Skocz do zawartości
Nerwica.com

Motylek29

Użytkownik
  • Postów

    68
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Motylek29

  1. Witam serdecznie, Własnie weszłam na formum mimo tego, że mój psycholog kategorycznie zabronił mi czytania o nerwicy, natręcwach i lekach do momentu aż nie poczuje się lepiej. Dla osób które maja ciężką nerwicę jak ja sprawia, że jeszcze bardziej mam mętlik i to co ułoże sobie w głowie na terapi po przeczytaniu czegokolwiek - a tak juz mam w sobie że grzebie w necie, czytam porównuje swoją sytuację do innych i oczywiście dochodze do wniosku że jest ona beznadziejna więc wracam do punktu wyjścia - zaczynam się czuć koszmarnie. Zaufajcie swoim lekarzom oni przywróca was na dobre tory. Dziewczyny pozdrawiam wasz wszystkie i zyczę aby wasze i moje lęki, zwątpienia i natręctwa odeszły juz na zawsze i abyśmy mogły wieść wspaniałe, cudowne, pełne radości i szczęścia życie!!!!!!!!!!!! Odezwę się jak się już lepiej poczuje.
  2. Ja bardzo polecam psychologa, psychoterapeutę dr. A. Rojkiewicza. Przyjmuje na woli - jest bardzo konkretny i zna się na rzeczy. Leczy depresje, nerwice, lęki i zajmuje się równiez problemami rodzinnymi i międzyludzkimi. Prowadzi zajęcia indywidualne i terapię grupową. Przyjmuje prywatnie (czy przyjmuje w ramach NFZ niestety nie wiem) tel: 502-332-967
  3. pikpokis, proponuje dla chłopaka nagrody w zamian za pójście do kościoła - znam osobiście taki przypadek! A tak na poważnie to zastanów się nad samą istotą wiary .. jest to ciężki temat. Niby dlaczego nie możesz być z kimś kto nie jest "czynnym" katolikiem - szczególnie, że sama napisałaś, że nie zawsze chodzisz do kościoła. A może masz wyrzuty sumienia, jak nie pójdziesz w niedziele? Ja tak miałam ... , już nie mówiąc o natrętnej seksualnej myśli która zawsze mnie nawiedzała jak wchodziłam do kościoła z wiekiem naszczepcie mi to minęło.
  4. Ja jestem jak najardziej za ziołami. Ale nie można ich wybierać jak się chce i jakie się chce. To lekarz mówi co brać. I ja nie biorę w dawkach takich jak na opakowaniu tylko dużo bardziej zwiększonych. Zioła + psychoterapia to działa. Ale jak powiedziałam sami nie kombinujcie to lekarz mówi co jak i kiedy.
  5. Ktoś widzę, wpadł w błędne koło. Nie rób tego bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Uważam, że nie można przezyć życia na myśleniu. Jak chcesz sobie coś wyobrazić, skoro możesz nie wiedziec nawet jak to wygląda. Można myśleć o rzeczach, i wyobrażać sobie jeśli je wcześniej widzieliśmy. Jakie życie było by ubogie gdybyśmy nie poznawali nowych miejsc, smaków i uczuć. prosty przykład: Ktoś napisał tu o cytrynie ... W życiu by człowiekowi nie podeszła ślina do ust, gdyby nie wiedzial wsześniej jak ona smakuje. A teraz wyobraź sobie że smakujesz jakąś potrawe której nigdy wcześniej nie jadłeś. W moim przypadku może to być krab. I co? no niestety nic. Nie jestem w stanie wyobraziś sobie tego bo nigdy go nie jadłam, nie wiem czy jest słodki, czy gożki, czy smakuje jak kurczak czy ryba .... a moża jak żaden z wcześniej wymienionych smaków. I tak jest ze wszytskim. Mam nadzieje, że jasno to opisałam.
  6. I nie wstydź się iść do lekarza, To sa błache sprawy a potrafią człowiekowi zniszczyć zycie. Wszystko bedzie dobrze!
  7. Aga, Dwa pierwsze to wypisz wymaluj ja! szczególnie ten lęk przed nicością to straszne, choroba psychiczna już nie wspomnę tez byłam u psychiatry i tez mnie pogoniła. Kiedyś objrzałam film "Piękny Umysł" cholera przez 2 dni myślałam, że ma schizofrenie i że wszystko w okół mnie jest wymyślone ... koszmar o "przyklejaniu myśli" to jestem mistrzem w tym. Ale nie powiedziałam o tym psychologowi musze to koniecznie zrobić to nie daje mi spokoju. Boję się oglądąć dziwacznych filmów - egzorcysta itp. bo boje sie ze zostanę opętana. Jak sięnie leczysz to zacznij bo zwariujesz.
  8. Raczej nie, chociaz jak się sypie związek to wiadomo że i w tej strefe wszystko siada. U mnie to sprawa nerwicowa, wczoraj doszłam do wniosku, że całe zycie szukałam u siebie chorób i panicznie bałam się śmierci. I w końcu zapędziłam się w taki kozi róg, że już nie wiem sama co chce. Jak napisałam wcześniej do tego doszła depresja. Chodze na terapie i mam nadzieje, że wydobrzeje i bede mogła znowu prowadzić swoje wspaniałe życie bo tekie ono jeszcze do niedawna było. Z super, przedsiębiorczej, energicznej i wesołej dziewczyny stałam się zgożkniałym kłębkiem nerwów Nie poznaje siebie i trudno mi uwierzyć w to, że sama na własne rzyczenie się do takiego stanu doprowadziłam. Jest z dnia na dzien coraz lepiej ale to nie to samo co było! Innym to można świetnie radzić tylko cholera jasna jakoś sobie nie można wbić do głowy, że zamiast cieszyć się życiem, z tego że jestem zdrowa, mam super prace i dach nad głową to człowiek siedzi i myśli jak myśliwy.
  9. marta, kurcze z tego co piszesz to faktycznie sprawa nie jest za ciekawa ... chcesz, ale nie chcesz ... powinnaś raczej z terapeutą pogadać o samym M. jego wadach, zaletach, o seksie z nim - to jest bardzo ważne. Sory za szczerość jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o łóżko. Tak arozmowa wiele Ci wyjaśni.
  10. Aga 25, Jak twój facet to okaz spokoju i jeszcze z poczuciem humoru to ty trzymaj go!!!!!! jeszcze jak mówisz, że cie wspiera to w ogóle rewelka ... my baby mamy coś w sobie, że wolimy drani ... ale na długą metę to z takim psycholem nie da się wytrzymać!
  11. Marta F, Apropos opini Twojej terapeutki że człowiek wie czy się kocha czy nie. Ta terapeutka to chyba nie jest normalna do końca? Może to sfrustrowana stara Panna! Albo naoglądała się Magdy M. o miłości do końca życia. To że się czasami kocha a czasami nie to norma! W długim związku miłość ukazuje się na ogól w tródnych momentach. Poza tym każdej podoba się co innego. Ja raz miałam faceta co był bardzo spokojny i to mnie wkurzało ... rozstaliśmy się. Mój mąż mówiąc delikatnie jest lekko nerwowy ... z perspektywy czasu chciałabym aby był spokojny jak tamten. I jak tu nie zwariować????? Nie można życia traktowac schematami.
  12. Ja jestem przeciwna zostawaniu spraw samym sobie. Szczególnie jak ma się nerwice, do tego moga dojść lęki i natręctwa - a tak na ogól sie dzieje. Jak pisałam wyżej można wpaść w będne koło a wtedy ... szkoda nawet gadać. Poza tym w długich związkach zawsze jest rutyna i tak naprawdę nie wie się czy tą osobe się kocha czy nie ... po pewnym czasie uniesienie zwane miłościa mija i wtedy zaczyna się człowiek zastanawiać ... wartość związku można określić najlepiej zadając sobei pytania: jak mój facet cie traktuje? Czy jest dobrym człowiekiem? Czy na mnei krzyczy? Czy mnie szanuje? czy moje życie jest takie o jakim marzyłam w dzieciństwie? czy robię to co zawsze Kochałam? Czy mam nadal swoje pasje takie jak z przed związku? Czy jestem taka jak z moich dziecięcych marzeń? I najwazniejsze czy mój związek mnie ogranicza??? Na podstawie takich pytań można sobie zweryfikować czy to dobry związek czy toksyczny ... Tródno na te pytania odpowiedzieć jak ma sie depresje, czy nerwice bo juz na ogół nie wiemy co chcemy ... dlatego potrzebny jest dobry terapeuta. Warto wracać do dzieciństwa bo tam jest klucz do naszych problemów.
  13. Dziewczyny! Ja miałam i mam podobne problemy co wy. Kocham, nie kocham, czuję coś czy nie. Borykam się z setkami pytań i dręczeniem się, że jest ze mna coś nie tak już od dzieciństwa. Zaczęłam drążyć temat i wpadłam w błędne koło .... okazało się, że to silna depresja plus ataki lękowe i natręctwa. W takim stanie człowiek nie ma zupełnie rozeznania i wglądu w siebie. Wszystkie wspomnienia w głowie wydają się jakby nie "Twoje" czyjeś inne ... wtedy człowiek zadaje pytania, czy kocham, co mi sie podoba, dlaczego film, który uwielbiam i oglądam po tysiąc razy nagle ni się nie podoba ... ??? i zaczynasz wierzyć, że wspomnienia to fikcja, a każda okrutna myśl wydaje Ci się realna! W takim stanie czułam się winna i twierdziłam, że kocham mojego męża nad życie i że to ja nie nadaję się na żonę i powinnam od niego odejść. Mój terapeuta powiedział na grupie jednym słowem przyczyna twojego stanu jest Twoje małżeństwo (chodzę do niego już 6 lat i zna mnie jak własną kieszeń) ukrywałam przed nim stan mojego związku bo przecież ja nie ponoszę w życiu porażek ... i jak by otworzyły mi sie klapki! Zaczęłam gadać jak nakręcona co jest nie tak co mnie dręczy w małżeństwie ... ta rozmowa to byl punkt zwrotny ... od tej rozmowy powoli zaczęłam wychodzić z depresji, pozostały jeszcze natręctwa, ale do wspomnień które mam w głowie zaczęły wracać uczucia które miałam wtedy w sobie ... i wszystkie natręctwa zaczęły się po mały wyciszać. Dobry terapeuta to podstawa. Nie tkwijcie z dręczącymi mi was myślami bo od tego można tylko zwariować. Człowiek zamknięty w sobie jest w stanie wmówić sobie wszystko!!! Jak przyjdą natrętne myśli trzeba przełączyć sie na drugi tor ... tzn. znaleźć taka myśl która będzie dla nas przyjemna. Jest to bardzo trudne - ja osobiście na początku śpiewałam w kiblu bo myślałam ze mi łeb rozwali od myślenia - ale po kilku razach zaczyna działać. reszta należy do terapeuty.
  14. U mnie nerwica natręctw zaczęła się jak jeszcze byłam dzieckiem, jak cos dotknęłam lewa ręką, to musiałam dotknac prawą, gasiłam i zapalałam swiatło itd. Doszło do tego, że nie mogłam żyć jak normalne dziecko. Hm ... chiałam opisac moje najgorsze natręcto, ale sama się zamieszałam więc w skrócie chodziło o to aby omijać ludzi. Bigałam w kółko raz za jednym przechodniem raz za drugim w ataku paniki, natręctwa i myśli, że muszę ich ominąc bo stanie coś się moim rodzicom itp. ... ten objaw minął a wystąpił następny. Nestety na przeklęta choroba ma to do siebie, że jedne objawy ustępują, a pojawiają się kolejne. Żałuję, że nie zaczęłam leczyć się jak jeszcze byłam dzieckiem. Zaoszczędziła bym sobie wiele bólu i zmarnowanych chwil. Bardzo wstydziłam się tego co jest w mojej głowie i oczywiście bałam sie choroby psychicznej. Jakoś objawy ustąpiły, przez pewien czas było bardzo dobrze, aż jedno głupie zdarzenie doprowadziło u mnie mnie do głębokiej depresji i załamania nerwowego i wystąpnia jeszcze gorszych natręctw i lęków. Zaczęłam chodzić do psychologa wyprowadziłam się na prosta, ale po sześciu latach od załamania sytuacja się powtórzyła. Cały czas chodza na grupę, a teraz w tródnych chwilach na spotkania indywidualne z psychologiem. Nigdy nie próbowałam dostać sie do psychologa państwowo, ale słyszałam, że długo się czeka. Uważam, że w ciężkich sytuacjach trzeba iść prywatnie i nie patrzyć na pieniądze prosic rodziców o pomoc. Można zapisac się Pańswtowo i w trakcie czekania na wizytę iść prywatnie kilka razy to bardzo łagodzi ból. My nerwicowcy zamykając się we własnym świecie, potwafimy wymyśleć takie rzeczy o których się normalnym ludzom nie śmiło ... wczoraj czytałam post pośmiejmy się z siebie (o natręctwach) nie źle się ubawiałm wieć nie jesteśmy sami możemy się wspierać i leczyć. To na tyle, Pozdawiam,
  15. Heja, Ja tez uzmiałam się do łez, do pewnego czasu nawet sobie nie zdawałam sprawy z tego, że całym moim życiem żądziły i żądzą natręctwa. To straszene. Mój psycholog mówi, że jak mam jakąś myśl natręntą to żebym powtarzała sobie ... pieprze to, nic sie nie stanie jak czegoś nie zrobie. Mam natręctwa myślowe, czynowe i różne, to, że nie moge wyjść z domu bo po kilka razy prawdzam, gaz, żelazko, okna. Oczywiście wracam sie kilka razy sprawdzając czy oby napewno zamknęłam drzwi - szarpanie klamki po kilka razy to norma! A najgordze jest to, że mam wrażenie, że mnie obserwuje sąsiadka przez wizjer .... słuchajcie jak to piszę to łzy same leca mi ześmiechu zaraz się posikam! :))))))))))) hahahhaha Od kiedy uświadomiłam sobie, że jestem chora na nerwicę natręctw, staram się łapać na róznych natręctwach (szczególnie w trakcie ich trwania) i się sama z nich śmieje i powtarzam, że to tylko natręctwo, że nie zginie moja mama, mój kot, mój mąż albo ja, że nic mnie nie opęta jak czegoś nie zrobie! poprostu pieprze to! Wiecie jakie to fajne! Ciężko to zrobić, bo na ogół w trakcie napadu człowiek wpada w panikę i przestaje myśłeć racjonalnie! Moja ostatnia sytuacja ... zaczeliśmy z męzem rozwiązywac krzyzówki, no i on denerwuje się, że ja strasznie bazgrze, skreślam itp. Więc wczoraj leze sobie rowiązuję krzyżówkę i zaczłęłam ładnie wpisywac literki. Wytraszyłam sie, bo uznałam, że to nie jest mój charakter pisma i że napewno mam rozdwojenie osobowości i to pisze druga osoba (wcześniej czytałam o schozofreni) ... serce zaczęło mi walić ... ale po chwili zorientowałam się, że się nakręcam wzięłam parę wdechów i zaczełam kiwac głowa z podziwu nad swoją wyobraźnią. Więc nerwicowcy głowa do góry! nic sie nie stanie jak przestaniemy liczyć, skakać, wracać do domu, itp. Musimy wypracować w sobie pewność siebie i poczucie własnej wartości bo uważam, że stąd się biorą nasze natręctwa. Buźka dla wszystkch!
  16. Ja już jestem po pierwszej relaksacji .... jestem zaskoczona efektami ... w książce pisali aby przez pierwsze dwa tygodnie robić relaksacje bardzo sumiennie i tak tez zrobiłam. Relaksacja trwała 20 minut (zamiast 5-10 jak było napisane w necie). Już nie mogę się doczekać kiedy przeczytam tą książkę w całości. Sierota jestem, że nie zażyczyłam sobie wersji elektronicznej już bym ją miała! Dobrej nocki ludziska!
  17. Hej Mikula i wszyscy obecni :) Oto moja historia Ja tez panicznie bałam i boje się śmierci. Jak myśle o śmierci moich rodziców to od razu serce mi pęka. Wszystko zaczęło się od tego, że bałam się, że umrze moja babcia budziłąm ją w nocy (jak byłam mała). Do tego doszło, że zaczęłam się bać o siebie, że cos się ze mną stanie wyolbrzymiałam to do rozmiarów mega katastrofy ... moje ataki lęków zaczeły się od błachej rzeczy ... zdrętwiała mi ręka w nocy. Myślałam, że mi odpadła! (głupio mi, że o tym pisze) zaczęłam krzyczeć na całe mieszkanie to był mega szok-miałam w tedy jakieś 22 lata. Dla kogoś takiego jak ja - z takimi tendencjami do "łykania wszytskiego co się w wokół mnie niedobrego dziejedzieje", nie wiele brakuje aby popaść w jakąś paranoje. Męczyłam się dosyć długo w takim stanie. Poszłam do psychaiatry, który powiedział, że żadnej choroby psychicznej u mnie nie widzi przepisał mi jakieś lekkie leki bo akurat byłam przed sesja - nie wykupiłam ich bo oczywiście się bałam, że coś mi się po nich stanie Zaczęłam chodzić do psychologa (nie od razu trafiłam na tego właściwego) na spotkania indywidualne (najpierw była rozmowa, potem leżenie na materacu z wibracjami i słuchanie szumu morza w słuchawkach) a potem na terapię grupowa. Na terapię grupową chodzę już ... o rany nie pamiętam 5-6 lat. Dzięki grupie wsparcia osiągnęłam w życu bardzo dużo. Jeśli chodzi o moją sutuacje to jest ona bardzo dobra, mam super męża, dobrą pracę, własne mieszkanie. Koszmar zaczął się ostatnio od nowa jak zaczeliśmy myślec o dziecku. Panicznie boję się zmian w swoim wyglądzie i może to głupi zabrzmi ale boję się "jak ze mnie wiciągną dziecko" nie znosze znieczuleń. Kiedyś byłam u dentysty i kobieta wpakowała mi kilka znieczuleń - na drugi dzien nie czułam pół twarzy i wyglądałam jak zombi! od tamtej pory zęby boruję na żywca - hm jak to czytam sama się sobie dziwię )) W psychologii jest jedna zasada nikomu sie nie radzi, ponieważ każdy musi brać sprawy w swoje ręce. Dzisiaj kupiłam sobie książkę "zwalcz stres" na stronie http://www.zlotemysli.pl/ Jest tam mowa o relaksacjach bardzo fajna książka. Powiem Wam na koniec abyście się nie załamywali i uszy do góry! Nerwica to nie choroba a zaburzenie i można z nim walczyć! :) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:16 pm ] To jeszcze raz ja :) No poczytałam sobie parę histori. Wielkie dzięki dla pomysłodawcy tego forum! To niesamowite jak wszyscy jesteśmy do siebie podobni. Okropne jest to, że człowiek niby istota myśląca i inteligentna w zamknięciu i odizolowaniu może wmówić sobie tyle okropnych rzeczy. Dlatego przy każdym moim ataku lęku będe starała się pamiętac, że to tylko mój umysł - to nie ja. Kochani wspieraimy się! :) Współczuje pokoleniom, które żyły w latach, gdzie nie było takich "narządzi" jak lekarz, terapia czy internet. Ciszmy się, że my możemy z nich korzystać! Buziaki dla wszystkich!
  18. Witam wszytkich, ja dzisiaj pierwszy raz na formum. Zastanawiam się dlaczego tak tyle młodych ludzu cierpi na nerwice lękową. Ja równiez zaliczam sie do tego grona. U mnie perwszy atak był jak miałam jakieś 23 lata. Wcześniej były różne sygnały ale nie spodziewałam się, że może to mieć takie tragiczne skutki. Leczenie było dłuugie i straszne ... w sumie to do tej pory chodze na terapie grupowa która jest bardzo fajna i wszytstkim polecam. Jakies cztery lata był "zględny" spokój i 2-3 tygodnie temu znowu tosamo. Teraz jestem już bardziej doświadczona i tak jak obecna na forum daria juz się trochę przyzwyczaiłam do tych obrzydliwych stanów. Polecam zakupić książke " zwalcz stres" którą można kupić na http://www.zlotemysli.pl/ jest tam mowa o relaksacjach które są super! Oj trochę się rozpisałam Pozdrawiam wszytkich i trzyma kciuki za was i za siebie :)
×