Skocz do zawartości
Nerwica.com

achino2017

Użytkownik
  • Postów

    250
  • Dołączył

Treść opublikowana przez achino2017

  1. Powyższa wypowiedź to zwykły troll, Grabarz łyka prowo jak spermę
  2. Grabarz jest osobą o wyjątkowo wrednym charakterze, której uporczywe zainteresowanie farmakologią chorób psychicznych należy rozpatrywać jedynie w kontekście jego własnych zaburzeń.
  3. Odczuwam silny, jak nigdy, lęk przed zażyciem tego leku. Boję się, że coś mi się stanie złego - jakaś reakcja uczuleniowa lub coś gorszego. I od tygodnia nie tknąłem opakowania :/
  4. Możliwe. Możliwe, że pozytywny efekt leczenia to jedynie placebo. Często jest tak, że otrzymawszy leki od psychiatry czujemy się bezpieczni, poddani opiece, pozytywnie nastawieni. Miałem tak wielokrotnie. A tak naprawdę pastylki ch. dają i przy pierwszym lepszym pogorszeniu stanu psychicznego ujawnia się ich słabość. Poza tym propranolol może indukować depresję, co jest napisane na ulotkach. Powinno się go zażywać raczej doraźnie, a nie na stałe.
  5. Tak, idz po escitil, a bedziesz wykastrowanym zombie.
  6. Irytują mnie twoje optymistyczne posty. Mam ochotę powiedzieć Ci coś przykrego lub wyrządzić krzywdę.
  7. Ja wziąłem fenibuta. Czuję się jak taki 90-letni pacjent hospicjum, któremu podali sterydy, aby go na moment ożywić. Nagle chce mi się gdzieś wyjść, coś robić. Ale wszystko to takie sztuczne :/
  8. Pamiętaj, że samoograniczenie jest w tym wypadku trudne do zrealizowania. Masz zmienioną świadomość samym fenibutem - z każdym łykiem alkoholu będziesz odlatywał coraz bardziej. Aż nagle możesz dojść do wniosku, że co tam - jeszcze jeden łyczek nie zaszkodzi. Trzeba się bardzo pilnować :/
  9. No sorry, ale osoba, która wali zolpidem donosowo nie będzie mnie pouczała o narkotykach i uzależnieniach. Napisałem o tym, jaki jest krótkotrwały efekt zolpidemu u osoby z problemami lękowymi i z brakiem motywacji. Poza tym w kolejnym poście dodałem informację, że zolpidem powoduje czasami przykry zjazd w postaci obniżonego nastroju. Dlatego mam do tej substancji stosunek ambiwalentny. Pomijam fakt, że wiele zażywanych tutaj przez różne osoby substancji mieści się w definicji narkotyku (np. benzodiazepiny, baklofen), a pomimo to wolno tym osobom swobodnie się udzielać.
  10. Bardzo silnie podbija, aż do stanów euforii. Jeśli nie przekroczysz granicy 250 ml wódki, to nie powinno być konsekwencji, gorzej jeśli walniesz pół litra.
  11. Hehehe, no właśnie siedzę przy kawie nad tym fenibutem z syfiastego sklepu i mi ślinka cieknie, chociaż wiem, że faza jest brudna. Zastanawiam się, co lepiej łyknąć: FENIBUT CZY TEGRETOL?
  12. Żałobę po dziecku, rodzicu i małżonku nosi się w sercu do końca życia. Można przyzwyczaić się do życia w bólu, ale on nigdy nie mija.
  13. Zaobserwowałem, że na drugi dzień po zażyciu zolpidemu mój nastrój jest znacznie obniżony, depresyjny.
  14. Kupilem własnie ze zdrowego sklepu (dla oszczędności) i boje sie to zażyć. Kiedyś się nie bałem, a teraz mam lęki przed wszystkim. Na opakowaniu jest napisane, że produkt nie jest przeznaczony do spożycia przez ludzi i że łykasz na własne ryzyko.
  15. Może masz osobowość psychopatyczną i nie wykazujesz uczuciowości wyższej, która przejawia się między innymi potężną miłością do rodziców, dzieci, partnera. Toby tłumaczyło twoje posty.
  16. To jest badanie obejmujące całą populację użytkowników rozmaitych substancji. A moja sytuacja jest specyficzna - lęk napadowy miałem nawet zanim wplątałem się w benzodiazepiny. Myślę, że u takiej osoby z zaawansowaną nerwicą lękową, szkody związane z BDZ są nieporównywalnie większe, niż u kogoś, kto wcześniej nie miał takich zaburzeń. Występują różne lęki z odbicia itd. Strasznie żałuję, że wszedłem w aż takie bagno, nie mogę sobie tego darować. Właśnie moja matka wyszła z domu, bo nie może na mnie patrzeć, nie może znieść moich napadów, kompletnie mnie nie rozumie - uważa się chyba za kogoś lepszego. Nie zna nikogo, kto by miał takie schizy, więc po prostu oczekuje, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko będzie dobrze. Ale już nigdy nie będzie dobrze. Miałem nadzieję, że Kalebx napisze mi coś o tym Tegretolu, czy mam to gówno brać, czy nie, bo bardzo się tego mózgojeba boję ;( -- 04 mar 2017, 17:51 -- Nie mam nic osobiście do Ciebie, jestem po prostu bezradny. I jestem bezradny, kiedy idę do psychiatry i w poczekalni widzę dosłownie UŚMIECHNIĘTYCH ludzi, bawiących sie smartfonami, a potem wychodzących z receptami (pewnie na jakieś SSRI) i z uśmiechem żegnających się z psychiatrą. W większości młodzi, z jakimiś drobnymi dysfunkcjami. A ja - jedyny kompletny świr - siedzę w poczekalni nawalony jak stodoła benzo, myślę o tym, że dostanę ataku biegunki albo że zwariuję, siedzę spocony jak świnia, trzęsący się, oczy jak u zupełnego wariata - zmęczone, smutne, rozbiegane, przerażone. I tak JAKO JEDYNY za każdym razem najgorszy przypadek w tych poradniach. Dlaczego nie mogą mi po prostu pomóc?!!!! Aby nie było zupełnie bez związku z tematem: to Fevarin wkopał mnie w wielkim stopniu w to uzależnienie, bo gdybym jechał ciągiem benzodiazepinowym na innym antydepresancie, tobym był uzależniony od połowe mniejszej dawki. Fevarin zwiększa stężenie alprazolamu o sto procent.
  17. Wieloletnie uzależnienie od skrajnie wysokich dawek benzodiazepin, czego skutkiem są zmiany w osobowości i zwiększenie do ekstremum napadów lęku we wszelkiej możliwej postaci (daleko posunięta nerwica lękowa, powikłana uzależnieniem od BDZ) oraz depresja lekooporna. To jest ta ciężka choroba, z której nie ma wyjścia, którą zaleczyć można najwcześniej za rok, bo tyle będzie trwało schodzenie z tak wysokiej dawki BDZ. To jest gorsze niż alkoholizm lub heroinizm, bo detoks od alkoholu i heroiny to jakieś dwa tygodnie, a od benzo? Pół roku, rok, czasem dłużej. Psychiatra powiedziała, że wszystko, czego doświadczam to skutek uzależnienia "takiego jak u alkoholików". Tylko, że od alkoholu łatwiej się uwolnić, niż od bdz.
  18. Ten lek oraz Ketrel mają najgorszą sławę w psychiatrii. Potocznie mówi się "mózgojeby". Przez całe dorosłe życie miałem wyobrażenie o zażywających karbamazepinę jako o osobach skończonych.
  19. Tak to już jest, że kiedy pojawi się ktoś nowy, z błahymi problemami, to zaraz tłum usłużnie się rzuca, aby robić dobrze takiej osobie. A kiedy ja z poważną chorobą poproszę o pomoc, to Grabarz wykorzysta okazję, aby mi dokopać (choć mu nic takiego nie zrobiłem), a inni zwyczajnie zlekceważą. Jest mi bardzo przykro, bo nie mam przyjaciół, którzy znaliby się na farmakologii, rodzina nie może już na mnie patrzeć (brak zrozumienia natury schorzeń psychicznych, lęk przed nieznanym i ogólna ciemnota), facet mnie opuścił (wyjechał), lekarze są niekompetentni(zapisują leki, których według informacji z rządowego portalu absolutnie nie wolno łączyć). I nikt mi niczego nie doradzi. Jestem zostawiony sam ze wszystkim. Dziś pierwsza redukcja benzo od początku 2 letniego ciągu - o 0,125 mg, czyli połowa tabletki 0,25 mg. I tak co tydzień, chyba że wsześniej się powieszę.
  20. A co w tym dziwnego? Ty rozpaczałbyś po kimś bliskim do końca życia? tak
  21. KURWA, zamknij już ryj! Ile bym dał, żeby mieć takie problemy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Fuck!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 10 lat brania Fevarinu 100 mg i codziennie kilka kaw, a od 4 lat co weekend chlanie po pół litra wódy i nic mi nie było!!!!! Wystarczy?! Czy jeszcze Cię pogłaskać, histeryku?
  22. Nie, dostęp do bezpłatnego leczenia psychiatrycznego mają tylko i wyłącznie pacjenci wykazujący zaburzenia psychotyczne - nerwice, lęki, fobie, depresje, uzależnienia od benzodiazepin nie podlegają bezpłatnemu leczeniu. Rodzice już mnie nie mogą ubezpieczyć, bo mam dawno skończone 26 lat. Mogę jedynie podpisać fałszywe oświadczenie o posiadaniu uprawnień do leczenia, a tym, co z tego wyniknie, martwić się później.
×