Skocz do zawartości
Nerwica.com

madeline20

Użytkownik
  • Postów

    56
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez madeline20

  1. chciałabym mieć tyle odwagi w sobie co ty!!! ja nigdy nie dałam rady walczyć bez wsparcia... psycholog, psychiatra, leki ...koszmar...ale podziwiam twoje nastawienie do życi.... trzymaj tak dalej!!!lecz sie!!!staraj!!! a na pewno ci sie uda!!!!!! trzymaj sie cieplutko papapa
  2. mysle ze jedynym sposobem walki z tymi myslami jest wizyta u lekarza. ja tez miewam takie mysli w stosunku do chrzesniaka i tez sie ich boje . moze to sygnal zebys poszla na psychoterapie??
  3. odkad jestem na terapii w szpitalu dziennym dowiedzialam sie o sobie mnostwo rzeczy... nie wiedzialam ze naerwica bierze sie z dziecinstwa... alkoholizm, przemoc fizyczna i psychiczna, klotnie, nieakceptacja ze strony bliskich... i tak dalej i tak dalej... ale zrozuialam jedno : trzeba wybaczyc, uwlonic sie od bolu bo inaczej uzdrowienie nie przyjdzie!!! czasami wystarczy jakas wg nas nieistotna sutuacja z dziecinstwa a potem nerwica, depresja... to , co dla nas z pozoru nieistotne staje sie osia choroby... i chociaz rodzice mnie sktzywdzili to nadal ich kocham , bo coz mi da ciagle rozpamietywanie, zal i poczucie krzywdy... nie cofne czasu nie zmienie biegu wydarzen.. pozostaje mi pogodzenie sie z przeszloscia... nic wiecej... zaczelam proces zdrowienia , nier powiem ze jest lekko ale musze walczyc do konca.
  4. czesc wiesz to sa natrectwa, wiem ze da sie z nimi zyc ale jak ciezko jest funkcjonowac w normalnym swiecie kiedy musizsz wykonywac okreslone czynnosc:( ja tez mam takie natrectwa np myje sie w ustalonej kolejnosci bo inaczej bede czula sie brudna wiem to chore ale nic na to nie poradze... staram sie tlumaczys sobie , ze jesli odstapie od tego schematu to bedzie wszystko dobrze i czasem nawet mi sie to udaje !!! ale zlotego srodka na to jeszcze nie znalazlam:( pozdrawiam
  5. dostałam sie na terapię do szpitala dziennego. polega to na tym , ze od wt do czw chodze do szpitala . zajecia tam trwaja od 16,00 do 19,30 ( po 45 min i 15 min przerwy , ostatnie 30 min relaks). jestem w grupie zamknietej czyli niezmiennej , ktora liczy 10 osob. nie wiem czy mi to pomoze, poczatki sa trudne , bo nasilaja sie objawy ale mam nadzieje , ze to bedzie moje ostatnia terapia:) polecam wszytskim te forme tarapii, jest bezplatna i pomaga!!!
  6. raidzc sobie sama?? wiem chcialabym ale tak sie sklada ze dostalam dzis skierowanie do szpitala:( boje sie cholernie , nie chce byc zamknieta nawet na dzien... po prostu sie boje
  7. czesc NcL :) wiesz u mnie lekarz swtierdzil "nadwrzliwosc nerwowa" ja mu tlumacze ze mi sie zyc czsami nie chce a on ze ma supre lek , ze mi pomoze, czyli standard, dzisiaj lekarz nie chial mnie przyjac mowiec" kochanie do mnie to trezba z trzymiesiecznum wyprzedzeniem" piprzony konowal...czasami wydaje mi sie , ze lepiej radzimy sobie z tym sami niz z pomoca pseudo lekarzy... pozdrawiam trzymaj sie cieplutko
  8. chcialabym poruszyc temat lekarzy, ktorzy maja na pomocwyzdrowiec ...ja juz zaliczylam dwoch ...jeden olewal mnie drugi dawal mi konskie dawki lekow po ktorych czulam sie jak cpun...jak znalezc dobrego specjaliste?? czym sie kierowc w wyborze? moze macie jakies sugstie , bo chcialabym , zeby moje lecznie dawalo mi w koncu jakied efekty... najgorsze jest to , ze oni nas wcale nie rozumieje, tylko podczas naszej opowiesci potakuja tepo glowami, to chyba jakis koszmar..nie mowiac , ze przysiegali "primum non nocere" przede wszystkim nie szkodzc , i chyba tylko na tym sie zatrzymali , bo i rzdako pomagaja...
  9. Moniczko ja tez mam tego rodzaju problemy, czasami mysle sobie , ze dobrze by bylo sie nie obudzic, ale takie mysli sa zle i staram sie z nimi walczyc::) dzis bylam u psychitary ale nie zostalam przykjeta bo jet strasznie duzo ludzu:( szkoda ze na pomoc trzeba dlugo czekac..
  10. Mysle , ze jestem wrazliwa osoba , zachwycam sie pieknem swiata i boleje nad biada i niesparwiedliwoscia.. szkoda tylko , ze to moja postrzeganie swiata kiedys tak swierze i niewinne teraz zostalo przytepione... Bol i strach odbieraja mi sily , netrectwa karza ciagle sie kontrolowac , nie ufam nikomu( poza moim chlopakiem) nie potrafie sie do nikogo zblizyc, a najgorsze jest to , ze ciagle udaje kogos, kim nie jestem:( , juz dawno nalozylam maske i teraz ona mi towarzyszy nieustannie, innym wydaje sie , ze jestem wesloa, usmiedhnieta, pogodna , ale to tylko pozory...niestety..chyba potrfaie sie dobrze maskowac ..nie wiem czy jest to powod do dumy(?) czy wy tez macie wrazenie , ze zycie ucieka wam przez palce , a swiat zyje gdzies obiok was??
  11. hmmm...rodzina , dobrze jak jest ale opotrafi dokopac:( wiem cos o tym..moja mam ni wierzyla ze jestem chora , stwierdzila swgo czasu ze sobie to wszystko wymyslilam (po jaka cho*** pytam?) mysle ze powinienes sie na slowa krytyki uodpornic , bo oni chyba tego nie zrozumieja , bo to ich nigdy nie dotknelo, warto znalezc osoby ktore naprawde cie rozumieja i beda zawsze z toba szczerze rozmawiac..pozdrawiam i trzymaj sie cieplo
  12. moniczka bardzo mnie poruszyla twoja opowiesc rozumiem cie i wiem jak ci ciezko ale postaraj sie znalezc jakeis wyjscie z tej sytuacji ...moze tarpia i leki?? trzymaj sie cieplutko i nie poddawaj sie
  13. tak biore leki juz od roku obecnie biore seronil ale niewile pomaga:( wiesz wogule ostatnio kiepsko sie czuje ale mam nadzoieje ze jakos to bedzie:) pozdrawiam
  14. ja juz jestem po maturze ale dla mnie tez to byl koszmar ...uczylam sie do tego stopnia ze dostawalam goraczki...ale pocieszam was to minie a strach zmobilizuje was do nauki bedzie dobrze glowa do gory!!!
  15. Ostatnio uswiadomilam sobie , ze jestem przeciwniczka wszelkiego nieporzadku do takiego stopnia , ze graniczy to z obsesja. Gdy wstaje rano czuje sie zlekniona , bo w moim pokoju panuje balagan.Przez caly dzien cos przestawiam , poprawiam, bo ma wrazenie , ze w moim pokoju panuje balagan. To mnie irytuje. Kiedys myslsam , ze to dobrze , ze dbam o porzadek ale teraz to mi przeszkadza w nornalnym funkcjonowaniu:( czy ktos z was tez tak ma? najgorsze jest to, ze nie moge nikomu o tym powiedziec a mama dziwnie sie na mnie patrzy kiedy po raz kolejny poprzestawialam rzeczy w swoim pkoju, tak jakbym nie miala niec lepszego do roboty:/ moje natrectwa doprowadzaja mnie do szalu:(
  16. sneafridur nie wierzysz w to? dlaczego? co ci szkodzi nastawic sie pozytywnie? ja znalazlam taka osobe , wiewc dlaczego ty nie mozesz???
  17. jak ciezko jest zyc ze swiadomoscia ze cos jest z toba nie tak zmagam sie z codziennoscia a moje natrectwa odbieraja mi radosc zycia... cieszeniem sie prozaicznymi rzeczami takimi jak swiecace slonce chociazby.. nie potrafie sobie pomoc, tylu juz "specjalistow" odwiedzilam i nadal nic.. nie mam sily juz walczyc i chociaz czytalam tutaj post ze nie mozna sie dolowac trzeba walczyc to ja juz naprawde nie mam sily czuje sie wyobcowana, niechciana, zdolowana, zmeczona po prostu bol gdzies w srodku promienieje i sie powieksza a ja nadal trwam i odwiedzam to forum zeby poczuc ze jest ktos jeszcze taki jak ja , ze nie jestem z innej planety ,ze istneja wspaniali ludzie, ktorzy jakos sobie radza...
  18. telimenko ja tez tak mam , boje sie mijac ludzi na ulicy , wtedy sie drapie po glowie lub rozgladam sie dookoloa... wiem zalosne ale tak juz jest , ale wierze ze to minie i bedziemy zdrowe.. pozdrawiam
  19. ja baralam zomiren i to byl koszmar...gdy jeszce bralam czulam sie ok ale gdy zabraklo mi chociaz na jeden dzien tabletki wtedy to sie dzialo... nie dalam rady chodzic mama mnie prowadzala ale jesli sama sie gdzies wybralam( wycieczka wylacznie po mieszkaniu) chcodzilam od siany do scinay, bylam rozpalona jakbym mial 40 stopni goraczki ale termometr wskazywal magiczne 36,6 , dostlam skrertu szczekibrrr..koszmar nie polecam czezko wyjsc potem z stanu odstawiennego ...pozdrawiam
  20. kiedy odwidzam to forum to mysle ze takich jak ja los skrzywdzl, bo dlaczego dla innych ma byc lzej, lepiej? nerwica stala sie moja druga osobowoscia , nie potrafie sie od niej uwolnic , to cos takiego jak siostra syjamska przyczepiona do mojego mozgu i serca. chcialabym zeby o tym sie duzo mowilo , zebysmy nie byli wyobcowan, zebysmy sie nie wstydzili tego, jacy jestesmy, zeby dla nas stworzono szanse na normalne zycie. chcialabym napisac o swoim chlopkau , z ktorym jestem juz 7 lat. jest wspaniala , kochajaca osoba , a przede wszytskim cierpliwą. wie o moim problemie i stara sie mi pomoc... dla wszytskich , ktorzy sa samotni: nadejdzie taki dzien , ze spotkacie osoby , ktore pokochaja was takimi jakimi jestescie!! najwqzniejsze to sie nie poddawac!! p.s. moj chlopak jest zdrowy..a mimo to jest ze mna i to wszystko znosi...
  21. hmmm... pasje? mam oczywiscie czytanie kasiazek ..kocham to po prosty tylko jak mam nerwice to przeszkadzaja mi czasami niektore fabuly...musze czytac cos lekkiego, zawsze kiedy zle sie czuje czytam albo harrego pottera albo serie o Ani z zielonego wzgorza nie wiem dlaeczego ale te ksiazki zawsze mi pomagaja ... polecam dla innych znalezienie czegos takiego, zlotego srodka na bol..
  22. chcialabym podziekowac wszystkim za slowa otuchy..postaram zastosowac je w swoim zyciu , bo ile mozna zyc w odosobnieniu? pozdrwaiam wszystkich , ktorzy walcza tak jak ja..
  23. chcialabym napisac o kontaktach z innymi ludzmi a raczej o ich braku..odkad pamietam nie mialam wielu znajomych , balam sie ludzi , bo myslslsm ze jestem beznadziejna i ze nikt mnie nie polubi:( i tak jest do dzisiaj .. boje sie nawet przejsc obok wiekszej liczby przypadkowych osob stojacych na ulicy , bo boje sie zaczepienia:( nie wie dlaczrego tak jest z jednej strony pragne wyjsc do ludzi , poznac kogos poczuc sie lubiana ale strach mi na to nie pozwala, i tak siedze sobie czesto w czterech scianach i patrze na przechodzacych ludzi, widze jak rozmawiaja , usmiechaja sie a ja cierpie...i cierpie...
  24. masz racje trezba sie wziac w garsci do boju!!! ale obawiam sie ze to nie takie proste pozdrawiam madeline20
  25. Codziennie rano budze sie i odczuwam ból ..nie umiem go namierzyc , jest gdzies w srodku moze kolo serca? a moze brzucha? wiem , ze jest nieuchwytny i zatruwa mi zycie .. nie umiem sie go pozbyc , a ile mozna juz brac leki przeciwbolowe na nerwowy bol? a moze nerwobol? z reszta czy to wazne ?? kiedys przeczytalam takie piekne zdanie , ze jak wie z czym sie walczy to jest latwiej... jestem sklonna sie z tym niezgodziz( mowiac delkatnie) , bo ja od niedawna wiem ze mam nerwice i wcale od tego czasu nie jest mi lzej.. Boże ja nie jestem taka zła... za co ten bol?? to moj zyciowy krzyz?? chyba za ciezki dla mnie...
×