Skocz do zawartości
Nerwica.com

Grushka

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Grushka

  1. Grushka

    Cześć ;)

    To swietnie! Z tego co piszesz radzisz sobie super! Xanax to już chyba ostateczność, ja mam coaxil i doraźnie ssam sobie Validol, piję melisę, na objawy somatyczne czyli nudności - cukierki imbirowe, na jelita odpowiednia dieta i też ziółka ewentualnie spumax. Na inne rzeczy staram się nic nie brać. U mnie żadnego postępu, dzisiaj poszłam do knajpy zjesc obiad, rodzice jechali to sobie myślę a pojadę z nimi... i co? I dupa... na początku szło super... zjadłam zupę, ale przy drugim daniu oczywiście się zaczelo, nudności, słabości, trzęsawka w środku, duszności, zimne poty ale starałam się skupić całą uwagę na jedzeniu... i po kilku minutach minęło. Przeczytałam w jakieś hinduskiej książce, że jesli nadchodzi atak paniki, trzeba mu pozwolić nadejść i to sie sprawdza... nie powstrzymuję ataku jak kiedyś tylko oddycham i mowię sobie to w głowie, ze to jest atak, ze zaraz przyjdzie i wszystko będzie okej Powiem Ci, że gratuluję Ci takiego postępu! Jak wychodzisz sam i to na miasto, do kościoła itd. gdzie jest pełno ludzi to naprawdę jest coś! Nie poddajesz się tej gownianej chorobie!
  2. Grushka

    Cześć ;)

    Nerwica nie lubi wysiłku fizycznego jak to mówi mi mój lekarz Ja biorę tabletki od psychiatry, przepisał mi takie, które mają najmniej skutków ubocznych... Ogólnie to ja zmieniłam środowisko, zmieniłam stanowisko w pracy co już dużo dało, chodzę a terapię i staram się nie przejmować. Wiesz, zależy co jest powodem Twojego stresu. Napięcie możesz czuć przez leki. I tak nieźle sobie radzisz, ja do kościoła jeszcze się nie odważyłam, jedynie do jakiejś knajpy, chociaż, gdy jest tłok wzbudza to we mnie napięcie i zdarza się, że mam atak paniki. Ponadto nerwica to nie tylko stres, jest mnóstwo objawów somatycznych. Osobiście ćwiczę jogę, staram się wyciszać i robię to co mnie odpręża... nie zmuszaj się do relaksu itd. Przeczytałam kiedyś, bo wiadomo, najlepszy relaks to jak się człowiek położy i odpocznie. Ale! Jeżeli nie możesz się odprężyć w taki sposób to się nie zmuszaj, bo zmuszając się do odprężenia dochodzi stres, ze nawet tak prostej czynności nie jesteśmy w stanie wykonać. Dlatego ja jeżeli dam rade w danym momencie się odprezyc i zrelaksować to to robię, jeżeli nie, zajmuje się innymi rzeczami. Ważne by zawsze mieć coś innego w głowie i nie skupiać myśli na stresie, ale to zajmuje trochę czasu...
  3. Ja nie mogę pić innych leków na nerwy, od psychiatry mam tabletki (wiecie jakie) doraźnie jedynie ssam Validol. To jest to, ze jak ten stres się kumuluje to te ataki są straszne Z jelitem drażliwym było dosyć trudno, robiłam morfologię, ob, byłam u gastroenterologa, jednak nic nie widzieli, ba! Wręcz mnie rozbawił mówiąc, ze może to ciąża. Zalecił rowniez gastroskopie, ale badanie mnie przerażało... od lekarza do lekarza, każdy przepisywał mi tabletki te same, ale pod inną nazwą, chodzi o jakiś inhibitor, dzięki tym tabletkom zmniejszyła się ilośc wydzielanego kwasu żołądkowego, który spowodowany był przez stres. Zaczęłam czytać o tych tabletkach i wiecej szkody robią niż to wszystko warte. Pózniej trafiłam do psychiatry, mówiłam mu o tych objawach... stwierdził, że to bardzo możliwe. Zaczęłam czytać w internecie o jelitach i tak trafiłam na IBS - głownie chodziło o objawy, najgorszy problem to gazy, kiedy możesz zjesc opakowanie espumisanu i nic i poranne biegunki... czasami też skurcze. Stwierdziłam, że to jest to! Poszłam do rodzinnego lekarza, bo wyczytałam w necie, że wcale nie trzeba robić gastroskopii i kolonoskopii (na których przy ibs nic by nie wyszło) dobry lekarz stwierdzi to z wywiadu. Wiec poszłam do rodzinnego, dostałam antybiotyk i jakies tabsy, na te gazy i biegunki... brałam przez kilka dni, ale czułam się gorzej, brzuch jakby napompowany balon! Odrzuciłam Kupiłam sobie Spumax doraźnie oraz propiotyk, do tego magnez tylko lek a nie suplement, czasem biorę wit. D3 i B12. Do tego dużo aktywności fizycznej - u mnie góry, rower oraz joga w tym joga na rozluźnienie jelit (przy wzdęciach niesamowita ulga). Teraz chodzę do toalety 2 razy dziennie o poranku, na koniec dnia miewam jedynie lekkie wzdęcia - z własnej winy, czasem oszukuje z dietą Fodmap i daję radę. Dodatkowo ważnym wyznacznikiem jest to, że przy IBS się nie chudnie, ja utrzymuję stałą wagę więc doszłam do wniosku, że to jest to. Nie przejmuj się, ja mam 26 lat I też się dołuję czasem tym, że całe życie przede mną, a niekiedy nie potrafię wyjsć z domu.
  4. Czesc Damian! Doskonale Cię rozumiem, choruję na nerwicę i lekką depresję od kilku miesięcy, do tego zespół jelita drażliwego, lęk przed wymiotowaniem, branie leków na żołądek oraz wymyślanie sobie chorób. Mdłości mam codziennie, rowniez ograniczyłam sfery życia rozrywkowego, najlepiej czuję się w domu. Biorę leki na nerwicę i magnez, wszystko inne odrzuciłam. I staram się brać niczego na żołądek. Na mdłości i nudności polecam cukierki imbirowe, kupuje je tonami, nie wiem czy pomagają, czy u mnie to już placebo, ale imbir biorą nawet kobiety w ciąży, kiedy mają mdłości. Nie zamykaj się w domu, nawet jeśli Ci niedobrze uprawiaj sport, nerwica tego nie lubi, ponadto przy wysiłku uwalniasz endorfiny, musisz jednak pokonywać swoje granice. Wie, że łatwo się mówi, ale w niedzielę pokonałam siebie, miałam atak paniki, migrenę, mdłości takie, że myslalam, że stanie się najgorsze, wzięłam jedynie coś na migrenę jednak niewiele pomogło, ale musiałam zyc normalnie, stwierdziłam, ze sie nie poddam! Pojechałam nad jezioro, byłam na festynie, pózniej chłopak wziął mnie na mecz... nieważne, że czułam się fatalnie, ale udowodniłam sobie, że dałam radę! Wierzę w to, że też sobie poradzisz! To tylko objawy somatyczne! Nic Ci się nie dzieje, a jak to moja psychoterapeutka powiedziała: nawet jeśli zwymiotujesz to co z tego? Pozdrawiam
  5. Cześć wszystkim! To mój pierwszy post tutaj, przypadkiem natrafiłam na forum, wystukując jak pewnie wielu z was swoje objawy. Choruję na nerwicę od kilku miesięcy - wtedy jeszcze pracowałam na 3 zmiany i nocka to był dla mnie horror (praca w lab; w którym jest jedna osoba). Na początku wszystko było dobrze, nocki nie sprawiały mi problemu, ale po około pół roku pózniej się zaczęło, głownie ze strony żołądka. Gdy przychodziła zmiana nocna jadłam tylko zupę jako mój posiłek na dzien i prace w nocy i dopiero rano jak wracałam do domu jadłam kanapkę z masłem. Przed rozpoczęciem zmiany przeżywałam ogromny stres, płakałam, bo bałam się iść do pracy, że coś się stanie, że się zatruję, będę wymiotować i nikt mnie nie zastąpi, bo jest noc, kogo budzić itd. itd. Stwierdzilam, ze może rzeczywiście coś mi dolega, chodziłam od lekarza do lekarza... wyniki dobre. Odpuściłam jedynie gastroskopię, stwierdziłam, że to badanie jest bezsensu... aż trafiłam do psychologa - stwierdziła, ze to temu, że kiedyś obejrzałam horror aż w końcu do psychiatry, który stwierdził nerwicę lękową oraz początki depresji. Zalecił terapię lekami i psychoterapię (swoją drogą nie umiem stwierdzić czy mi pomaga czy nie, pogadać to ja mogę z każdym za darmo). Ataki paniki po lekach są rzadko i nie o takim nasileniu, staram się też regulować oddech, gdy tylko czuję jak nadchodzi atak. Jednak ze strony żołądka nadal jest kiepsko, mam jeszcze do tego zespół jelita wrażliwego, od stresu, ale na to nie ma lekarstwa (wypiłam wszystko co mozna było) dlatego stosuję dietę. Na mdłości pożeram cukierki imbirowe - polecam, może to placebo, ale jesli wezmę tego cukierka to czuję ulgę i spokoj. Boję się podróżować sama, z kimś, komunikacją miejską, wychodzić z domu bez leków itd. bo myślę o tym, czy czasem się nie zatruję, albo zwymiotuję, albo dostanę ataku paniki. Oczywiście tak jak tutaj piszecie, rowniez nie wymiotuje, ostatni raz kilka lat temu, jak się rzeczywiście zatrułam. Dodam, że nie pracuję już na 3 zmiany, dostałam awans, ale rowniez wraz z nowym stanowiskiem przybył inny stres. Mam dni, kiedy jest super, zero stresu, zero objawów nerwicy, depresji itd. Cieszę się, że jest takie forum, bo można porozmawiać z osobami, które przezywają to samo i to w tym wszystkim jest budujące. Bo ja wymyślam sobie choroby, gdy tylko, czuję, że jest mi niedobrze, biorę krople na żołądek lub inne... to jest tak bardzo uciążliwe i ten ciągły niepokój, że coś mi będzie. Najgorsze w tym jest to, że jak mi nic nie dolega w dany dzień, to czekam, aż zacznie mnie boleć żołądek i będą nudności, bo już nie pamietam dnia, żeby zjeść coś bez tego lęku. Jakie Wy posiadacie „patenty” na te wszystkie objawy i dyskomfort? Pozdrawiam Was cieplutko, albo chłodniutko, bo na zewnątrz upał - przynajmniej na dole Polski! Byleby do przodu!
×