Skocz do zawartości
Nerwica.com

Homik

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Homik

  1. Cześć, Od roku atakują mnie lęki podczas jazdy autem. Chodzi z grubsza czy kogoś nie potrąciłem, jak spojrzałem w tylnie lusterko, czy zmieniłem stacje radiową. Potem siedziałem i przeglądałem nagrania z wideorejestratora. Myślałem że to w końcu pokonałem, jednak.... Ostatnio dało mi się spełnić marzenie - kupiłem wymarzone sportowe auto. Chciałem troszkę sobie je wypróbować, więc pojechałem na obwodnicę miasta, na drogę ekspresowa, żeby sobie pojechać ostrożnie te 100-120. Gdy zaczęło się ściemniać rozpocząłem podróż do domu. Przez początkowo obszar zabudowany, potem dobra droga w niezabudowanym. Pomysłem, że zgodnie z przepisami "przycisnę" do 80, więc to zrobiłem dobre warunki, światła ok. Jednak gdy już wróciłem do domu wrócił lęk że zdwojoną siła, że gdy zerkałem na obrotomierz, czy już zmienić bieg nie mogłem czasem kogoś potrącić. Wiem, że czegoś takiego nie da się nie zauważyć, że nikogo nie widziałem na drodze bo przecież nie da się jechać nie patrząc na drogę, ale jednak mnie to dręczy niewyobrażalnie. Nie miałem jeszcze rejestratora, więc nie mogę tego sprawdzić.... miał ktoś takie problemy, jak sobie z tym poradzil
  2. No nie mam postury, sylwetki i charakteru wikinga. Nie mam problemów z cerą, nie ubieram się w łachmany. Po prostu widocznie czuja wszyscy przegryw podswiadomie. Dociera do mnie jak myślę o tym wszystkim że nienawidzę swojego życia i siebie. Ale to już inny temat. Niech ten rok już się skończy
  3. No ale jednak wkurwia trochę i chciało by się coś więcej niż spierdolenie. Ale gdy się nie da to trzeba się z tym pogodzić a nie umiem tego zrobić to jest głównym problemem
  4. Nic nie poradzę na to, że po tym co mnie spotkało w gimbazie i to jak bardzo się nienawidzę jestem tylko pizdą, która prześladuje pech. Jednak chyba tak jak każdy chciałem zawsze być w czymkolwiek naprawdę dobry, albo mieć przyjaciół alebo dziewczyna, a jest jak jest
  5. Problem w tym że nigdy nie miałem żadnego zainteresowania u lasek, jakie by nie były, a nie jestem typowym lizodupem. Także mówienie nie ta to inna nie zdaje trochę egzaminu bo już powoli kończą się jakiekolwiek wolne wśród moich znajomych itp xd
  6. Mój sposób życia nie jest rozrywkowy, bardziej po prostu lekko do wszystkiego podchodzę, nie imprezuję ani nie włóczę się po klubach czy coś. Studiuję więc nie wiem co miałbym udowadniać koleżance z grupy, wie na co mnie stać intelektualne. Moim głównym problemem jest właśnie to że no wkurwia mnie to, że przegrałem w loterii genowej i nie mam szans u żadnej normalnej laski i to mnie boli i szukam sposobu żeby jakoś pogodzie się z tą gorzką pigułka
  7. Własne postanowiłem że nie ma sensu już walczyć i wolę zanurzyć się w odmęty spierdolenia i nihilizmu No wiesz... Ona jest ideałem dla mnie, niekoniecznie ja dla niej nim jestem nie. Wiadomo że fajnie jak dana osoba pociąga fizycznie. Jakby miała 50kg więcej to nie była by już ideałem xd
  8. Cześć, jestem sobie zwykłym przegrywem. 21 lat. Od podstawówki i przez całe gimnazjum gnębiony za nic. Teraz chodzę na studia, siedzę sobie z boku. Mam dość ciężkie poczucie humoru, moje podejście do życia jest dość lekkie. Poznałem ostatnio ideal, idealnie się dogadujemy ale dowiedziałem się kulturalnie że nie mam szans przez niewyjscuowy ryj. Wszystko u mnie jest niewyjscuowe. Nawet włosów brak a broda jest ruda. Nie mam żadnego talentu czy umiejętności, nie jestem dobry tak naprawdę w niczym. Jest to już któryś raz z kolei. Jest jakiś sposób żeby w końcu przestać bezsensowne próbować porywać się na słońce i nie cierpieć z tego powodu. Ktoś miał ten problem, dał radę jakoś sobie przepracować żeby nie miał żalu do swojego ciała że jest spierdolone.
  9. Cześć, miałem pewien czas lekkiego spokoju. Czy miał ktoś z was bóle zębów w nerwicy? Zaczął mnie boleć jeden ząb, poszedłem do dentysty, który wyleczył zęba. Rzucił okiem na resztę i powiedział, że gdzienigdzie jest trochę kamienia nazębnego, ale nie ma próchnicy. Ja jednak wypatruję sobie w lustrze jakieś ciemniejsze maleńkie kropki na zębach i boję się, że to może być próchnica tylko lekarz przeoczył i wtedy odczuwam wędrujące bóle zębów. Nie jest to taki ostry jak przy nadwrażliwości, ani nie boli przy gryzieniu czy jedzeniu tylko tak go czuję tak ćmi, ale jak zauważe coś nainnym to wtedy przenosi się na nastęopnego i następnego i tak w kółko. Nie mam już siły, wizyta nie będzie za szybko bo korona itp. a nie postawię awaryjnie, ż boli jak niewiadomo co bo wyjdę na debila a jak jest wszystko ok to inni będą czekać. Miał ktoś tak kiedyś? Nerwica może symulować ból zęba?
  10. @Wirginia Zachodnia gdy ktoś do mnie zagada nie potrafię sensownie odpowiedzieć, nie potrafię odnaleźć się w większej grupie, przez co w robocie wychodzę na buca. Nie potrafię jakoś tak podjąć tematu i wychodzę na upośledzonego xd tak po krótce
  11. Czy ja sam wiem z tą brodą. Po prostu nie mam kwadratowej szczęki, i na łyso i bez zarostu jedynie brakuje mi dresy z trzema pasami, a z samym wąsem wyglądam jak Trynkieicz xD Nie mam postury Rocka czy Statham więc staram się nie zwracać uwagi dresów na blokowisku można powiedzieć, że już się z tym pogodziłem, że nie dla psa kiełbasa, tylko doskwiera mi samotność i problem w kontaktach z ludźmi
  12. @Wirginia Zachodnia Niestety nie przekroczyłem magicznego progu - tylko 178 i 78 kg
  13. @Wirginia Zachodnia Studiuję biotechnologię. Oceny takie se zdaje głównie na farcie i przeciskam się na warunkach - ogólnie rzecz biorąc to raczej wielkim biotechnologiem nie zostanę xd Co do wyglądu to wyłysiałem kompletnie w wieku 20 lat, a moja broda jest kurde ruda także również xD po prostu próbuje się jakoś pogodzić, że przegrałem na loterii genowej
  14. Cześć, nie mam się komu wyżalić. Będzie to pewnie dość długi wysryw. Od małego byłem bardzo delikatnym i emocjonalnym dzieckiem. Nigdy nie miałem przyjaciół, czy znajomych - bardziej "znajome twarze". W gimnazjum byłem zwykłym chłopkiem do bicia i świetnym workiem treningowym. Przez ciągłe gnojenie próbowałem uciec w cokolwiek i tak wpakowałem się w trwające do teraz uzależnienie od pornoli i tym podobnych. Dopiero w liceum trochę odżyłem. (Ale tu pojawia się problem. Jestem humanistą, zawsze byłem dobry z historii i polskiego, ale rodzicom zachciało się syna lekarza - przez co słuchając ich wspaniałych rad doszedłem do tego, że jestem na 3 roku studiów, których nawet nie lubię.) Jednak przez moje fobie z gimbazy nie umiałem rozmawiać z ludźmi, (byłem/jestem odludkiem z przymusu) a tym bardziej z kobietami. W czasie liceum miałem wiele dobrych momentów, myślę, że był to najlepszy okres mojego życia.Odkąd ukończyłem liceum, nie potrafię się odnaleźć, brakuje mi dobrych kumpli, a jakoś nie pasuje do środowiska akademickiego. Nie potrafię nawiązać znajomości bo wszyscy od razu próbują latać po mieście i zachlewać ryj, czego po prostu ie lubię i tyle. A kobity wykorzystują moją "dobroć" i jak tylko gdzieś zaproszę to wybawią się za moje i każą spierdalać ( no ryj zjebany więc odpuściłem już wszelkie próby walki z wiatrakami, ale zawsze zazdrościłem kumplom, że mają jakieś powodzenie, zainteresowanie ich osobą itp, a ja zawsze spierdox).Od jakiegoś czasu przestało cieszyć mnie wszystko. Do niedawna chociaż przesiadywanie przed kompem i pornole, ale teraz już nic nie daje rady poprawić mi nastroju. Zauważyłem, żebym wgl odczuł coś to wydarzenie musi być bardzo intensywne, wszystkie delikatne emocje zniknęły. Ciągle czuję pustkę złość, pogardę do ludzi, którzy tak łatwo odrzucają innych, są jak zwykłe zwierzęta. Na dodatek nabawiłem się nerwicy lękowej, która nie pomaga zbytnio w funkcjonowaniu. Wszystko mnie drażni i nie mam cierpliwość, nie potrafię na nic czekać, wszystko chciałbym teraz zaraz. Nie widzę sensu w swoim życiu, gdy myślę o przeszłości łapie mnie nostalgia, a gdy myślę o przyszłości mam ochotę strzelić sobie w twarz. Jestem zmęczony już byciem przegrywem, a nie jestem specjalnie uzdolniony w żadnej dziedzinie, w której mógłbym się oddać i uciec od problemów. Wszystko mnie przytłacza a najbliżsi nie pomagają. Nie potrafię nawet dokładnie opisać tego stanu. To tak jakby czuć ciągłą nienawiść ale nie ma się energii ani ochoty nawet podnieść ręki. Siedzę godzinami patrząc w ścianę i rozpamiętując przeszłość. Nie umiem zmotywować się do czegokolwiek, a rodzinka pytająca dlaczego nie "przyprowadzam pannicy" zaczyna tylko wywoływać u mnie coraz większą nienawiść bo tak jakby na siłę nie chcieli zobaczyć moich problemów. Nie wiem co mam dalej robić, nie mogę się jakoś pogodzić z tym kim jestem nie umiem zaakceptować siebie i nie wiem co zrobić, żeby odzyskać minimum chęci życia bo w tym momencie niczym mnie ono nie zachęca. XD ufff.. musiałem to w końcu z siebie wyrzucić, ale nwm czy komukolwiek będzie się chciało czytać to chaotyczne gówno.
  15. W gimbazie byłem chłopkiem do napierdalania głównie na wf i teraz mam urazę do wszelkich aktywności, tak że ssę we wszystko po równo, po drugie nie mogę się zmotywować żeby iść do toalety a co dopiero coś robić nadprogramowo. a już wgl go zespołowych. Wszystko traci ostatnio kolor, nic mnie już nie cieszy, zostało chyba tylko muzyka, zbieranie hot wcheelsów (wiem, że z moim wiekiem to trochę dziwne i dziecinne ale znowu nie jest to jakieś zboczenie) i pornole. Gdy tylko nie jestem w robocie to ciągle nachodzą mnie dość zrąbane wspomnienia i wyrzuty sumienia. Przez to, że jestem przegrywem ciągle mam odczucie, że straciłem wiele rzeczy, które mogłem przeżyć w ogólniaku, że wszystko mnie ominęło, a teraz pozostaje już tylko wszechobecna chujnia. Jestem wściekły na siebie , na moje wybory, na to kim jestem i jak wyglądam. Czuję swoją słabość, czuję, że jestem nikim. Boli mnie, że jak byłem mały chciałem zawojować świat, chciałem mieć przyjaciół i znajomych, chciałem być kimś, być silny, sprawny, wzbudzać szacunek. A zostałem pogardzanym gównem, zostałem przeżyty i wysrany ja pierdole...
×