LewTrocki

Nie robię ekg ani nie mam takiego zalecenia. Faktycznie coś mi się robiło z serduchem, jakby nierówna praca ale już tego nie rejestruję

Tak, Anafranil to staroć i ma uboki. Ale jak dla mnie to jedyny lek który rzeczywiście i realnie mi pomógł. Wenlafaksyna i ssri to dla mnie cukierki. Przepraszam Was ale w moim przypadku tak właśnie jest. Mój psych mi ostatnio powiedział że skoro ten lek na mnie działa to chyba faktycznie było ze mną niedobrze

Ja też mialłem uboki. Mam w zasadzie do dziś choć łagodnieją z czasem

Biorę 150 od jakiegoś czasu. Jednak to jest najlepsza dawka mimo uboków. Wejście na 150mg zajęło mi jakieś pół roku a lekarz chciał bym to zrobił w tydzień.. heh. No a kolega wyżej ma rację; lekarze wolą przepisywać ssri i nie lubią klomipraminy. Sam się z tym spotkałem. Przez to można się latami nieskutecznie leczyć. Niestety. Dlatego chyba warto zmieniać lekarzy jeśli nie widać rezultatów

mi raczej działa anty

Bo to jest uspokojenie przez pobudzenie. Dość znane zjawisko

Trzy tygodnie na leku to moim zdaniem za mało by coś można powiedzieć. Ja bym pobrał jeszcze minimum do 6 tygodni. 75mg to nie jest dużo. Dawka "antydepresyjna" to 150mg

Próbowałem dwa razy wskoczyć na 150 ale uboki mnie masakrują. Senność, coś jakby zespół niespokojnych nóg (nadmiar serotoniny blokuje dopaminę - czy to to?) i kompletna niemożność dojścia co jest bardzo frustrujące. 75mg z kolei to za mało. Stanęło więc na 112,5

112,5

Szczękościsk i napięcie mięśni to chyba noradrenalina. A z problemów poznawczych to ja mam wrażenie że mi się polepszyło na anafranilu np. zacząłem bardziej zapachy odczuwać i zrobiłem się tyćkę bardziej ogarnięty. Teraz po ponad czterech czy pięciu miesiącach brania nie widzę bym miał więcej uboków niż na ssri. W sytuacjach stresowych suchość w ustach, długo śpię w dzień (to chyba serotonina) no i czasem trudność w dojściu do orgazmu... Teraz próbuję brać Franciszka z kwasem walproinowym. Narazie jest ok ale bardziej się wypowiem za jakiś miesiąc lub dwa

Trzy trójckliczne antydepresanty na raz to chyba faktycznie kogoś poniosło

Byłem dziś u psycha i powiedział że jakby franek mulił to żeby przed snem go brać. Hmm.. No może spróbuję bo jak narazie biorę koło 14 całą dawkę 112,5. Na więcej jakoś nie wyrabiam. Dodam jeszcze że po ponad 4 miesiącach brania skuteczność leku jakby spada, tzn mój dodupizm się przebija przez serotoninowo-noradrenalinową barierę i wyłazi na wierzch. Dostałem stabilizator nastroju - absenor. Mam spróbować go brać no i zobaczymy

No ja osobiście mam wrażenie że w moim przypadku to o dopaminę chodzi a nie serotoninę. To dlatego tak do bani czułem się na ssri. Nadmiar serotoniny obniża dopaminę, stąd leń, brak energii i myśli samobójcze na tych lekach (heh). A lekarze pchali to we mnie... Anafranil to troszkę inna bajka bo porusza on dużo więcej receptorów, w tym dopaminowe (takie mam wrażenie). Jakby odblokowuje je (to moje subiektywne odczucie).. Dziwne bo ja mam ochotę na seks, wacek bryka, za to problemem jest dojście do orgazmu. Na dawce powyżej 75mg to u mnie niemożliwe. Dlatego biorę 75 okresami zwiększając do 112,5. Nie wiem jak to jest w chad bo ja mam raczej jednobiegunową endogenną. Ale to też tylko moja hipoteza. Nie niski poziom serotoniny tylko stan zapalny min w hipokampie wywołany przewlekłym stresem i nałogami. Stąd zauważalna poprawa funkcji poznawczych po zastosowaniu Anafranilu. Już po pierwszych dawkach zacząłem lepiej odczuwać smaki i zapachy.. Lepiej myślę., Tak pownien działać antydepresant. Amen

Paro 60mg + 75 Franka? A czemu nie chcesz 150mg samego anafranilu? Jeśli lekarz ci to zalecił to pewnie wie co robi ale jak dla mnie to zwarzywiejesz po tym. No ale ja mało wiem. Napisz jak Ci idzie a ja tymczasem będę dalej pogrążony w zachwycie do mej miłości Franciszka

Leki ssri u mnie działały bardzo dobrze na lęk. Ale pozatym serotoninowa zamułka. Tutaj przy Franciszku też się pojawiła przy 150mg. I takie jakieś dziwne parcie na trawę, seks itp., jakby mózg mówił: ej, weź no mi dzwignij trochę dopaminę. Na 75mg tego nie ma ale i działanie jest słabsze. Coś za coś. Masz tak?

Hmm.. Wiem że 75 to trochę mało ale i tak odczuwam działanie leku. To jednak nie fastfoodowy ssri który łykam jak cukierieczki. Lek działa. Poprawił mi nastrój, poprawił funkcje poznawcze, działa przeciwlękowo i antyfobicznie. Czyli tak jak powinien działać antydepresant. Może zrobie jeszcze jedno podejście z większą dawką ale i tak jest lepiej niż było. To prawda co tu ludzie piszą a przeczytałem cały dział o klomipraminie. To młyn mielący mózg by naprawić to co zepsute. Amen

Biorę Franka jakieś 2 miesiące. Na dawce 150 wytrzymałem miesiąc i zszedłem do 75mg. Nie dałem rady ze zmęczeniem i sennością. To bardzo dobry lek ale do szpitala albo na emeryturę. Sory ale zmasakrował mnie. Zostaję jak narazie na 75. Poproszę doca żeby coś dorzucił..

Miałem odstawić brintellix ale tak jakoś wyszło że przedłużyło mi się. Hmmm.. Lek robi mi to co pisałem wcześniej ale zauważam też u siebie jakby jaśniejsze myślenie? większą energetyczność? Nie muli tak jak inne ssri ale jednak mam dni że czuję tak wielki ciężar na sercu jakbym dzwigał wszystkie zmartwienia świata. Tylko czy to wina leku? nie jestem pewien

Po prawie trzech miesiącach będę odstawiał. Lek brany w dzień powoduje fizyczne zmęczenie, chyba coś mi robi z sercem (myślałem że to propanolol, ale nie). Pozatym chodzę bardzo rozdrażniony, chyba zacznę krzywdzić ludzi.. Ech... Depresji i lęków nie zabrał. Szkoda...

O kurcze. No to faktycznie Cię dospidowało. Spytałem bo mi ten lek jeszcze bardziej zaburzył rytm dobowy. W nocy nie śpię a w dzień mógłbym do 14

Przestymulowany? Co Ci się robi? Masz ochotę chasać po łące?

Biorę miesiąc. To ciekawy lek. Taki eseseraj nieeseseraj. Lęk na nim mniejszy a nastój lepszy. Choć za cenę senności i szczękościsku. Pobiorę jeszcze, może zwiększę dawkę a może coś dorzucę? Może fluoksetynę? Uzupełniłaby brakujący receptor. Pozatym miałem do brintellixu przepisany Propranolol. Beta bloker działający na lęk uogólniony. Działa faktycznie ale znowu za cenę mega obniżki wydolności organizmu. Może jakbym był na emeryturze to mógłbym go brać. Ale uspokoił mnie i pokazał że nie tylko serotonina jest mi potrzebna. Mój układ nerwowy jest cały czas nadaktywny, spięty... stąd i lęk i depresja, bo w takim ciągłym kołowrotku inaczej się nie da. Każdy by się wykończył psychicznie. Może by pójść tą drogą?

Ja brałem fluo ze dwa i pół miesiąca i miałem na nim ciągoty do słodkiego (podobnie jak na chyba paroksetynie - wogóle co lek ssri to inne smaki)

Dziś będzie 10 dzień na Wortioksetynie 10mg. Chyba zaczynam już czuć działanie choć to jeszcze bardzo słabe. Ostatnio ponad dwa miesiące jechałem na fluoksetynie która przeciwlękowo niezbyt działała. Po wortio nie mam mdłości (biorę na noc) za to mam senność. Piszą że poprawia funkcje poznawcze. Ciekawe. Zobaczymy

Ja biorę fluo 20mg od dwóch miesięcy. Dawka na noc bo wywołuje senność ale jednocześnie na drugi dzień jakoś tam pobudza (troszkę aktywniejszy jestem). No i myslę sobie coś do tego dorzucić. Może mianserynę a może anafranil? Na zły nastrój i wkur.... Łączył ktoś te leki?