie wiem za co człowiek musi tak cierpieć.....
  8. Hej... Do mnie dziś dotarło, że to nigdy chyba się nie skończy... Wezly nad obojczykiem lewym są.. Miewam gorączki codziennie ok 17 i ciarki z zimna, wkręcam sobie chłoniak, białaczke, przerzuty. Mam po prostu dosc. Jestem zmęczona już takim męczeniem się. Powoli zapominam jak to jest zyc inaczej, bez "raka"... A tak się staralam, walczyłam z tym i nie wygrałam. Nadal panicznie boje się isc do lekarza zrobić jakiekolwiek badania z leku ze uslysze wyrok. Coś czuję, że już zawsze tak będzie.ja się nie uwolnię...
  9. Witajcie. U mnie dziś refleksje.... 365 dzień mojej męki z nerwica. Równo rok temu się zaczęło, od wezla.... Dzis cala noc mam duszności. Budzę się jakbym zapominała oddychać..oczywiście Google, niewydolność lewokomorowa serca.... Stąd moje myśli, czy mnie to kiedyś opuści? Czy kiedys będę mogła jeszcze zyc normalnie? Powiem szczerze, dziś nie mam nawet sil się rozpłakać... Tak bardzo tęsknię za sobą, za swoim życiem... Czy uda mi się je odzyskać? Tak bardzo chce, by nerwica odeszla. Nie chcę żyć wciąż ze złamanym sercem... Obmacywac się co rano, szukać chorób. Mam przyjaciółkę. To najlepszy człowiek na ziemi, wspiera mnie i wierzy we mnie. A ja nie umiem nic dac Jej od siebie poza nerwica. Mam cudownego 4.5 letniego synka.... Jemu też niewiele umiem dac przez to wszystko. Nie wiem czy Bóg istnieje... Ale jeśli cokolwiek lub ktokolwiek tam jest, blagam by to zabrał. Bo dość juz, na prawdę juz dość... I Wam dzis, życzę tego samego. Byście przestali czuc się chorzy i odczuwać strach.
  10. Kochana, w okresie wzmożonego strachu o sprawy wypróżnień tak mialam. O dziwo minelo, kiedy moje wkrętki przeszły na inną chorobe. Nie wiem jak to jest u Ciebie ale ja chodziłam wtedy do toalety często i wręcz na siłę próbowałam cos zrobić... Czego efektem były puste jelita i śluz, czasem wręcz sam. Ze stresu przyspieszony pasaż jelitowy i zakłócenia wypróżnień. Od dawna masz jazdę na jelita? Z mojej strony mogę pocieszyć Cie tym, że u mnie trwało to około miesiąca, i przez caly ten czas coś było nie tak. Gdy minelo o dziwo wszystko wróciło do normy. Zdarzaja się sensacje, ale to się zdarza każdemu nawet w pełni zdrowemu człowiekowi. Pamiętaj że układ pokarmowy bardzo szybko i silnie reaguje na stres. Zrób sobie miętę z meliska, jedna wspomaga układ trawienny druga nerwowy, na prawdę, będzie dobrze. I jestem w 99.99%pewna, że nie potrzebujesz kolonoskopii. Mam nadzieję ze Cie uspokoiłam choc troszkę. Ja staram się tłumaczyć sobie na zdrowy rozsądek wiele moich lekow, objawow.. Są chwile, że mi wychodzi. Wbrew temu co sądzą tu niektórzy, walcze. I robię to najmocniej jak jestem w stanie. Dzis poranek jakby lepszy, mniej lękowy, tylko wstałam że, zdrętwiała lewa ręka, i już od godziny czuje jakieś drętwienia.. Ale staram się nie wkręcać. Chce wierzyć że mi się uda. Ze bede jeszcze kiedyś wolna i ze to wszystko zostanie tylko zlym wspomnieniem... Chciałabym żeby Wam wszystkim minelo. Bo to na prawdę okropne z czym przyszło się nam mierzyć. Spokojnego dnia kochani. Oby dzus z godziny na godziny narastał spokój w serduszkach
  11. Wygląda na to, że człowiek jednak dostaje ze swoim strachem sam... Czytam to forum od dość dawna, w zasadzie zawsze byli tu ludzie, którzy uspokajali się pytaniem czy "czy ktoś tez tak mial". Nie chce nikogo nakręcać, nikomu robić pod górę. Myslalam, że znajdę tu ukojenie wlasnie przez dowiedzenie się, że ktoś tez to przerobił. Zostaje mi jedynie czytać..
  12. A mnie dziwi ze jestes tu i nie wiesz jak działa nerwica. Ze człowiek juz odchodzi od zmysłów i w pewnym momencie nie wie co jest normalne. Jesli tak bardzo w to wątpisz napisz nr na prv wyślę Ci potwierdzenie na prv. Po co mialabym kłamać, kobieto ja ledwo żyję przez to wszystko... Wszystko mi się zawalilo, nie mam ochoty na jakieś sprzeczki, zwłaszcza tu. Nie umiem na siebie i swoje objawy, ciało patrzeć obiektywnie. Jak wielu nerwicowcow mam to kompletnie zaburzone. A tu liczyłam na to że się uspokoje świadomościa ze nietylko ja tak mam. Na prawdę nie musisz być niemila bo nic Ci nie zrobiłam.
  13. Hej, mój 4.5 letni synek ma takie nierowne piszczele. Więc to chyba jrst ok.. Ja mam co jakiś czas gorączkę wieczorem, 37.6 około.... Oczywiście co? Rak... Bo w Google wszedzie to jest objaw raka. Miałam takie uczucie zimna jakos parę lat temu, że co się kładłam to mnie zaczynało wieczorem trząść ale na to nie zwracałam zbytnio uwagi... Teraz zaczelam mierzyć. Bardzo się boje... Czy ktoś tak mial? Około 15 października i dwa tyg później bylam chora, oskrzela. Potem niby minelo ale pojawił się suchy kaszel.... I teraz tak wezly nad obojczykiem lewym, kaszel, gorączka.... Boze czy to bialaczka czy chłoniak
  14. Aa i jeszcse od kilku tyg pod lewa pacha mam opuchliznę, nie ma tam węzłów ale macam codziennie... Teraz to miejsce się twardsze zrobiło i jakby coś czuc, takie 0.5 cm... I ch.. Jazda na raka cycka czas start. Co by się zgadzało z węzłami nad obojczykiem, kaszlem... Czy dla mnie już nie ma ratunku czy co...
  15. Hej.. U mnie na tapecie zaburzenia połykania.... Jadłam wczoraj dość suchego kurczaka i nie mogłam go przełknąć.. Dzis to samo z bułka. Na noc az relanium 2 mg wxielam bo myslalam, że się duszę. Mój boze niech to minie..... Co do węzłów to ja też czytalam ze najgorsze z najgorszych jednostronne i obojczykowe... Ehh. Oczywiście wszystko wxielam do siebie, u kogoś tk normalbe u mnie rak.. I teraz ta dysfagia. No ja na serio wykoncze się którego dnia... Za co to wszystko... Ja mam 4 letnie dziecko, chce się nim cieszyć.....
  16. Laveno, wg tego co ja wiem to u Ciebie to po prostu przez infekcje. Spokojnie słonko. A jak Wasze samopoczucie ogólnie kochani? Moze rozkręcimy nieco bardziej ten temat, bo ostatnio tu cisza....
  17. No zebys wiedziala.... Takue pojebane wkręcanie. Ubieram choinkę i myślę... Ehh niedługo będą mi wieńce z choinki nosić. To tak okropnie niszczy..... A ja jestem z tym kompletnie sama
  18. A duże masz? Bo ja nad sama kością takie z 1 cm a wyżej ale to już prawie ze hak się plecy zaczynają to taki 2 cm.... Ostatnio ciagke macam więc od tego pewnie też urosly (na 100 proc tak jest bo macalam prawa stronę to mi tez wywaliło).. Od końca września jestem non stop chora, kaszle, zapalenie oskrzeli wirusowe 2 razy tak jak moje dziecko ale 2 tyg temu kaszel wrócił i strasznie się martwie ze mam chloniaka i umre....
  19. A ja mam nad obojczykiem właśnie..... I to lewym. Miałam rok temu nad prawym i zniknęły ale ponoć nad lewym to zawsze rak..... Boze ja już nie wytrzymam
  20. Mi się zdarza, szczególnie w stresie. Miałam taki czas że fisiowalam z kolorem kału, wtedy co chwilę biegałam do WC... Żeby chociaż odrobinę zrobić i zobaczyc . Wtedy to wybacz szczegóły, sam śluz się pojawil Minelo albo ja na to nie zwracam juz uwagi bo mam jazdę na wezly
  21. Eve można jakoś się z Toba skontaktowac poza forum bo chodzi mi o tego lekarza, napisze Ci tu w wiadomości prywatnej mój nr, jakbys mogla odezwij się na whatsup
  22. Cześć Eve, dzięki za odp. Kochana ja chodze na terapie blisko od roku... Pomagało. Fakt bywały jazdy głównie o te wezly (Btw masz nad obojczykiem lewym? A duże? Moje z cm mają.. Pojawiły się przy infekcji) Cały mój świat się zawalil gdy umarla.. Zaczelam się jeszcze bardziej bać, że podzielę Jej los. Nienawidzę siebie za to co wyprawiam, nic tylko raki, wezly... Strach o rychłą śmierć i wyrok ze na pewno jest za późno, strach o lysa głowę i chemie, bol... Zostawienie synka. Powtarzam się... Ale po prostu nie wiem już co moglabym pisać poza tym co czuje bo czuje tylko to. Nie mam w nikim wsparcia a jeśli już to slysze ze mam przestac i sie po prostu ogarnąć. Moje życie zawodowe było blisko związane z medycyna... A teraz? Ratownik który boi się widoku karetki.. Jakas część mnie bardzo za tym teskni... Tam głęboko w środku. Tak bardzo chce stac się znów normalnie funkcjonujacym człowiekiem. Nie pamiętam już, właściwe jak to jest nim być. Eve a, czy Ty też mialas to chore przekonanie ze oprócz hipochondrii masz na, pewno jako jedyna tu, chorobe na prawdę? Ostatnio znow siedze i czytam to forum... Trochę mnie uspokaja, że ktoś bal się tego samego, trochę pociesza ze gdzieś tam jest ktoś, kto jest tak samo zdruzgotany przez, ta ku... we nerwice i ze komus gdzieś się udało.. Nie jestem pewna czy przez, to wszystko nie mam początków depresji.
  23. Dawno mmie tu nie było... Pewnie nikt z Was juz mnie nawet nie pamięta... Moj problem istnieje od ok 3 lat, był lek stopniowy przed lekarzami, gdy wyszło mi Alt na granicy normy, już nie poszlam więcej do lekarza. Ale moja walka zaczela się rok temu w grudniu gdy po śmierci 2 koleżanek wynacalam wezel nad obojczykiem. Wizja raka, Google potwierdziło... Macalam je kikja miesięcy az wyszło więcej... Pomogła terapia, gdy przestalam dotykać wszystkie zniknęły. Jakoś było.. Ale szlo ku lepszemu. We wrześniu umarla nagle moja mama.. Okazało się że to rak, ukryła to przed wszystkimi... Widok Mamy w trumnie, pogrzeb, szok... Nerwica tak mną rzucila o ścianę ze od blisko miesiąca leze pod tą sciana... Od października jestwm chora non stop, dwa razy jakiws wirusowe zapalenie oskrzeli, utrata głosu, zatoki, mój synek dokładnie to samo.. Oczywiście wezky nas lewym obojczykiem wyszły a ja tym razem jesten juz pewna że to rak bo pisze ze po lewej nie mogą być zapalne.. Od 3 mies mam bole pleców po lewej stronie jakby od talii w dół, zaczęły promieniować do lewej pachwiny i uda.. Od października mialam już bialaczke, raka jelita grubego, trzustki, piersi.. Teraz chłoniak lub bialaczka z naciekiem na kość miednicy i kręgosłupa. .. DochodA nowe objawy, uczucie gorączki zimna w nocy, ostatnio nawet mialam 37.6... Miewam czesto 37..jestem komoletnie przerażona, załamana psychicznie, tego jest za dużo. Doszły myśli samobójcze.... Mam 36 lat, 4 letnie dziecko a ja żyje śmiercią... Nie daje juz rady, coraz ciężej przychodzą mi zwykle czynności, obiad, pranie. Wczoraj wynacalam chyba wezla na kości głęboko w pachwinie prawej. Nerwica mnie zabija... To moj najgorszy rak... Jestem hipochondryczka która panicznie boi się lekarzy i wyroku, wiem że to silna nerwica ale wydaje mi się ze ja jako jedyna z Was mam też raka... Przepraszam za te żale, woem ze zostane tu zrozumiana....
×