
aliosza
Użytkownik-
Postów
56 -
Dołączył
Treść opublikowana przez aliosza
-
TEMATYKA NATRĘCTW- nasza prawdziwa natura czy skrywany lęk?
aliosza opublikował(a) temat w Nerwica natręctw
Jak sądzicie tematyka naszych natręctw odzwierciedla naszą prawdziwą naturę czy pod płaszczem naszych natręctw skrywają się prawdziwe lęki, które niekoniecznie mają związek z tematyką przykrych myśli ? Czy jeśli boimy się że możemy kogoś skrzywdzić to znaczy, że naprawdę jesteśmy do tego zdolni czy te myśli uderzają w to co najbardziej nas boli i jest dokładnie odwrotnie? Przykładowo: jeśli ktoś boi się, że jest pedofilem (czytałam na forum, że to częste natręctwo) i mógłby zrobić dziecku krzywdę to czy to oznacza, że ma skłonności do tej dewiacji? czy może jest zupełnie odwrotnie, taka tematyka natręctw dotyka akurat go, bo pedofilia jest dla chorego czymś najbardziej okropnym, czego się boi że mógłby kiedyś zrobic i dlatego męczą go takie myśli ( bo są zupełnie przeciwne temu co wyznaje?) no i jeszcze jedno pytanie: czy tematyka jest śclisle związana z naszym lękiem czy też zakrywa prawdziwe problemy? Np. kontynuując moje rozważania: koś boi się, że skrzywdzi dziecko, czego skutkiem byłoby odrzucenie przez społeczeństwo - a więc jego prawdziwym lękiem (zasłoniętym przez natręctwa) jest lęk przed odrzuceniem przez społeczeństwo i potępieniem? bo np w przeszłości zawsze był odpychany przez ludzi i nieakceptowany przez rówieśników? Czy możecie podać tematykę swoich natręctw i napisać jak to interpretujecie? Skąd takie a nie inne objawy i czego są wynikiem ? -
Dziękuje za odp. No włąsnie kiedy mam takie mysli ogarnia mnie panika.. Jak ktos komu boje sie ze zrobie krzywde jest obok mnie to nie wiem co mam zrobic, patrze na swoje rece i nogi i staranm sie je kontrolowac zeby wiedziec ze nic złego nie zrobiłam. To okropne, wykańcza mnie to, Wiem ze nie chce niz złego zrobic, boję się przecież tego ale następuje wtedy taka panika, że nie umiem racjonalnie myslec. Biorę Paroksetynę 60 mg dziennie, jest lepiej niż było ale nadal potrafie sobie wyobrazic np ze w sklepie ktos do mnie podszedl i komus cos zorbilam (a takiej osoby np w ogole nie było obok mnie, albo była kilka metrów ode mnie).
-
Wiele razy czytałam porady osob, którym udało się wyjsc z nerwicy że rozwiązaniem jest ignorowanie myśli. Ja sama kiedyś pokonałam uporczywe mycie rąk - przestałam się przejmować, teraz myje je czesto ale nie obsesyjnie. Ale niektóre sytuacje są trudniejsze. Moja nerwica polega na tym ze mam obsesje ze komuś cos zrobię, skrzywdzę osobę słabszą- starszą lub dziecko, potem zastanawiam się czy to miało miejsce czy tylko to sobie wyobraziłam. Jak w takim przypadku "olać" taką myśl ? Można zapanować nad myciem rąk- po prostu nie myjąc ich mydłem, ale jak zapanować nad pojawiającymi się myslami i scenami w głowie, ktore wydają się tak realne ze zastanawiam się czy kogoś skrzywdziłam czy to tylko moje wyobrazenie ? nie umiemy przeciez kontrolować mysli, nie mammy na nie wpływu- nie na te natrene. Jak zaakceptować niepewnosc ze nie uderzylam kogos, albo nie skrzywdziłam go z jakims kontekstem seksualnym, czy nie zachowałam się agresywnie ? to za trudny dla mnie temat zeby nie przykładać wagi do takich mysli... komuś udało się wygrać z chorobą? powoli tracę nadzeję, że będę mogła jeszcze kiedyś wyjsc do ludzi nie bojąc się ...
-
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
aliosza odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
a ja nie umiem sobie radzic z tym, ze w przeszlosci komus cos zrobiłam. przypominają mi się sytacje z przeszłosci i boje się ze zrealizowałam moje natrectwo. Niestety u mnie problem polega na tym, ze nie wiem czy cos miało miejsce czy to było natrectwo. Np ktos stoi przy mnie mam mysl, zeby dotknac go kolanem np w krocze a potem zastanawiam sie czy to miało miejsce czy to była tylko natretna mysl, a cała sytacja była tylko w mojej głowie. Czuje jakbym miała dwie osobowosci, nie wiem co jest prawdą a co wytworem mojej wyobraźni. Czasem kiedy w mojej głowie jest milion sytaucji w ktorych nie mam pewnosci czy cos sie wydarzylo, mam ochotę zacząc się ciąć albo skoczyc przez okno. Nie daje sobie już rady, wyrzuty sumienia sa tak silne.. tłumacze sobie, że jakbym cos zrobiła to wiedziałabym od razu i czułą się winna od razu a nie zroumiala ze komus cos zrobiłąm po kilku dniach czy nawet kilku latach,, -
macie sprawdzone sposoby zeby "nie myslec", odpuscic ????
-
tzn u mnie natrectwa polagaly na tym ze wyobrazalm sobie ze cos zrobilam a potem przez kilka dni potrafilam analizowac sytuacje czy miala miejsce czy nie, takie komulsje-npn stop myslalam o tych sytuacach. mialam tez tak z drzwiami ze nie zamknelam - ale wyadje mi sie ze po lekach tez to przeszlo, nie jest em pewna. spradwzalam drzwi (na lekach) nmoze ze dwa razy i szlam dalej nie zastanawiajac sie czy zamknelam.
-
1 tabletka ma 20 mg. ale ja bralam trzy tabletki wiec to bylo 60 mg. wlasciwie bardzo szybko przeszlam na dwie i trzy tabl. nie wiem jak by to bylo jakbym byla na jednej. z tym ze one pomogly na natrectwa, nie mialam depresji.
-
tzn to są te tabletki kotre mi pomogly zminimalizowac natrectwa, potem je odstawilam na pol roku, jak worcila (w sobote) to do razu od niedzieli zaczelam brac. zaczelam od 1 tabletki (niedz,pon) wtorek, sroda -juz po dwie. w piatek zamierzam juz łyknac trzy zeby szybciej zadzialaly. osttanio nie mialam efektow ucznych wiec mam nadzeje ze teraz jak tak szybko zastosuje duza dawke tez nie bede miec..... lepiej zacząć od mniejszych dawek. Paroksetyna potrzebuje trochę czasu na rozkręcenie się w organizmie więc nie sądzę, że branie od razu dużych dawek coś przyśpieszy. A najlepiej to brać tak jak lekarz zaleci. Sam jestem bardzo ciekawy działania paroksetyny, szczególnie w depresji z natręctwami. Dobrze mi w miarę na moich lekach ale ta paroksetyna mnie strasznie ciekawi. mi ona wtedy bardzo pomogla, mam nadzeje ze teraz tez tak bedzie.......... tzn ja myslalam, ze mniejsze dawki sa na poczatku po to zeby zminimaliowac wystapienie ewentualnych skutpkow ubocznych... czyli co teraz, jak juz zaczelam brac po dwa? narazie zostac na tych dwoch tak? psychiatre mam dopiero 1 czerwca, wiec do tego czasu chce brac lekarstwa tylko nie wiem w jakiej ilosci w koncu.... ps: macie jakies sposoby zeby nie dac sie natrectwom? gdy czujecie przymus analizy czegos zeby nie zrobic tego mimo ogromnej checi zreaalizowania natrectwa?
-
tzn to są te tabletki kotre mi pomogly zminimalizowac natrectwa, potem je odstawilam na pol roku, jak worcila (w sobote) to do razu od niedzieli zaczelam brac. zaczelam od 1 tabletki (niedz,pon) wtorek, sroda -juz po dwie. w piatek zamierzam juz łyknac trzy zeby szybciej zadzialaly. osttanio nie mialam efektow ucznych wiec mam nadzeje ze teraz jak tak szybko zastosuje duza dawke tez nie bede miec.....
-
ja biore Arketis- lek przeciw depresyjny opsi jest taki: Leczenie epizodu depresyjnego, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego, lęku napadowego z agorafobią lub bez agorafobii, fobii społecznej, zespołu lęku uogólnionego, zespołu stresu pourazowego. skład: paroksetyna
-
nie wiem, nie mam juz sily. moze swiruje dlatego ze nie mam pracy i za duzo mysle? nie mam na czym skupic mysli? jak mialam zajecie bylo lepiej. po jakim czasie zaczynaja dzialac psychotropy?
-
po jakim czasie zaczynaja dzialac psychotropy?
-
mnie tez dopadlo to co Ciebie, nn powoduje ze świruje. tez juz mysle o tym zeby pojsc na oddzial, ale boje sie stygmatyzacji społeczeństwa.
-
zastanawiam sie czy nie zglosic sie na oddzial psychiatryczny, juz nie wytrzymuje, moja lglowa peka, mam dossc, mm ochte wyskoczyc przez okno, ale jesli tam sie zglosze bede uz na zawsze oznaczona przez spoleczenstwo jako ta ktora byka w psychiatryku..... boje sie tego ale wiem, ze juz nie wytrzymam, co robic?
-
czy wizyty u psychologa Wam pomagaja? dzis ide i zastanawiam sie czy byc szcera do konca, niektore mysli sa takie ochydne i patologiczne, ze bardzo sie ich wstydze. nie wiem czy psycholog zrozumie....
-
jutro ide do psychologa, chce z kims pogadac, wyżalic się. tylko boje sie ze nie bede miala idwagi przyznac sie do tych okropnych mysli ktore mnie trapia, ze bede sie wstydzic. jesli psycholog nie spotkal sie jeszcze z czyms takim to moze tego nie zrozumiec...
-
wiem, ze nic zlego nie zrobilamale doslownie czuje przymus rozpatrywania danej wystuacji i cos w glowie zmusza mnie zeby czuc i myslec ze kogos skrzywdzilam. mowienie sobie "przestan nic nie bylo, na 100% przciez wiesz " nie pomaga ciagle czue ze musze przeanalizowac sytuacje i jakbym doslownie chciala wmowic sobie ze jednak cos sie wydarzylo. tez macie takie uczucia czasem? jak z tym walczyc... ? powinnam powiedziec "skoro nic sie nie zdarzylo to po co rozstrzas i cos sobie wmawiac" ale nie umiem przejsc do porzadku dziennego tylko ciagle mysle, rozpamietuje
-
to wyjasnia dlaczego nie potrafie przestac analizowac... Michellea dziękuje Ci za odpwiedzi, duzo mi rozjaśnily.
-
nie umiem przestac analizowac roznych sytuacji w ktorych mam watpliwosci czy mialy miejsce czy to moja chora wyobraznia, niby juz uporam sie z ta mysla i stwierdzam ze to sie nie wydarzylo ale ciagle czuje ze jednak to zrobilam i strannie sie oszukuje.(np teraz po prozemysleniu stwierxizlma ze jakas sytuacja nie ma miejscam, ale jak pisze to do Was to czuje ze kłamie). lub inaczej : tak jak ktos z Was pisal (chyba Michellea), nerwica dązy do tego zeby uzyskac 100% pewnosci, ja jej nie mam i dlatego ciagle analizuje, czuzje ze mi zaraz glowa wybuchnie od natloku mysli. nie umiem przestac, wylaczyc się to takie trudne, czuje ze musze o tym myslec, jak wuluzuje i odpuszcze jedna rzecz to zaraz pojawia sie inne lub ta sama i znowu chce to analizowac- czy ta potrzeba rozpatrywania jest w tym wypadku kompulsja??
-
ja kiedys wmoiwlam sobie ze mam HIV i na pewno na moich ciuchach jest albo krew albo inne tkanki ktorymi moglabym zarazi ludzic (jelsli nie wirusem to innymi paskudztwami ktore na pewno mam). potrafilam przebierac sie po kilkadziesiat minut, zeby tylko nie narazic kogos na zarazenie.... albo wizelam jakis ciuch ale wyolal u mnie jakies skojarzenie i tez juz nie mogl byc. przez natrectwa się spoznialam albo na ostania chwile z domu wychodzilam.... poprawianie wycieraczek zeby ktos sie przeze mnie nie zabil-standard jak mi krew z dloni leciala (za czesto mylam) to wycieralam klamki chusteczkami (gdy nikogo nie bylo) zeby przypadkiem ktos nie zarazil sie moim wyimaginowanym HIV.
-
a czy to nie ejst tak, ze natrectwa odzwierciedlaja nasze najwieksze lęki? czyli jesli boimy się ze moglibysmy byc homosekualni to natrectwa beda o takiej tresci, jesli przeraza nas ze moglibysmy popelnic czyn pedofilski natrectwa będą dotyczyc seksuaknosci dzieci? atakuja nasze najsłabsze punkty, inaczej przeciez nie robilyby na nas takiego wrazenia...
-
skad ja to znam, tez niestey tak mam z tym, ze u mnie zamiast msyli ze nie pamieatm ze cos zrobilam z czuje co cos moglo sie wyadrzyc jest tak, ze ja w danej sytuacji w ktorej spanikuje ze moge cos zrobic tworze w glowie wyobrazenie oc to mogloby byc a potem zastanawiam sie czy to wyobrazenie jest prawdą. wiele nocy przeplakalam, jak mysle ze to mogloby byc prawdą to po prostu mam ochotę umrzec i ten lek, ze jesli to nie tylko mysli a moze to jednak prawda? tak na prawde o tym problemie wstydzialm sie powiedziec psychiatrze( przyznalam ze mam takie myslim ale kosztowalo mnie to wiele pokory, baaardzo sie wstydzilam), powiedzialam tylko mamie. te watpliwosci czy cos takiego moglo miec miejsce doprowadzily mnie do totalnego zalamania psychicznego, ale mysle ze skoro tak sie tego boimy, tak nas to przeraza ze moglobby byc prawda- to znaczy ze nie zrobilismy tego.... i tez wlasnie tak mam, ze ja mam w glowie to wyobrazenie tego ze zrobilam cos strasznego widze to w wpbrazni a potem zastanawiam sie przez kilka dni, czy to sie wydarzylo na prawde czy to byla moja wyobraznia. czyli doszlo do tego ze nie odrozniam fikcji od rzeczywistosci, wiem co czujesz, rozumiem Cie. ja w najgorszej fazie choroby kiedy nie bralam lekarstw mialam takich mysli i sytuacji kiedy nie widzialam czy cos zlego zrpbilam po kilka dziennie, ja doslownie uciekalam przed moimi siostrzencami do innmego pokoju, w kąt byle tylko nie zblizali się do mnie , tak bardzo się bałam. Trcoeh dodalo mi otuchy ze odkrylam ten wątek, myslalam ze tylko ja mam ten problem, a widze ze jest nas wiecej, przynamniej się rozumiemy.
-
Mylę fikcję z rzeczywistością- czy ktoś miał podobnie?
aliosza odpowiedział(a) na aliosza temat w Nerwica natręctw
nie raczej, to byl "zwykly" psycholog. moze po prostu zle trafilam.... mysle sobie ze moze czesto cos wydaje sie byc takie realne ale skoro tak bardzo sie tego boimy i tego nie chcemy to przeciez nie robimy czgos co powduje ten lek. za to ten lek powoduje, ze boimy sie ze jestesmy zlymi ludzmi. a skoro boimy sie czegos zrobic to nie mozemy tego robic, gdybysmy chceili byc zli to co innego, ale skoro boimy sie byc zli- to dlatego nas to tak meczy... -
a nie macie tak, ze wieksze natrectwa (dołek psychiczny) wyczuwacie w ciemnych, ponurych miejscach ? ja zauwazylam ze duzo bardziej zaczynam rozpamietywac moje natrectwa jak jestem w Kosciele albo w swoim pokoju- jest tam raczej ciemno, jak wchodze do mojego pokoju (mimo ze ejst przytulny0 to od razu czuje takie scisniecie w sercu... smutek itp. natomiast gdy wyjde do miasta, do ludzi, gdy swieci słonce lub chocbym przebywala w bardziej oswietlonynm pomieszczeniu jakos wszystko wydaje sie lepsze i prostsze. w ogole mialam spokoj z natrectwami przez pol roku (bralam leki-pomogly) nagle pewnego dnia wszystko wrocilo, zaczelam rozmyslac nad tym ze pojde do pikla jesli te moje mysli są prawdą- i tak od wczoraj analizuje czy są prawdą czy tylko moją wyobraźnią. Mam wrazenie ze to wrócilo bo mam za duzo wolnego czasu i za duzo problemow- po prostu nie wytrzynalam i to musialo w koncu wybuchac... nie mam pracy (z jedenj storny stresujaca sytuacja, z drugiej duzo czasu do przemyslen). jak mialam co robic to nie mialam czasu myslec o tym wszystkim i czulam sie psychicznie duzo lepiej. mam tez kilka problemow o ktorych mysle codzinnie i ktore mnie bardzo stresowaly i dolowaly-podejrzewam ze po prostu dlugotrwale wystawienie na stres spowodowaly powort. a myslalam, ze wygralam z choroba, czulam ze odnioslam sukces- 6 miesiecy bez lekow. a teraz znowu muszę wrócic.
-
Mylę fikcję z rzeczywistością- czy ktoś miał podobnie?
aliosza odpowiedział(a) na aliosza temat w Nerwica natręctw
chodzilam so psychiatry- ale glownie wypisywal leki, troche rozmawialismy. u psychologa bylam dwa razy- zrazilam sie, bo lekarz zaczal mowic takie rzeczy z ktorymi sie nie zgadzalam, zrobil ze mnie niewyzyta seksualnie osobę, tak moje natrectwa są takze na tle seksualnym ale to nie znaczy, ze bralabym wszystko co się rusza (przepraszam za wyrazenie). nie lubie w ogole rozmawiac o moich myslach- wstydze się ich są wstętne i obrzydliwe, najabrzdiej boli mnie to, ze ludzie ktorzy to robia są totalnym zerem a sama czuje sie jakbym byla taka osobą. (choc domyslam sie ze oni nie maja wyrzutow sumienia, chca wiecej - chyba to mnie od nich rozni).