Od wielu lat choruje na nn (wlaściwie pamiętam, że w gimnazjum miałam już objawy), teraz mam 24 lata. ok trzy lata temu poszlam do psychiatry- stwierdził nerwicę natręctw, zapisał leki- pomogly na tyle ze od 6 mieiscy postanowilam je odstaiwc, czulam się swietnie- az do wczoraj. wszystko worcilo. Problem polagal(a moze nadal polega ) na tym, że myslilam natretne mysli i wyobrazenia z rzeczywistoscia. przykładowo: przechodzila kolo mnie kobieta w ciazy -pierwsza natretna mysl to uderzyc ja w brzuch, oczywiscie nie chcialam tego zrobic, bo dlaczego mialabym robic komus krzywde, ale natrectwa mi to dyktowaly. Problem poza tymi myslami natretnymi byl taki ze ja sobie te scene wyobrazalam i potem przez wiele dni zastanawialam sie czy faktycznie uderzylam te kobietę czy tylko to sobie wyobrazilam. Tych sytuacji byly tysiace- wlasciwie co chwile, zawsze skupialo się na osobach ktorym moglaabym mocno zaszkodzic (starsi, dzieci, kobeity w ciazy). Poszlam do psychiatry, zaczelam brac leki problem zniknacl, az do wczoraj- siedzialm w kosciele i nagle naszla mnie mysl, a jesli te wszystkie wspomnienia są prawdą? a jesli nie wmowilam sobie ich, a na pradwe robilam te straszne rzeczy? teraz caly dzien chodze i mysle nad sytuacjami ktore meczyly mnie cztery lata temu. Mysle sobie, ze gdybym je zrobila to na pewno nie przypomnialabym sobie o nich nagle po czterech latach tylko meczylyby mnie bardzo czesto wyrzuty sumienia.
Czy ktos mial taki problem? zastanaiwam sie czy nn moze byc az tak :wredna: ze poza natrectwami myslowymi o charakterze seksualny, religijnym, moga tak namieszac we wspomnieniach i glowie zeby mylic fikcje z rzeczywistoscia? te wszystkie wspomnienia do ktorych mam watpliwosci wydaje sie byc takie realne. strasznie mnie to wszystko meczylo, nie jadlam, plakalam calymi dniami, nie moglam wytrzymac tego ze moglabym cos takiego okropnego zrobic.
teraz mam takie wpsomnienie: ze usiadlam na moim siostrzencu kiedy mial ok 3 lat (ja mialam wtedy pewnie ok 60 kg wagi, on jako trzy latek wiadomo ze zrobilabym mu krzywde. drzwi od pokoju byly otwarte a w pokoju obok byl moj ojciec i szwagier.pamietem ze wtedy moj siostrzeniec wbiegl do pokoju i chcial cos ode mnie,. teraz sie zastanaiwam czy spanikowalam i ucieklam (jak pochodzil to zawsze panikowalam, stalam jak wryta tak bardzo balam sie ze moge mu cos zrobic, byl przeciez maly a ja z racji wieku, wzrostu -silna ). przeciez gdybym usiadla mu na nogach czy biodrach to na pewno by kryzknal ze mam zejsc (zmiazdzylabym go swoim ciezarem( tak sobie to tlumacze), a obok w nastepnym pokoju byly dwie osoby wiec gdyby krzyknal to by slyszeli., mimo tych logicznych argumentow, czu poczuice winy ze moze jednak to zrobila, wspomnienie to jest takie zywe i wyrazne (przypomnialam sobie o tym wczoraj po 4 latach i nie moge o tym przestac myslec). zadne ze wspomniec nie wydaje mi sie w pelni pewne- jesli tego nie zorbilam to czemu jest tak wyrazne i dlaczego to e uciema z pokoju widze czasami w 3 osobie (jakbym to obserwowala z boku).
Jak to widzicie? mieliscie kiedys tak zeby mylic fakty? co sadzicie o opisanej sytaucji ktoa mnie tak meczy? musze powrocic do leczenia, cieszylam sie ze udalo mi sie pokonac chorobe, 6 miesiecy bez tabletek uznawalam za sukces, ale chyba pora stawic czola rzeczywistosci-nie udalo sie.