Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tyncia008

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Tyncia008

  1. Ja brałam paroksetyne na zaburzenia lękowe przez około 3 lata z jedną próbą odstawienia, po której szybko do niej wróciłam. W tym roku w czerwcu odstawiłam ja stopniowo i do października było względnie dobrze choć zaczęła się pojawiać bezsenność, lęk uogólniony. Ale od 2 tygodni znowu zaczęło się to co kiedyś, czyli ciągle analizowanie swojego stanu, okropne ataki paniki, rezygnacja z życia. W piątek lekarz rodzinny przepisał mi pramolan, żeby to wyciszyć bo nie byłam w stanie funkcjonować. Wczoraj byłam u psychiatry i dostałam fluoksetynę ze względu, że na paroksetynie przytyłam 15 kg. Żałuję że nie mogę jej brać bo czułam się po niej fantastycznie. Czuję, że zawiodłam bo znów muszę wrócić do leków. Myślałam że jestem gotowa, ale gdy to wróciło nie mogłam normalnie funkcjonować, a muszę ogarniać pracę, studia, dom i dziecko, więc nie mogę sobie pozwolić na leżenie w łóżku cały czas. Boję się że fluoksetyna nie pomoże mi tak jak paroksetyna, ale wzrost wagi też źle się odbijał na mojej samoocenie.
  2. Ja brałam paroksetyne na zaburzenia lękowe przez około 3 lata z jedną próbą odstawienia, po której szybko do niej wróciłam. W tym roku w czerwcu odstawiłam ja stopniowo i do października było względnie dobrze choć zaczęła się pojawiać bezsenność, lęk uogólniony. Ale od 2 tygodni znowu zaczęło się to co kiedyś, czyli ciągle analizowanie swojego stanu, okropne ataki paniki, rezygnacja z życia. W piątek lekarz rodzinny przepisał mi pramolan, żeby to wyciszyć bo nie byłam w stanie funkcjonować. Wczoraj byłam u psychiatry i dostałam fluoksetynę ze względu, że na paroksetynie przytyłam 15 kg. Żałuję że nie mogę jej brać bo czułam się po niej fantastycznie. Czuję, że zawiodłam bo znów muszę wrócić do leków. Myślałam że jestem gotowa, ale gdy to wróciło nie mogłam normalnie funkcjonować, a muszę ogarniać pracę, studia, dom i dziecko, więc nie mogę sobie pozwolić na leżenie w łóżku cały czas. Boję się że fluoksetyna nie pomoże mi tak jak paroksetyna, ale wzrost wagi też źle się odbijał na mojej samoocenie.
  3. @Marcelina 28 tak d dimery. Robiłam w diagnostyce. I wyniki na stronie można sprawdzić. Zawsze są tego samego dnia około 15.00.
  4. Wyniki wyszły dobre. Zapisałam się do psychiatry za tydzień...
  5. @Marcelina 28 nie. Neurolog postawiła mi taką diagnozę
  6. @Marcelina 28 leki najpierw przepisał mi lekarz rodzinny ale nie pamiętam jakie. A później trafiłam do neurologa bo miałam okropne bóle głowy napięciowe i zaburzenia widzenia. Miałam rezonans i okej. Stwierdziła że to ma podłoże psychogenne i przepisała Sympramol. Ale poczułam się dobrze i sama odstawilam. Do psychologa ani psychiatry nie poszłam. Boję się jakoś. Ale w poniedziałek planuje już się zapisać bo naprawdę boję się żeby nie wrócił mój stan z zeszłego roku kiedy kilka miesięcy praktycznie nie wychodziłam z łóżka A badania wszystkie super.
  7. @Marcelina 28 antykoncepcję brałam 3 miesiące i zrobiłam sobie kontrolne badania no wyszły podwyższone d dimery wcześniej miałam ok. Więc to musi być ich wina i lekarz powiedział że to może być ich wina i kazał odstawić i ponownie wykonać badania. Na nerwicę brałam leki ale w styczniu odstawilam. Do tej pory było okej. Ale od miesiąca znowu mam takie jazdy jak przed braniem leków
  8. @Marcelina 28 obserwuję cały czas. W poniedziałek pójdę do lekarza. Ogólnie mam różne bóle nóg już od października. Drętwienie, mrowienie, ucisk. Chyba każdy możliwy. Przeczytałam o tej zakrzepicy i od tamtej pory cały czas ją mam. Już z 1000 razy umierałam. Wczoraj miałam atak paniki to może też po nim, po silnym stresie. W poniedziałek zrobię też jeszcze raz d dimery i zobaczę. Mam nadzieję że nie umrę do poniedziałku, bo jak jestem w lęku to strasznie się nakręcam że umieram. Noga jest ciepla ale tak w normalny sposób. Chociaz druga chłodniejsza. Ale wyglada normalnie.
  9. @Marcelina 28 no jak nie chodzę to nie boli. Jak chodzę to tak. Ale to tak jakby cały czas trzymał skurcz, jakby ciągnięcie w tej łydce
  10. @Marcelina 28 przed bólem. robiłam w czwartek a boli mnie dziś od rana
  11. Słuchajcie zrobiłam drugi raz d dimery. Mam wynik 570. 2 dni wcześniej odstawilam antykoncepcję. Do dziś miałam spokój bo ten wynik mnie uspokoił że wynik się zmniejsza, czyli to przez tabletki. Ale rano obudził mnie taki ogromny skurcz łydki. Ból po skurczu utrzymuje się cały czas. Smarowalam już maścią ale nie pomaga. Boję się że to może zakrzep. Ale w lutym miałam usg doppler i wszystko jest idealnie. Czy mogł mi się zrobić zakrzep? Przez ten stres aż dostałam duszności.
  12. Dawno mnie tu nie było. Przez ten czas miałam względny spokój, a w razie czego radziłam sobie ze swoimi emocjami. Natomiast od zeszłego czwartku znowu jazda. Zrobiłam sobie badania na układ krzepnięcia i d dimery wyszły mi 789 przy normie do 500. Badania robiłam jako kontrolę bo od 3 miesięcy przyjmuję antykoncepcję. Dzwoniłam do lekarza rodzinnego i kazał powtórzyć badanie w przyszłym tygodniu. Ale ja już wariuję że mam zakrzepice. Bóle nóg towarzyszą mi od października więc to nic nowego. Ale dzisiaj zaczęłam czytać o wyniku w Internecie na grupach i bardzo się przestraszyłam. Cała się trzęsę, mam duszności, zatkany nos, cały czas mi się odbija i wymuszam je. Przed wczoraj golilam nogi i w tym miejscu mam tak jakby podrażnienia ale wmawiam sobie że to objaw zakrzepicy. Nie wiem które objawy są wymyślone przez nerwicę A które prawdziwie. Boję się że umrę.
  13. Ból nogi nie odpuszcza. W czwartek mam na usg doppler. Wybudziłam się przez duszności, ciężar w klatce piersiowej. To najgorsze uczucie jakie znam. Jakbym niedługo miała się udusić. W głowie mam teraz, że to zakrzep. Nakręciłam się na niego. Próbuję dożyć do Usg w czwartek. Dosłownie. Boję się że fikne do czasu badanie. Boję się tego. Staram się myśleć pozytywnie. Ostatnio widziałam poprawę. A tu znowu...
  14. Hej, nie było mnie tu jakiś czas. Postanowiłam wziąć się za siebie i odpuścić. Większość moich objawów minęła. Po stresowych sytuacjach występują u mnie duszności, ale olewam je i przechodzą. Raz sobie tylko ubzdurałam, że się duszę i wtedy duszności trzymały mnie ciągle przez tydzień. Wydaje mi się, że mniej przejmuję się swoimi objawami i nie myślę już w każdej chwili że umieram jak to było jeszcze miesiąc temu. Zawdzięczam to książkom, które czytałam właśnie dotyczących zaburzeniom lękowym. Znalazłam tam ćwiczenia, które wykonuję codziennie. Pomagają mi zasnąć i wyciszyć się. Zdarzają się momenty zwątpienia, ale na pewno jest lepiej. Nawet znalazłam pracę, zaczynam od 1 lutego. To będzie dla mnie trudne, bo wychodzenie z domu jest dla mnie w ostatnim czasie ciężkie do zrobienia. Ale chcę myśleć pozytywnie. Jedyny objaw, który mi pozostał to bóle nóg, szczególnie prawej. Jest też zimna. Byłam u lekarza, dostałam skierowanie do chirurga naczyniowego i na usg doppler, ponieważ lekarz stwierdził że rzeczywiście może być coś z nią nie tak. Ale to już nie jest tak że już wyobrażam sobie swoją śmierć. Po prostu czekam na te badania i nie świruję już tak bardzo jak wcześniej. Staram się żyć normalnie. Zobaczymy co wyjdzie. Mam nadzieję że to nic poważnego. Do życia sprzed nerwicy jeszcze mi trochę brakuje, ale jest lepiej. Jeśli chcecie mogę polecić wam książki, które czytałam
  15. Czy od nerwicy mogę mieć bóle nóg? Już było dobrze z tą łydką. Dałam sobie spokój z lekarzem i badaniami. Ale od tygodnia znowu. Jakieś ciągnięcie, rwanie w łydce, pod kolanem. Bole całej nogi. Czasami i druga mnie boli. Stawy biodrowe. Dodam że łydki i stopy są czasami zimne, mrowią mnie. Mam też puste odbijanie i duszności. Czy nerwica naprawdę robi sobie ze mnie żarty? Myślę o tym cały czas, oglądam te nogi, dotykam, sprawdzam czy mam puls w stopach. Zapisałam się na usg doppler bo już świruję. Naprawdę boję się tego zakrzepu. Nie chcę jeszcze umierać. Strasznie się w to wkreciłam. Czytam teraz książkę jak radzić sobie z napadami lęku i nerwicą... Próbuję coś ze sobą zrobić. Nie wychodzi mi to.
  16. Najgorsze jest to że zdaję sobie sprawę z tego jak to brzmi, że sama się dodatkowo nakręcam. I co? Nic. To jest silniejsze ode mnie samej. Wiem że tracę życie lecz nie potrafię nic z tym zrobić. Tak bardzo się staram ale już brak mi sił na walkę z samą sobą.
  17. Cześć, Wczoraj wróciłam ze szpitala. Było ciężko. Stresowalamsię samą operacją, ale tak naprawdę gorzej było już po niej. Byłam osłabiona bo 3 dni nie jadłam i jeszcze samym zabiegiem. Pamiętacie skarzylam się na ból nogi. W szpitalu magicznie przestała mnie boleć. Może byłam tak wyczerpana że nie miałam siły o niej myśleć? W każdym razie dostałam zastrzyki przeciw zakrzepom no i już sobie wkręcam że na pewno ich dostanę. Noga znów zaczęła mnie boleć. Od godziny mam duszności, uczucie ciężkości w klatce piersiowej. Już wysiadam. Naprawdę próbuję to sobie wytłumaczyć ale jak? Pomóżcie
  18. @leniek644 moja łydka też jest właśnie normalna w wyglądzie. Z zewnątrz nic się z nią nie dzieje. Maści żadne nie pomagają. Nawet kupiłam sobie maść z heparyną na zapalenie żył i to moja druga tubka. Smaruje tą łydkę kilka razu dziennie. Dziś czuję jakbym w niej coś miała, ucisk, ciągnięcie. Problemy z tą łydka zaczęły się na początku października po długiej jeździe samochodem. Raz na jakiś czas bolała. A teraz od prawie dwóch tygodni coś mi w niej dokucza. W październiku byłam u naczyniowca prywatnie no i zobaczył ją, pooglądał i powiedział że to na 99,8 % nie problem z żyłami. Kazał szukać przyczyny w kręgosłupie. No i właśnie nie wiem co zrobić. Nie chcę wydawać kasy na usg doppler A później się okaże że wszystko okej. Mam skierowanie do ortopedy ale przez tego wirusa to już się boję iść do przychodni żeby nie złapać covida.
  19. Gdy ma się nerwicę to tak naprawdę trzeba wykluczyć wszelkie choroby żeby było wiadomo że to naprawdę nerwica. Więc jakiś niepokojący nas objaw warto skonsultować z lekarzem. Ja na przykład nie wiem już w tym momencie czy to naprawdę mnie coś boli czy to tylko kolejny wkręt. Nie da się chyba tego rozróżnić. Więc jak wszystkie badania wychodzą dobrze to wtedy możemy myśleć że to już problem z głową. I wtedy psychiatra i psycholog. My po prostu bardziej niż zwykli ludzie myślimy o naszych objawach. Inni boli i to biorę tabletkę i lecę dalej. A my zakładamy najgorsze i w kółko to analizujemy. Samej jest mi trudno myśleć jak "normalny czlowiek". Pomimo że się tu użalam to próbuję żyć normalnie. Raz mi to wychodzi lepiej a raz gorzej ale staram się.
  20. @wszytsko_się_posypało rozumiem Cię. Ja w pewnym momencie też się stąd wyłączyłam. Ale patrząc z drugiej strony fajnie jest móc wyrzucić z siebie wszystko co się myśli. Większość z nas na pewno nie ma z kim tak po prostu normalnie porozmawiać o naszych lękach i obawach. Trudno jest pisać na takiej grupie o samych pozytywnych rzeczach skoro wszyscy przeżywamy trudne chwile. Ale faktycznie może przydałobysię nam coś pozytywnego na tej grupie. Jakieś pomysły?
  21. Ja mam wlasnie tak ze czasami w ogole nie odczuwam bólu tej nogi. Ale jak już sobie o niej pomyśle to zaraz się zaczyna. Oglądanie pod każdym kątem. Ogólnie to nie czuje jakiegoś mocnego bólu. Delikatne kłucie, ucisk, jakbym coś miała w tej łydce, czasami wydaje mi się że to bolą żyły. Ale raz boli łydka, zaraz kolano później gdzieś w udzie. No i od paru dni zaczyna też mnie pobolewac druga noga. Dodam że czasami mam zimne wręcz lodowate stopy i odczuwam też mrowienie. Tak szczerze to chyba wszystko mnie boli Bo i ręce mnie czasami mrowią, bolą. Od początku mojej nerwicy mam też puste odbijanie. Mogę chodzić cały dzień i wymuszać żeby mi się odbiło. Przy tym jest mi duszno. Więc zastanawiam się czy to może nie refluks... Odechciewa się żyć przez tą nerwicę.
  22. Ja miałam takie objawy. Oczywiście od razu pomyślałam o najgorszym. Guz. To było straszne uczucie. Właśnie taka obręcz wokół głowy. Miałam uciski w całej twarzy, zatoki, czoło, szczeka. Ucisk wokół szyi tak jakbym się dusiła. Trzymało mnie to 3,4 miesiące non stop. Przez ten ucisk miałam też zakazany obraz, wydawało mi się że tracę wzrok. Byłam tym załamana apo jakimś czasie byłam tak wykończona że myślałam już że lepiej byłoby umrzeć. Aby to się tylko skonczylo. Codziennie wieczorem żegnałam się z tym światem. Może to śmieszne, ale dla mnie to był koszmar. Trafiłam do neurologa. Dal mi skierowanie na eeg i rezonans. W eeg wyszły mi jakieś zaburzenia fal. A rezonans wręcz idealnie. Nie ma się czego bać. Ja będąc już w środku zamknęłam oczy żeby nie widzieć jak wjeżdżam środka i było okej. Po prostu nie otwieralam oczu w środku i wyobrażałam sobie że jestem w swoim łóżku. Najgorszy jest ten hałas, ale da się wytrzymać. Najlepiej w domu przed badaniem wysłuchać na Internecie jak to brzmi żeby nie być przerażony już na miejscu. Wtedy nie jest się zaskczonym i się się że tak Po prostu ma być. U mnie to było tak że po pierwszym rezonansu nie uwierzyłam że nic nie mam w głowie skoro mnie tak boli. Nie mogłam wytrzymać tego bólu. Byłam nie do życia. Dlatego zrobiłam rezonans prywatnie w innym miejscu. Też wszystko w porządku. Poszłam z wynikami do neurologa. Oczywiście innego niż na początku bo przecież nic mi nie pomógł. No i pani doktor stwierdziła że to nerwica. Przepisał mi leki rozszerzające naczynia i przeciwlękowe. W razie ściekowych boli głowy albo migrena dostałam leki doraźne w razie rozpoczynajacego się bólu. I po miesiącu byłam jak nowo narodzona. Lęki po l3kach się zmniejszyły. Nie zastanawiałam się każdej minuty czy już umieram czy nie. Myślę że warto byłoby w twoim wypadku zrobić rezonans. To na prawdę nie takie straszne jak się wydaje A będziesz miała pewność że to nic poważnego. Wtedy lekarz będzie wiedział co ma z Tobą zrobić dalej. Trzymam kciuki żebyś się odważyła
  23. Ja dzisiaj doszłam do wniosku że chciałabym zrobić sobie rezonans całego ciała Nawet sobie sprawdzałam ile to kosztuje i na kiedy zdołałabym uzbierać pieniądze. U mnie rodzina też patrzy na mnie jak na wariatkę. Teraz już nawet ukrywam przed nimi że idę na jakieś badanie. Wymyślam wymówkę typu zakupy i jadę. To jakaś obsesja. Silniejsze ode mnie.
  24. Polecam grupę Stowarzyszenie ZABURZENI.PL na Facebooku. Czytanie modułów mi pomogło. Dużo osób się tam wypowiada o swoim zanurzeniu.
  25. Myślę że najlepszym wyborem będzie zacząć w końcu psychoterapię. Ja postanowiłam że jutro dzwonię i zapisuję się na wizytę, bo nie mogę tak dłużej żyć. Ciągle się zamartwiam, siedze w telefonie i czytam co mi jest. Przecież to strata zycia. A w dodatku moja córka na mnie patrzy i co ona sobie będzie myśleć o takiej matce... Dobrze Cię rozumiem. To jest bardzo trudne dla nas. Toczyły walkę sami i to w dodatku z samym sobą. Ale musimy dać radę, prawda?
×