Skocz do zawartości
Nerwica.com

praga

Użytkownik
  • Postów

    158
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez praga

  1. praga

    Skojarzenia

    pole elektryczne
  2. praga

    NOWE Skojarzenia

    media społecznościowe
  3. Poniekąd sam sobie odpowiedziałeś na pytanie, bo też mając do wyboru te spokojne, ułożone, delikatne, niepewne siebie, trzepoczące delikatnie rzęskami, wybierasz femme fatale, seksowne, demony poczucia własnej wartości. Natomiast jako kobieta nie zgadzam się z tym, że kobiety wolą sku***. Jest taki etap w rozwoju kobiecej seksualności, kiedy niektóre dziewczyny mogą preferować złych chłopców, ale mam wrażenie to się zmienia wraz z wiekiem. Kiedy kobiety chcą założyć rodzinę i się ustatkować, raczej nie robią tego ze złymi chłopcami, czy Piotrusiami Panami. Wtedy szukają facetów zaradnych, samodzielnych, opiekuńczych, aby mieć z nim dzieci, dach nad głową, a w domu odpowiedzialnego męża i ojca, co jeszcze dodatkowo potrafi naprawić kran.
  4. praga

    Ile śpicie?

    Muszę długo, standardowo 6,5-7 godzin, w weekendy w porywach do 10-12 godzin
  5. praga

    Cytat na dziś

    ...życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć. Eric-Emmanuel Schmitt, Oskar i pani Róża
  6. praga

    Cześć!

    Właśnie
  7. praga

    Cześć!

    To se pomachaliśmy
  8. praga

    Cześć!

    Hej Nigdy nie jadłam zupy z rzodkiewek
  9. Rodzice byli jeszcze z tego wszystkiego najbardziej spoko. Moja mama ma problemy nerwicowe, więc w stanach napadowych potrafiła bardzo boleśnie krytykować i mówić różne bardzo przykre rzeczy, których nigdy nie zapomnę i które obecnie wpływają destrukcyjnie na moje życie. Kiedy wracała po rozum do głowy, próbowała zakopać problem pod dywan albo przepraszać, ale niewiele to dawało. Generalnie wybaczyłam jej już wiele lat temu, nie zapomniałam, ale wybaczyłam. Poza tym wiele zrzucam na jej zaburzenia nerwicowe. Natomiast cała reszta mojej rodziny to mistrzowie plotkarstwa, krytykanctwa, oceniania, wyśmiewania i wyczekiwania na ludzkie błędy. Niestety jako dziecko nie mogłam się od nich odciąć, więc całą młodość spędziłam w takiej atmosferze. Mam do nich ogromny żal, ale jako osoba wierząca staram się wybaczać. Czasami miewam chwile, gdy mówię sama do siebie, jak bardzo ich nienawidzę, czasami nawet marzę, aby poumierali, ale potem studzę emocje i wiem, że to tylko ludzie. Nawet, jeżeli źli, niezasługujący na szacunek, to tylko ludzie, którzy popełniają błędy.
  10. Mówisz chyba o wielkomiejskiej klasie średniej a nie o całej populacji, która jest otyła jak nigdy wcześniej. Mam wrażenie że w moim wieku( jeszcze 37) facet bez brzucha jest rzadkością a większość kobiet koło 40 tki ma nadwagę, mówię tu z perspektywy małej miejscowości i pracy fizycznej a nie aglomeracji pracującej w biurach gdzie jest tak jak piszesz mniej więcej. Tak, to co opisuję, to obraz dużego miasta w Polsce, w którym mieszkam, tudzież innych miast w Polsce, które odwiedzam. Choć mam rodzinę na wsi i tam też obserwuję zmiany. Może niekoniecznie na wsi i w małych miasteczkach wszyscy ćwiczą z Chodakowską i jedzą pudełkowe jedzenie, ale zmiany światopoglądowe na przestrzeni ostatnich 20 lat są moim zdaniem bardzo zauważalne.
  11. Gotowa recepta na nerwicę natręctw. Dlatego tu jestem
  12. praga

    Cześć!

    Cześć
  13. Wydaje mi się, że w obecnych czasach leniwy, brzydki buc, słaby w łóżku ma mimo wszystkie mniejsze szanse na kobietę, niż kiedyś. Kobiety po rewolucji seksualnej i światopoglądowej mają coraz większe oczekiwania w każdym zakresie i coraz częściej wolą być same, niż mieć w domu wariata, bijącego czy pijącego agresora, czy po prostu leniwego buca. Wydaje mi się, że w obecnych czasach poziom wymagań po obu stronach jest bardzo wysoki. Jeszcze niedawno pani przy kości i nadużywający alkoholu pan z brzuchem w skarpetkach i klapkach byli standardowym małżeństwem w średnim wieku w Polsce, ludzie tkwili nieszczęśliwi w relacjach, aby tylko nie brać rozwodu, bo co ludzie powiedzą. Dziś zarówno kobiety, jak i mężczyźni bardzo o siebie dbają i to w każdym wieku - wykształcenie, praca, siłownia, zdrowe jedzenie, wszyscy starają się być eko, fit i co tam jeszcze. A wraz z takim poziomiem dbania o siebie, rosną też oczekiwania po obu stronach. Moja psychoterapeutka mówiła mi ostatnio, że z każdym rokiem przybywa jej pacjentów płci męskiej, którzy popadli w depresję, bo nie nadążają za tym pędem i rosnącymi oczekiwaniami kobiet.
  14. Prawda, ja jestem tego przykładem. No ale gdybym nie był tak wybredny co do wyglądu kobiet to mógłbym jakąś znaleźć bo po mimo moich wad te mniej atrakcyjne czy starsze okazują mną zainteresowanie no ale ja chciałbym młodą i ładną a to w moim wypadku mało realne, także sam skazuje się na samotność. carlosbueno, pewnie, mężczyźni, którzy nie pasują do biologicznych oczekiwań też mają szansę na kobietę, tylko nieco mniejsze. Tak samo, jak brzydkie i średnio brzydkie kobiety też mają szansę na faceta, ale mniejsze.
  15. Czytam Wasze komentarze i jako kobieta w wieku prawie średnim mogę dodać, że moim zdaniem ludzi do siebie przyciąga biologia i ogólnie pojęta atrakcyjność, tylko atrakcyjność u obu płci definiuje się inaczej. Czasami sfrustrowani single mówią, że dla kobiety to liczy się tylko portfel, a dla faceta to tylko cycki. Nie jest to prawdą, aczkolwiek są pewne wymagania i oczekiwania wynikające z biologii i utrzymania gatunku. Mimo, że mamy za sobą tysiące lat rozwoju ludzkości, facet zawsze patrzył na kobietę pod względem atrakcyjności, płodności (biodra, które urodzą potomka, piersi, które wykarmią dzieci itd.), żeby ogarnęła chatę i zajęła się dziećmi, a kobiety szukały odpowiedzialnego, zaradnego, samodzielnego faceta, który przyniesie zwierzynę do chaty i będzie, czym nakarmić dzieci. Wiele się w tym temacie nie zmieniło moim zdaniem. W wielkim uproszczeniu dla faceta atrakcyjność kobiety to wygląd, zadbanie, miłe usposobienie, żeby nie była pazerna na kasę i nie wydała wszystkiego na błyskotki, żeby ogarnęła chatę i jedzenie. Dla faceta nie liczy się tak bardzo wykształcenie czy wynagrodzenie kobiety, jej oczytanie, tysiące fakultetów, zainteresowania, talenty - fajnie, jeżeli je ma, ale nie jest to konieczne. Generalnie brzydka oczytana będzie miała trudniej z facetami niż ładna, infantylna, lekko głupiutka. Z kolei kobiece oczekiwania to mężczyzna zaradny, i nie chodzi o dokładny status konta, ale ogólnożyciową zaradność, samodzielność, odpowiedzialny, kochający, który będzie dobrym partnerem życiowym i przyszłym ojcem. Dlatego wiele kobiet nie lubi wymuskanych, metroseksualnych mężczyzn, bo nie jest im to do szczęścia potrzebne. Wolą faceta, co przyniesie kasę (kiedyś zwierzynę) do chaty i będzie za co żyć. Dlatego, moim zdaniem, zaburzonym facetom trudniej znaleźć partnerkę niż zaburzonym kobietom. Bo jeżeli zaburzony facet nie jest w stanie np. pracować z powodu choroby, jest niesamodzielny, słaby psychicznie, utrzymywany przez rodziców albo z nimi mieszka, mając np. 40 lat, to ta atrakcyjność wynikająca z biologicznych, genetycznych oczekiwań i uwarunkowań jest niska. Brutalny, zwierzęcy świat
  16. Cześć Fachowiec, nie wiem, czy będę w stanie pomóc, bo mam podobny problem, ale mogę wskazać, w jaki sposób sama z nim walczę. U mnie również problem leży w rodzicach, krytycznej postawie rodziny, rodzinnych plotkach i konfliktach. Nigdy nie doświadczyłam pełnego wsparcia i poczucia bezpieczeństwa, zewsząd ogarniały mnie przyglądające się i oczekujące wpadki krytyczne oczy rodziny, wyczekiwanie na moje błędy. Dopiero, kiedy byłam najlepsza w jakiejś dziedzinie, krytyka cichła. Obecnie w takim sam sposób postrzegam całe społeczeństwo. Uważam, że we wszystkim trzeba być perfekcyjnym, aby nikt się nie przyczepił. Kiedy nie miałam depresji, moja wiara w ludzi była większa, chętniej się otwierałam. Od kiedy choruję na depresję, patologicznie nie ufam ludziom, uważam, że każdy mi się przygląda, ocenia, czeka na moje potknięcie, źle życzy. Wszędzie widzę zawiść, nienawiść, brak bezpieczeństwa, zagrożenie ze strony ludzi i sama tak ich traktuję. Odnośnie bliższych relacji i związków, mam podobnie, jak Ty. Mam wrażenie, że nie potrafię się otworzyć, kochać, wybaczać, tolerować, przymknąć oko na wady. Chyba nie umiem kochać siebie, jeżeli nie jestem perfekcyjna, więc też trudno mi wybaczyć wady i błędy innych ludzi. A teraz do rzeczy, co mi pomaga: 1. Psychoterapia i uzmysłowienie sobie, że moje postrzeganie nie jest właściwe, a przynajmniej nie w przypadku każdego człowieka. Nadal nie ufam ludziom, ale zdaję sobie sprawę, że moje postrzeganie ludzi jest patologiczne. Wiedząc to, łatwiej dać im szansę. 2. Uśmiechanie się i bycie miłym i uprzejmym. Mimo, że w większości sytuacji nie jest to do końca szczere, tak, jak piszesz. Nawet nie z zawiści, ale dlatego, że większość ludzi postrzegam jako złe albo mało ciekawe osoby i nie uważam, aby zasługiwali na chwalenie. Niewiele robi też na mnie wrażenie, jestem obojętna na swoje i ludzkie sukcesy, większość powodów do chwalenia uważam za banały, którymi wstyd się chwalić. 3. Okazywanie zainteresowania czyimś życiem, chwalenie i docenianie drobnych rzeczy (np. zrobiłaś świetny sernik, ale masz super bluzkę). I znów, nie jest to do końca szczere, w sensie naprawdę uważam, że sernik jest dobry, ale sama z siebie nigdy bym tej osoby nie pochwaliła. Robię to, bo wiem, że generuje to pozytywne emocje, tej osobie jest lepiej i mnie jest lżej na sercu. 4. Unikanie wyniosłości, braku sympatii, pychy i pogardy. Nawet, jeżeli kogoś nie lubisz, gardzisz nim, uważasz, że jest złym człowiekiem i masz ku temu realne powody, okazanie tego typu emocji może wywołać lawinę nieprzyjemnych sytuacji i niepotrzebnych komplikacji. Uczę się gryźć w język, mimo, że wielokrotnie drga mi warga z niechęci do tej osoby, czasami nawet mam ochotę zrobić komuś krzywdę. Np. w pracy, jak się na kogoś zdenerwuję, idę do toalety odetchnąć i czasami klnę do siebie w myślach, robiąc wszystko, aby tylko nie wyrazić moich emocji wprost. Zawsze pomaga, po 2-3 minutach mega wkurwu dochodzę do wniosku, że ta osoba też ma trochę racji i że sytuacja wcale nie jest tak dramatyczna, jak mi się wydaje. 5. Wyeliminowanie ze swojego życia najbardziej toksycznych ludzi, którzy generują w Tobie najbardziej negatywne emocje. Czasami to niezwykle trudne. Musiałam na przykład w tym celu raz zmienić pracę i zdecydowałam się wyeliminować jedną bliską osobę z mojego otoczenia, którą znałam od lat, dlatego, że całkowicie nie tolerowałam, a wręcz czułam odrazę i nienawiść do jej partnera, a przez różne życiowe czynniki niestety nie dało się tego inaczej rozwiązać.
  17. Cześć kosmostrada. Dziękuję za odpowiedź i słowa otuchy. To bardzo miłe, że widzisz we mnie siłę, ja jej zazwyczaj nie zauważam, mam wrażenie, że wszystko jest ponad moje siły, ale faktycznie jakoś daję radę.
  18. Kamil_31, sugeruję zbadać poziom wapnia, magnezu, witaminy D, poziom cukru i zrób krzywą cukrową, jeżeli jeszcze nie robiłeś. Miałam podobne objawy na początku choroby, które były przejawem niestabilnego cukru i bardzo dużego niedoboru witaminy D (swoją drogą wapń odpowiada za regulację poziomu cukru, więc oba te niedobory łączą się ze sobą). Czytałam, że przy dużych niedoborach wapnia, pacjentom wykręca palce, tak, że nie są w stanie nic chwycić. Mimo ustabilizowania witaminy D, moja depresja nie minęła, ale zniknęły mrowienia, igiełki, parestezje, uciski, drgania itd. U nerwicowców, oprócz nerwicy występuje wiele niedoborów, które nie miną, nawet jak weźmiesz SSRI.
  19. praga

    Cześć!

    Cześć! Sprowadza mnie tu depresja nerwicowa tudzież nerwica depresyjna. Zwał, jak zwał, nie jest najlepiej :)
×