Skocz do zawartości
Nerwica.com

scared89

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia scared89

  1. Kurczę, już naprawdę nie wiem co robić z tym wszystkim. Ciągle wydaje mi się, że zrobiłam coś jakiemuś dziecku. Jak jestem na zewnątrz to muszę cały czas analizować co robię w danej chwili, bo jak na moment zacznę myśleć o czymś innym, to za jakiś czas mam wyrzuty sumienia, że pewnie przed chwilą zrobiłam coś jakiemuś dziecku na ulicy i teraz sobie wkręcam, że tego nie pamiętam (mimo tego, że generalnie staram się omijać szkoły, place zabaw i parki szerokim łukiem, ale przecież mam te dziwne myśli pedofilskie, więc obawiam się, że jak stracę kontrolę to już po mnie no i dodatkowo skrzywdzę jakieś niewinne dziecko ;(). Bardzo boję się iść do lekarza, bo obawiam się konsekwencji, że zamkną mnie w jakimś psychiatryku i nigdy nie będę mogła normalnie żyć, bo przecież nawet jak mnie wypuszczą to nikt mnie nigdzie nie zatrudni. No i dodatkowo boję się, że to coś poważniejszego niż nerwica natręctw, że może mam jakieś rozdwojenie jaźni, bo ja nawet jak jestem w domu i na chwilę jestem zmuszona zająć myśli czymś innym, to się boję, że może przed chwilą wyszłam z domu i coś zrobiłam, więc pytam (jak za przeproszeniem jakiś debil) moich domowników, czy ja ciągle byłam w domu, czy gdzieś wychodziłam w międzyczasie. Mama zaczęła się o mnie niepokoić i zapisała mnie do psychiatry, ale ja nie wiem, czy mam o tym mówić, przecież nawet osoby z nerwicą natręctw nie mają aż takich schiz, a co jeśli ja naprawdę jestem pedofilem tylko dopiero teraz to odkryłam. Ja wcześniej wkręcałam sobie różne rzeczy, ale po jakimś czasie potrafiłam sobie wytłumaczyć, że to nerwica. Teraz natomiast jest inaczej, ja potrafię sobie wyobrazić potencjalną sytuację kiedy mogłabym coś zrobić jakiemuś dziecku i potem zaczynam wierzyć, że to prawda. Już doszło do takiego absurdu, że nie wiem, czy mi się wydaje, że nie pamiętam, czy to zrobiłam, czy sobie wkręcam, że nie pamiętam, a tak na prawdę doskonale wiem, że to zrobiłam. Ciężko mi to nawet wytłumaczyć. Masakra
  2. Cześć wszystkim. Znowu mnie męczą te głupie natręctwa, podobno ta odmiana nerwicy nazywa się POCD. Nie wiem czy sobie to wkręcam, czy to prawda, ale czuje jakby mężczyźni przestali mi się podobać, a zaczęły mi się podobać dzieci i kobiety . Boję się co się ze mną dzieje. Ciągle sobie coś wkręcam, obwiniam się o to, potem myślę, że to niemożliwe, bo przecież wcześniej też miałam inne natręctwa i też było mi ciężko uwierzyć, że to nieprawda, ale coś mi mówi, że nigdy nie byłam heteroseksualna, że zawsze to sobie wkręcałam , takie błędne koło przez które nie mogę normalnie funkcjonować. Z tego powodu mam do Was pytanie. Czy znacie jakiegoś dobrego lekarza, terapeutę, u którego można by było leczyć tą odmianę nerwicy natręctw? Może znacie kogoś kto miał natręctwa dotyczące pedofilii i je leczył u specjalisty?
  3. Dziękuję Wam za odpowiedzi i rady. Dzisiaj postaram się w ogóle tego nie rozpamiętywać, chociaż oczywiście nie dałabym sobie ręki uciąć, że nic złego nie zrobiłam. Tak bardzo chciałabym się upewnić, że nic złego się nie stało. Pocieszam się jedynie tym, że ta mała by się mnie po czymś takim bała, a przecież nie zachowywała się dziwnie. Matko jakie te natręctwa są straszne. Współczuje każdemu, kto ma ten sam problem . P.S. Moja mama też ma nerwicę, teraz praktycznie nie ma jakiś silnych objawów, ale kiedyś wmawiała sobie, że ma jakąś tam chorobę. Wiele razy wzywaliśmy pogotowie, po czym dowiadywaliśmy się, że to atak nerwicy, a nie np. zawał. Tylko ja chyba wolałabym nawet coś takiego niż żyć z niepewnością, czy czasami nie skrzywdziłam, albo nie skrzywdzę jakiegoś dziecka. Jak ja w przyszłości wychowam swoje dzieci? Masakra. Mam nadzieję, że te natręctwa mi miną, albo chociaż zmienią kierunek.
  4. Witam wszystkich. Zdaję sobie sprawę, że wątek dotyczący natręctw pedofilskich był już na tym forum poruszany. Jednak u mnie te natręctwa przeszły ostatnio we wmawianie sobie tego, że zrobiłam coś złego jakiemuś dziecku(w sensie, że je molestowałam). Dobija mnie to tak bardzo, że mam ochotę ze sobą skończyć. Wydaje mi się, że mam nerwicę natręctw, miałam już kilka różnych faz tego dziadostwa. Kiedyś na przykład wmawiałam sobie, że podpisałam cyrograf i bywało tak, że potrafiłam przeszukać cały pokój, żeby go znaleźć, a potem zniszczyć (sic! ). Oczywiście wiedziałam gdzieś w środku, że to głupota, że nigdy bym tego nie zrobiła, ale wątpliwości były silniejsze (w głębi serca mam nadzieję, że to co teraz przeżywam, to jest to samo). Po którejś spowiedzi mi przeszło, prawie jakby ręką odjął. Od tego czasu moje natręctwa jakby ucichły aż do teraz. Chociaż jeszcze chciałabym dodać, że te natręctwa pedofilskie też w sumie nie są nowością. Już wcześniej je miałam. Zaczęło się od tego, że kiedyś przeczytałam o jakiejś kobiecie-pedofilu. Zawsze byłam strasznie surowa w swoich osądach dla takich osób. Natomiast sądziłam, że tylko facet może być zdolny do takich obrzydliwości (oczywiście przepraszam za to wszystkich panów na forum, już tak nie myślę ). Wracając do tematu, przeżyłam szok. No i zaczęłam rozmyślać, czy ja w takim razie na pewno nie jestem pedofilem. Oczywiście moja chora psychika mi wmówiła, że przecież mogłabym nim być, bo od zawsze mam zaskakująco dobry kontakt z dziećmi, zawsze chciałam pracować z dziećmi, jakoś tak mnie rozczulały (aż się boję teraz tak myśleć, ale to prawda). Każdy mi zawsze mówił, że mam świetne podejście do dzieci, że one dobrze się czują w moim towarzystwie. No i tak jak mówię, zawsze mnie jakoś tak rozczulały, tyle, że wcześniej myślałam, że to coś podobnego do tego co czują miłośnicy psów, czy kotów na widok szczeniaczka, czy małego kotka. Po przeczytaniu tego artykułu zaczęłam nagle odczuwać coś na kształt podniecenia, które oczywiście mnie przerażało, ale to minęło. Co prawda unikałam kontaktów z dziećmi, zrezygnowałam z "kariery" nauczycielki w podstawówce, ale było w miarę. Oczywiście przy każdym spotkaniu z dzieckiem włączałam tryb kontroli wszystkiego co robię i myślę, i jakoś dawałam radę. Ostatnio natomiast znowu zaczęłam sobie to wkręcać + zaczęłam się zastanawiać czy nie jestem lesbijką. To drugie natręctwo mi przeszło, ale to dotyczące dzieci mam cały czas. Jak widzę dziecko to już nawet nie zawsze odczuwam "podniecenie" tylko ogromny strach. Zawsze blokuję sobie te myśli związane z dziećmi. Zaczynam gwałtownie myśleć o czymś innych, albo nawet i o seksie, tyle, że zwyczajnym, heteroseksualnym. Jednak powód napisania mojego posta jest jeszcze inny. Mianowicie w tym tygodniu musiałam opiekować się córeczką koleżanki. Oczywiście jak się dowiedziałam, to się przeraziłam, chciałam się jakoś wymigać, bo wiedziałam przez co będę musiała przejść. Nawet rano modliłam się o to, żebym nic tej małej nie zrobiła. Myślałam, że jak się będę kontrolować, to jakoś mi ten dzień minie i będzie ok. Zawsze lubiłam tą dziewczynkę, a ona mnie,nawet jak jest niegrzeczna, to potem, przeprasza, przytula się, jest takim kochanym dzieckiem. No i pamiętam, że w pewnym momencie powiedziała coś co oczywiście mnie rozczuliło, no i ją przytuliłam. No i teraz mam jazdy, że może ja jej wtedy coś zrobiłam. Nie powinnam sobie pozwolić na takie uczucie, nie powinnam się w ogóle zgodzić, na to, żeby się nią opiekować. Teraz jak wychodzę z domu to cały czas boję się, że mogę skrzywdzić jakieś dziecko, omijam szkoły, odwracam twarz od napotkanych dzieci. Jednak po powrocie do domu analizuję to co robiłam jak byłam na zewnątrz, że na pewno coś komuś zrobiłam i chyba zaraz zwariuję. Nie wiem co mam robić. A jak ja zgwałciłam jakieś maleństwo, to przecież już po mnie. Nie będę mogła dłużej żyć z tą świadomości i w ogóle. Jak mam się przekonać czy ja to zrobiłam czy nie? Boję się z tym iść do psychologa, bo nie wiem jak na to zareaguje. Co innego wkręcanie sobie podniecenia, a co innego molestowanie. Przecież to jest karalne... Nie wiem, czy ja naprawdę mogłam to zrobić i teraz tylko wmawiam sobie, że nie pamiętam? Tłumaczę sobie, że gdybym skrzywdziła tą małą to ona by to komuś przecież powiedziała, to mądra dziewczynka. Dodatkowo w moim domu w tym czasie była też babcia i ona by na to z pewnością jakoś zareagowała, ale i tak coś mi mówi, że to zrobiłam. Co mi radzicie? Ja nie chcę krzywdzić nikogo, a już zwłaszcza małych, bezbronnych dzieci .
×