Skocz do zawartości
Nerwica.com

audreyhorne

Użytkownik
  • Postów

    279
  • Dołączył

Treść opublikowana przez audreyhorne

  1. Po około 2 tygodniach skutki uboczne powinny ustąpić. Po zwiększeniu dawki mogą znowu się pojawić.
  2. Prawdopodobnie mam ChAD, ale diagnoza nie została jeszcze potwierdzona. Teraz biorę 20 mg, trudno mi powiedzieć, po jakim czasie minęła mi hipomania, nie pamiętam, ale spadłam po niej mocno w dół i dopiero wychodzę na prostą.
  3. Sama nie wiem... Nie czuję nic szczególnego. Nie mam już napadów płaczu bez powodu, nie wpadam tak łatwo w histerię, nie mam myśli samobójczych. Mam trochę więcej motywacji do działania. Z tym, że od tygodnia dołączyłam do mojego koktajlu leków arypiprazol, więc trudno stwierdzić, co jak działa. Czytałam natomiast, że lamotrygina długo się rozkręca, nawet kilka miesięcy. Obecnie nie wydaje mi się, żebym miała jakiś większy problem z myśleniem i zapamiętywaniem.
  4. Zaburzenia lękowe i ponoć ChAD typu 2. Tyle, że lekarz nie jest pewien diagnozy, więc mam leki bez refundacji. Bardzo możliwe, że mam do tego borderline, jestem w trakcie testów. Biorę arypiprazol od niedzieli. Narazie 5 mg dziennie, nie mogę jeszcze zbyt wiele powiedzieć o tym leku.
  5. Oj, to już długo. Ja dopiero od około 5 tygodni, w tym od tygodnia 200 mg, to może jeszcze nie ujawniło się pełne działanie.
  6. Ja nie mam takich objawów. A jak długo bierzesz lamotrygine i w jakiej dawce?
  7. Pytanie zdałam w ogólnym temacie o tyciu/chudnięciu po lekach, ale może tutaj ktoś odpowie. Wiem, że to sprawa indywidualna, ale jestem ciekawa czy ktoś z Was przytył po arypiprazolu?
  8. Czy ktoś z Was przytył po arypiprazolu?
  9. Ja natomiast biorę 200 mg lamotryginy i obecnie czuję się, jakbym nic nie brała...
  10. Mam zacząć brać ten lek, ale jak zobaczyłam cenę, to nie wiem czy warto... Lekarz, terapia, inne leki bez refundacji, to już i tak niemałe sumy, a okazuje się, że muszę dorzucić kolejną stówkę miesięcznie (i to na początek, bo pewnie będę zwiększać dawkę)
  11. U mnie niekiedy zbytnie analizowanie przeradza się w natręctwa myślowe. Mam nadzieję ostatecznie uporać się z tym za pomocą terapii.
  12. Ja również Odnoszę wrażenie, że jestem jakaś roztrzepana i mam chwilowe umysłowe "zacięcia". Z tym, że ja wszystko za bardzo analizuję i pewnie sobie wkręcam, bo chyba niemożliwe, żeby już wystąpił taki skutek uboczny. Moja nerwica, choć dzięki fluoksetynę trochę w ryzach, też daje o sobie znać...
  13. Ja ostatnio mam wilczy apetyt. Nie wiem dlaczego, ale ciągle jestem głodna, tylko trzymam się w ryzach. Ja się boję innych stabilizatorów i neuroleptyków, bo wiele osób po nich tyje. Dlatego właśnie lamotrygina jest dla mnie ostatnią deską ratunku. Nie wiem, co będzie, jeśli okaże się, że mi nie służy lub nie działa jak powinna. Narazie lamotrygina jest u mnie dodatkiem do fluoksetyny, którą biorę od końca października i pewnie jeszcze jakiś czas będę ją brać ze względu na nerwicę. Trochę wpadłam ostatnio w hipomanię, ale męczy mnie też zmienność nastrojów (raz euforia, pobudzenie, albo rozedrganie, potem straszny dół, chęć zrobienia sobie czegoś, napady płaczu itd.). Lekarz na podstawie dokładnego wywiadu stwierdził, że to ChAD i nie obejdzie się bez stabilizatora, pewnie do końca życia. W sumie to podejrzewałam u siebie ChAD od dawna, tylko nie usłyszałam oficjalnej diagnozy. Dopiero teraz trafiłam na kumatego lekarza. Od dziś biorę lamotryginę w dawce 150 mg i nie widzę żadnych skutków ubocznych.
  14. Wg mojego lekarza mam jakąś nietypową postać choroby afektywnej dwubiegunowej. Lamotrygina ma mnie ustabilizować. Biorę też fluoksetynę na zaburzenia lękowe i kwetiapinę na sen. Mam za sobą wiele lat walki z zaburzeniami odżywiania i nie zgodzę się na leki, po których się tyje, więc większego wyboru nie ma w moim przypadku, dlatego mam wielkie nadzieje związane z lamotryginą. Ostatnio lekarz proponował mi większe dawki kwetiapiny lub olanzapinę, ale na to na pewno się nie zgodzę.
  15. Jeśli chodzi o przepisywanie leków jak cukierki, to się zgadzam. Są jednak przypadki, gdy ktoś musi brać takie leki przez dłuższy czas, albo nawet przez całe życie. Dlatego nie można napisać, że lepiej nie brać leków zbyt długo, bo to zależy od konkretnego przypadku. Poza tym antydepresanty przepisuje się nie tylko na depresję. Stosuje się je np. w leczeniu nerwic. Leki nie rozwiążą problemów, fakt, od tego jest np. psychoterapia. Ale często bez leków ani rusz i dzięki nim można pozbierać się do kupy i wtedy rozwiązywać swoje problemy.
  16. Ja miałam dreszcze i ból gardła przez kilka pierwszych dni, ale objawy pojawiały się jakiś czas po zażyciu leku i przechodziły mniej więcej po godzinie. Mój lekarz uważa, że skutki uboczne należy przetrwać i modyfikować dawki lub leki dopiero po dłuższym czasie, jeśli nie dzieje się nic strasznego. Uznał, że dobrze toleruję lek, więc zalecił większe dawki. W sumie to nie wiem, ile mam brać docelowo... Pewnie "wyjdzie w praniu". Obawiam się tych zaburzeń koncentracji, sporo osób o tym pisze. Moim problemem jest między innymi to, że mam problemy z koncentracją, bo mam natłok myśli. Cierpi na tym moja praca, bo wymaga dużego skupienia. Pokładam w tym leku wielkie nadzieje, nie chcę brać innych stabilizatorów lub większych dawek neuroleptyków. Lekarz chciał mi przepisać olanzapinę lub większe dawki kwetiapiny, ale stanowczo zaprotestowałam.
  17. Jednak nie zmniejszyłam tempa. Po kolejnej wizycie u lekarza biorę już 125 mg, za chwilę zwiększę do 150 mg. Czekam na pierwsze efekty, bo narazie u mnie kiepsko
  18. No właśnie, boję się, że mnie wysypie. Chyba zmniejszę trochę tempo.
  19. Od wczoraj biorę już lamotryginę. Poczytałam wątek i widzę, że większość bardzo powoli zwiększa dawki. Mi lekarz zalecił przez 3 dni 25 mg wieczorem, potem kolejne 3 dni 25 mg rano i wieczorem, później 1 dzień 25 mg rano i 50 mg wieczorem, a później 50 mg rano i 50 mg wieczorem. Myślicie, że to nie za szybko?
×