Skocz do zawartości
Nerwica.com

poetasercem

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

Treść opublikowana przez poetasercem

  1. To bardzo dobrze, że zmieniasz swój stosunek do trudnych emocji. Jesteś na najlepszej drodze do wyjścia z depresji.
  2. poetasercem

    HIV aids

    Hej, może coś więcej powiesz o swojej obawie?
  3. Kłamstwo to kłamstwo bez znaczenia czy okłamujesz kogoś ze spraw bieżących czy zatajasz fakty o sobie, a tym bardziej jeśli ZATAJASZ fakty o sobie, to jak ma Cie poznać? Przedstawiając siebie w lepszym świetle tak naprawdę tworzysz innego siebie, a nie dajesz się poznać kobiecie. Nie można kłamać już na pierwszej randce, bo nie stworzysz zaufania między swoją partnerką pomyśl kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw prędzej czy później i jak później wybrniesz z całej tej sytuacji? Co jej powiesz jak się o wszystkim dowie? Nawet jeśli Ci to wybaczy, to nie odbudujesz z powrotem jej zaufania. Zaufanie to krucha konstrukcja. Jeden podmuch wiatru i nie ma konstrukcji. Przez lata swojej nieśmiałości w stosunku do kobiet wbiłeś sobie w podświadomość, że kobiety szukają silnych mężczyzn, ale tak nie jest znaczy jest w pewnym sensie. Kobieta musi czuć się przy Tobie bezpieczna, ale to, że cierpisz na nerwicę czy depresje to nie powód żeby nie dać sobie szczęścia. Na miłość nigdy nie jest za późno i nie użalaj się nad sobą "Mam już 35 lat i moim jedynym kontaktem z kobietą był kontakt z prostytutką." Chłopie istnieje internet, są różnego rodzaju portale randkowe, wystarczy założyć konto i napisać i pamiętaj, że na kłamstwie relacji nie zbudujesz. Kobieta, która Kocha nie zostawi Cie bo masz problemy. Właśnie na tym polega związek żeby się wspierać i być przy sobie w najtrudniejszych chwilach. P.S Nie wszystkie kobiety 20+ mają bogate życie seksualne. Jeszcze można spotkać szanujące się kobiety. Świat jeszcze do końca się nie zepsuł.
  4. Nie zupełnie się z Tobą zgodzę. Ludzie zmagający się z nerwicą mogą znaleźć partnera i spłodzić potomstwo, ba! Posiadać partnera jest w tym stanie wskazane dlatego, że przy nerwicy izolujemy się od społeczeństwa nie rozmawiamy z nikim, bo nie mamy na to sił, bo nerwica nas blokuje i niszczy, a partner/partnerka nas wspiera w tym i jest jedyną "odskocznią" od tego wszystkiego, przy której możemy odżyć i funkcjonować tak samo własne dzieci. Z nerwicy da się wyjść nawet bez leków. Jak to już ktoś tu wcześniej powiedział: "Wchodząc w nerwicę bez niczego, to wyjdziesz z niej również bez niczego." tylko trzeba z tym walczyć, to taki stwór jak depresja, która nas "atakuje" a najlepszą obroną jest atak. Wracając chciałbyś być z związku z kimś kto Cię bez przerwy okłamuje i oszukuje? Po co Ci partnerka, której nie powiesz prawdy o sobie, nie powiesz tego, że masz problemy? Właśnie na tym polega związek, bo możesz liczyć na wsparcie i nie będziesz czuć się osamotniony. Kłamstwo zawsze wychodzi na jaw prędzej czy później, a kiedy by wyszło w takiej sytuacji to pogrążysz się jeszcze bardziej w nerwicy i depresji co może spowodować odebraniem sobie życia, więc słaba rada.
  5. Czy po wyjściu z nerwicy sprawność intelektualna wróci czy tak jak się obniżyła tak zostanie?
  6. poetasercem

    Cześć wszystkim :)

    Witam, co się stało, że nie radzisz sobie z rzeczywistością?
  7. poetasercem

    Nowa

    Hej, wizyta u psychiatry wskazana. Najlepiej byłoby gdybyś poszła z kimś bliskim wiesz żeby było Ci raźniej, bo samemu wiem jak ciężko jest się w tym stanie zmusić do zrobienia kroku, bo mam te same objawy tzn. raz czuje, że panuje nad tym wszystkim, a raz dopada mnie to i nie mam sił na nic.
  8. Witam, czy zdarzyło się komuś z was przy nerwicy odczuć spadek IQ i robienie głupich rzeczy (np nie zrozumienie danej konwersacji i błędnie ocenianie?). Mam na myśli spadek sprawności intelektualnej do takiego stopnia, że czasem zdarza się niezrozumienie rozmowy i błędne jej ocenienie?
  9. Mam to samo. Niestety nie wiem jak mogę pomóc, ale jak już rozmawiasz możesz odpowiadać czy zdarza Ci się odpowiedzieć nie na temat?
  10. Mam to samo. Raz jestem pewny siebie, otwarty potrafię rozmawiać z innymi, a często jestem zamknięty w sobie, mam pustkę w głowie, nie myślę, a do tego doszło poczucie wstydu i myśli samobójcze. Co chwile walczę z tym, ale to silniejsze ode mnie. Napisze na P.W
  11. Witam, od pewnego czasu zmagam się z depresją, nerwicą i lekką nerwicą natręctw. Do tego nabawiłem się tak przypuszczam jakieś fobii, a konkretnie mam na myśli nozofobię za każdym razem muszę umyć ręce inaczej nie przygotuje sobie nic do zjedzenia, bo wmawiam sobie, że to uszkodzi mi mózg. Wszystko musi być czyste, wariuje na tym punkcie. Jest to straszne i uciążliwe w funkcjonowaniu uczucie. Wszystko zaczęło się od przewlekłego stresu, którego nabawiłem się przez swoją głupotę, bo wpadłem w pętle długów. W młodym wieku nabawiłem się długów i tym samym zniszczyłem sobie start. Zadłużyłem się w chwilówkach i łącznie jest tego ok 16 tys. Straciłem pracę i pogrążyłem się w tej depresji, ale jeszcze jakoś się trzymałem tylko z dnia na dzień się pogarszało. Doszło uczucie depersonalizacji, że mam wrażenie, że świat widzę przez szybę, a wszystkie bodźce zewnątrz do mnie nie docierają. Ciągle się zamyślam, mam chore, natrętne myśli właśnie, w których się "zanurzam" i to powoduje, że tracę wątek w rozmowie z drugą osobą czy podczas oglądania filmu napływają te myśli i tracę koncentracje, podobnie jest w przypadku czytania książek. W zeszłym miesiącu jeszcze przed świętami dwa razy stres się tak nasilił, że aż mnie zginało i nie mogłem wysiedzieć. Ale przetrwałem to było dobrze przez chwilę aż do teraz kiedy doszło uczucie jakby ktoś siedział mi w głowie i blokował każdy mój ruch. Czuje przez to, że zachowuje się jak osoba upośledzona nic nie mogę zrobić czy powiedzieć, bo mam zaraz myśl, że to jest idiotyczne i już mam poczucie wstydu i myśli samobójcze (jeszcze przed tym byłem bliski próby) nie wiem jak mam to określić myślę, że dobrze mnie zrozumiecie. Chce ponownie zatrudnić się w firmie, z której dobrowolnie się zwolniłem (nie przychodząc po prostu) pracowałem na umowie zlecenie. Czy bez pomocy psychiatry wyjdę z tego? Czy wypada mi pójść do tego pracodawcy i zapytać czy ponownie mnie zatrudni, kiedy powiem o swojej nie za ciekawej sytuacji, w której się znalazłem? Dziękuję za każdą odpowiedz i pozdrawiam.
  12. Witam, od ponad połowy roku zmagam się ze stanami depresyjno-lękowymi i nerwicą natręctw. Na początku bagatelizowałem objawy aż do września tego roku, gdzie objawy nasiliły się do takiego stopnia, że utrudniały mi normalne funkcjonowanie, ale jeszcze dawałem radę aż do października kiedy na całe nieszczęście całej tej choroby doszło uczucie odrealnienia jakbym na wszystko patrzył przez szybę i to się nasiliło. Byłem raz u psychologa, nie poszedłem dalej, bo ciągle mam obawy co do faszerowania się chemią i myślałem dotąd, że objawy same znikną, bo jest to spowodowane nieustannym stresem, a stresu nabawiłem się przez problemy finansowe. Dlatego zwlekam z pójściem do psychiatry. Również boje się, że te leki mnie w jakiś sposób upośledzą nieodwracalnie, że już całkowicie przestanę myśleć - boje się tego strasznie, a przez nerwicę nakręcam się jeszcze bardziej. Nabawiłem się przez to wszystko fobii. Boje się zachorować przez brud dlatego w moim domu musi być czysto. Wariuje na tym punkcie, bo mam myśli, że te zarazki uszkodzą mi mózg wiem, że to dziwne, ale uciążliwe i nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić. Ćwiczyłem jogę i zmniejszyła mój stres poczułem się wręcz rewelacyjnie, ale szybko się zniechęciłem, bo dowiedziałem się, że jogę przecież ćwiczą głównie kobiety i poczułem się w tym momencie mniej męsko. Nerwica znowu wróciła i z dnia na dzień się nasilała wraz ze stresem. Na początku grudnia dwa razy tak się stres nasilił, że aż wysiedzieć nie mogłem. Później było chwile spokoju, ale doszły dziwne sny trochę erotyczne przekształcając osoby, które znam (oczywiście nie myślę o takich rzeczach to automatycznie pojawiło się w mojej głowie) do tego przyszło poczucie wstydu i myśli samobójcze nasiliły się przed świętami byłem bliski próby samobójczej już miałem to zrobić, ale ta pewna, malutka część mnie jeszcze próbuje walczyć o mnie, że jeszcze jest nadzieja na wyjście z dołku finansowego. Popadłem w małe długi przez swoją lekkomyślność. Straciłem pracę i nie mam z czego oddać dlatego sumienie mnie dręczy to nie jest tak, że nie chce tego długu uregulować. Wręcz przeciwnie chce tylko nie mam z czego straciłem pracę, bo w życiu nie byłem nauczony pracy. Wszystko miałem, na wszystko mi pozwalano, łatwo dostawałem pieniądze i nie byłem nauczony oszczędzania to wszystko utkwiło we mnie, kiedy pracowałem praktycznie każdą wypłatę wydawałem oczywiście robiłem rachunki (mieszkam sam) ale nic nie odkładałem co mnie męczyło na dłuższą metę. Chciałem zmiany, ale moje "Ja" było silniejsze i nie mogłem przestać być rozrzutnym. Na końcówce swojej pracy wziąłem pożyczkę w Vivusie na samochód (też gafę z tym zrobiłem, bo auto było nienadające się do jazdy miałem szczęście, że dzień zakupu to była niedziela i mogłem samochód zwrócić, a gość nie był handlarzem samochodów. Golf III skrzynia biegów była wadliwa chcąc jechać na trójce i wrzuciłem mu poprawnie trzeci bieg zaczął tracić prędkość i zgasł silnik, zjechałem na pobocze próbowałem kilkukrotnie odpalić ponownie silnik, ale się nie udało. Po kilkudziesięciu minutach postoju ponownie uruchomiłem silnik i ruszył, ale problem z biegami nie ustąpił dalej źle wchodziły. Postanowiłem, że go zwrócę nie chce takiego samochodu, przez który spowoduje wypadek gość marudził, marudził myślał, że znalazł jelenia, który trupa kupił i prawie znalazł gdyby nie te biegi i niedziela to miałby więcej szczęścia(?) kiedy z nim jechałem oczywiście wziąłem na wszelki kolegę taxi zamówiłem czekała już pod jego domem i do kierowcy cytuje jego słowa "A już myślałem, że znalazłem jelenia i go sprzedam." 9 stów dałem za niego. Młody jestem i nie mam doświadczenia w kupowaniu samochodów teraz już wiem na co zwracać SZCZEGÓLNIE uwagę, a jazdy próbnej nie miałem nie drążcie tego tematu już tylko powiedźcie mi co mam zrobić z tymi objawami jak z tego wyjść). Do tego teraz doszła gonitwa myśli(?) która jest całkowicie pozbawiona sensu. Wszystkie zdobyte wcześniej informacje jakby zostały "porozrzucane" w mojej głowie i niektóre zniekształcone i pojawiały się bardzo szybko i do tego mam poczucie jakby moje IQ spadło i to o dużo. Również moja mowa się zmieniła. Słyszę jakby mój głos był "jednostajny" nie zmieniający się w ogóle ton. Mam problemy z szybkim i jasnym myśleniem oraz koncentracją. Mam wrażenie, że nie rozumiem tego co mówią do mnie inni albo ktoś mówi coś do mnie, że mam zrobić ja po chwili zapominam część tego co powiedział albo mam coś przynieść to nie dosłucham dokładnie i przynoszę zupełnie coś innego, a wcześniej takich problemów nie miałem. Dodam również, że ogólnie moja pamięć się nie zmieniła pamiętam ciąg wydarzeń z przeszłości co wcześniej robiłem.
×