Moim zdaniem więcej tu zależy od chęci zmiany niż od tego, czy pacjent potrafi sobie sam pomóc, czy nie. Podczas terapii w końcu uczymy się samoświadomości, to nie jest tak, że idziemy na terapię i psycholog oczekuje od nas, że będziemy mieć wiedzę taką samą, jak on po latach nauki.
Jeśli chodzi o "golenie z kasy" to raczej kwestia człowieczeństwa terapeuty, bo słyszałam wiele historii o tym, że terapeuta zauważył, że już nie potrafi więcej pomóc i przekierowywał do kogoś innego. Poza tym można zawsze odpuścić sobie terapie prywatne i chodzić na NFZ.
Co do nauki to się zgodzę. Warto jest samemu czytać i rozwijać swoją wiedzę psychologiczną, jednak uważam, że w dużej ilości przypadków trzeba sięgnąć po pomoc specjalisty.