Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pablo123

Użytkownik
  • Postów

    100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pablo123

  1. Kiedy Moderator mówi, że masz zbastować, to ma tak być! Inaczej wylecisz z Forum i tym razem nie będzie możliwości pisania na innym koncie. 24 h na ostudzenie. Exodus, Lilith -> Wybacz, ale nie boję się Twoich pogróżek! Chcesz mnie wywalić proszę bardzo. Ja tutaj nie znajduję rozwiązania swoich problemów. To forum to cyrk a nie realna pomoc. Chcecie się gnieść w kółeczku wzajemnej adoracji, proszę bardzo. WTym Tygodniu -> Nazywam rzeczy po imieniu. Skoro uważasz, że samodzielność i zaradność to zarobienie na swoje podstawowe potrzeby i nic ponadto, Twój wybór. Ja jednak myślę inaczej i nie widzi mi się zapierdalanie za 3000 PLN/m. Mam swoje potrzeby i nie zamierzam z nich zrezygnować bo większość ludzi nie ma wyższych aspiracji. Belfegor -> to nie ma sensu bo i tak dojdziemy do momentu, w którym stwierdzisz że to ja mam nierealne potrzeby i że rzeczywistość, która mnie otacza to jest to, co powinienem doceniać. Niestety, nie docenię bo polska rzeczywistość jest dla mnie przytłaczająca. Mentalnie, ekonomicznie i obyczajowo. Nie zapewnisz mi również możliwości rozwoju w kierunkach, które chce rozwijać. Więc ta gadka nie ma sensu.
  2. Wybacz ale może również poinformowałbyś co poniektórych innych użytkowników na temat tego, jak mnie oceniają to nie byłoby problemów tego typu. Nie moją winą że poziom życia w Polsce i poziom tego, co chce przeciętny Kowalski jest bliższy robotnikowi niż komuś z wyższym wykształceniem.
  3. Belfegor -> jasne, że mam. Tylko to, co napisałeś mija się z prawdą. Bo gdyby każdy kto ma pasję miał tego typu efekty, ludzie nie mieliby takich problemów, o których my tutaj rozmawiamy.
  4. Chcesz prowadzić takie życie - Twój wybór. Ja nie zamierzam.
  5. No widzisz, a ja sprzątać, pracować w fabryce itp nie zamierzam. I co ty na to, filozofie budowy?
  6. Belfegor -> bo jest coraz mniejsze zapotrzebowanie na to.
  7. He, jakaś magia zadziałała skoro wchodząc tutaj widziałem Twój wpis. Nie będę na Ciebie krzyczeć. Moja ostra wypowiedź do ,,pani moderator" wynikała z jej niezrozumienia mojej sytuacji. Nie chcę się tutaj uzewnętrzniać i chwalić tym, co chciałem robić, co robię i na czym chciałbym zarabiać. Wielokrotnie zostało to wyśmiane i jest to moja obrona przed podobnymi atakami. Najpewniej masz rację, że ludzie pokroju Billa Gatesa ostro główkowali nad tym, co mogą dać innym, aby coś z tego mieć choć to raczej była kwestia przypadku - przynajmniej na początku ich drogi - że osiągnęli taki sukces. Bo takich osób jest i było więcej, im się po prostu udało. Odnośnie mojej osoby, po prostu chodzi o kwestię tego, jak chcę żyć i o konflikt między tym, a tym, co oferuje obecna rzeczywistość. Jest spory dysonans między tymi dwoma płaszczyznami. Powiedzmy, że to, co chcę oferować jest dość niszowe i że nie interesują mnie inne rzeczy, z których mógłbym czerpać pieniądze (choćby stała, etatowa praca, do której iść nie chcę z wielu różnych powodów). I chyba stąd dużo ludzi ,,boli", że oni muszą z...ć a ja nie chcę i domagam się tych samych praw. Po pierwsze, nie domagam się a uważam, że wszyscy jesteśmy równi i zasługujemy na podstawowe rzeczy. Dwa, nie chcę mieć wielu rzeczy, o które biją się inni - prestiżu, wysokiej pozycji społecznej itp. Problem w tym, że system wolnorynkowy jest tak skonstruowany, że bez tych atrybutów życie staje się ciężkie (chyba, że ktoś nie ma większych wymagań typu wystarcza mu przeciętna robota, przeciętne zarobki [ czytaj w Polsce pozwalające na opłacenie rachunków i nic ponadto, no może żeby starczało na browar na weekend i i tego typu ]. A ja nie potrafię z takich czy innych względów wpasować się w zapotrzebowania rynku, i nie potrafię pójść z...ć ,,od do". I tyle.
  8. Pablo123

    Niechęc do pracy

    Dlatego jest coraz więcej ludzi z depresją i innymi zaburzeniami bo jak człowieka traktuje się jak robota to potem nie ma się co dziwić, że ludzie są wypaleni i niechętni do pracy. A w Polsce to już w ogóle jest masakra - niedługo będą pracować u nas sami Ukraińcy czy Pakistańczycy bo Polacy albo wyjadą albo nie będą pracować w ogóle. Mnie zmuszano od szkoły do wdrożenia się w tzw. system, zapierdalania od rana do wieczora. I nie udało im się i nie uda! Wolę się zachlać, zaćpać albo powiesić niż robić to, co chcą inni w imię tzw. społecznego porządku. I dziwi mnie, że tyle osób ślepo podporządkowuje się temu co jest dookoła. Widocznie jest im wygodnie albo nie maja odwagi na zmiany.
  9. PS Was ogromnie boli to, że ktoś ma odwagę skrytykować ten chory system, od którego wy nie macie odwagi się uwolnić. Plujecie na każdego, kto ma odwagę powiedzieć wam prosto w twarz, jak to wygląda naprawdę. Jesteście upokorzeni bo daliście się upokorzyć i każdego, kto nie chce klęknąć mieszacie z błotem. Nic dziwnego, że jesteśmy wszędzie traktowani w taki, a nie inny sposób bo my sami siebie tak traktujemy. Jestem zażenowany tym, co się dzieje. Być może będę musiał wyjechać i pójść do pierwszej lepszej pracy gdzieś w innym kraju, jeśli nie będę mieć wyjścia. Ale ........ przysięgam, że nie odpuszczę swoich marzeń i nie schylę pokornie głowy tak jak robicie to wy. Ja mam o co walczyć, wy raczej już nie bo wy uwierzyliście w to, że nie ma sensu walczyć o cokolwiek. To takie przytłaczające i smutne, że tylu ludzi nie wierzy, że może być lepiej. Z takim wzorcem trudno jest o pozytywne myślenie, bo tutaj nie ma żadnej nadziei. Polski nie trzeba podbijać. My sami się już poddaliśmy, dlatego można nas wykorzystywać, jak się komu tylko podoba. Smutne jest to, że marnujemy to, co wywalczyli nasi rodzice i dziadkowie, bo oni mieli więcej odwagi i próbowali coś zmienić.
  10. Obawiam się, że przy pierwszej wpadce i z dzieckiem na ręku to ,,tysiąc złotych" starczyłoby na kupienie pieluch, jedzenia i kilku innych rzeczy, o reszcie nie wspominając.Podobnie, gdy musisz utrzymywać lub pomagać np. starszej osobie. Albo sytuacja typu nagły wydatek (pralka, kibel, meble). ....Ten kraj jest przesiąknięty poddaństwem, brakiem wiary w siebie, pogodzeniem się z losem. Wy nie walczycie o lepsze życie bo nie macie jakiejkolwiek nadziei na lepsze życie! Godzicie się na warunki, jakie są bo już nie umiecie sobie nawet wyobrazić, że może być lepiej. Moje marzenia są jak najbardziej realne bo nie dotyczą zarabiania grubego hajsu tylko robienia tego, co chcę robić a nie robienia tego, co mi ktoś każe przez 365 dni w roku do końca życia. ................................... A o Zachodzie to mi nie........, bo gdyby nie to, że zarabiam na owym Zachodzie to być może już dawno by mnie tu nie było bo w Polsce nie mogłem znaleźć żadnej pracy, za którą zapłacono by mi godnie i z szacunkiem, jaki przysługuje osobie oferującej swoje umiejętności. I wolę szczeznąć niż zgodzić się na to, co oferuje polski rynek pracy i jak są traktowani u nas ludzie. To ja Polskę postrzegam jako ofiarę, która ma problem z powstania z kolan. Ale z taką mentalnością jeszcze długo będziemy ruchani w dupę przez każdego.
  11. I ty myślisz, że 1 tyś. PLN to dużo kasy na prywatne wydatki? Kończymy gadkę, nie masz zielonego pojęcia o czym ja mówię.
  12. Mi też na kasie tak nie zależy żeby z...ć od rana do wieczora tylko jak ktoś mi mówi, że za 3200 PLN da się normalnie utrzymać to mi się śmiać chce, bo sam wiesz, że to ściema jest.
  13. A gdzie ty widzisz wyśmiewanie ludzi? ja się śmieję z tego chorego systemu społecznego, który jest w Polsce. I mówię, jak jest, bez ściemniania. Jak mi ktoś p.....i głupoty, że za 3200 PLN/m da się normalnie utrzymać w dużym mieście to mi się zajady robią. Znajdź sobie jakiś małolatów, którym będziesz kit wciskał a ie ludzi, którzy coś już wiedza. Nara!
  14. Może dlatego, że nie chcę ochłapów tylko konkretu? Nie zamierzam się dostosowywać do tego syfu, który jest dookoła.
  15. Pozwolisz, że sam będę sobie gospodarować przez siebie zarabianymi pieniędzmi. Mam ochotę żyć na luzie a nie spinać dupę i oszczędzać. Zostawiam to reszcie Polaków, którzy nie mają odwagi dupy ruszyć i sprawić, aby wszystkim nam tutaj żyło się fajnie, miło i przyjemnie.
  16. haha 3200 PLN to dla Was duże pieniądze? Ludzie, 10 000 PLN miesięcznie to są w miarę przyzwoicie duże pieniądze. Za 3200 PLN to poza opłaceniem chaty, i innymi pierdołami niewiele wam zostaje żyjąc w większym mieście. No chyba, że poza tym nie macie żadnych innych potrzeb...
  17. Pozwól, że sam podejmę tą decyzję, ok?
  18. A co do emigracji to nawet rozważam taką możliwość ale nie chcę mieszkać i mieć do czynienia z nikim z Polski i innych krajów byłego bloku socjalistycznego. Nie odpowiada mi ta mentalność, bliżej mi do Niemca czy Anglika i nie wyobrażam sobie, abym musiał mieszkać czy pracować z ludźmi stamtąd. To mnie powstrzymuje.
  19. Bardzo trafne spostrzeżenie, bo czuję się jak ofiara. Tylko powiedz mi, czy nie można zrezygnować z roli ofiary nie zmieniając miejsca zamieszkania?
  20. Hej,

    piszę odnośnie CBD.

    Napisałeś:

    ,,Zaczynałem od olejku 4% CBD, potem było 5%CBD, nastepnie 7%CBD , a dziś przyszło stężenie 10 % holenderskiego Cibiday.

    Awansujemy przeto ;)

    Ja tam czuję od razu ( po pól godzinie wyciszjące działanie olejku ). Ten obecny " towar " ma kopnięcie ."

    Którą firmę holenderską teraz byś polecał / jaki olejek dokładnie?

    Moje doświadczenia z substancjami psychoaktywnymi to ponad 20 lat różnych eksperymentów i pewnie będę potrzebować większych dawek niż przeciętny Kowalski ale wolę zapytać :).

    A może jakiś ekstrakt do palenia? Fajnie by było tego mieć więcej pod ręką i nie wydawać kupy hajsu bo chcę deprechę czymś zwalczyć w końcu a nie chce iść w leki typu benzo itp.

    Pozdrówka!

  21. Hej, piszę odnośnie Twojego wpisu o CBD.

    ,,ja natomiast troszkę z innej beczki napiszę, że próbowałem ekstraktu 2:1 - sproszkowanego suszu, kannabinolu (CBN). Doraźnie bardzo fajna sprawa, ale szybko tolerancja się wyrabia. Po zapaleniu działanie takie sedacyjno-euforyczne. Bez efektów psychodelicznych (jak i efektów ubocznych: lęki itp itd) jakie ma marihuana - tetrahydrokannabinol. Miło to wspominam. Co więcej, jest to legalne (posiadanie nasion, i uprawa)"

    Który odkładnie olejek byś polecał?

    Jak używałem rożnych substancji ponad 20 lat i prawdopodobnie będę potrzebował o wiele większych dawek niż przeciętny Kowalski.

    Zainteresowało mnie też to, co piszesz o sproszkowanym suszu. No i chętnie posadziłbym sobie takie coś aby mieć tego sporo pod ręką w razie co (mam dość stanów depresyjnych a w leki wchodzić nie chcę).

    Będę zobowiązany za odpowiedź

    Pozdrawiam!

    1. Hooded Spirit

      Hooded Spirit

      Cześć! Ten wpis to głupota, pomyliłem w nim kannabinol z rośłinką sceletium tortousum, nie jest ona przeznaczona na pewno do leczenia depresji, tylko do rekreacyjnego stosowania.

      Bez wchodzenia w leki antedepresyjne natomiast możesz spróbować 5-htp, jest to prekursor serotoniny - suplement. 

      Co do CBD to napisz do Kalebx3 Gorliwyon testował masę różnych CBD to Ci pomoże.

    2. Pablo123

      Pablo123

      A jak działa ta roślinka dokładnie?

      5-htp, co to jest?

      Nie mam nic przeciwko dragom, znam symptomy odstawieniowe, bardziej mi zależy na eliminacji złego samopoczucia. Detoks jakby co umiem zrobić sam.

      Napisałem do kolegi, thx :).

    3. Hooded Spirit

      Hooded Spirit

      euforyczna roślinka ala zioło sativa, ztymże słaba. jak chce sie poczuć mocniej na niej to należy zrobić ekstrakty 2:1 albo 3:1 - 3 gramy na 1 gram suszu nałożyć ekstraktem.

       

      Suplement, jak pisałem - prekursor serotoniny. Poklikaj sobie w google dokładnie bo ja też nie na tyle się znam.

  22. Pablo123

    CBD

    Także dołączam się do pytania. Jaką firmę polecacie i jakie dawki dokładnie? Pytam, bo u mnie ,,problem" jest taki, że mam za sobą długą historię używania różnych substancji i nie wiem, czy w moim wypadku zwykłe dawki dadzą jakikolwiek efekt. Mary stosuje od czasu do czasu ale raczej już w małych dawkach ze względu na kiepskie samopoczucie po zapaleniu (w szczególności indica), i szukam właśnie czegoś na ukojenie nerwów, wyluzowanie się i odprężenie (które osiągam, paląc lżejsze odmiany mary). W opiaty i bezno i inne leki iść nie chcę, bo wiem po znajomych, czym to się kończy.
  23. Lilith -> odpowiem na Twoje pytanie na własnym przykładzie. Od około 17 lub 18 roku życia zmagam się z jakąś formą depresji. Nie jest ona ciężka, nie upośledza zdolności poznawczych czy nie wpływa na funkcjonowanie jako takie, ale jednak jest. Przez długie lata zastanawiałem się, jakie może mieć podłoże (bo że nie jest endogenna to przekonałem się już dość szybko, obserwując siebie). I zdałem sobie sprawę, że moje stany depresyjne biorą się z rzeczywistości, jaka mnie otacza. Z niespełnionych pragnień, zarówno w sferze zawodowej, prywatnej jak i uczuciowej/emocjonalnej. Uważam, a obserwacje to potwierdzają, że w Polsce warunki życia jeśli idzie o stosunki społeczne, są kiepskie. Jesteśmy społeczeństwem, które nie jest nastawione do siebie przychylnie, nie lubimy sobie pomagać, często uciekamy się do złośliwości lub czynienia sobie krzywdy. Przemoc domowa też nie jest obca. Mnie np. od dziecka dostawało się od rówieśników za to, że nie jestem tacy jak oni (w sensie, że nie integruję się zbytnio bądź mam inne od większości zainteresowania). Nie były to jakieś ostre formy agresji z ich strony niemniej jednak wyczuwałem zawsze, że jestem traktowany jako ktoś inny. W życiu dorosłym jest podobnie - z uwagi na to, że nie chodzę do stałej pracy, nie ma rodziny, dzieci, nie robię tego, co robi spora liczba osób - zdarza mi się spotykać z opiniami, że jestem niedostosowany społecznie, że nic nie robię itp. Ludzie w Polsce tkwią w dogmatach. Nasze przyzwyczajenia są bardzo nie na czasie. Widzę to, kiedy zdarza mi się mieć kontakt z obcokrajowcami, głównie tymi z krajów Europy Zachodniej, a ze względu na specyfikę uprawianego zawodu mam z nimi styczność. Ludzie stamtąd mają inną mentalność, są bardzo otwarci, tolerancyjni, gotowi na pomoc lub zainteresowanie się czymś. Wydaje mi się, że to jest ta różnica, która powoduje, że u nas jest tylu ludzi zmagających się z różnego rodzaju problemami psychicznymi. Mam sporo znajomych, którzy w taki czy inny sposób wykazują cechy np. osoby zmagającej się z depresją, nerwicą lub innymi stanami tego typu. Najczęściej z powodu problemów w pracy (lub jej brakiem albo niskimi zarobkami), albo z powodu problemów osobistych. Widzę to tak, że ludzie u nas dzielą się jakby na dwie kategorie, między którymi jest coraz większa przepaść. Pierwsza grupa to ludzie określani mianem osób trwających przy tzw. tradycyjnych wzorcach, najczęściej wywodzących się z środowisk wiejskich bądź ubogich. Duży wpływ Kościoła, dogmatów społecznych, sztywność postawy, brak empatii dla inności poglądowej, seksualnej czy wyznaniowej. Druga grupa to osoby, które określić można jako ludzie otwarci na to, co nas otacza, w tym też na szeroko rozumiany świat dookoła nas. To bardzo często ludzie młodzi, dobrze wykształceni, wywodzący się z tzw. klasy średniej, z większych miast, nierzadko mający za sobą emigrację lub inną styczność z tym, co jest poza Polską. Nie mają problemów z uznawaniem odmienności u innych, są otwarci na nowe pomysły, chętnie się asymilują z innymi, są ciekawi świata w taki czy inny sposób. Procentowo to jest chyba tak pól na pół ale ostatnio wydaje mi się, że jednak większość stanowią osoby z pierwszej grupy. I że w grupie drugiej jest wiele więcej osób wrażliwszych, które nie odnajdują się w polskich realiach i z tego względu mają więcej problemów. Dodatkowo Polska ma naprawdę fatalny system zarządzania, praktycznie jesteśmy takim obozem przetrwania,a gdzie trzeba gonić za tym, aby utrzymać się na powierzchni. No bo jak wyjaśnić fakt, że np. w UK można spokojnie pójść do pierwszej lepszej, nie za bardzo wymagającej pracy i zarobić bezpośrednio na utrzymanie a w PL z pierwszej lepszej pracy na to utrzymanie ledwo starcza? Jest tu coś nie tak i to mocno. To ludzi dołuje i wyczerpuje. To samo ze sprawami typu otwarcie firmy, załatwianie bieżących spraw - dominuje utrudnianie, złośliwość, nadmierna i uciążliwa biurokracja - to człowieka wyczerpuje. Brak perspektyw też robi swoje. W PL bardzo ciężko np. znaleźć pracę po studiach czy mając wykształcenie z poza tzw. mainstreamowego rynku pracy. Jeśli nie robisz w budowlance, w handlu, w informatyce lub nie jesteś lekarzem, względnie ekonomistą/prawnikiem - jest bardzo trudno. Nigdy nie mogłem się nadziwić, jak pojechałem do UK i tam widziałem mnogość różnego rodzaju sklepików, ludzi żyjących z tak odjechanych rzeczy, że aż trudno mi było zrozumieć, skąd ci ludzie mają hajs na życie. Ale tam szybo mnie oświecono, że tam spokojnie daje radę wyżyć z czegoś takiego, nawet jeśli nie są to jakieś spore pieniądze. Łatwość, z jaką tam nawiązuje się dialog z innymi sprawia, że o wiele łatwiej jest wejść na rynek pracy z czymś, co jest z poza głównego nurtu zapotrzebowania. Do dziś dnia utrzymuję kontakty z osobami stamtąd, które zajmują się naprawdę różnymi rzeczami. W Polsce, obserwując to, ana co jest podaż rynkowa, nie mieliby większych szans i to nie tylko dlatego, że ludzie w PL są biedniejsi - chodzi o mentalność i otwartość, a raczej jej brak. No i bardzo ważna spraw. Nigdzie poza PL, może też innymi krajami typu Rosja, Ukraina, itp. nie poświęca się takiej uwagi rozgrywkom politycznym. To u nas ciągle ludzie liczą na to, że politycy coś zmienią, że tylko od ich decyzji będzie zależeć nas los. To jest ogromny błąd pokazujący, jak mało samodzielni jako społeczeństwo jesteśmy. Kolesiostwo, liczenie na pomoc innych, układy - to wszystko powoduje, że żyje nam się ciężko, brak oddechu, swobody, przestrzeni.
  24. Reasumując, u nas przeciętna mentalność psychoterapeuty jest na podobnym poziomie, jak szarego Kowalskiego. A przecież terapeuta powinien nie tylko rozpoznawać tego typu kwestie, ale i być ponad nimi, patrzeć chłodno, obiektywnie. Tymczasem większość z nich w dość świadomy sposób chce wciskać ludzi w ramy, z których ci ludzie chcą się uwolnić. Bo np. twierdzenie podczas spotkania z psychoterapeutą, że jemu też nie podoba się partia PiS ale trzeba się dostosować (w domyśle, aby łatwiej się funkcjonowało), to zakrawa na absurd.
×