Skocz do zawartości
Nerwica.com

aliosza

Użytkownik
  • Postów

    56
  • Dołączył

Treść opublikowana przez aliosza

  1. ja wlasnie sie boje ze tak bylo, ze jednak sie usprawiedliwiwam i cos z tych rzcezy sie wydarzylo a wykorzytsalam natrectwa zeby wmowic sobie ze to tylko moje wyobrazenie. najgorsze jest wlasnie ten lęk, ze jestem potworem. jak więc odróznić to co bylo prawda od wyobrazni? nie wiem czy umiem zaakcpetowac ten stan niepewnosci, ciagle o tym mysle, nie daje mi to spokoju. choc jest cos co brzmi racjonalnie: skoro tak bardzo sie tego balam, to po co mialabym to robic?
  2. Dziękuje za odpowiedz... szczerze mowiac zawsze mialam problem kiedy musialm isc na wizyte do psychiatry-po prostu wtsydzilam mu się o tym opowiadać. zawsze NN kojarzyła mi się wlasnie z obsesjnym myciem rąk, liczeniem, przeklinaniem Boga itp. dlaetgo zaczelam miec watpliowsci czy moj problem tez kwalifikuje sie do NN. Skoro juz opisalam ta sytuację z moim siostrzeńcem(nie wiem ile dokladni mogl miec lat 3 lub 4) myslicie, ze sytaucja opisana mogla miec miejsce? wiem, ze sama powinnam o tym wiedziec czy miala- ale ja nie wiem. mysl ze cos takiego zrobilam doprowadza mnie do placzu, a z drugiej strony wspomnienie jest bardzo realne (bardziej niz to w ktorym nic mu nie zrobilam (tamto widze czasami jakbym je obserwowala z boku, w trzeciej osobie). No ale na "logike" ktora u mnie jako osoby chorej nie dziala jak powinna, 60 kg czloiwiek raczej dosc mocno zmiazdzylby 4 letnie dziecko prawda? brak reakcji ze strony dziecka jest chyba malo prawdopodobny ? dopytuje sie tutaj o Wasza opinie, bo nie mam z kim o tym porozmawiac, zapytac kogos co mysli- po prstu sie wstydze, szczegolnie ze to mialo miesce tyle lat temu. ktos kto jest zdrowy tego nie zrozumie.
  3. Od wielu lat choruje na nn (wlaściwie pamiętam, że w gimnazjum miałam już objawy), teraz mam 24 lata. ok trzy lata temu poszlam do psychiatry- stwierdził nerwicę natręctw, zapisał leki- pomogly na tyle ze od 6 mieiscy postanowilam je odstaiwc, czulam się swietnie- az do wczoraj. wszystko worcilo. Problem polagal(a moze nadal polega ) na tym, że myslilam natretne mysli i wyobrazenia z rzeczywistoscia. przykładowo: przechodzila kolo mnie kobieta w ciazy -pierwsza natretna mysl to uderzyc ja w brzuch, oczywiscie nie chcialam tego zrobic, bo dlaczego mialabym robic komus krzywde, ale natrectwa mi to dyktowaly. Problem poza tymi myslami natretnymi byl taki ze ja sobie te scene wyobrazalam i potem przez wiele dni zastanawialam sie czy faktycznie uderzylam te kobietę czy tylko to sobie wyobrazilam. Tych sytuacji byly tysiace- wlasciwie co chwile, zawsze skupialo się na osobach ktorym moglaabym mocno zaszkodzic (starsi, dzieci, kobeity w ciazy). Poszlam do psychiatry, zaczelam brac leki problem zniknacl, az do wczoraj- siedzialm w kosciele i nagle naszla mnie mysl, a jesli te wszystkie wspomnienia są prawdą? a jesli nie wmowilam sobie ich, a na pradwe robilam te straszne rzeczy? teraz caly dzien chodze i mysle nad sytuacjami ktore meczyly mnie cztery lata temu. Mysle sobie, ze gdybym je zrobila to na pewno nie przypomnialabym sobie o nich nagle po czterech latach tylko meczylyby mnie bardzo czesto wyrzuty sumienia. Czy ktos mial taki problem? zastanaiwam sie czy nn moze byc az tak :wredna: ze poza natrectwami myslowymi o charakterze seksualny, religijnym, moga tak namieszac we wspomnieniach i glowie zeby mylic fikcje z rzeczywistoscia? te wszystkie wspomnienia do ktorych mam watpliwosci wydaje sie byc takie realne. strasznie mnie to wszystko meczylo, nie jadlam, plakalam calymi dniami, nie moglam wytrzymac tego ze moglabym cos takiego okropnego zrobic. teraz mam takie wpsomnienie: ze usiadlam na moim siostrzencu kiedy mial ok 3 lat (ja mialam wtedy pewnie ok 60 kg wagi, on jako trzy latek wiadomo ze zrobilabym mu krzywde. drzwi od pokoju byly otwarte a w pokoju obok byl moj ojciec i szwagier.pamietem ze wtedy moj siostrzeniec wbiegl do pokoju i chcial cos ode mnie,. teraz sie zastanaiwam czy spanikowalam i ucieklam (jak pochodzil to zawsze panikowalam, stalam jak wryta tak bardzo balam sie ze moge mu cos zrobic, byl przeciez maly a ja z racji wieku, wzrostu -silna ). przeciez gdybym usiadla mu na nogach czy biodrach to na pewno by kryzknal ze mam zejsc (zmiazdzylabym go swoim ciezarem( tak sobie to tlumacze), a obok w nastepnym pokoju byly dwie osoby wiec gdyby krzyknal to by slyszeli., mimo tych logicznych argumentow, czu poczuice winy ze moze jednak to zrobila, wspomnienie to jest takie zywe i wyrazne (przypomnialam sobie o tym wczoraj po 4 latach i nie moge o tym przestac myslec). zadne ze wspomniec nie wydaje mi sie w pelni pewne- jesli tego nie zorbilam to czemu jest tak wyrazne i dlaczego to e uciema z pokoju widze czasami w 3 osobie (jakbym to obserwowala z boku). Jak to widzicie? mieliscie kiedys tak zeby mylic fakty? co sadzicie o opisanej sytaucji ktoa mnie tak meczy? musze powrocic do leczenia, cieszylam sie ze udalo mi sie pokonac chorobe, 6 miesiecy bez tabletek uznawalam za sukces, ale chyba pora stawic czola rzeczywistosci-nie udalo sie.
×