Eteryczna, no tak I nie tylko ona, moje dwie przyjaciółki (a one wiedzą wszystko, jedna też ma zresztą depresję, ale wyleczoną prawie) dzisiaj na mnie nakrzyczały, że powinnam się wziąć za siebie, ze matura itd... Ale co, mam im powiedzieć, ze ja nie zakładam, ze będę żyła dłużej niz jeszcze rok, do paru lat?? Że mi wszystko jedno jak zdam, zeby zdać, że nie zależy mi na dobrych studiach, że i tak nie ma sensu inwestować w siebie? Szczególnie, ze teraz jedynymi rzeczami, które mnie trzymają przy zyciu, są rzeczy które one by od razu skrytykowały, i o których nawet nie wiedzą i się nie dowiedzą, bo ich nie zaakceptują.
Nie wiedzą, że chcę się od nich odciąć po studiach, gdy im co prawda niezbyt mądrze odpowiedziałam że to moje zycie i moja sprawa powiedziały "ale my się z Tobą przyjaźnimy, więc to jest też nasza sprawa, bo się o Ciebie martwimy"... Tak strasznie tego nie chcę
Nie rozumiem jak to działa xD