Skocz do zawartości
Nerwica.com

bubo

Użytkownik
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bubo

  1. O kurcze, ludzie... Jestem tu nowa i szczęka jedzie w dół. Czy jest sens dowalać sobie jeszcze więcej nerwów? Przecież i tak mamy ich dość.
  2. Hehe, na początku trochę się uśmiałam z tego nagrania, ale ogólnie było fajne i przekaz też pozytywny. Fajny masz głos, kochający
  3. jajefajny zespół :D Aha! *kiw głową* Zapomniałam o Starsailorze!
  4. Rozdrapuję sobie różne wypryski na plecach i klatce piersiowej To pewnie nerwowe, ale mam naprawdę suchą skórę, więc przyczyny są dwie. Aaa, i głowa mnie swędzi, a tam suchej skóry nie mam... I twarz mnie swędzi... Choinka no.
  5. Myslovitz, Placebo, Coldplay, Depeche Mode, The Cure.
  6. bubo

    Czy macie pasję?

    Muzyka (głownie rockowa) i czytanie. Czytanie jest chyba większą pasją niż muzyka, takim wręcz nałogiem, tzn. w depresji nadal coś tam czytałam, a muzyki nie słuchałam...
  7. Często się drapię, nawet gdy nie swędzi Taki objaw zakłopotania chyba
  8. Gratuluję, lekarza nie ma sie co bać, oni mają nam pomagać - a prędzej czy później to choróbsko na pewno ci minie, z pomocą lekarzy pewnie szybciej.
  9. Stosuję ten sposób na autobusy, powtarzam sobie w myslach ze zawsze moge wysiasc na nastepnym przystanku i nic sie nie stanie, zlapie inny busik, i jak pomysle ze nie jestem uziemiona w tym autobusie przez nastepne 30 minut tylko ewentualnie do najbliższego przystanku, lęki odchodzą :) jeszcze nie zdarzylo sie ze wysiadlam No, a ja wcześniej się nakręcałam, że jak wysiądę to przegram i takie tam. Bzdura. A jak sobie powiesz, że możesz wysiąść/wrócić to jakoś to leci (nieraz z bólem ). Przejechałam z mężem jeden przystanek tramwajem dzisiaj - no sukces bo jeszcze 2 tyg. temu nie wychodziłam z domu. Zamykają się drzwi a ja trochę poddenerwowana. Na szczęście drzwi otwierają się co jakiś czas. Te nasze klaustrofobie to chyba przez to, że w życiu tak się szamoczemy i nie widzimy wyjścia z danej sytuacji...
  10. Jest różnica w stosowaniu leków nowej generacji a tych starszych. po starszych ja np. czułam się totalnie uspokojona, ale nie byłam sobą, wkurzało mnie, że jestem stale senna. Po Zolofcie, czyli Asentrze czuję się o wiele bardziej sobą, choć wydaje mi się, że z tym lekiem musi się bardziej nad sobą pracować niż po tych starszych - ale coś mi się wydaje, że wolę Zoloft niż np. Pernazinum.
  11. No. Ja dziś 'na chama" pojechałam na zakupy do Kauflandu choć już mi się rączki zaczęły pocić, zanim w ogóle wyszłam z domu. Powiedziałam sobie, że zawsze mąż może zawrócić auto i wracamy do domu, choć tak w ogóle to bzdura i w domu może cię to trafić równie dobrze. Łyknęłam procha na śniadanie jak zawsze i jadę. W sklepie normalnie się wkurzyłam, że chcę wreszcie zrobić zakupy a nie spierniczać jak to wczesniej bywało. I udało się. Bez ataku. Zrobiliśmy je. Yes, yes, yes! Czyli czasem warto 'na chama" - jeśli tylko czujesz, że bardzo tego chcesz.
  12. Kawa ma jakieś substancje podrażniające. Ja osobiście nie mogę pic kawy parzonej, bo od razu jestem poddnenerwowana i mi mdło. Piję cappuccino, albo 3 w 1, ale nie rano.
  13. To prawda, że my sami często się nakręcamy... Tyle, że jakoś tak się trafia, że pierwszy atak przychodzi bez nakręcania, i to potem się nakręcamy, że powróci (przynajmniej ja tak mam) - ale kiedy uda mi się wyrzucić z głowy myśl o lęku choć na trochę, jest lepiej. Trzeba skupić się "na chama" na myśleniu o czymś innym.
  14. bubo

    nerwica mija!

    Trudno mi myśleć o tym, jak to sama będę rodzicem. Na samą myśl, jak to matka będzie mnie wtedy nawiedzać i zawalać tysiącem dobrych rad i wieczną krytyką, skóra mi cierpnie. Ja nie jestem sama w moich odczuciach że matka mi szkodzi - mój mąż też to widzi i mówi tak samo, że po wizycie od niej wychodzi psychicznie wykończony, bo ona ma taki sposób bycia. A mąż jest zdrowy.
  15. Ja bym ci radziła iść do psychiatry i psychologa. Brzmi podobnie do moich przeżyć i ja też teraz bym nie poszła na solarium...
  16. bubo

    nerwica mija!

    Najlepszy to jest złoty środek. I owszem, zdaję sobie sprawę, że kto wie, jakby to było jakbym byla matką, ale moja matka usilnie nie chce dać mi dorosnąć traktując mnie jak wieczną nastolatkę! Przychodzę do niej zadowolona, czuję się dorosła, a wychodzę jako małe dziecko, stłamszona i jakby przejechał po mnie czołg. Tak a propos walki z nerwicą, ja jak wy przejmowałam się, co kto o mnie pomyśli. Ostatnio raczej myślę, żeby to oni się bali, co JA o nich pomyślę. Trochę skutkuje.
  17. bubo

    nerwica mija!

    Może śmierć taty spowodowała, że stałaś się bardziej podatna na zranienie i dlatego też ta nerwica (no i przez matkę). Myślę, że matki w dużej mierze kierują się egoizmem, tzn. wymarzyły sobie takie to a takie dziecko i gdy nie dziecko nie zachowuje się tak, jakby chciały, próbują to na nim wymusić. Mam wrażenie, że moja matka po prostu nie pozwala mi wydorośleć, bo tak jej wygodniej . Jak sobie z tym radzić? Dopiero rozpocznę spotkania z terapeutką ale jak już wspomnialam - na moją nic nie działa. No nie da się kobieta zmienić i już. Może więc zmienić coś w sobie, ale co, kiedy z moją matką święty by nie wytrzymał. Mam trudną sytuację - mój ojciec też nie żyje.
  18. bubo

    Zapachy...

    Lubię zapach benzyny i smoły (to z tych dziwniejszych), zapach trawy, lasu, wody znad jeziora czy znad morza. Z perfum - Neonatura Cocoon Yves Rocher, Incandessence Avonu i takie tam. Nienawidzę smrodu długo nie mytego ludzkiego ciała.
  19. Dzięki :) Ja akurat widocznie lepiej ten lek toleruję i nawet wolę go brać niż te 7 innych w ciągu dnia, które brałam wcześniej . Na razie wydaje mi się, ze ten lek działa w sposób dobrze imitujący normalne, wcześniejsze samopoczucie i że pomaga pozbierać sie, by mieć siły na walkę z chorobą. Po 2 tyg. mogę powiedziec, ze Asentra (Zoloft) nie redukuje calkowicie uczucia lęku czy niepokoju, ale robi to na tyle dobrze, że nie czuję się otumaniona lekami, a czuję, że bardziej nad sobą panuję.
  20. Biorę Zoloft już od 2 tygodni, a to jest dokładnie Asentra, tylko pod inną nazwą (inna firma go wydaje). Na mnie ten lek działa i nawet jestem zadowolona. Po jakichś 6 dniach zaczęło stopniowo mijać uczucie odrealnienia, po tygodniu nareszcie wyszłam z domu z mężem na ławkę i nie uciekłam z atakiem paniki, a dziś nawet poszłam do Biedronki na osiedlu - sama. Nic to, ze gdy zobaczyłam długość kolejki, omało nie uciekłam, ale bylam - to się liczy. Efekty uboczne-u mnie prawie żadne, na początku tylko przez trzy dni miałam ponad 37 stopni i tyle.
  21. bubo

    nerwica mija!

    Nooo, mnie się wydaje, ze jak matka jest nadopiekuńcza to wyrabia w ludziach pewną 'mimozowatość". Mam na myśli to, że mamusia zawsze lepiej wie, jak ci dogodzić i usiłuje przeforsować swoje wybory - jakby zmusza cię do nich, a potem jako osoba dorosła masz problem z podejmowaniem własnych, szamoczesz się i nerwica lękowa gotowa. Moja matka do tego ma denerwujący sposób bycia, tzn. krytykuje mnie za byle g... np. że obiadu nie chcę jeść 2 godz. po śniadaniu - bo ONA już obiadek ugotowała i chce we mnie wmusic jak nie jestem głodna. I jak jej wszystko powiesz i wytłumaczysz, co źle robi to nie skutkuje - zaraz robi to samo.
  22. No to tak: nie lubię facetów przesadnie zdecydowanych, a pewnych siebie to już prawie w ogóle nie, taka dziwna jestem . Myślę, że w facetach szukalam przede wszystkim zawsze bratniej duszy, czytaj: miał odbierać świat podobnie jak ja - osoba raczej nieśmiala. Mily i uczynny - tak, ale poczucie humoru czyni cuda! Niestety, znam panny lecące głównie na kasę. Jak facet brzydki a ma kasę, to nagle dla nich pięknieje...
  23. Aaa, co mi pomagało wyjść z domu na początku (teraz nadal mam stresa nawet jak chodzę po osiedlu sama niedaleko, ale chodzę!), to wychodzenie, gdy już się ściemniło. Lubię sobie wmawiac, że ludzie zauważą, że się źle poczuję i będę musiała wracać, więc wieczorne wyjścia były łatwiejsze. Albo gdy deszcz pada, jest łatwiej - mniej ludzi. Rany, niech to wreszcie przejdzie...
  24. Mnie pomaga kontakt z kotami (niestety, nie mogę mieć takiego w domu, ale ma go moja mama), działa też niemyślenie o tym, co zaraz może się wydarzyć (nie zawsze się udaje, ale się staram), przyroda i niezamartwianie się na przyszłość (trudne cholerstwo...).
  25. bubo

    nerwica mija!

    Ja też się cieszę, że odpisałaś, hehe. Ten nowy psycholog, którego mam, jest inny, bo prywatnie i już na wstępie biednej kobiecie powiedziałam (oczywiście nafaszerowawszy się uprzednio tabletką Bellergotu, żeby ją w ogóle do domu wpuścić ), że moi poprzedni psychoterapeuci milczeli a na mnie to nie działa... Masz rację z tym posłuszeństwem dzieci wobec rodziców. U mnie to było bardziej "jesteś dobra, ale nie dość dobra", a dzieci powinno się kochać za to, że są, a nie jakie są (łatwo mówić!).
×