Skocz do zawartości
Nerwica.com

magdalena4

Użytkownik
  • Postów

    76
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez magdalena4

  1. jesli by sie nie udalo, to napewno mozesz skorzystac ze sluzby zastepczej, nie pojdziesz do wojska tylko pokieruja cie do pracy. We wniosku o odbycie sluzby zastepczej mozesz opisac to ze masz nerwice, mysle ze z zalatwieniem sluzby zastepczej nie bedzies zmila na pewno problemu.
  2. Cześc! Ja myśle,że nerwicy można sie nabawić przez wychowywanie sie w nerwowej atmosferze. Mysle, ze mozna odziedziczyc podatnośc na nerwice i to od tego w jakiej atmosferze bedziemy sie wychowywac lub w jakim otoczeniu bedziemy przebywac zalezy czy ona sie uaktywni. Ja wychowałam sie w bardzo nerwoej atmosferze, ale bylam z natury bardzo wrazliwa i wszystko bralam do siebie, no i reagowalam nerwowo tak jak u mnie w domu bylo, az w koncu mnnie dopadla nerwica. Wydaje mi sie tez, ze tzreba zwrocic uwage tez na to, ze nerwica moze byc bardziej nasilona lub mniej. Np niektorzy nie zaliczają się do cięzkich przypadkow, wychodza z nerwicy szybko i zyja ok, a niektorzy walcza po kilka lat, nawe kilkadziesiąt. Wiec to moze potwierdzac ze dziedziczymy raczej podatność, a rozne czynniki (np. dom,szkola, znajomi) powodują ze ona moze sie uaktywnic w dodatku o roznym nasileniu.
  3. cześć Ja znow przekonalam sie o dobrym dzilaniu magnezu i melisy, gdy czuje ze zaczynam byz podatana na wkrecanie, czuje niepokój to zaczynam kuracje 1 tabletka magnezu dziennie, wieczorkiem herbataka z melisy i tak kilka dni i wracam do normy, ale tez praca z samą sobą i zajmowanie sie czyms co odwraca uwagę. Pozdrawiam
  4. Cześć! Też tak miałam, dokładnie tak samo. Jeśli nie zapisałeś sie jeszcze do psychologa to bardzo bym ci poradziła, napewno cos tam w twojej glowie sie nagromadzilo i trzeba dojsc skad to sie wzielo i cos pozmieniac. Te leki to przykrywka, za nimi zawsze cos sie kryje a najlepiej z psychologiem to wybadac np. ja tak jak ty najgorszych lekow dostawalam jak bylam sama, teraz wiem ze tak bardzo kierowalam sie tym co ludzie o mnie myslą, próbowalam byc taka jak oni chca, za pewne zachowania swoje krytykowalam, wiec dlatego leki i najgorsze wkretki mialam gdy bylam sama. Pociesze cie ze to mija, mi monęlo co prawda jeszcze czasmi mam wkreny o chorobie psychicznej i wogole, ale wiecej czasu czuje sie juz ok. na to potzreba czasu i zrozumienia, przede wszystkim musisz bardzo starac sie i chciec sie tego nie bac. Musisz zrozumiec, ze tak naprawde to ty siebie sam straszysz, te mysli sa, ale zawsze mozna je powstrzymac im szybciej tym lepiej. Jak nie dajesz rady sam to w takich momentach wychodz do znajomych, na sile staraj sie robic cos co oderwie cie od tych mysli. Ja bylam taka ze ciagle to analizowalam, co ja mysle to chyba choroba psychiczna, ale to dlatego ze nie ufałam sobie. Zaufaj sobie, bo to nie jest zadna choroba psychiczna, to po prostu lęk nami zawładnął, wiec przez to wkrecamy sobie cos a potem sie tego boimy, bo organizm sie tego domaga, ale naprawde mozna to zwalczyc, ale podkresle ze jest to trudne, musisz tego bardzo chcieć. pOZDRAWIAM
  5. Cześć! Pisze do ciebie,bo cie rozumiem co przezywasz. Absolutnie nie chce cie martwic i wkrecac czegos, ale zanim zachorowalam na nerwice lękową w takim stanie jak ty chodzilam z rok. Ciągle mnie wszystko wkurzało, denerwowałam sie bardzo, krzyczałam i złosciłam się z byle powodu, obrażałam sie też z byle powodu i czesto ryczalam, nie moglam si z nikim tez dogadać. Miałam też często kłucia w klatce piersiowej, ale cały czas wogole sie nad tym nie zastanawialam dlaczego tak sie zachowuje i czuje. Ważne, ze jakos moglam funkcjonowac i tyle. Gdy zachorowalam na nerwice, ktora mnie do dzis przesladuje, zrozumialam, ze ja sama doprowadzilam siebie do teakiego stanu. Moge ci tylko doradzic, abys zastanowiła sie moze dlaczego tak reagujesz i tak sie czujesz, musisz chyba zacząc pracowac nad sobą, uspokoic się, roziazac jakies problemy, ktore napewno to wywołują, jesli juz dosc dlugo jestes w takim stanie moze udaj sie do psychologa, po co sie pogłebiac w taki stan. Pozdrawiam
  6. magdalena4

    Nerwica a praca

    Czesc! Mam ostatnio taki problem. Zaczęłam staż 2 tygodnie temu, tydzien popracowalam, a 2 tydzien bylam na zwolnieniu lekarskim (grypa). Dzis wrocilam do pracy i czułam sie dziwnie. Ludzie jakos na mnie dziwnie patrzyli, ze mnie tydzien nie bylo i mowili do mnie niby zartem o tej chorobie i o zwolnieniu. Poza tym pracuje z dwoma laskami, ktorych nie polubilam. Zwróciły mi dzis uwagę, ze popełniam błedy i robie wszystko za wolno. Jak cos robiłam, a one chciały mi dać już kolejną pracę to parskały ze zmeczenia i robily fochy, ze nie nadążam. A ja po prostu nie moge się skoncentrowac, czuje sie troche jak pijana, mam takie dziwne uczucie w głowie, może to zawroty. No i ryczeć mi sie tam chciało, poszlam do wc i ryczałam.Potem zaczełam rozmyślać, że ja nie nadaje sie do tej pracy, jestem za wolna, nawet nie mam z kim pogadac w tej pracy, wszyscy sie jakby wywyższali, albo ja czuje sie taka bezwartościowa. Trace pewność siebie(która i tak była mała) przez tą pracę, boje sie pytac jak czegos nie wiem, bo jak tylko one mi cos tlumaczą to jakby moja glowa wogole przestaje pracowac i nic z tego co one mowia do mnie nie pamiętam. W dodatku bolą mnie oczy i niedobrze widzę, czasem mam wrazenie ze to przez oczy mam takie uczucie w głowie. Teraz to mysle kiedy ten staz sie tylko skonczy, ale przeciez ja musze pracowac, a ten staz moglby byc moja szansą, ale w takim wypadku z takimi dolegliwosciami i z moją wrazliwoscia czuje ze nie dam rady...
  7. Cześć! ja też zawsze marzylam o psychologii, jednak ja nawet nie moglam startowac na psychologie bo nie mialam w szkole sredniej biologii z ktorej byly egzaminy. Studiuje jednak socjologie w zastępstwie ale to nie to samo. teraz jak chodze do psychologa wiem ze bardzo chcialabym pomagac tak jak ona mi pomaga. Myśle Amelko, że lepiej jak skonczysz to prawo (cos juz bedziesz miala), ja tez koncze tą socjologie i pomyśl sobie ze zawsze można isc na psychologie, przeciez nie musi to być teraz. Ja tak sobie myślałam, że może na jakies podyplomowe z psychologii sie wybiore, jest wiele kursów z psychologii, ktore koncentrują są na pomocy ludziom z konkretnym problemem. Więc nie mamy drzwi zamkniętych, pomyśl sobie ze zawsze możesz coś zrobic ze swoim marzeniem, a pomagac ludziom zawsze możesz, bez studiowania psychologii
  8. No i najważniejsze przestan sie za to obwiniac, stało się i nie masz juz na to wpływu. Nie obwianiaj sie za to ze zyłes z nieszczerą osobą, z czasem napewno zaczniesz dostzregac plusy tego co sie stało, a teraz nie zamykaj sie w sobie i staraj sie zyc dalej, a zobaczysz ze wszystko samo sie jakos ułoży. pozdrawiam
  9. Cześć! dzięki wszystkim za odpowiedzi. Doszłam do wniosku, ze musze chyba porozmawiać z moją psycholog o płatnościach, może sie jakos z nią dogadam. Ja chyba nie dokonca jej zaufałam, np jak miałam atak to chciałam do niej zadzwonic, ale sie wstydziłam. wogóle mam cos takiego,ze na terapie zawsze szłam jak sie ogolnie dobrze czułam, a wszystko co najgorsze znosiłam sama, potem w dwoch zdaniach jej opowiedziałam jak sie czułam ale od razu zaznzaczałam ze juz jest ok i koniec rozmowy na ten temat. W dodatku mam głupiego chlopaka, ktory mnie wciaz wyzywa, ze nie mam co z pieniedzmi robic i łaze do tego psychologa i je wydaje jakbym nie miala innych wydatków. Wcześniej bylam pełna siły i mowiłam niech sobie gada, ale teraz znow on zaczyna mną rządzic, brakuje mi siły na mówienie czego czuje, znow brakuje mi pewności siebie...
  10. Cześć! nurtuje mnie to pytanie jak często powinno chodzić sie do psychologa, jak często wy chodzićie do psychologa? Z dwa tygodnie temu mialam atak, ale juz jest ok, a do psychologa chodze tak co 2 tyg, czasami co 3. koleżanaka powiedziała mi, że miałam atak bo chodze za rzadko, że powinnam być u psychologa co tydzień przynajmniej przez pierwsze pół roku. Troche sie tym zmartwiłam, bo nie stać mnie na tyle wizyt w ciągu miesiąca, a w dodatku wkręcilam sobie ze jesli nie bede chodzic co tydzień to z tego już nie wyjde, albo bede chorowała z kilka dobrych lat. Dodam, że mój psycholog nie powiedział mi wprost, ze mam przychodzić co tydzień, ale dał mi do zrozumienia, że tak bedzie najlepiej. Gdybym miała forse chodziłabym co tydzień i chciałabym chodzić co tydzień, ale jestem ograniczona przez forse. W dodatku ostatnio znowu nachodzą mnie lęki związane ze zrobieniem komuś krzywdy-prawie ze wszystkim sobie radze, ale z tym lękiem nie umiem sobie poradzić,może ktos miał takie lęki i jakoś sobie z nimi poradzil, byłabym wdzieczna, jakby napisał jak to zrobił...
  11. Czesc Ja z kolei podczas ataku robie sie blada jak sciana, oczy robią mi się mętne, a po paru sekundach drętwieje mi cała twarz, że prawie jej nie czuje, ale najwazniejsze, że to przechodzi
  12. cześć! Przeczytalam twoj post i musze ci napisac, że chyba nikt nie zrozumie ciebie tak jak ja, bo ja przezywam dokladnie to samo. Tylko, że u mnie dochodza non stop klotnie o byle gowno i on zawsze mnie obarcza wina, ja tez jestem przekonana ze to on wywolal u mnie ta nerwice, bo jest okropnym czlowiekiem. nie kocham go tak jak sie powinno kochac, tzn nie tworzymy normalnego zwiazku, nie ma miedzy nami partnerstwa, zawsze jest tylko to czego on chce i kiedy chce, a ja tkwie przy nim jakby on byl jedynym chlopakiem na swiecie i nie potrafie z nim zerwac. Jestem z nim 4 lata chodze na psychoterapie i nadal nie potrafie od niego odejsc, mimo ze wiem ze mnie bardzo krzywdzi i zniszczyl moja psychike. czasami mam wrazenie ze moge od niego odejsc, ale swiadomosc tego ze mam byc sama nadal budzi we mnie lęk. gabi nic ci tu nie poradze, bo sama wiem po swoim przykaladzie ze rady moga nic nie zdzialac, wiem tylko ze najlepiej takich facetow zostawic i olac (moj tez siedzial i juz wtedy powinnam to zrobic), a do tego zeby ich zostawic trzeba dojrzec, jesli bedziemy mialy lęki to nigdy tego nie zrobimy. mysle ze najpierw trzeba pozbyc sie tych glupich lęków, żeby lepiej przyjrzec sie związkowi i żeby w koncu powiedziec "SPADAJ" nie odczuwając niepewności i obaw. pozdrawiam
  13. Czesc Mysle, ze podejscie didado jest dobre, "OLAC ATAKI" , ale to jest bardzo trudne i trzeba wiele czasu chyba, zeby sie tym nie przejmowac. Ja jakos czuje sie lepiej, ale mam momenty ze gdybym zaczela myslec o tym ataku co mnie dopadl w sobote tak doglebniej, to pewnie bym dostala kolejnego, ale nie robie tego, mowie sobie mialam atak i jest juz ok. Tylko martwie sie ze w ciagu dnia jestem troche otepiala i nic mi sie nie chce i placzliwa, i to mnie doprowadza do tego ze mysle czemu znow mi cos dolega, moze to jakas depresja, ale w sumie to mam dobry humor, w relacjach z ludzmi tez jest dobrze, czesto sie smieje i nie unikam nikogo, wiec to chyba znow nerwica daje o sobie znaki, ale jak pisalm staram sie juz o tym nie myslec, choc jest to dla mnie bardzo trudne.
  14. Pewnie tak, dziekuje ci agapla za odpowiedz, byc moze oczekiwalam za duzo w tak krotkim czasie, wiem jednak ze sie nie poddam tej nerwicy, choc zasmucil mnie ten atak. Pozdrawiam
  15. no tak przezywam to z pewnością, ale zastanawiam sie czemu ten atak byl taki silny, bo wczesniej tez mialam sytuacje stresowe np obrona pracy na studiach i balam sie ale w takim stopniu jak kazdy zdrowy moglby sie bac, nie mialam ataku, a teraz dostalam takiego silnego ataku, ze napiecie czuje do dzis..., to mnie zmartwilo, bo jak bym go miala ale by przeszedl to trudno, pogodzilabym sie, bylo minelo, ale jak ja czuje sie zle do teraz...
  16. Witam wszystkich! Nie wiem nawet od czego zacząć. Choruje od kwietnia tego roku. Przez 3 miesiace mialam spokoj, tzn bylo raz lepiej raz gorzej, ale myslalam ze zblizam sie juz do konca walki z lękami. Lekow nie bralam, bo nie musialam (bralam tylko spamilan 8 dni, potem go odstawilam). Chodze na psychoterapie, zaczelam zmieniac siebie, swoje podejscie do życia. Gdy zachorowalam myslalam ze nie skoncze studiow (licencjat), jednak udalo mi sie, ale mowilam ze nie ma mowy zeby uczyc sie dalej przez ta nerwice, jednak chodzac na psychoterapie zrozumialam ze nie moge poddac sie nerwicy i ide dalej na studia , bylam z tej decyzji taka zadowolona..., jestem tez osoba zalezna finansowo, to tez chcialam zmienic, znalazlam prace (zaczynam od wtorku), myslalam, ze jestem juz wyleczona, przestalam sie lekac i straszyc sama siebie, myslalam ze teraz to juz tylko do przodu, jednak od kilku dni dziwnie sie czulam, ale wogole nie zwracalam na to uwagi, wiedzialam ze nie jest jak bylo, ale myslalam ze to przejdzie. Niestety wczoraj o godz. 19 DOSTALAM ATAK, to bylo okropne, atak byl porownywalny do tego pierwszego ktory mnie zaskoczyl w kwietniu. Byl silny, tylko tym razem wiedzialam co to jest, mimo ze usilnie sie uspokajalam,nic sie nie nakrecalam, on sie poglebial, gdy sie juz uspokoilam i przeszly mi mdlosci, dretwienie ciala, nie mijalo kilka minut a on znow nadchodzil, czulam sie okropnie, wypilam melise i jakos zasnelam. Rano obudzilam sie juz z napieciem, z tego wszystkiego sie poplakalam od samego rana, nie wiem jak bedzie jutro, nie mam zadnych lekow na lęki i zwatpilam juz ze bede zdrowa. A we wtorek mam isc do pracy...Nie wiem co wywolalo ten atak, bo nie myslalalam o nim, a mimo to przyszedł......
  17. Czesc! Ja tu nie widze zadnej nagonki na onanizm. Są to po prostu rady, jeśli chlopak masturbując się ma poczucie winy, stresuje sie tym, albo rozladowywuje tak swoje napiecia związane z życiem codziennym, to lepiej niech tego nie robi bo to moze mu na dobre nie wychodzic, musi zmienic podejscie wtedy moze robic to kiedy bedzie chcial....Wiadomo, że lekarz mu najlepiej pomoże, ale my na forum mozemy zawsze cos doradzic, jednak widac ze naszego kolegi chyba nie za bardzo interesuja nasze rady.... pozdrawiam
  18. HEY 5 zl - 30 tabletek, ja mam te tabletki, lecz jescze nie mialam okazji ich spróbowac
  19. Zgodze sie z toba Teges, piszac myslalam o doroslym facecie, nie znam wieku, ale zamiast pisac co powinnysmy my zadac za pytanie, mogles a moze moglas cos sam/a napisac do chlopaka, ktory ma problem.
  20. Witaj! Tak sobie mysle, ze moze jako dziewczyna niewiele moge ci doradzic w twoim problemie. Jednak pisze. Moim zdaniem to co sie z toba dzieje to moze wynikac z tego ze nie jestes zaspokojony seksualnie. Moze masz tlumione, kumulowane uczucia pożądania, podniecenia. To wewnetrzne drzenie po masturbacji to mysle ze to wynik zwiekszenia napiecia, adrenaliny bo podczas seksu, czy tak samo podczas masturbacji wszystko pracuje na szybkich obrotach (np. zwiekszony przeplyw krwi, przyspiszony oddech itp), wiec moze przez to odczuwasz takie drzenie juz po, kiedy organizm powinien sie uspokoic, to jest za bardzo rozbudzony, moze za mocno sie "spinasz" przy masturbacji. kiedys czytalam o dobrych i zlych stronach masturbacji. Masturbuja sie czesto osoby, ktore w ten sposob rozladowywuja napiecia np. zwiazane ze stersem dnia codziennego, a to niczego nie rozwiazuje, to zla strona. jesli ma sie poczucie winy, ze sie to robi to tez nie dobrze. Moze poczytaj cos sobie o masturbacji. A druga sprawa, jesli odczuwasz po masturbacji znow chec a nie masz wzwodu, to wydaje mi sie ze dlatego ze jestes bardzo spiety, moze zdenerwowany i masturbacja nie dziala na ciebie jak powinna tzn nie rozluznia cie. I wydaje mi sie ze to nie ma nic wspolnego z sexoholizmem. Jak mozesz zrobic to drugi raz to zrob to, nic w tym zlego. Moze za bardzo sie tym przejmujesz, ze chce ci sie drugi raz to cos nie tak jest. po prostu jestes podniecony, a jak nie masz kobiety (choc nie wiem tego) to jest rzecz naturalna. Moze ci jakos pomoge ta odpowiedzia, a moze nie, ale staralam sie . A moze na to drzenie pomoga ci jakies cwiczenia fizyczne, ktore beda obnizac poziom adrenaliny, bo moze jest za duzy stad to drzenie. Pozdrawiam [ Dodano: Wto Wrz 19, 2006 8:29 pm ] Witaj! Tak sobie mysle, ze moze jako dziewczyna niewiele moge ci doradzic w twoim problemie. Jednak pisze. Moim zdaniem to co sie z toba dzieje to moze wynikac z tego ze nie jestes zaspokojony seksualnie. Moze masz tlumione, kumulowane uczucia pożądania, podniecenia. To wewnetrzne drzenie po masturbacji to mysle ze to wynik zwiekszenia napiecia, adrenaliny bo podczas seksu, czy tak samo podczas masturbacji wszystko pracuje na szybkich obrotach (np. zwiekszony przeplyw krwi, przyspiszony oddech itp), wiec moze przez to odczuwasz takie drzenie juz po, kiedy organizm powinien sie uspokoic, to jest za bardzo rozbudzony, moze za mocno sie "spinasz" przy masturbacji. kiedys czytalam o dobrych i zlych stronach masturbacji. Masturbuja sie czesto osoby, ktore w ten sposob rozladowywuja napiecia np. zwiazane ze stersem dnia codziennego, a to niczego nie rozwiazuje, to zla strona. jesli ma sie poczucie winy, ze sie to robi to tez nie dobrze. Moze poczytaj cos sobie o masturbacji. A druga sprawa, jesli odczuwasz po masturbacji znow chec a nie masz wzwodu, to wydaje mi sie ze dlatego ze jestes bardzo spiety, moze zdenerwowany i masturbacja nie dziala na ciebie jak powinna tzn nie rozluznia cie. I wydaje mi sie ze to nie ma nic wspolnego z sexoholizmem. Jak mozesz zrobic to drugi raz to zrob to, nic w tym zlego. Moze za bardzo sie tym przejmujesz, ze chce ci sie drugi raz to cos nie tak jest. po prostu jestes podniecony, a jak nie masz kobiety (choc nie wiem tego) to jest rzecz naturalna. Moze ci jakos pomoge ta odpowiedzia, a moze nie, ale staralam sie . A moze na to drzenie pomoga ci jakies cwiczenia fizyczne, ktore beda obnizac poziom adrenaliny, bo moze jest za duzy stad to drzenie. Pozdrawiam
  21. czesc Mam dokładnie tak samo jak ty, najpierw balam sie ogolnie schizofrenii, potem jak poczytalam objawy to tez mialam dziwne leki podobnie jak ty, one mogly dotyczyc wszystkiego np. szlam i myslalam czy ktos mnie nie sledzi, a potem balam sie ze jak tak pomyslalam to mam schizofrenie, slowem tych lekow bylo mnostwo, najgorsze (ktore pozostaly do dzis to to ze moglabym komus cos zrobic)reszta prawie minela.Balam sie tez ze w koncu zachoruje na schizofrenie, ale moj psycholog powiedzial mi, ze to jest niemozliwe i napeqwno na to nie zachoruje,ale nie powiedzial mi dlaczego(moze to chodzi o to, ze jak ktos cierpi na jedne zaburzenia np.nerwica,czy depresja, czy cos tam innego, to na nic innego juz nie zachoruje-tak gdzies czytalam ze te rozne choroby sie wykluczaja), i tak jak pisalas tez nasilało mi się to przy okresie, ale juz mi to mija i wiecej czasu czuje sie dobrze niz zle, nawet wiem ze jak powoli zaczynam sobie cos wkrecac,to nadchodzi okres
  22. Witajcie! Ja miałam to samo, dokładnie to samo, lecz dopiero teraz zauważyłam, że nie tylko ja to miałam(bo wczesniej wydawalo mi sie ze tylko ja mialam cos takiego) Powiem wam tylko zebyscie sie tym nie martwili, mialam to moze z rok, raz sie pojawoalo raz ginelo po lewej częsci glowy za uchem.Mialam może z 15 lat wtedy i nie chorowalam na nerwice, wogole sie tym nie przejełam i zniklo. Kiedys slyszalam ze to jest zwiazane z rozwojem fizycznym, nie wiem co to bylo, ale to nie jest napewno nic powaznego, bo gdyby bylo to juz bym o tym wiedziała,a od tamtej pory minelo 10 lat i po tym ani sladu
  23. czesc! No tak czasami zycie daje tak w kość, ze sie go odechciewa. Ale mysle ze najwazniejsza jest wiara, nadzieja w lepsze dni. Ostatnio czytalam ksiazke,dosc ciekawą.Wywnioskowalam z niej ze to jak sie czujemy,jak odbieramy nasza rzeczywistosc, nasze porazki zalezy od tego jak sobie je wyjasniamy.Najwazniejsze to w takich momentach wierzyc ze bedzie lepiej,poprawa nie musi nastapic od razu-ona przyjdzie z czasem,ale sposob w jaki wyjasniamy sobie wszystko jest bardzo istotny,a wiara naprawde moze czynic cuda. Pozdrawiam [ Dodano: Nie Sie 13, 2006 6:48 pm ] To co przeczytalam to tez jest sposob na nasza nerwice,jak wyjasniamy sobie ataki,leki,czy tak samo porazki. [ Dodano: Nie Sie 13, 2006 6:57 pm ] A ciebie cclaire moge tylko pocieszyc, pomysl sobie ze juz z nim nie jestes, masz dzieci wiec teraz odszukaj w sobie tą nadzieję wiarę ze jest jeszcze duzo przed tobą, że masz juz doswiadczenie, wiesz czego chcesz i juz nigdy nie dasz sie tak skrzywdzic,ze mozesz nawiazac inne relacje z ludzmi na takich zasadach jak ty chcesz, nie musisz byc od nikogo zalezna. Może jak bedziesz myslała bardziej optymistycznie to w koncu peknie w tobie to cos i zaczniesz życ na nowo, zaczniesz bawic sie z psem z radosci, a nie zeby zapomniec o czyms. Moj psycholog np uswiadomiła mnie ze wazne jest działanie, działanie i jescze raz działanie. dzieki dzialaniom mozemy poczuc ze jestesmy w stanie cos z naszym zyciem zrobic, zmienic je wedlug naszych pragnien, nie mysleniem tylko dzialaniem.
  24. Witam! Tego posta pisalam ponad miesiąc temu.teraz moge sie pochwalić, że od tamtej pory nie miałam ataku :) .Oczywiście jestem przekonana ze moja psychoterapia skutkuje. Otóz moja psycholożka powiedziała mie jedno zdanie,ktore tak utkwilo mi w glowie i okazało się też jakby lekarstwem dla mnie,bo zapytalam sie rozpaczliwie kiedy wyzdrowieje,kiedy wróce do takiego stanu jak było przed chorobą, ona zamilkła,ja zwątpiłam, myslałam ze mi nie odpowie,a ona powiedziała "wtedy,kiedy przestaniesz sie tego wszystkiego bać".Tak bardzo chciałam być zdrowa, że to zdanie wzięłam głeboko do serca i w myśl jego działałam tzn.gdy miałam głupie myśli, np.wyskocze z balkonu, czy zrobie komuś krzywde, ktorych sie balam,mówiłam sobie nie boje sie tych myśli, gdy mialam zawroty glowy,albo źle sie czułam i czekalam na atak mowilam sobie ze sie tego nie boje,oczywiscie w koncu uwiezrylam ze sie tego nie boje i to poznikało :) Po prostu przestałam sie tego bac,odpychałam lęki jak tylko moglam no i jestem teraz juz o wiele spokojniejsza. Ale jeszcze nie chce nazywac sie wyleczoną(żeby nie zapeszać :) ,bo czasami mam jeszcze myśli głupie-ale one juz mnie nie trapią,to sa chwilowe zamartwiania i mijają(dobry sposob to sie na nich nie skupiac,bo w nerwicy takie bledne kolo rozmyslania na temat mysli ktore nas nachodza prowadza do zwatpienia i rusza maszyna, a im czesciej sie na tym nie skupialam tym one gasły i gasły) i musze jeszcze popracowac nad swoim zyciem,w ktorym nie czuje sie w pelni szczesliwa. Pozdrawiam
  25. Ja tez chyba cos takiego przechodzilam,ale nie wiedzialam co to jest i minelo jakos.Ale pozniej jak sie dowiedzialam ze to mogla byc derealizacja to rozmawialam na ten temat z psychologiem i on mi powiedzial, ze to jest zwiazane z tym, ze jak przezywam non stop ostre leki i sie wciaz boimy,a nie chcemy to nasza swiadomosc sie od tego odcina i wtedy mamy wlasnie taki odczucia ze wszystko jest nam jakies obce,nirealne,alby my sami dla siebie jestesmy obcy,bo sie po prostu odcinamy od tych przezyc, lekow i tak sie wtedy dzieje.Przechdzi w momencie zmniejszenia lęków,rozmawiania o tym-najlepsza jest psychoterapia.Dobre sposoby na poczucie odrealnienia to tez relaksacja np.kąpiel polaczona z masazem ciala,jak sie poczuje swoje cialo to poczuje sie tez siebie i wszystko dookola i "normalnosc powolutku" wraca. Mi to pomoglo. :)
×