Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rudi

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rudi

  1. Okropny żółty proszek, potencjalnie niebezpieczny. Nie wiem dlaczego lekarze pierwszego kontaktu uwielbiają przepisywać to staruszkom.
  2. Ale po odstawieniu zacząłeś być znów sobą?
  3. Schizofrenii w czasach, w których są sprawdzone i działające preparaty, trudno nie leczyć lekami. Z zaburzeniami lękowymi i depresją chyba jednak jest już inaczej - każdy tutaj za siebie musi odpowiedzieć, każdy się też zna najlepiej. Pisałem o tym w innych wątkach (głównie o escitalopramie) - leki psychotropowe mogą pomóc przetrwać trudne chwile, ale one w zasadzie nie leczą, tylko łagodzą objawy - to opinia moja i wielu innych z tego forum. Ja na SSRI (sertralinie) byłem najdłużej 3 miesiące (po traumatycznym przeżyciu) i jako wspomożenie psychoterapii. Na trittico (trazodonie) w dość dużej dawce funkcjonowałem kiedyś około pół roku. Przez trzy miesiące brałem spamilan (buspiron),musiałem odstawić przez zgagę, ale nie spróbowałem niższych dawek i rzadszego stosowania (brałem 3x dziennie po 10 mg). W sumie ten preparat na mnie działał najlepiej przeciwlękowo - pozwalał być sobą i oprócz tej zgagi po 3 miesiącach nie powodował dodatkowych niespodzianek. Stosowałem też różne benzodiazepiny i pokrewne, nie uzależniłem się, ale byłem chyba blisko - to dobre leki, pod warunkiem, że stosuje się je doraźnie i uważa na nie. Nie wyobrażam sobie jednak życia tylko na lekach. Pogodziłem się, że do zgonu coś na ciśnienie muszę zażywać, ale na stany lękowe i depresyjne w trudnych chwilach, gdy po prostu nie ma innego wyjścia jak najbardziej się należy wspomóc, ale pamiętać, że to coś trzeba odstawić. Przynajmniej ja tak mam. Aktualnie jestem na trittico przed snem (25 mg) i doraźnie (max 2 razy w tygodniu 0,25 alprazolamu). Jest mi trochę ciężko i rozważam coś mocniejszego na kilka miesięcy, ale psychotropy w dużych dawkach i dłużej niż kilka miesięcy stosowane mają przynajmniej u mnie o wiele więcej działań niepożądanych niż pożądanych dlatego za nimi nie przepadam.
  4. Gdybym chciał odpowiedzieć Ci dowcipem na dowcip, to musiałbym napisać, że dzielę na 16, a z kapsułek pojedyncze ziarenka wybieram i też jeszcze dzielę . Tak na serio to paracetamolu biorę czasem w razie potrzeby 2 tabletki a 500 mg na raz i ogólnie zdarza mi się brać nawet duże dawki różnych specyfików - gdy jest taka potrzeba. Tylko chyba leki w terapiach nowotworów mają więcej działań niepożądanych od psychotropów, stąd też jak już wspomniałem, łykam te cuda w sytuacji skrajnej konieczności. Ale pocieszę Cię, znam osobę, która nawet hydroksyzyny nie jest w stanie zażywać, bo ją przerastają skutki uboczne
  5. Wybacz, ale znam się i swoje reakcje i miałem też możliwość porównać siebie przed i po. Są ludzie, którzy łykają psychotropy jak cukierki i nic im nie jest i są też tacy, którzy po małych dawkach odczuwają, że to jednak nie dla nich. Poza tym czytałem na innych (niepolskojęzycznych forach, że ludzie tak samo reagowali po jednej kropelce. Poza tym sam lekarz mówił, żeby wchodzić na to bardzo powoli. Ale na razie spokojnie obchodzę się bez i jeszcze będę konsultował czy i jak w to się wdrożyć. W każdym razie ilość uciążliwych objawów niepożądanych przewyższająca 1 nie jest dobrym wskazaniem do zażywania leku chyba że naprawdę chodzi o Twoje życie lub komfortowe funkcjonowanie i dajesz z tymi objawami radę.
  6. Może łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale należy uważać w życiu na psychopatów i to nie chodzi mi o tych, którymi prędzej wcześniej niż później zajmie się policja, sądy i w końcu służba więzienna. Dziś w świecie pogoni za sukcesem i różnego typu często niepotrzebnymi dobrami materialnymi osobowości o cechach psychopatycznych są mile widziane na różnych stanowiskach, głównie kierowniczych, ale nie tylko - sukces jest często po prostu skrojony pod psychopatę. Korporacje i koncerny zatrudniają specjalnie ludzi, których zadanie polega na zwalnianiu pracowników, tzn. komunikowaniu im tego faktu - stanowisko wymarzone dla psychopatów. Warto też zerknąć na polskich polityków - średnio w populacji psychopatów jest podobno ok. 1%. Ten odsetek będzie na pewno wiele wiele wyższy wśród 460 posłów, 100 senatorów i innych ludzi na różnych szczytach władzy. Dlaczego? Bo im jest łatwiej się w tym świecie odnaleźć. Jeśli odkryjemy, że w kręgu osób, z którymi się stykamy, jest psychopata, to najlepiej po prostu schodzić mu z drogi, oddalić się z jego orbity i strefy wpływów. Nigdy nie warto mówić mu, że jest psychopatą, bo i tak w to nie uwierzy i może się za to mścić, a osoby tego typu zemstę uwielbiają.
  7. Dokładnie Przede wszystkim trzeba być sobą
  8. Warto je mieć i jest z nim łatwiej w życiu; jednak nie jest to wyznacznik, czy ktoś jest wartościowy czy nie. Mądrzejszy życiowo i bardziej wartościowy dla swojego otoczenia może być nierzadko "człowiek prosty" niż ktoś z całą masą tytułów.
  9. Tytuł naukowy czy wysoka pozycja w hierarchii nie oznacza, że ktoś jest wspaniały, mądry czy jakoś inaczej nadzwyczajny.
  10. Psychopaci się nigdy nie leczą z własnej woli, nie dostrzegają, że mają jakiś problem, bo też nie mają , problem z nimi ma całe otoczenie. Psychopaci nie kopią rowów, albo siedzą w więzieniach albo bardzo często na różnych stanowiskach kierowniczych.
  11. Nawet gdy się do tych służb dostaniecie, to jednak radzę milczeć, zresztą w każdym miejscu pracy. Może zaufanym kolegom/koleżankom można powiedzieć, ale nie chwalić się wszem i wobec. Polska to dalej dziwny kraj - gdy masz chorobę reumatyczną, łuszczycę, stwardnienie rozsiane albo najlepiej nowotworową, wszyscy Ci będą współczuć na około. Ale gdy już ktoś by się nawet depresją pochwali, to raczej usłyszy, że ma się wziąć w garść i że przesadza, bo źle nie jest. Inna sprawa jest taka, że wielu ludzi z zaburzeniami psychicznymi nic z tym nie robi i takie osoby są często uciążliwe w miejscu pracy. Znam jedną dwubiegunową, która leczy się ziołami. Są momenty, że lepiej od niej uciekać. Znam też różnych psychopatów i z tymi może być bardzo trudno - najlepiej ich unikać, unikać i jeszcze raz unikać. Najwięcej psychopatów jest w więzieniach i na różnych kierowniczych stanowiskach, w tym w służbach mundurowych chyba w szczególności.
  12. Mam tego sporo i z wiekiem coraz więcej. Długo potrzebowałem, by dojść do tego, że "to tylko nerwy", bo to "aż nerwy". Ale gdy już przyjdą faktyczne choroby, to czasem trudno się zorientować, że nie zawsze to tylko lub i aż nerwy. No ale dzięki temu jestem dość dokładnie zdiagnozowany. Psycholożka, do której chodziłem była zdania, że nawet przewlekłe zapalenie zatok i rwa kulszowa mają podłoże emocjonalne, tak samo schorzenia reumatyczne i nadciśnienie tętnicze - to jest niejako wartość dodana życia w chronicznym stresie.
  13. Psychoterapia jest na zaburzenia lękowe lepsza od leków, ale samej/samemu trzeba dużo z siebie dać. Liczy się przede wszystkim dobra relacja z terapeutą/terapeutką i jej/jego zrozumienie dla naszych problemów. Zdarzało mi się że trafiłem na sensownego terapeutę, ale jakoś nie zaiskrzyło między nami; zdarzyła mi się też kompetentna terapeutka, która jednak miała tendencję do przedstawiania własnej aksjologii (poglądów na świat i życie) jako najlepszych - to mnie od niej odwiodło. Nie mam doświadczeń z terapią grupową, ale ona podobno też dobrze działa. Nie mam też wielkiego przekonania do ustawicznego grzebania w smrodach własnego dzieciństwa podczas terapii. Jeśli ktoś ma takie dzieciństwo świeżo za sobą, to może i to ma jakiś większy sens; ale dla ludzi w wieku średnim już mniej. Ważne jest, by zrozumieć, co nam ciało robi i jak my możemy temu na przeciw wyjść. Ponadto genialnie byłoby się nauczyć, jak złość i irytację zastąpić uprzejmością, a w razie konieczności zimną asertywnością. Na drugim biegunie od zaburzeń lękowych znajduje się osobowość psychopatyczna - ludzie podli, wyrachowani, notoryczni kłamcy, nie mający żadnego współczucia i skrupułów - terapia też powinna uczyć wykrywania takich i eliminowania z własnego życia - im wcześniej tym lepiej.
  14. Rudi

    Jaki lek nasenny NIE benzo

    Polecam Imovane (Zopiclon) - to na dłuższą niektórych metę uzależnia, ale gdy się robi przerwy i stosuje doraźnie jest całkiem sensowne. Mnie potrafi uśpić nawet 1/4 tabletki, czyli 1,875 mg. Poza tym w pewien sposób nasennie działa też Sidralud (tizandyna) - lek miorelaksacyjny działający na OUN.
  15. U mnie typowe objawy psychosomnatyczne to napięcia mięśniowe i jakby w bonusie od kilku lat dodatkowo błony śluzowej nosa. Jestem po FESS (endoskopowa operacja zatok), septo- i konchoplastyce (prostowanie przegrody i zmniejszenie dolnych śluzowych małżowin nosa) - na tomografii nos i zatoki wyglądają często idealnie, a mimo to mam często uczucie zatykania nosa. I jeszcze jeden bonus dostaję - w zasadzie każdy psychotrop, który próbuję wkręcić, zatyka mi nos. Wysiłek fizyczny i ruch na świeżym powietrzu pomagają, w jakiś sposób dolegliwości łagodzi płukanie nosa i zatok obfitą ilością słonej wody.
  16. Dzięki za słowa otuchy, zgadzam się i nie zgadzam zarazem, znam swoje ciało i wiem jak działa z chemią i bez niej. A właśnie teraz tych dwóch tygodni wyciąć nie mogę i to jest pewien problem, a tak megaźle ze mną też nie jest, więc na razie sprawę zawieszam i pod koniec miesiąca do niej wrócę. Ale uwierz, minidawki też dają skutki i ludzie o tym piszą, bo substancja ta jest też w kroplach i na ludzi ten 1 mg w kropli działa i ja nie jestem odosobniony w tej opinii.
  17. Ja z przyjemnością pójdę na psychoterapię, ale dla zasady nie będę za nią płacić, bo jestem ubezpieczony, ale my tu w Polsce mamy jak mamy. Na razie jestem do jakiejś długiej kolejki zapisany, bo moja obecna terapeutka ze mną z lękiem panicznym już rady nie daje i wysyła mnie gdzieś indziej, a tam kolejka ... A tych lęków napadowych przez covid się nabawiłem, szpitali też nie lubię
  18. Na mnie w sumie psychoterapia działa dobrze. Jednak covid i to wywrócił - moja terapeutka terminów długo nie ma na NFZ, kolejki są długie, prywatnie za 150,00 PLN za 50 minut bym coś znalazł, ale ja dla zasady nie płacę za leczenie, gdy nie muszę, bo jestem ubezpieczony, ale mamy jak mamy ...
  19. Na neuroleptyki się raczej nie dam namówić, przynajmniej na razie. A mój problem ogólny to niecierpliwość i nie mam cierpliwości do wkręcania tych leków, bo z sertraliny wiem, że główne syfy wprawdzie przeminą, ale nie będę sobą - to jest chyba typowe przy SSRI.
  20. Mój organizm źle na chemię reaguje. Tak naprawdę tylko trazodon w niskich dawkach i buspiron też w niskich dawkach toleruję, na benzodiazepiny trzeba uważać, a od wszystkich innych nie jestem sobą i w premii zgaga, poty i inne dziwne wrażenia. Mógłbym długą listę tu zamieścić, co zażywałem i co po czym miałem. Są ludzie, którym nic nie jest niemal po wszystkim, a są i tacy, którzy wszystko prawie źle znoszą. Na szczęście leki obniżające ciśnienie, które łykam, nie dają takich wrażeń.
  21. Chyba odpuszczę. Zażyłem dwie mikrodawki escitalopramu (1,25 mg) i przy dzisiejszym wyjściu na rower stwierdziłem, że nie jestem sobą i jeżdżę po dziwnych okolicach - na trzeźwo miewam tak może tylko przy ostrych atakach paniki. Do tego zatykany nos (a ja mam przewlekłe zapalenie zatok) i zgaga mimo zażycia czegoś zabezpieczającego i jeszcze skoki ciśnienia w górę, a wcześniej było stabilne. Piszą i mówią, że trzeba cierpliwości, by się lek wkręcił, ale gdy obiektywnie sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna, to może lepiej znosić niemiłe chwile w kolejkach przez kilka, maks. kilkanaście minut dziennie i być sobą niż mieć na co dzień opisane wyżej wrażenia?
  22. Zażyłem dwie mikrodawki escitalopramu (1,25 mg) i przy dzisiejszym wyjściu na rower stwierdziłem, że nie jestem sobą i jeżdzę po dziwnych okolicach - na trzeźwo miewam tak może tylko przy ostrych atakach paniki. Do tego zatykany nos (a ja mam przewlekłe zapalenie zatok) i zgaga mimo zażycia czegoś zabezpieczającego. Piszą i mówią, że trzeba cierpliwości, by się lek wkręcił, ale gdy obiektywnie sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna, to może lepiej znosić niemiłe chwile w kolejkach przez kilka, maks. kilkanaście minut dziennie i być sobą niż mieć na co dzień opisane wyżej wrażenia?
  23. W zaburzeniach psychicznym często logika zawodzi (mój lęk napadowy). Gdybym miał wrażenie, że mdleję, nie nakręcałbym się na analizę jakiegoś schematu czy czynności, tylko byłbym przerażony potencjalnym omdleniem.
×