ja też mam ochote się wyżalic. Deprecha to takie cholerstwo, że nie życze jej nikomu. człowiek wiecznie szuka winy w sobie, traci pewnośc siebie i wkońcu sie zamyka na wszystko i wszystkich. teraz i tak jest już ze mna lepiej.wcześniej nie miałam ochoty wstawać z łózka i odrywać spłakanych oczy od poduszki. teraz powoli staram się wychodzic do ludzi. nie wiem, czy ktos z Was ma depresje i nerwice razem. ja niestety mam... moja terapeutka uświadomiła mi teraz, że wszyskie niepowodzenia w moim 6 letnim związku, zawsze brałam na siebie. zbytnio idealizowałam swojego chłopaka i teraz cierpie za to. moze to komus wyda się śmieszne, dla mnie jednak to powazne. otóż bardzo pragne założyć z nim rodzine, mieć dzieci i uważam ze już czas...on niestety nie... ale zawsze tłumaczyłam go, ze może nie jest gotowy, że to ja naciskam. ostatnio jednak doszłyu natręctwa, że może on nie chce sie ze mna ożenić bo jestem lesbijka?? moja psychoterapeutka, uwaza iż w to było mi łatwiej uwierzyć, chociaz to dla mnie bolesne, i od zawsze wiedziałam że jestem hetero, niż w to, ze mój chłopak nie jest może taki idealny jak myslałam...