Skocz do zawartości
Nerwica.com

horror_iluzji

Użytkownik
  • Postów

    71
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez horror_iluzji

  1. horror_iluzji

    Cześć forumowicze

    Witaj! Też jestem nowa na forum.
  2. Wystąpić w Konkursie Chopinowskim to moje marzenie, ale wątpię, że jest możliwe do spełnienia. Nie chodzi tylko o poziom gry uczestników i rangę Konkursu, ale także o poziom stresu i odpowiedzialności. Poza tym jest się w ogniu różnych ocen. No i jednak reprezentuje się swój kraj. Poza tym, nawet jeśli wygrałabym (a szanse na to są bardzo bliskie zeru) to jednak zbyt duża odpowiedzialność i zbyt dużo stresu związanego z jeżdżeniem na koncerty, nagrywaniem płyt itp. Albo wyobrażam sobie jeszcze gorszą sytuację niż odpowiedzialność i stres wygranej. To, że krytycy stwierdziliby, że nie należało mi się pierwsze miejsce i grałam fatalnie, a przez to nie grałabym nigdzie i ludzie by po prostu krytykowali (coś podobnego spotkało Awdiejewę w 2010. Był wtedy duży skandal). Tak, komponuję, ale w tym temacie dopiero zaczynam. Zamierzam uczyć się tego i dojść do jakiegoś przyzwoitego poziomu.
  3. @Angel_1896 chciałabym jeszcze dodać jedną rzecz. Być może Cię to pocieszy. Od października odczuwam wspomniany już przeze mnie ścisk w gardle, jakby coś mi ktoś wkładał do gardła. Czułam, że zaraz dostanę od tego odruchu wymiotnego i niesamowicie mnie to stresowało (dochodziły do tego wizje, że potem zwymiotuję i będę później wymiotować non stop). Poza tym to uczucie robaka włażącego mi do przełyku też wywoływało taki właśnie ścisk. A powiem Ci, że nigdy tego odruchu nie dostałam, chociaż te odczucia w gardle były bardzo intensywne i trwały praktycznie całą dobę (ostatnio te wszystkie objawy dają mi trochę spokoju). Teraz wiem, że to nie może wywołać odruchu wymiotnego. Być może tak samo jest z Twoimi mdłościami? Czy zdarzyło Ci się kiedyś zwymiotować od tego? Natomiast z atakami paniki miałam problem od 2016. W końcu, w październiku zeszłego roku, tuż przed nerwicą, dostałam na lekcji tak silnego ataku paniki, że zwolniłam się, a koleżanka musiała odprowadzać mnie do rodziców (nauczyciel kazał jej pomóc, bo bał się, że zemdleję). Oczywiście całą drogę do domu bardzo się bałam, cała się trzęsłam itd. Od tego momentu właśnie wszystko się zaczęło. Na początku lęk nie odstępował mnie przez wiele dni (nie pamiętam, ile dokładnie dni mnie to trzymało, ale coś ponad tydzień, może dwa tygodnie. Pamiętam, że serce strasznie mi waliło. Myślałam, że dostanę zawału), nie jadłam przez parę dni (mama mnie tylko zmuszała, żebym wypiła cokolwiek). Jakoś dwa tygodnie później poszłam jeszcze do szkoły, gdzie przeżyłam duży stres (odbyła się próba duetu fortepianowego, a ja podczas takich prób zawsze bardzo się stresuję) i zaczął się ścisk w gardle. Znowu nie jadłam parę dni i byłam zdolna jedynie do leżenia. Robak doszedł miesiąc później. Od tamtego momentu obiecałam sobie, że nie dopuszczę do tego, aby dostać ataku paniki, choćby stało się najgorsze. I podczas całej mojej nerwicy nie dostałam ataku paniki, chociaż czasami było naprawdę blisko.
  4. Na pewno uda Ci się to wyćwiczyć :). Ja wykonuję takie ćwiczenie, które polega na zwracaniu uwagi na każdy najmniejszy ruch ręki, w dodatku w wolnym tempie. Też mam czasem problemy ze spięciem ręki, wtedy właśnie ćwiczę w ten sposób i eksperymentuję z różnymi ruchami ręki i dobieram taki, który zapewnia mi najwięcej "luzu" w mięśniach. Później wćwiczam ten ruch w wolnych tempach. Pamiętam, że taki sposób pomógł mi, kiedy grałam La Campanellę (nie grałam jakoś perfekcyjnie, ale ręka przy takim ćwiczeniu ani razu mi się nie spinała). Czy masz nauczyciela czy uczysz się zupełnie sam?
  5. Cześć, to już nie są moje pierwsze leki, wcześniej brałam Asentrę, później Sulpiryd, od którego chyba się uzależniałam, bo musiałam brać coraz większe dawki, aby poczuć poprawę. No i teraz biorę Escitalopram jedną tabletkę rano i Pregabalinę tabletkę wieczorem i mi z nimi dobrze. Z tą terapią u mnie różnie bywało, bo na początku byłam na psychodynamicznej, ale po czterech miesiącach chodzenia wywołała się rozmowa na temat moich "katastroficznych" myśli dotyczących gastroskopii. Było to dla mnie na tyle nieprzyjemne, wręcz traumatyczne przeżycie, które znacznie pogorszyło mój stan i zrezygnowałam. Po prostu nie potrafiłabym chodzić tam bez lęku, że to znowu się nie powtórzy. Teraz mam terapię poznawczo-behawioralną. Przełamuję na niej lęk przed zwymiotowaniem oraz przerabiam inne ważne dla mnie tematy. Na razie czuję się lepiej, ale nie wiem, czy mogę się wypowiadać, czy cokolwiek mi to pomaga, bo obawiam się, że to zbyt krótki czas jeszcze. @Angel_1896 moim zdaniem to ważne, abyś udała się do psychologa/psychiatry/psychoterapeuty, ponieważ może Ci to bardzo dużo dać. Nie twierdzę, że to będzie przyjemne, ale na pewno pomocne. Może wiele Ci uświadomić, ponieważ może się okazać, że Twoja emetofobia może mieć jakiś związek z jakimiś nieuświadomionymi lękami. Twierdzę, że u mnie poniekąd tak jest.
  6. Dziękuję, nie poddałam się i jestem w muzyce dalej.
  7. Tak, te preludia, które wymieniłeś są piękne, a spośród tych trzech najbardziej podoba mi się chyba 13 . Gdzie tam, nie gram pięknie. Muszę się jeszcze sporo nauczyć i wyćwiczyć, zwłaszcza technicznie i jeśli chodzi o tzw. "śpiewne" brzmienie, a także kolorystykę. Czy grasz jakieś koncerty?
  8. Dziękuję! Podniosłaś mnie na duchu. W tym załamaniu nawet tak na to nie spojrzałam.
  9. Na pewno nie jesteś muzycznym antytalentem.
  10. Ostatnio bardzo mało ćwiczę - półtorej godziny dziennie nad jednym utworem. Jednakże jestem z tego zadowolona, bo był taki czas, gdzie nie dałam rady ćwiczyć wcale. Chociaż też wcześniej, szczególnie przed nerwicą, więcej ćwiczyłam. Które preludium jest Twoim najbardziej ulubionym? Ja bardzo lubię a-moll, drugie preludium.
  11. Bardzo mi miło! Jakich kompozytorów lubisz? Masz jakieś ulubione instrumenty? Może grasz na jakimś?
  12. Pewnie, bardzo chciałabym posłuchać! Czy mam Ci coś podawać do wysłania linka, bo jeszcze się nie orientuję w tym forum...
  13. Bardzo Ci gratuluję. To niesamowite! Czy można gdzieś posłuchać lub nabyć?
  14. Hej! Na czym grałaś? Ja się stresowałam nawet przed zwykłymi lekcjami, jakbym właśnie miała grać na egzaminie. I tak było codziennie, aż w tym roku szkolnym dopadła mnie nerwica. Mnie jeszcze dodatkowo stresowało granie jako akompaniament lub gdzieś w trio, duecie itp. bo zawsze mi się wydawało, że jestem najgorsza i że zawalam komuś występ. Wolałam już grać solo. Zaś na zajęciach w grupie miałam wrażenie, że będę się co chwilę mylić, mówić coś bez sensu i się tylko ośmieszę, a nauczyciele się mną rozczarują i ze zdziwieniem stwierdzą, co ja w ogóle robię w szkole muzycznej z takim poziomem. Bardzo mnie również załamało, kiedy po warsztatach usłyszałam najgorszą krytykę, jaką dostałam w moim życiu, w dodatku od renomowanego profesora. Powiedział, że był zniesmaczony moją grą, aż musiał wyjść i że nie wiedział, co ja w ogóle z takim poziomem robiłam na warsztatach. To mnie bardzo zestresowało i spowodowało pewnego rodzaju niechęć do występowania. A w sumie później parę miesięcy później ten sam profesor mi gratulował świetnego występu, parę jeszcze miesięcy później wręczał mi nagrodę z pierwszym miejscem na konkursie szkolnym. Ależ się rozgadałam na swój temat...
  15. Bardzo dziękuję, Heledore!
  16. Dziękuję! Ja bardzo rzadko wychodzę z domu i do nauki też mam małą motywację. Jedynie muzyka mnie trzyma jako tako w ryzach, choć tutaj motywacja też faluje. Raz jest lepiej, raz jest gorzej. Może skoro śpiewałaś w chórze przez wiele lat i chciałaś uczęszczać do szkoły muzycznej, to właśnie muzyka jakoś dałaby Ci ulgę, może nawet pomogła z nauką, metodą małych kroków? Oczywiście nie chcę udzielać żadnych rad, bo ja sama nie mogę sobie dać żadnej dobrej rady, ale to taka moja mała propozycja. Też będziemy się jakoś wspólnie wspierać i mam nadzieję, że razem przez to przejdziemy.
  17. Dziękuję. Twoje słowa wiele dla mnie znaczą. Spróbuję zawalczyć o muzykę, ale jeszcze nie wiem, czy wrócę do szkoły muzycznej. Widocznie potrzebuję jeszcze czasu na przemyślenie tego. Muzyka faktycznie wiele dla mnie znaczy, zawsze odgrywała w moim życiu główną rolę. Jeszcze raz Ci dziękuję. Czy coś komponujesz? Jak teraz podchodzisz do ćwiczeń, dochodzenia do perfekcji i ogólnie grania?
  18. Ciężko mi powiedzieć, które lubię najbardziej. Jeśli chodzi o okresy, to lubię chyba wszystkie . A jeśli o kompozytorów, to najbardziej fascynuje mnie Bach i interesuje mnie jeszcze Mozart, choć kompletnie ich nie rozumiem. Jednakże czytam i wciąż się uczę. Poza tym czasem słucham muzyki XX wieku, bo również chcę ją odgadnąć. I oczywiście jako niedoszła pianistka próbuję rozgryźć różne interpretacje Chopina i rzeczy typu śpiewna gra, wydobywanie dźwięku z głębi klawiatury i różne techniczne zagwozdki. Oczywiście podaję bardzo znanych kompozytorów, ale niestety jeszcze nie znam się tak na muzyce, pomimo że już 12 lat w tym siedzę . A Ty jakich kompozytorów lubisz najbardziej? Masz jakieś utwory do polecenia, może książki?
  19. Witam wszystkich! Jestem nowa na forum. Mam 17 lat i kocham muzykę klasyczną. Cierpię na emetofobię, a moja nerwica zaczęła się w październiku zeszłego roku. Leczę się psychiatrycznie i uczęszczam na psychoterapię poznawczo-behawioralną. Dzięki za przeczytanie i przepraszam, jeśli zaśmiecam forum.
  20. Cześć! Nie wiem, czy ktoś tu jeszcze wchodzi, ale spróbuję napisać. Gram na fortepianie, a muzyka to moja pasja i życie, choć też się przy niej trochę nacierpiałam (a raczej przez moje podejście do niej. Ciągła krytyka samej siebie, perfekcjonizm, porównywanie się non stop, wyrzucałam sobie, że nie kocham muzyki tak, jak powinnam tylko z tego powodu, że nie miałam już siły dłużej ćwiczyć itp.). Chciałabym pójść na studia muzyczne i zostać pianistą, który koncertuje i przekazuje wiedzę, jednakże jak na razie te wszystkie plany stoją pod znakiem zapytania. Nie wiem, czy się do tego nadaję, gdyż mam dosyć lękową naturę, a na domiar złego teraz dobiła mnie nerwica. Musiałam nawet zrezygnować ze szkoły muzycznej, gdyż tylko pogarszała mój stan zdrowia (bardzo się tam stresowałam, co nasilało objawy i powodowało chroniczne zmęczenie. Kiedy zrezygnowałam ze szkoły muzycznej, zmęczenie nagle zniknęło, a objawy przynajmniej się nie nasilały), a także ciężko było mi wychodzić w ogóle z domu (nadal mam z tym trudności). Na szczęście mam wspaniałą panią profesor, która udziela mi nieodpłatnych lekcji, kiedy tylko trochę lepiej się poczuję. Chciałabym od przyszłego roku szkolnego wrócić do szkoły muzycznej, ale boję się, że to tylko pogorszy mój stan. Przepraszam, że tak chaotycznie to wszystko opisuję, ale ciężko ubrać to w słowa. Jakby ktoś był zainteresowany, aktualnie ćwiczę Chopina w samotności i zastanawiam się, czy dam rady pójść na lekcję do mojej pani profesor.
  21. Cześć, jestem nowa na forum. Na emetofobię cierpię od 2016 roku - wtedy też dostałam niestrawności i stało się... Od tamtej pory dostaję ataków paniki z powodu strachu, że zwymiotuję. Od października zeszłego roku jednak pogorszyło się. Odczuwam ścisk w gardle i z tyłu języka (uczucie, jakby ktoś mi coś wkładał do gardła) i boję się, że przez to zwymiotuję. Poza tym mam wizje robaka, który wchodzi mi do przełyku, a czasem nawet do żołądka i go tam czuję. Te objawy praktycznie nigdy nie odstępują i przez to musiałam rzucić szkołę muzyczną (w szkole ogólnej mam nauczanie domowe). Leczę się u psychiatry (biorę escitalopram i pregabalinę), a także mam psychoterapię poznawczo-behawioralną. Dziękuję za przeczytanie, musiałam się po prostu wygadać i przepraszam, jeśli kogoś to obrzydziło.
×