Skocz do zawartości
Nerwica.com

vesna84

Użytkownik
  • Postów

    84
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez vesna84

  1. ja mam coraz większe lęki, że np. to nie choroba tylko prawda...dramat jutro idę na terpie, mam mnóstwo pytań i zero odpowiedzi...
  2. zgadzam się Pikpokis, to istne piekło.. dlaczego kiedyś potrafiłyśmy się każdym dotykiem naszych partnerów cieszyć, a teraz wszystko analizujemy?? mam już tego naprawdę dość.
  3. mnie mój lęk i myśli nie opuszczają nawet na chwile masakra..poza tym lęk przed ty, że to nie choroba, nie nerwica natręctw tylko prawda...najbardziej mnie osłabia i powoduje, że sa takie dni, ze chce ze sobą skończyć.
  4. przede wszystkim być szczerym aż do bólu z terapeutą. mówić mu centralnie o wszystkim. wtedy on interpretując nasze słowa i myśli będzie w stanie pomóc.
  5. ja czuję ogromną potrzebę wiary w Boga. czuję że On w tej mojej chorobie jest przy mnie bliżej niż kiedykolwiek. modlitwa bardzo pomaga.
  6. nerwica to przyczajony tygrys i ukryty smok..niestety... żeruje na naszym szczęściu:(
  7. Motylek29 ma racje... dobry terapeuta to podstawa. jak jest ktoś z krakowa to polecam Panią dr. B.Sokół.
  8. W Naszym forum (pisze naszym choć jestem nowa) masz wsparcie.
  9. wychodzi na to, że mimo tego, że mam lęki i natręctwa szukam u niej potwierdzenia, że jestem lesbijką...bo uważam to za mój główny problem. A ona chce mi pokazać, że tylko sie tym zasłaniam. i powtarza, nie ma żadnych przesłanek ku temu że jest Pani lesbijką, a ja znou...a te natrectwa z moją koleżanka z pracy??? a ona, a zastanawiała sie Pani że te myśli są Pani do czegoś potrzebne?? że może unika Pani konfraontacji z Panem Marcinem w związku ze ślubem??...ehh...to bardzo mądra kobieta jest psychiatra, internista i psychoterapeutą. ma ogromne doświadczenie i wiedze. dlatego tak ważny jest wybór psychoterapeuty, to człowiek, który ma nas prowadzić do sedna problemu a nie na pierwszej wizycie oceniać.
  10. Bosch, nie trzeba być schizofrenikiem, żeby mieć problemy z oceną własnych uczuć Zgadzam się. Terapeuci nie powinni osądzać, tylko pomóc w dojściu do wewnętrznej zgody. Ja jestem czasem zła na moją terapeutkę, że mało mówi, tylko każe mi cały czas opowiadać. ale to jest właśnie jej sposób, żebym sama zobrazowała swoje problemy. czytałam wszystkie Wasze posty od początku (jest tego troche) :) niektórzy mieli takie same problemy jak ja, np. mówiliście terapeutce o czymś, a ona/on przeskakiwała na inyy problem itd. ja np. poszłam z innym natręctwami do psychiatry , tych o homoseksualiźmie nabawiłam się podczas terapi..no i panika oczywiście i moja terapeutka twierdzi, że zasłaniam się homoseksualizmem!!! żeby nie widzieć innytch moich problemów...a ja ciągle drąże ale dlaczego, ale po co, ale czemu akurat taka myśl a nie inna?? a ona swoje..ile pani miała lat jak pozanał Marcina, często sie spotykacie?? na początku byłam zła, ale potem uwierzyłam, że ona jest specjalistą i wie co robi.
  11. Spokojnie Marta..po pierwszej wizycie psychoterapeuta nie jest w stanie stwierdzić czy kochasz czy nie... poza tym ona nie jest tam od tego żeby sugerować Ci cokolwiek... (a szkoda bo może wolałabym żeby ktoś powiedział mi co mam robić) moja terapeutka powiedziała, że tworzy w głowie obraz mnie, po tym co jej opowiadam... nic po za tym interpretuje moje zachowanie, słowa, pomaga mi samej dojśćdo sedna.
  12. ja spadłam z wagi 6 kg po zażywaniu asentry... tylko , że ja wcale tego nie chciałam... biorąc asentre nie ma sie wogóle apetytu, zapominacie co to wogóle jest. jadłam na siłe, żeby sie utrzymać na nogach.
  13. jestem w tak zwanym błędnym kole, bo jeśli mój chłopak chce sie zbliżyć, ja też chce ale boje się że mysli zaczną sie kłębić, więc unikam czułości, co powoduje myśli..wieć jednak jestem homo, skoro nie chce go pocałować...ehh...dramat
  14. dzięki mieciu.. jakoś ciągne ten mój zywot chociaz cięzko jest.. teraz mam wrażaenie, że już nikt mnie nie pociąga, ale to też podobno wina tabletek..libido zerowe, dawniej jeden dotyk mojego faceta sprawiał, że odpływałam, teraz boje sie, że jak mnie dotknie najdą mnie myśli o homoseksualiźmie...
  15. po to jest właśnie to forum, żeby sie wygadać:)!! ze mną ostatnio też nie najlepiej, łapie dołki co chwile, czasami myśle, że nie mam już na to wszystko siły i najlepiej byłoby gdyby Bóg zabrał mnie już do siebie.bo męczyć sie tak nie chce.w sobote mam terapie, może rozjaśni mi ona głowe troszeczke.
  16. dziękuję Wam za wszystkie słowa i rady jakie tu przeczytałam...ehhh ciężko jest, tym bardziej, że myśli zajmują mi wiekszość dnia... moje natręctwa uderzaja w coś bardzo ważnego, w moje marzenia, które zawsze miałam, dom, mąż dzieci... jestem osoba wierząca dlatego fakt odmiennej orientacji seksualnej nie byłby czymś z czym mogłabym sie pogodzic... kiedyś mialam takiego dołka, byłam sama w domu zaczełam w modlitwie wrzeszczeć na Boga, mówić mu dlaczego ja?? za jakie grzechy?? zabije sie jeśli to prawda?? jak sie uspokoiłam sama byłam w szoku, że stać mnie na taką akcje..oczywiście potem wyrzuty sumienia, ciesze sie że trafiłam do Was, widać że wspieracie sie bardzo i udzielacie ważnych rad, mi to jest naprawde potrzebne.
  17. doskonale Cie rozumiem, odkąd mam nerwice natętnych myśli i lękową mój pęcherz odzywa sie znacznie częściej. gdy sie zdenerwuje od razu czuje parcie na pęcherz:/ to jest bardzo dokuczające.
  18. co za potworna choroba...nie zyczę jej nikomu. nie napisałam wcześniej, chodzę na terapie i biore leki (seroxat- uważam że jest niezły) moja terapeutka wywnioskowała, że uciekam w te myśli bo nie chce widzieć prawdziwego problemu jakim jest to iż jesteśmy z Marcinem już 6 lat, a on nic nie przybąkuje o ślubie...a ja już jestem gotowa... i moja terapeutka stwierdziła, że karam sie w ten sposób za moje marzenia.moze tak jest... najpierw jej uwierzyłam...ale potem znowu analiza...a skąd ona może wiedzieć po 2 spotkaniach, że nie jestem homo??? no i wróciło wwszystko...
  19. zaczełam przyglądać sie kobietą..ehh... zawsze potrafiłam docenić jak jakas kobieta była ładna i mi to nie przeszkadzało...teraz wpadam w panike..koleżanka powiedziała mi że ładnie mi w nowej fryzurze..to zaczełam zastanawiać sie czego ona ode mnie chce??paranopja... do dziś na jej widok wpadam w panike i mam zamiar gdzies sie schować a to trudne bo pracujemy razem :/ co za kjoszmar..no i te natręctwa... pisze sms do mojego chcłopaka i nagle myśl...a może wolałabyś napisać do kolezanki z pracy??? i znowu panika.
  20. dziękuje, za Wasze słowa.. czasami mam lepsze dni, ale czasem...ehh szkoda gadać... budzą sie we mnie wątpliwości ...a jeśli to nie choroba?? to prawdziwy koszmar... mam tez tak jak Wy, analizuje wszystko, gdy Marcin mnie przytula, to zastanaw3iam sie ..co czuje??czy mi sie to podoba?? zamiast cieszyć sie chwilą..
  21. witam wszystkich. obserwuje jakiś czas ten wątek i długo zastanawiałam się czy mój problem tu pasuje..pisalam też na innych forach ale za barzdo żadnego odzewu nie było:( otóż jestem z moim facetem juz 6 lat bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie zycia bez niego. pewnego wieczoru ni z gruszki ni z pietruszki naszła mnie myśl 'a może jestem lesbijką?? i tak sie zaczęło...analizowanie naszych wspólnie spędzonych lat. poddawanie w watpliwośc moich marzeń o męzu i dzieciach.poprostu ja już nie wydalam... nie potrafie określić czy to choroba czy prawda?? może to co napisze wydac sie komus okrutne, ale wolalabym umrzeć niż byc lesbijką !!chodzi przede wszystkim o to, że całe moje dotychczasowe zycie było fikcja, jezeli to prawda. jezeli to choroba, to najgorszemu wrogowi jej nie zycze.
  22. ja biorę pernazynkę 1 tableteczkę na noc...cóż... otępia niesamowicie, a rano czuje sie jak z krzyża zdjęta. co prawda lepiej sie po niej śpi, ale również dużo gorzej wstaje..:/
  23. mi właśnie lekarka zmieniła asentre na seroxat... bardzo sie ciesze4, bo asentra mnie przymulała i schudłam w ciągu miesiąca 6 kg :/ póki co mam lekkie zawroty głowy ale mam nadzieje, że to minie. poza tym mam chyba więcej energii po tym leku.
  24. rozmawiłam wczoraj z moją teraputką właśnie o tym..że jak ma "spokój" od lęków, sama wracam do nich myślami...spytałam dlaczego?? skoro ich nie chce? i ona stwierdziła , że sa mi widocznie do czegos potrzebna, że uciekanie w lęki, uwalnia mnie od rzeczywistych problemów i przede wszystkim rozwiązywania ich.
×