-
Postów
580 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez tictac
-
Jak wyprowadzić się z toksycznego domu ?. Proszę o pomoc
tictac odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Moim zdaniem , powinieneś jeszcze poczekać, zacisnąć pasa i odłożyć chociaż trochę , zależy gdzie chcesz się przeprowadzić, w małych miejscowościach mieszkania czy kawalerki są o wiele tańsze. Też chętnie bym się wyprowadził, ale nie mam pracy i oszczędności na razie i muszę tu zostać. -
JERZY62, Tylko w początkowych tygodniach teraz nie zauważyłem tego problemu za bardzo. Tzn czasami oczywiście myślę i się przejmuje i zasypiam dość późno, ale generalnie nie jest to problem - jest na tyle znikomy, że nie zwracam na to uwagi i nie muszę na to brać leków. Ogólnie wszystkie uboki przeszły : - zawroty głowy, dezorientacja , mdłości , senność w ciągu dnia - to wszystko minęło - zostało obniżone libido, spłycenie lekkie emocji ( kamienna twarz, mało rozmawiam z innymi ) Generalnie jestem spokojniejszy, bardziej opanowany, taki wyciszony ( nie denerwuje się tak szybko, nie wpadam w ataki paniki ). Teraz moim głównym problemem jest ból brzucha ( szczególnie rano) i biegunki poranne, ciągłe spięcie w brzuchu, nadal lęk przed pojechaniem gdzieś dalej zrobieniem czegoś nowego, nadal wszystko szybko robię, nie mam cierpliwości ( zły styl życia ) szybkie jedzenie, trzęsą mi się dłonie, nadal się przejmuje , wzdycham, pale papierosy i myślę za dużo. Palę też sporo i denerwuje mnie to bo może to być jedną z przyczyn częstszych wizyt w WC rano. Generalnie nie chce na razie nic dorzucać i niczym się odurzać, biorę na razie do 6 tygodni 20 mg, między czasie chce zrobić badania bo to rozdrażnienie, może być wynikiem też jakiejś choroby ( np. tarczycy ). Poza tym nie ma sensu się pakować w kolejne leki , bez kompletnie żadnych badań. Muszę jakoś pokonać ten spięty ból brzucha, biegunki poranne, zacząć uprawiać sport by rozładować stresu trochę. Mam go bardzo dużo, czuje się, że jest po prostu cały czas ze mną. To bardzo wiele lat nerwów, przyzwyczajeń lęków, złego trybu życia, problemów i oczekiwań. Sama paroksetyna zadziałała dość dobrze, ale zniwelowała może 30% mojej nerwicy. Nie wiem czym załatać resztę. Zastanawiam się czy dałbym radę rzucić papierosy.
-
Spróbuje bo sporo pale przy braniu paroksetyny i jednak powoduje to u mnie poranne biegunki, bóle brzucha i ogólnie chyba papierosy jednak trochę podnoszą również adrenalinę. http://medycyna.linia.pl/nikotyna.html
-
Ancilla , I jak rzuciłaś palenie ? Ja biore leki SSRI i gdybym teraz rzucił palenie to chyba czułym się bardzo źle, ale musze spróbować kiedyś tyko boję się tego spadku dopaminy. Można jeść dojrzałe banany, uprawiać sport, unikać słodyczy, łapać dużo słońca, niektóre warzywa i owoce też podnoszą poziom dopaminy. Zastanawiam się czy dał bym radę rzucić i po jakim czasie ta dopamina wraca do normy od momentu rzucenia palenia.
-
Szukam dobrego kierowcy z Krakowa czy jest tu ktoś taki ?
-
Ja się czuje po paro dobrze, jeśli chodzi o lęki , napady paniki , palpitacje serca i ogólnie opanowanie to widzę poprawę, mimo wszystko to za mało dalej się waham wyjść dalej z domu, rano dokuczaja mi biegubki i ból brzucha. Nie. wiem czy jakikolwiek lek oprócz silnie przeciwlekowego benzo mnie z tego wyciągnie. Chciałbym pojechać do dziewczyny do dużego miasta ale sama myśl siedzenia w busie mnie przeraża i ląduje w w WC . Może gdyby ktoś zaufany mnie tam zawiózł ale to żadne rozwiązanie.
-
Ja jakoś dalej nie mogę się wyluzować, ani zrelaksować, caly czas chodzę spięty, boli mnie brzuch i dalej boje się ruszyć z domu, jestem też mniej wesoły po paroksetynie, nie chce oczywiście przerywać ani nic zmieniać bo jeszcze na to za wcześnie, ale coś bym dorzucił do tego leku , bo czuje taki przewlekły stres , smutek, obojętność. Lęki i ataki paniki, palpitacje serca zniknęły ale nir umiem się wyluzować, cieszyć no i to libido Potrzebuje coś dorzucić do paro co poprawi mi nastrój, da motywacje i uspokoi jednocześnie.
-
Puki wiodłem życie z rówieśnikami, podobało mi się na wsi, nocne ogniska grille , granie w piłkę , chodzenie na grzyby było miło. Lubię przyrodę ciszę i spokoj, ale z biegiem lat każdy wyjechał, zostali Ci starsi, którzy czegoś się dorobili , mają sady,maszyny, sporo pola. Mnie oprócz choroby nie trzyma tu nic , jestem tu bo mam dach nad głową , znajomych mniej niż palcy w jednej ręce, odizolowalem się od zakrapianych spotkań z uwagi na nerwicę, napady lękowe i teraz leki. Głównym problemem dla mnie jest dojazd gdziekolwiek, słabe perspektywy, brak znajomych , atrakcji, nie poznaje nowych ludzi a tych których znam wstydzę się z uwagi na to że nic nie mam i wszędzie boję się iść czy jechać. Pewnie wiele rzeczy by mi w mieście przeszkadzało z uwagi na ogromną izolację, ale chciałbym mieć blisko miejsce pracy , stabilne w budynku a nie jakiś polach z piwem w ręku. Chciałbym mieć tez własny kąt, zobaczyć trochę świata zanim umrę, poznać ludzi, mieć blisko do lekarza, na badania, czy terapię. Tu wszystko się kręci koło jazdy samochodem , jeśli źle się czuje nie mogę wziąć benzo i gdzieś jechać, a autobusow nie ma. Poza tym jak już wspominałem nie mam nic do stracenia, a kogoś bardzo bliskiego mam w mieście , takiej szansy mogę już nie dostać. Mimo wszystko miasto to głęboka woda dla kogoś kto żyję z nerwicą i fobia społeczną na końcu świata.
-
Tak mieszkam z rodzicami, wcześniej trochę pracowałem , ale nie dawałem rady a praca była bardzo trudna i przestałem, potem poszedłem do lekarza i na razie czekam . monapayne, Chętnie pogadam na priv .
-
Ciężko z pomysłem, wszystko już jest, nie widzę za bardzo perspektyw dla siebie Generalnie jestem w ciemnej dupie bo nie potrafię nawet iść do fryzjera.
-
Dziękuję za wypowiedzi, może ktoś jeszcze napisze o wadach i zaletach życia w mieście ? Ja tu nie widzę żadnych perspektyw, nie mam na siebie ani pola ani domu , żadnych maszyn , uprawiamy trochę owoców które w sezonie można sprzedać za 1000 zł, do najbliższego lepszego lekarza , szpitala , sklepu ponad 20 km . Praca to raz tu raz tam , zbieranie owoców, budowa lub coś innego.
-
Witam Chciałbym poznać wady i zalety mieszkania w dużym mieście, od zawsze kochałem przyrodę i życie na wsi ale im więcej lat tu przebywam ( bardzo mała wieś , wszędzie daleko) i im więcej mam problemów ze zdrowiem tym ciężej mi się tu żyję. Wiadomo , że oba miejsca mają swoje zalety i wady , na wsi można się wyciszyć , wybiegnąć na łąkę , posłuchać ptaków, iść do lasu czy np. Mieć psa czy ogródek. Niestety izolacja od ludzi postępuje u mnie , boję się dużych sklepów, kolejek , korków komunikacji miejskiej, fryzjera, dużych skupisk ludzi. Myślę, że mieszkanie tyle lat na wsi i uciekanie przed życiem, chowanie sie w pokoju czy w samotności na działce bardzi pogłębia ten problem. Bardzo boje sie podróżować, zeby coś załatwić musze jechać w nowe miejsca, jest to ciężkie. W mieście za to wszystko jest na miejscu, ale za wszystko trzeba płacić. Jestem w związku na odległość i bardzo chciałbym chociaż przez jakiś czas zamieszkać z osobą którą kocham, ale boję sie wszystkiego co w mieście, nawet samego wyjazdu okropnie, życia i pracy tam.Chciałbym zapytać Was co sądzicie o życiu w mieście, na wsi bArdzo przeszkadza mi to , że wszędzie jest daleko,do lekarza, na badania, do lepszego sklepu, do pracy wszędzie trzeba dojechać a nie zawsze człowiek jest w stanie to zrobić samemu. Poza tym jest problem z pracą, izolacja od biegnącego społeczeństwa, brak nawyków społecznych. Tutaj każdy wyjezdza albo za granice albo do miasta, szczególnie młode osoby. Wiem , że mogę się tam czuć bardzo źle ale oprócz lata tutaj też czuje się źle, praktycznie brak znajomych, brak rozrywki, perspektyw i ciężka praca w polu.
-
Kurde no nie ogarniam , czuje się dobrze z sercem ale żołądek tak daje po dupie jak chcę coś zrobić , że mnie szlak trafia dziś już znowu wziąłem spasmoline bo czuję ciągłe przelewanie, bulgoty i latam do wc . A oczywiście jak się walne na łóżku zacznę coś oglądać i oleje cały świat to wszystko przechodzi. Musze spieprzać do miasta bo wszędzie mam daleko i nawet kurde benzo nie ma jak wziąć czy lekarza odwiedzić. Jedyne co mi przychodzi do głowy z tymi biegunkami to rzucenie palenia które skutecznie zwalnia metabolizm, zauważyłem że im więcej jaram tym gorzej z brzuchem.
-
Kurde chciałem się dziś wybrać do fryzjera ale to ciągle za wysoka poprzeczka, nie zapeszając paro to dla mnie za mało , zlikwidowalo co prawa jakieś ataki paniki, wysłuchiwanie się w serce itp , ale jak mam coś załatwić to paraliżuje mnie ból , brzucha , biegunki , jestem cały czas taki poddenerwowany , niepewny, trzęsą mi się ręce, chciałbym wszystko zrobić na raz i nie mam takiego opanowania i klarownej pewności siebie, ale takiej pozytywnej. Nie wiem jak sie przemoc , wiem że musze jeszcze poczekać ale brakuje mi tego opanowania , cierpliwości, czuje ciągle przewlekłe zdenerwowanie. Fryzjer to jednak bardzo wysoka poprzeczka a chciałem to załatwić bez benzo. Co proponujecie dodać ( dawki nie chce zwiększać już i chce brać dalej paro , ale to za mało by ruszyć w świat ). Biorę 26 dni już .
-
Zapalilem papierosa i ciśnienie oraz tętno skoczylo, ale nie tak znaczenie jak się spodziewalem bo 156/96 tętno 71.pamiętam że jak rok temu się odchudzalem i jednym z elementow była kawa plus. Jazda ponad pol h na rowerze średnim tempem oraz pol h ćwiczenia wysilkowe po poludniu to moja kondycja była dobra bo tętno spoczynkowe było około 59. Niestety wtedy jeszcze nie mierzylem ciśnienia bo było to dla mnie nie istotne. Zrobię badania to się zobaczy , kto wie co urodziło tyle lat zwlekania i ciaglych stresów.
-
Ja bardzo spokojnie leżąc na łóżku i mając to w dupie zmierzylem teraz ciśnienie, mam 148/90 i niższego nie udało mi się zmierzyć , mimo ze się nie stresuje, pierwszy pomiar dziś bez odpoczynku wskazał 167/99. Zapewne mam nadciśnienie lekkie, co do hotlera to mierzy również w nocy chyba ciśnienie wiec wtedy nie będziesz świadomy. Ja palę papierosy i mało się ostatnio ruszam więc dodatkowo pogarszam sytuację. Ale ostatnio moje życie spadło na dno i akurat ciśnienie to najmniejszy problem ( paradoksalnie ). Na początku pomiary też mnie stresowaly i każdy kolejny pomiar był większy , spróbuj się jakoś zrelaksować i po prostu przyzwyczaj sie do tych pomiarów. Inaczej zawsze pomiar bedzie wywoływać stres a stres podniesie ciśnienie. Ja zrobię pomiary w kilku kolejnych dniach zobaczę jakie wyjdzie mi najniższe, bo rekordy to raczej mógłbym podbijać. Strach pomyśleć co będzie jak pójdę i zacznę robić badania, depresja murowana z moim chorym podejściem , będę się tylko leczył , badał, zamartwial, błedne koło.
-
Mezus , ale my już tak mamy, że efekt białego fartucha dotyka nas mocniej, a często sami jesteśmy białym fartuchem w wiekszym stopniu niż lekarze Natomiast sprawa nie może być znowu bagatelizowana i zaslaniana przez nerwy, nadciśnienie to czesta dolegliwość , ja wiem, że jak by zaczął szukać to znalazł by we własnym ciele zawsze coś na co trzeba brać tabletki. Warto jednak zrobić rzeczy , które za darmo i dla naszego lepszego samopoczucia i samooceny poprawią ciśnienie, chociażby ruszyć tyłek , uprawiać sport, w miarę dobrze się odżywiać, nie palić papierosów, nie pić alkoholu i nie przesadzać z solą, pic dużo wody. Za te rzeczy nie zapłacimy chemią w tabletkach i szwedaniem się po lekarzach i wyjdą nam na dobre nie tylko pod wzgledem ciśnienia ale ogólnego zdrowia. Mimo wszystko nadciśnienie ma swoje konsekwencje , tak samo jak nie leczone nerwy, stres i zły tryb życia i to nie tylko na ciśnienie.
-
A robiłeś może hotlera na to ciśnienie ? Czyli całodobowy pomiar ciśnienia ? Ja tez mam nadciśnienie, ale jak przestałem robić pomiary to przestało mnie to interesować. Zapewne wróci to jak pójdę do lekarza.
-
Psychopharm, Podbijanie daweki średnio mi się uśmiecha z uwagi na już bardzo obniżone libido, dziś było trochę załatwień i jakoś sobie poradzilem, jeśli chodzi o sulpiryd to widzę, że problem może być z prolaktyną więc na razie odpuszczę. Dziwna sytuacja bo wczoraj wziąłem 3 mg benzo i nie mogłem zasnąć mimo że paroksetyne biorę rano. Czy mianseryna w jakimś stopniu uspokaja w ciągu dnia ? Czy działa tyko na spanie, apetyt i libido. ? Bo jak ze spaniem będę miał problemy to muszę to załatwić. Ataków paniki już nie mam, żadnych zawrotow, bólów glowy, apetyt jest w miare ( najgorzej rano coś wmusić). Generalnie wszystkie uboki paro zniknęły , poczekam jeszcze kilka dni i tak myślę wystartować do fryzjera bo to mnie miażdżyło zawsze . Muszę mieć cos na uspokojenie , doraznego co szybko działa , myślałem o hydroksynie w syropie , lub jakimś benzo o profilu przeciwklekowym. Jestem jeszcze bardzo antyspoleczny, bałem się dziś w małym miasteczku przejść 300m przez rynek żeby nie zejszczać sie w majty jakie to jest głupie . Może psychoteriapia by coś pomogła, tylko że mieszkam w ciemnej dupie i wszędzie daleko, autobusami nie jeżdżę wiec musiał bym na samym paro dojeżdżać bo po benzo to nie pojadę za duży kisiel w dupie by był przy niebieskich na kontroli.
-
Właśnie widziałem dużo pozytywnych opini Sulpirydu na IBS czyli zespól jelita drażliwego - w skrócie sraczka z nerwów, bóle brzucha , skurcze itd. A slupi po jakim czasie działa jaką bierzesz dawkę ? Bo on inaczej działa w małych dawkach i inaczej w większych. Na co bierzesz Sulpi i mianseryne Ashton ?
-
Ok to nie zmieniam juz dawek biorę 20 mg czekam jeszcze może się rozkręci jeszcze bo liczę na to. Jak działają leki które hamują zwrotny wychwyt dopaminy ? Potrzebuje radości kurde Panie wybaczą za tą dyskryminację w pierwszym poście :) -- Wt mar 29, 2016 7:08 pm -- Proszę o odzew użytkownika który bierze tutaj do paro , sulpiryd ( poprawia nastrój, działa dobrze na zespól jelita drażliwego ) i mianseryne . Chcialbym żeby napisał na co został sulpi i mianse.