Skocz do zawartości
Nerwica.com

Suicydalny

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Suicydalny

  1. Poza tym, ssri słyną z tego, że doskonale tłumią wszelkiego rodzaju lęki, fobie, ZOKi. Lęk to emocje, a nie jest to na tyle selektywne działanie, które wykosi nam tylko te negatywne emocje, a reszte pozostawi nietknięte. Niestety, nie działa to tak pięknie. Nie chcę tu demonizować SSRI bo dla niektórych wrażliwców, to zbawienne działanie i mam wrażenie, że po części to przyczynia się właśnie do efektu terapeutycznego - to obcięcie wierzchołków amplitudy.
  2. O, wreszcie zaczynają o tym pisać. To prawda. Ja np. będąc dłuższy czas na SSRI nie potrafię płakać (a jestem nadwrażliwym neurotycznym człowiekiem) no nie umiem, nic nie potrafi mnie wzruszyć do tego stopnia by się rozpłakać. Podobnie z słuchaniem muzyki. Znacie to uczucie, gdy puszczacie ulubiony kawałek i czujecie ciarki na całym ciele, tą gęsią skórkę, te wibracje, uniesienie emocjonalne? Na SSRI to znika, zwłaszcza po dłuższym stosowaniu. Możliwe, że to przyblokowana dopamina przez serotoninę odpowiada za ten efekt. Bardzo często pacjenci po odstawieniu SSRI dostają odbicia emocjonalnego ze zdwojoną siłą. Kiedyś nawet jeden psychiatra opowiadał mi, że ma takiego pacjenta który bierze SSRI tylko po to, aby po ich odstawieniu doświadczać właśnie stanu tego odbicia emocjonalnego bo kocha to uczucie.
  3. Jasne. Grypa, Sepsa, Ebola, HIV też nie istnieją. Psy też się nie zarażają wścieklizną, to tylko firmy farmaceutyczne chcą zarabiać na szczepionkach. Wszystko to spisek a ziemia jest płaska
  4. To co napisałeś, dobrze rokuje bo znaczy, że jakąś tam empatię masz i potrafisz przeżywać poczucie winy. I nie wystarczy, że nie będziesz miał zwierząt bo co jeśli założysz rodzinę i będziesz stosował wobec niej przemoc? Takie historie ciągną się całymi pokoleniami. Potrzebujesz specjalistycznej pomocy - konsultacji psychologicznej i ewentualnie psychiatrycznej. To najlepsze co możesz dla siebie zrobić.
  5. Buprenorfina, taa chciałbym :). Ciekawe kto mi bupre przepisze. Zresztą znając moje zamiłowanie do kodeinki, to ta bupra by się mogła źle skończyć. Lit jest kłopotliwy z tym badaniem jego stężenia. Na razie będę lamotrygine testował w dawce 200mg. Kloza...coś? Klonazepam - pysia, już czuję jak spływa na mnie krystaliczny strumień homeostazy Klozapina - fuj. Buraczek, też chyba będę musiał zacząć wprowadzać sobie ten lek po okruszku, chociaż po tych incydentach nieprzyjemnych, to nawet okruszka się boje. Dawniej to w 3 tyg wchodziłem na 40 mg i nic się nie działo. Dziwne. Do benzo też mam słabość z racji mojej lękowej osobowości. W zasadzie, to tylko po tych lekach udaje mi się zrelaksować. Zazdro, że tolera nie rośnie, u mnie niestety skacze dość szybko, dlatego mam dużo szacunku do tych cukierków.
  6. Ja teraz leciałem na samym benzo przez tydzień ponad, żeby dojść do siebie i wyciszyć trochę organizm, bo po tym lęku okrutnym byłem aż odrealniony. Problem jest w tym, że wcześniej zajadałem SSRI jak cukierki, miałem skutki uboczne przy wprowadzaniu, ale spokojnie mogłem funkcjonować i nic złego się nie działo. Po prostu dziwi mnie tak nagła zmiana w reakcji organizmu na lek. No ale tego i tak się nie dowiem, to w sumie dyskusja zbędna. Może to jakiś problem w metabolizmie lub zmiany receptorowe po latach żarcia tego różnego szajsu.
  7. Kurde, wydarzyło się coś bardzo dziwnego i trochę się namęczyłem nim namierzyłem problem. Mianowicie, po wielu latach stosowania SSRI z dłuższymi lub krótszymi przerwami (głównie paroksetyny) i ogólnej, dobrej tolerancji tych leków, stało się coś bardzo dziwnego - mój organizm przy próbie wprowadzania paroksetyny (przy wenkafaksyne był ten sam problem) reaguje tak, że dostaje tak przerażającego lęku, że jest to nie do zniesienia. Jest to jakby ciągły lęk uogólniony, na granicy ataku paniki. Po prostu przechodziłem najgorszy koszmar. Po odstawieniu leku, problem ustaje. I nie jest to jednorazowy przypadek, bo 2x próbowałem wejść na paro, 1x raz na wenle i za każdym razem było to samo. Teraz to boje się dotykać jakiegokolwiek ssraja. Ktoś miał podobne doświadczenia?
  8. Żeby to tak łatwo dało się zakwalifikować na te EW. Ale nie, nie będzie nam tak łatwo przy tak finansowanej polskiej psychiatrii, a pierwszeństwo i tak maja te przypadki beznadziejne. Chociaż taki pacjent, który tylko leży i patrzy w sufit lub schizo w katatonii, wcale nie musi byc bardziej beznadziejnym przypadkiem od kogoś, kto na pozór funkcjonuje jakoś w społeczeństwie a nawet się czasami uśmiechnie bo teraz się uśmiecha a za godzinę wisi. Wiem bo sam już tak wisiałem.
  9. Tak w uproszczeniu można powiedzieć, że SSRI, to takie TLPD pozbawione działania receptorowego. Hamują transporter serotoniny jednak nie oddziałują znacząco na pewne receptory jak robią to leki trojcykliczne, które przez to działanie receptorowe, mają więcej efektów niepożądanych takich jak np. suchość w ustach, zaparcia, senność. Tego czy TLPD zadziałają, nikt ci nie powie, jednak są przypadki, że ludzie po nieskutecznej terapii SSRI mają odpowiedź np. po klomipraminie.
  10. Na zachodzie są już podobno stosowane ambulatoryjnie - pacjent przychodzi do placówki na zabieg i po kilku godzinach idzie do domu. Sama terapia EW ma mniej skutków ubocznych niż farmakoterapia a skuteczność jej, sięga 90%. U nas wiele szpitali zrezygnowało z EW z powodów czysto finansowych, to drogi zabieg a polska psychiatria jest strasznie słabo finansowana, najsłabiej ze wszystkich działek medycyny.
×