witam! potrzebuję POMOCY w sprawie męża. Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, mamy 2 dzieci. Od roku jestem świadoma tego, że jest poważnie uzależniony od narkotyków (amfetamina i marihuana). W dodatku sporo pije (kilka piw dziennie). Kolejnym faktem jest to, że starał sie o pozwolenie na broń i psychiatra stwierdził zaburzenia osobowości, więc pozwolenia nie dostał. Ciągle ma w głowie tylko to, że ja kogoś mam na boku, a jest to kompletna nieprawda, a ja muszę się tłumaczyć z rzeczy, których nie zrobiłam. Chce mnie całkowicie kontrolować. Mimo wysokich zarobków w domu nie widać pieniędzy, a ja utrzymuję się z 500+. Wielokrotne kłamstwa i obelgi... Poinformowałam jego rodziców, że ich syn ma problem z uzależnieniem, ale chyba mi nie uwierzyli. Na dzień dzisiejszy wyprowadziłam się z domu z dziećmi stawiając warunek, albo narkotyki albo my. Dostałam wiadomość od niego, że jeżeli chcę to da mi ostatnią szansę. Ale ja się pytam, co jest grane? On chyba na serio potrzebuje leczenia, ale według niego nie. Nie wiem jak go zmotywować, bo niestety nie jest chyba świadom tego, że to wszystko zaszło za daleko i sam sobie nie poradzi.