Skocz do zawartości
Nerwica.com

zduszonyszept

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

Treść opublikowana przez zduszonyszept

  1. zduszonyszept

    Śląski zlot 2018

    Dziękuję za wiadomość, jestem tu nowa, dlatego się nie orientuję, ale chętnie poznałabym ludzi podobnych do siebie. Pozdrawiam
  2. To zależy kto go ocenia. Dla osoby wierzącej, dla której najwyższym darem jest życie, będzie wartościowany negatywnie. Dla kogoś, kto nie widzi w samym życiu głębszej wartości ani sensu, może to być właściwe moralnie, ponieważ pozbawia kogoś ciężaru istnienia i bólu. Najważniejsza jest tu wola tej matki. Czy tego właśnie chciała?
  3. Makku, wierzysz, że jesteś osobowością narcystyczną czy zostałeś tak zdiagnozowany? Bo ja np. nie podejrzewałam tego u siebie, bardziej myślałam o borderline. Trzeba być ostrożnym z samodzielnym diagnozowaniem. Co to za terapeuta, który godzi się na sesje pod wpływem maryśki? Pierwszy raz o czymś takim słyszę. Czy na terapii nie powinniśmy przypadkiem być maksymalnie sobą, a nie jakąś rozweseloną, przesadnie wyluzowaną wersją? Nie jestem jakąś wielką przeciwniczką środków psychoaktywnych, ale akurat do terapii mi to nie pasuje. Reakcje mają być jak najbardziej autentyczne.
  4. A potraficie tak? Żyć i dać sobie spokój z szukaniem sensu? Bo ja próbuję, ale to pytanie ciągle do mnie powraca.
  5. zduszonyszept

    Śląski zlot 2018

    Ja bym mogła wpaść :) zorganizujcie coś szybko, póki mam urlop :D
  6. Ja mam tak samo, jak coś mi nie wychodzi, to od razu myślę o samobójstwie. To chyba typowe dla naszych osobowości. A co z terapią, chodziłaś na jakąś? Osobowość narcystyczna boi się odsłonięcia swoich słabości, kompromitacji, tego, że nie jest doskonała w oczach innych - z tego powodu boisz się pracy? Że się zbłaźnisz? Odkryją Twoje słabości?
  7. Wydaje mi się, że w tak trudnym stanie najlepiej byłoby się dostać do szpitala lub do jakiejś placówki, gdzie odbywa się codzienna terapia leczenia nerwic na miejscu, z noclegiem itd. Powinnaś być w stałym kontakcie z terapeutami, psychiatrami. Zapytaj o taką możliwość swojego lekarza, jeśli nie psychiatrę, to nawet rodzinnego, może będzie coś wiedział. Tak w ogóle to co robisz w życiu? Chyba nie pracujesz w takim stanie? Uczysz się? Mieszkasz z rodziną? 27 to Twój wiek?
  8. Czasem tak, ale uważam, że jest coraz lepiej i ludzie dojrzewają do tego, że każdy ma prawo żyć jak chce. Podoba mi się Twój nick
  9. carlosbueno, podejrzewam, że te z katolickich portali są dość naturalne, natomiast na Tinderze więcej można poznać zrobionych. Ciekawe, jak wyglądają bez ulepszaczy. No i nie wiem ile mają w głowie. Zależy kto czego szuka. Natomiast fakt, czekanie do ślubu to zasada katolicka, dlatego pisałam wyżej, że jeśli ktoś byłby w stanie uszanować te zasady, to ma szanse, bez tego - ciężko. Fidelio - dokładnie, ta sztuczność często razi.
  10. Tego nie wiem, zależy na kogo się trafi. Są takie, którym wystarczy, że będzie szanował ich wartości i nie drwił sobie z wiary, a są też takie, dla których bycie z osobą niewierzącą jest nie do przejścia. Po prostu trzeba poznawać, próbować i najlepiej być sobą od początku, a nie udawać bogobojnego niepotrzebnie.
  11. Myślę, że skoro autorowi zależy na dziewczynie na poważnie, a nie przelotnych romansach, to mógłby się dogadać z taką skromna katoliczka. Nie drwie sobie. Taka go nie wysmieje za prawictwo, a nawet to doceni. I z pewnością będzie chciala pielęgnować wartości rodzinne, na czym podobno mu zależy. Nie wiem, co miałoby być złego w dziewczynie, która poważnie traktuje związek i nie dąży do seksu z kim popadnie.
  12. Autorze, nie wmawiaj sobie, że masz najgorzej na świecie. Ja też nie mam wsparcia ze strony rodziny, i też jestem całkowicie sama. Nie mam przyjaciół. Powodzenia u facetów też nie. Nie wiedziałam, że bardziej zależy Ci na poważnym związku. Jeśli tak, to warto spróbować portali randkowych. Nie wiem czy jesteś wierzący, ale dobre opinie maja portale katolickie, bo tam ludzie szukają kogoś na poważnie, do założenia rodziny. Świetne są też wszelkie wspólnoty. Jeśli nie jesteś, to pozostaje Ci wychodzić na różne wydarzenia, poszukać jakiejś pasji, dzięki której będziesz mógł poznać nowych ludzi. Np.nauka nowego języka. Innych pomysłów nie mam. PS. Polecam terapię grupowa. Nie w celu poznania dziewczyny, ale doświadczenia, że nie jesteś wyjątkowy w swoim cierpieniu.
  13. Nie, teraz już postawili na mnie krzyżyk. Traktują jako kogoś gorszej kategorii, kim nie warto zawracać sobie głowy. Wcześniej było straszenie samotnością, tym, że mi na starość nikt szklanki nie poda (niezły, skrajnie egoistyczny powód do posiadania dzieci). Ogólnie bardzo męczące to było, żyjesz sobie po swojemu, a ktoś nieustannie próbuje Cię wcisnąć w swoje utarte ramy.
  14. bezniczego, rozumiem. Dla mnie praca na etacie to koszmar. Może przemyśl jakiś kurs umożliwiający zdobycie wolnego zawodu? Np. grafika komputerowa. Poczytaj w necie. Myślę, że warto próbować, ja zaczynałam od pracy na 1/2 etatu, potem 5/8. Może jakiś wolontariat? Zresztą nie chcę do niczego zmuszać, tak się zastanawiam po prostu, jakie są wyjścia w takiej sytuacji.
  15. wiejskifilozof, zgadzam się. Mam prawie 30 lat i totalnie przerąbane u rodziny z tego powodu, że jestem sama i bez dzieci. Dlatego mocno ograniczyłam kontakty z nimi. Autorze wątku - jak dla mnie jesteś za bardzo zafiksowany na punkcie związku/seksu. Prawdopodobnie słowa ojca tak mocno Cię zraniły i wciąż to w Tobie pracuje. Uważasz się za zero przez to, że nigdy nie byłeś z kobietą. Polecałabym jednak dobrą psychoterapię w celu przepracowania tej rany. Szukaj tak długo, az znajdziesz kogoś konkretnego, ktoś tu pisał, że jest o to trudno i zgadzam się. Uwierz mi, że wielu żonatych i dzieciatych facetów zazdrości Ci wolności. Możesz robić co zechcesz, wracać do mieszkania nad ranem, pić ile wlezie (nie polecam na dłuższą metę), zagadywać do kogo masz ochotę, generalnie - wszystko. Związek, poza seksem i drobnymi przyjemnościami, to także wyrzeczenia, kompromisy, trudne emocje. Nie ma sensu tego idealizować, bo tym bardziej gorzko się rozczarujesz jak już tego doświadczysz. Co do seksu - jako kobieta nie jestem znawczynią w zdobywaniu kobiet. Mogę jednak przyznać, że z moich obserwacji wynika, że tzw. wzięcie na rynku seksualnym mają faceci bezpośredni. Bezpośrednio zachwycający się wdziękami dziewczyn i mówiący im wprost, czego chcą. Oczywiście w ten sposób raczej nie znajdziesz kobiety na całe życie, ale jeśli jest jakaś chętna na niezobowiązujący seks, to może się zgodzić. Tylko nie mam pewności, czy taki pierwszy raz przypadnie Ci do gustu. No i przede wszystkim uważam, że czego innego Ci potrzeba (dobrej terapii, wsparcia, uwolnienia się od raniących słów ojca), ale pewności nie mam, bo nie jestem facetem ani Tobą. Moja rada: patrzeć racjonalnie, a nie pod wpływem emocji. Ja też pod wpływem emocji chcę się zabijać, uważam się za porażkę itd., ale to są emocje, zranienia itd. Nie fakty. Spójrz na swoją samotność z dystansem. Naprawdę nie jesteś jedyną osobą w takiej sytuacji. I naprawdę związek i seks nie są ani gwarancją szczęścia (poczytaj na forach o ludziach samotnych i nieszczęśliwych w związkach/małżeństwach), ani tym bardziej tego, że to zbuduje Twoje poczucie własnej wartości na solidnych fundamentach. Pozdrawiam
  16. bezniczego, ale pracujesz? Bo jeśli mimo trudu podejmujesz wysiłek, to chyba mimo wszystko nie jest aż tak źle. Również pozdrawiam
  17. Już trochę czasu minęło od ostatnich wiadomości. Ja też jestem osobowością narcystyczną. Moja terapeutka mówi, że narcyzi to osoby głęboko, okrutnie zranione. Pracuję na terapii od lat, niestety to zaburzenie jest trudne w leczeniu. Mam problemy z codziennym funkcjonowaniem w pracy, nie umiem budować trwałych relacji, nie wyobrażam sobie siebie w związku, a mam już prawie 30 lat. Pozdrawiam i wspieram wszystkich narcyzów.
×