Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niepewny

Użytkownik
  • Postów

    178
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Niepewny

  1. Nie byłem wcześniakiem, masę i długość raczej miałem prawidłową. Mam młodszego brata i starszą siostrę. Z rozwojem mowy i chodzenia raczej było wporządku. Pierwszym najbardziej widocznym objawem było to że od wczesnego dzieciństwa miałem straszny natłok myśli i bardzo szybko mówiłem, miałem zaburzenia zachowania(wiele razy robiłem głupie i ''przypałowe'' rzeczy, z tego co pamiętam raz popchnąłem brata na kant i rozbiłem mu głowę, raz jak matka kazała wyrzucić śmieci wziąłem i wywaliłem je na daszek w bloku bo były ciężkie, raz w piaskownicy podrzuciłem do góry kamień i spadł jednemu dzieciakowi na głowę, sikałem na klatce (do dziś nie wiem po co), niszczyłem wszystko co dostałem jak dziecko z adhd, jak dostałem korki zbiegałem z 3 piętra i waliłem nimi o ściany w bloku potem musiałem zmywać ślady, raz wkurzyłem się że siostra nie chce wyrzucić starej piłki to wziąłem i wybiłem nią szybę w drzwiach, uprzykrzałem ludzią życie wydzierając się lub bawiąc domofonem, podpalałem, zachowywałem się jak patologiczne dziecko). No i od najwcześniejszego dzieciństwa miałem przesrane u ludzi co pozostało do dzisiaj, choć wiadomo teraz ludzie bardziej mnie ignorują i odrzucają niż wyśmiewają czy nawet gnębią jak w dzieciństwie. O ile w dzieciństwie może nie tyle co zasługiwałem na gnębienie ale na izolację od społeczeństwa już przyznam że tak bo moje zachowanie było patologiczne o tyle teraz jest to przykre bo czasem kogoś polubię a nie mam szans na kontakt z tą osobą. To szybkie mówienie i natłok myśli z czasem ustało ale mam jakieś zaburzenia abstrakcyjnego myślenia. Dla mnie wszystko pasuje do upośledzenia umysłowego, tyle że mam test iq z którego nie wynika a przecież nie będę pisał że test kłamie choć chwilami mam i takie myśli.
  2. Tak uważam że trwa to od dzieciństwa ale nie zostało zdiagnozowane, uważam że dorośli zbagatelizowali różne moje dziwactwa które były ale przecież radziłem sobie w szkole więc dla nich tak jakby problemu nie było, dopiero w próbie dorosłego życia wszystko zaczyna wychodzić. Wcześniej moje problemy z myśleniem sprowadzały się do tego że byłem klasowym pajacem, żeby zdobyć akceptację próbowałem przyszpanować w jakiś żałosny sposób ale spełniałem to czego wymaga się od nieletniego czyli zdawałem z klasy do klasy. Dopiero w dorosłym życiu widać że nie radzę sobie w pracy, jestem odizolowany od społeczeństwa, nie potrafię na równi z nikim porozmawiać bo każdy kogo spotykam wydaje się być ode mnie inteligentniejszy. Wiek powstania niepełnosprawności 19 lat, będę się starał o ten zasiłek wiem że istnieje taka możliwość ale tu też potrzebuję pomocy rodziców bo nie wiem jak się samemu za to zabrać.
  3. W dzieciństwie raczej miałem choć nie rozumiałem czym tak na prawdę jest przyjaźń., bardziej niż potrzebę przyjaźni miałem potrzebę akceptacji. Teraz sam nie wiem czy mam, z jednej strony jest mi wygodnie bez przyjaciół i nie płaczę z tego powodu że ich nie mam a zdarzało mi się płakać z powodu wyglądu na przykład, z drugiej strony chciałbym czasem gdzieś wyjść a nie mam z kim i nie potrafię nawiązać przyjaźni. Właśnie ostatnio moja lekarka mówiła że schiza prosta, może powinienem pójść do szpitala zmienią diagnozę z niezróżnicowanej na prostą...
  4. Ja się nie dziwie że nikt mnie nigdzie nie chce, ja nie potrafię o niczym rozmawiać jakbym był jakiś upośledzony, nie wiem o co chodzi bo mam iq w normie ale nieraz zachowuje się jakbym był upośledzony. Do niedawna na przykład łatwo było mnie do czegoś podpuścić, wierzyłem we wszystko co ludzie mówili, w szpitalu wymieniałem fajki polskie na ruskie i dopiero po 2 tygodniach ktoś mi powiedział że mnie ''dymają'' na szlugi.
  5. Mam swoje potrzeby, piszę z jedną dziewczyną w internecie, póki co tyle ale nie wyobrażam sobie spotkania kiedy nie mam ani pracy ani renty, poza tym ona też utrudnia ze spotkaniem bo swego czasu chciałem się z nią spotkać ale pisała że się boi. Na ten moment chyba nic mi nie sprawia większej przyjemności, po prostu leżę i marnuję czas bo nic innego mi nie zostało. Z tymi dziewczynami też jest tak że jak jesteś dziwakiem to jesteś u nich skreślony, poza tym nikt mnie nigdzie nie zaprasza więc nawet nie mam szans na poznanie żadnej dziewczyny kiedy siedzę w domu. W sumie lubię tą którą poznałem przez internet ale nie wiem czy dojdzie do spotkania kiedykolwiek, ma pójść do psychologa.
  6. Ta dziewczyną które się podobały też się dokuczało na swój sposób, końskie zaloty. Z tym śmiechem nie miałem problemu, raczej teraz mi się zdarza że chce mi się śmiać bez powodu i wtedy staram się kontrolować twarz.
  7. Kiedyś był u nas w podstawówce jakiś specjalista i powiedział że być może mam ADHD, rodzice zabrali mnie do jakiejś poradni ale nic nie wykryli. Rzeczywiście byłem nadpobudliwy ale bez przesady, Ojciec mówi że jak czekaliśmy w tej poradni inne dzieci kręciły się w kółko a ja spokojnie siedziałem.
  8. Nie mam stwierdonej dyslekcji ani żadnych tego typu zaburzeń, kiedyś robiłem dużo błędów ortograficznych i nawet odwracałem litery jak pisałem ale rodzice nigdzie z tym nie poszli. Mieszkam w Białymstoku nie takie małe miasto. Co do kontaktu wzrokowego unikam raczej, przyjaciół nie mam. U mnie dokuczanie i w liceum było ale ze strony pojedynczych jednostek tylko, o ile w podstawówce szczególnie na osiedlu było bardzo nasilone i nawet jak wracałem ze szkoły bili mnie starsi koledzy o tyle w gimnazjum były jeszcze ''dziwniejsze'' osoby i na nich skupiała się uwaga otoczenia ale to nie znaczy że i mi się nie obrywało czasami. Poza tym przyznaje się że i mi zdarzało się dokuczać tym na prawdę słabym, jakbym nie miał współczucia dopiero z wiekiem (bardzo późno) wykrztałciło się u mnie współczucie i teraz rozumiem że w wyzywaniu innych nie ma nic fajnego.
  9. Mam 22lata nie studiuję i nie pracuję.
  10. Nie dali mimo F.20 i nie wiem co robić. Nie mam takich problemów, mam problem z myśleniem z którego mam wrażenie że wynikają wszystkie pozostałe problemy. Mam fobię społeczną, ale co w tym dziwnego skoro mnie od przyjebów całe życie wyzywali. Lekarze chyba myślą że sobie wmawiam negatywne reakcje otoczenia na swoją osobę ale one na prawdę istnieją. Mam myśli samobójcze, ale co w tym dziwnego skoro przez problemy z myśleniem jestem na marginesie społeczeństwa i nawet nie radzę sobie w żadnej pracy.
  11. Mam straszne obsesje na punkcie wyglądu i to od małolata wtedy płakałem bo byłem chudy, miałem odstające uszy, teraz mam wrażenie że jestem strasznie brzydki, obsesja na punkcie tego że nie mam zarostu, gdzieś śwoadomość podpowiada mi ''kurwa człowieku ogarnij się to tylko zarost'' ale zdarza mi się płakać że nie mam włosów na twarzy. Mam zakrzywione postrzeganie rzeczywistości, wydaje mi się że wszyscy ludzie są mega utalentowani i mają zdolności do wszystkiego, porównuje się do nich mówiąc np. że w liceum ten i ten ładnie śpiewał a ja nie mam najmniejszego talentu muzycznego i przez te porównania mam myśli samobójcze. Miałem rozpoznanie F20.3 schizofrenia niezróżnicowana, Zus nie przyznał mi renty chorobowej, w uzasadnieniu napisali coś w stylu ''są poważne zaburzenia psychiczne ale osoba nie jest niezdolna do pracy'' Mam 21lat, pracować próbowałem wiele razy, przy rozkładaniu towaru 2 razy zwolnienie po kilku dniach, na kasie 1 dzień kompletnie nie ogarniałem, przy wędlinach 1 raz też nieogar, na chłodni przez 30 dni (rzucałem tylko pojemniki na przesuwającą się taśmę). Byłem na 2 rozmowach na jednej wybrali innego kandydata a na drugiej nie odzwonili, poza tym na jednej rozmowie zrobili mi jakiś test na inteligencję którego nie ogarnąłem. Dłużej pracowałem tylko na plantacji borówek bo nie ma nic trudnego w rzucaniu borówek do pojemnika, w tym roku pewnie też będę zmuszony tam pojechać ale bardzo nie lubię tego miejsca, wszyscy mnie tam wyśmiewają i nikt nie utrzymuje ze mną kontaktu, na polu jak zbieramy borówki zdarza się że ludzie prowokują ze mną rozmowy na różne tematy żeby pokazać wszystkim że mam problemy z myśleniem i się ze mnie pośmiać, zaczepiają mnie. Boje się że mimo orzeczenia nie znajdę pracy a wtedy bez renty zostaje chyba sznur, no chyba że mi dadzą tą rentę w tym roku trzeba mieć nadzieję. Bardzo boję się ludzi przez to że zawsze byłem wytykany palcami, z nikim nie wchodzę w głębszą rozmowę, izoluję się od społeczeństwa, na polu na borówkach z każdym unikałem znajomości a znałem imię tylko osób z którymi jeździłem, akurat byli starsi tolerowali mnie mimo że nie jestem duszą towarzystwa. Też się nie myję i nie golę, często mam nie obcięte paznokcie, kiedyś tak nie było ale z czasem coraz mniej o siebie dbam.
  12. Będę się starał o rentę, czekam na wezwanie na komisje ale boje się że dostanę odmowę a wtedy bez pracy bez renty na utrzymaniu rodziców. W tamtym roku się starałem i mi nie dali mimo odwołania, w tym roku nawet nie chce stawać przed komisją ale rodzice mnie zmuszają, nie chce mówić obcym ludzią o swoich problemach żeby potem dostać odmowę.
  13. Chciałbym skończyć studia ale boję się że: 1. Będę tam pośmiewiskiem i największym nieogarem jak cokolwiek trzeba będzie zrobić na zajęciach praktycznych bo tak właśnie było 2 lata temu, na to że poznam jakichś znajomych nie ma co liczyć bo już przez to przechodziłem w podstawówce, gimnazjum i liceum i ostatni raz na studiach, nikt ze mną kontaktu nie utrzymuje 2.Nawet jak jakimś cudem uda mi się skończyć studia nie znajdę pracy w zawodzie bo trzeba być zaradnym, samodzielnym a ja taki nie jestem
  14. W teście Iq była skala słowna i niesłowna i z niesłownej miałem 30pkt więcej niż ze słownej. Ja właśnie nie jestem pewny czy nie jestem schizofrenikiem, mam zaburzenia myślenia ale uważam że były od dziecka. Jestem wycofany, nic nie robię i wszystko mnie męczy ale tłumaczę to sobie tak że skoro mam problemy z myśleniem to niby co mam robić? Skoro jak idę do pracy to ludzie mnie wyśmiewają, zwalniają po paru dniach, nie radzę sobie intelektualnie w pracy, wszystko robię ''po swojemu'' to niby co mam robić? Pozostaje siedzieć w domu bo dziewczyny i znajomych też nie mam. Teraz boję się iść do jakiejkolwiek pracy bo mam doświadczenia z przeszłości i wiem że to na nic. Biorę zolaxę 10mg i parogen.
  15. Mam zdiagnozowaną schizofrenie niezróżnicowaną. Dodatkowo zaburzenia osobowości. Pracowałem na plantacji borówek, w pierwszym roku pierwszego dnia źle rozkładałem ponetki w skrzynce, niedokładnie zbierałem, pierwszego dnia usłyszałem że jestem ''rozkojarzony'', chcieli mnie zwolnić ale z czasem zacząłem dobrze zbierać i teraz to jedyna praca jaką mam, w jakiej sobie radzę. Aha, z pola przeniosłem się na chłodnię, kierowniczka szybko połapała się że coś ze mną nie halo i postawiła mnie na najprostrzym stanowisku - 12 godzin dziennie rzucałem pojemniki z kartonu na taśmę, jak inna Pani chciała mnie przenieść na inne stanowisko podobno kierowniczka się na nią rozdarła na całą chłodnię że do niczego się nie nadaję (wiem od koleżanki która w drodze do pracy pytała mnie ze zdziwieniem ''Co Ty zrobiłeś Iwonie na chłodni'') Próbowałem pracować w hipermarkecie, na kasie narobiłem długu, jak rozkładałem towar na półkach usłyszałem pod koniec zmiany od kierowniczki która przyszła ''Ty już nic nie rozkładaj bo wszystko źle robisz'', poza tym szydercze spojrzenia i śmiechy pod nosem. Próbowałem sprzedawać wędliny, stałem w niebezpiecznej pozycji do maszyny krojącej mięso, kierowniczka dosłownie zdębiała jak to zobaczyła poza tym wolno mi szła praca w porównaniu do pozostałych i miałem problem z oszacowaniem wagi. Próbowałem pracować w restauracji, tutaj nawet nie skomentuję bo kompletny nieogar. Skończyłem liceum na kierunku bio-chem,matura całkiem dobrze napisana, 78% z biologii najlepiej w klasie. Poza tym mam dziwne problemy z myśleniem, np jak zdaje krew pielęgniarka musi mnie szturchać za rękę bo nie rozumiem poleceń, jak jestem u ortodonty nauczyli się już że mi trzeba powiedzieć dwa razy jak mam odchylić głowę a i to może nie poskutkować, jak robiłem badania wzroku na studia szturchali mi głowę przy tym aparacie badającym wzrok bo nie rozumiałem poleceń...
  16. Gdybym ja miał jakąś kreatywność, problem w tym że nie mam. Funkcjonuje jakbym był upośledzony umysłowo mimo że testy nic nie wykryły. Nie mam pomysłów, nie potrafię sobie sensownie zorganizować wolnego czasu, tylko je i śpie a jak próbowałem pójść do pracy i coś robić ze swoim życiem byłem zwalniany przez problemy z samodzielnością i sztywne myślenie.
  17. Poza tym mam wrażenie że to coś rodzinnego, rodzice mimo że nigdy nie byli nieudacznikami (mieli pracę), byli sumienni, potrafili oszczędzać są dziwni... Matka i siostra podobnie jak ja mają coś z abstrakcyjnym myśleniem, tak jak ja gadają tylko o konkretach, nigdy nie żartują, chyba nie umieją, nigdy nie słyszałem z ich ust riposty Brat próbował robić prawko i zrezygnował, nie radził sobie na drodze, teraz wrócił i chyba jest lepiej ale mimo wszystko potrzebował dużo czasu na naukę, tak jak ja nie ma znajomych, on akurat myśli abstrakcyjnie, ma więcej w głowie, potrafi rozmawiać ale też nie ma rzadnych znajonych i siedzi w domu poza studiami. Ojca na osiedlu nazywali ''Jareczkiem'' i się z niego śmiali, jakoś potrafi porozmawiać ale ma mało znajonych... Zapomniałem wspomnieć że nie mam nawet najmniejszej podzielności uwagi a to też ważne...
  18. Cześć, mam kilka problemów którymi chciałbym się z kimś podzielić... W wieku 19 lat zdiagnozowano u mnie schizofrenie, leżałem w szpitalu psychiatrycznym, kilka miesięcy temu byłem w szpitalu ponownie i szpital znów nie wycofał się z tej diagnozy. Dzisiaj dzwoniłem do mojej psychiatry i pytałem czy jest pewna, ona mówi ''tak jestem i nie tylko ja'' W czym więc problem?Mam wrażenie że nie mam schizofrenii tylko jestem upośledzony umysłowo. Pisałem w tym celu test wechslera, wyszła górna granica normy i tu się zdziwiłem , ludzie od zawsze mnie wyśniewali (już w podstawówce było wyśmiewanie, zabieranie piłki, czapki, gdy wracałem ze szkoły bili mnie starsi koledzy, kazali wąchać gówno czy wymyślali inne rzeczy ale się stawiałem), żadnych znajomych, tylko szkoła, komputer dla zabicia czasu, żadnych relacji z dziewczynami, zupełny margines społeczny. Podstawówka, gimnazjum i liceum jakoś przeleciało... Sęk w tym że mam jakieś problemy z myśleniem, przykład? Raz w liceum rozmawiałem z kolegą z klasy o grze o tron, powiedziałem że ''Jamie Lannister się zmienił'' na co on od razu miał setki spostrzeżeń, że Jami przecież był najlepszym rycerzem i po stracie ręki musiał się zmienić, że przecież w głębi serca miał dużo ludzkich odruchów co było widoczne od początku serii, że to że tamto... a ja? Tylko zauważyłem coś co było podane na tacy, nie wiedziałem nic więcej, oglądaliśmy to samo a rozmawialiśmy na zupełnie innym poziomie, ta rozmowa wyglądała jakby dorosły człowiek dzielił się swoimi spostrzerzeniami z dzieckiem i tak jest dosłownie ze wszystkim, w każdym temacie nie mam wiedzy, wyciągam błędne wnioski... Inny przykład? Po skończeniu liceum poszedłem na studia, nie dałem rady - myślałem tylko o tym że jestem inny, kompletna rezygnacja z życia, nie uczyłem się tylko myślałem o tym że zupełnie nie wychodzi mi wśród ludzi i wszystko zwalałem na problemy z myśleniem przez co miałem myśli samobójcze (w pewne wakacje ludzie tak mnie gnębili że odreagowałem cięciem i mam teraz widoczne blizny na lewej ręce), tak jakbym od początku liceum z dnia na dzień stawał się coraz bardziej świadomy tego że jestem ''inny'' i w coraz mniejszym stopniu potrafił z tym żyć... Ale to nie koniec historii, zaczęło się gdy zacząłem szukać pracy... z każdej mnie zwalniali po kilku dniach lub nie oddzwaniali po szkoleniu, byłem konpletnie rozkojarzony, nie wiedziałem co robić, byłem zbyt powolny mimo że się starałem, robiłem coś źle a były to prace nie wymagające kwalifikacji, praca z których ludzie raczej sami się zwalniają niż są zwalniani, teraz boję się iść do jakiejkolwiek pracy, boję się że znów ludzie będą krzywo patrzeć, że znów będą komentarze, szydercze śmiechy pod nosem... a przecież muszę coś robić. Taki stan trwa już 3 lata, nie pracuję, nie mam renty, właśnie dostałem orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym i liczę na to że dzięki temu będę miał jakąś prostą pracę w której podołam intelektualnie. Nie potrafię myśleć abstrakcyjnie, nie potrafię na przykład z czegoś zażartować jak przykładowo Maciek z kanału z dupy (widać że ten Pan ma silnie rozwinięte abstrakcyjne myślenie), gdy ktoś mnie zaczepia zupełnie nie potrafię odpowiedzieć (w życiu rzadnej riposty nie powiedziałem), gdy z kimś rozmawiam jestem zwyczajnie nudny - nie mam żadnych spostrzeżeń ludzie cały czas coś mówią a w moim życiu jest tak jakby nic zupełnie się nie działo... nie wiem jak to wytłumaczyć musielibyście ze mną porozmawiać by się przekonać... Kiedyś jedna koleżanka powiedziała mi że zupełnie nie potrafię okazywać uczuć, inna powiedziała że jestem najdziwniejszą osobą jaką poznała, ktoś inny nazwał mnie debilem, celowo zaczepiał wśród ludzi żeby pokazać wszystkim że jestem słabszy... Co mi może dolegać? Czy ja mam schizofrenie bo wątpie, przecież byłem w szpitalu i schizofrenicy byli przy mnie wyjątkowo normalni, myśleli abstrakcyjnie, potrafili rozmawiać, nie mieli pustki w głowie... nawet nie wiem jak opisać swój problem, sami widzicie że to co napisałem jest drobiazgowe i nie spójne no ale inaczej nie potrafię a to nie znaczy że problem nie instnieje... powoli zaczynam godzić się z tym że nigdy nie będę ''normalny'', zupełnie o siebie nie dbam, nie myję się, nie przebieram do snu, większość dnia spędzam w łóżku, wiem że wszystko byłoby inaczej gdybym potrafił myśleć abstrakcyjnie ale to dla mnie nieosiągalne.
×