Cześć mam 19 wiosen i odkąd pamiętam cierpię na to schorzenie, ale dopiero kilka dni temutrafiłem na to forum. Ostrzegam, że będzie pełno bełkotu i użalania się nad sobą, więc jak nie chcesz czytać bredni, to nie czytaj dalej. Ok,w jakim razie zacznę od tego, że zawsze byłem bardzo wrażliwym dzieckiem, wszystko brałem do siebie i analizowałem każdą myśl, byłem spokojny i grzeczny przez co zawsze byłem trochę na uboczu. Z tego co pamiętam moje problemy zaczęły się koło 2 klasy szkoły podstawowej, kiedy to zacząłem mieć jakieś mało dokuczliwe natrętne myśli, ale wtedy nie wiedział co to jest. Ok jakiejś 4 klasy w czasie ferii, wakacji itp. ( po prostu gdy nie miałem żadnego zajęcia) miałem już większe i poważniejsze ataki np. Przypomniałem sobie że np 5 lat temu uderzyłem kogoś na przerwie......
Prawdziwy koszmar zaczął się w gimnazjum. Mieszkam pod miastem wojewódzkim i trafiłem do patologicznej gimbazy, w której przez to że nie chciałem pić, palić i jarać trawki, byłem popychadłem, czarną owcą i chłopcem do bicia. Codzienne wyzwiaska, pobicia, psychiczne i fizyczne znęcanie się i nóż w plecy od jedynego kolegi odcisnęły swoje piętno - ekstremalnie niska samoocena, niemal codziennie myśli samobójcze, które często wracają do dziś, problemy w kontaktach. Wytrzymałem 2 lata i przeniosłem się do innej szkoły, gdzie poznałem pewną dziewczynę, z którą byłem bardzo blisko, doszło do zbliżenia i prawie wpadliśmy - co zaowocowało ogromnym stresem, i lękiem, na szczęście dobrze się skończyło i zerwaliśmy. Po tym zacząłem grać całymi dniami i tak do dziś nawet po 14dziennie, ale to pozwalało mi czymś się zająć, bo to blokuje u mnie natrętnie myśli. W licbazie zaczęło się wmawianie chorób( skończyłem biol-chem, więc ucząc się o roznych chorobach nie było trudno), i jakieś pół roku temu dostałem od dziewczyny kosza - i wtedy się zaczęło- myśli że coś ze mną jest nie tak, że coś nie jest tak jak powinno i zaczęły się myśli typu homo/morderca/zboczeniec/pedo coś tego rodzaju https://www.nerwica.com/topic/19996-co-ze-mnaboje-sie-ze-jestem-pedofilemmordercapsychopata/
Z tego co widzę to mam co kilka lat wieksze "ataki" tego, teraz matura jeszcze bardziej zaostrzyła i nie wiem jak z tym walczyć, bo albo z tym wygram, albo koniec bo nie chce mi się już być ofiarą i walczyć w głowie z samym sobą, po prostu nie mamchce na to siły. Przeszłość z gimbazy ogranicza sposoby walki z myślami bo nie wierzę w siebie, czuje się jakbym był nic nie wartym gównem. Macie jakieś rady jak to chociaż do października przytłumić, bo potem studia powinny zająć mnie na tyle, że nie będę miał czasu na takie "glupoty", bo nastepnego ataku chyba nie przeżyje.