Skocz do zawartości
Nerwica.com

Legowski89

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

Osiągnięcia Legowski89

  1. Jest tu może ktoś jeszcze komu mirtazapina na stałe zaburzyła architekturę snu? Podczas zażywania mirtazapiny wpadłem w schemat jednej dobrze przespanej nocy przeplatanej z jedną całkowicie nieregenerującą po której budzą się lęki których przed zażywaniem mirtazapiny nigdy nie miałem. Obecnie jestem 8 miesięcy po odstawieniu i poprawny sen dalej nie wrócił. Czy jest tu ktoś z podobnym problemem? Zastanawiam się czy to wina noradrenalinowego działania mirtazapiny i stanów lękowych które przez to działanie się utrwaliły. Czy to przez działanie histaminowe, zaszły zmiany adaptacyjne w odwrotnym kierunku tak, że organizm zrobił się nadaktywny, żeby to zamulenie histaminowe skompensować. W każdym razie problem dość poważny, już trzeci magik rozkłada ręce, mówiąc że nie miał jeszcze takiego przypadku.
  2. Vengance Ty to masz przejebane z tymi stymulantami. Myślę, że po gramie kokainy napisał byś coś w rodzaju: "czuć delikatną poprawę nastroju jednak wszystko wyczuwalne na granicy placebo, czy gram to odpowiednia ilość?". Tak poza tym to zamówiłem ten ruski cud inżynierii chemicznej. Mam nadzieje, że będzie mi pomocny tak jak metylofenidat od którego chce jednak czasem odpocząć.
  3. Dobrze wiem o czym mówisz, mnie też dotknęła kiedyś chemiczna kastracja po paroksetynie, jak przestałem ją brać, odzyskałem czucie w prąciu i nawet umiałem dojść jak musiałem bez większych kłopotów, tylko co z tego kiedy seks zwyczajnie mnie przestał interesować, kobiety przestały pachnieć w ten magiczny sposób który momentalnie mnie na nie nakręcał, piersi i pośladki nie robiły na mnie żadnego wrażenia jakie by nie były, praktycznie nie czułem różnicy, patrzę na jakiegoś faceta czy kobietę. Jak przeżywasz to co ja wtedy to szczerze Ci współczuje, dla mnie to był serio dramat, coś co mnie wcześniej nakręcało do życia i jakieś akcji w nim nagle znikło, myślałem wtedy: koniec kurwa, wypaliłem się, to już chyba zdechnąć najwyższy czas. Chociaż jeszcze gorzej było ze mną przez pierwsze kilka miesięcy po odstawce gbla. W tym okresie każdy mój orgazm kończył się całkowitym spadkiem nastroju i myślami żeby się wreszcie odjebać trwało to zawsze z jakieś 20 minut po czym traciło na intensywności. Co do SSRI to, często mam okresy, że myślę tak jak Ty, wkurwiam się na nie, żegnam się z nimi, ciesze bo emocje powoli zaczynają się odblokowywać. Przerzucam się na inne wynalazki, a to moklobemid, a Ty Selegilina a to Tianeptyna, albo próbuje obstać na samej mircie. Jadnak na którymkolwiek bym nie był z tych wynalazków zaczynam lecieć w końcu w dół i jak pies z podkulonym ogonem wracam wtedy do fluoksetyny która ciągnie za dwa końce sinusoidy moich radości prostując ją. I już się ani nie smucę ani nie cieszę, po prostu jestem. Jak tęsknie za bodźcami to dorzucam do niej metylofenidat i pojawia się szczypta radości, satysfakcji i lęku i prawie udaje mi się nabrać, że są one prawdziwe w tej iluzji życia którą od lat prowadzę.
  4. NALT to straszne gówno i nie wiem jaką pokrętną logiką kierowali się wielcy architekci tego wynalazku jedyne co mi przychodzi do głowy to. Jedyne co mi przychodzi do głowy to, że pomyśleli analogiczne: skoro ALC przekracza lepiej przekracza barierę krew-mózg od L-karnityny. To jak dojebiemy grupę acetylową do L-tyrozyny, to efekt będzie ten sam, ale nie chce mi się wierzyć. Nie chce mi się wierzyć, że ludzie z doktoratami kierowali się tak debilną logiką, ale może to zwykły zabieg marketingowy, żeby idioci co piszący różne durne blogi o suplementacji łyknęli haczyk i robili temu gównu reklamę. Ogólnie spróbował bym najpierw L-tyrozyny, wbrew temu co piszą łysi znawcy jabłczanów kreatyny, jest to najlepsza przyswajalna forma tyrozyny. L-Dopę brałem kiedyś samą bez żadnych inhibitorów enzymowych i powiem tak, że działanie jest znaczne i naprawdę zajebiste, zupełnie inny poziom niż jakaś tam L-tyrozyna, z tym że tolerancja na nią zapierdala jak kula śnieżna i po trzech dniach działanie jest ledwo wyczuwalne, a po tygodniu czujesz się gorzej niż jak byś nic nie brał. Dlatego szczerze odradzam, bo tylko się nakręcisz, a później nic z tego. Tym bardziej, że tolerancja nie spada po kilku dniach trzeba robić naprawdę długie przerwy. Ogólnie zabawy z dopaminą to często równia pochyła i jeśli nie cierpi się na konkretną anhedonie to odradzam zabawę z nią w jakikolwiek sposób. Nawet przy pomocy takich lekkich środków jak bromontan. Z tą katecholaminą jest ten kłopot, że pobudza mocno układ nagrody, przez co powstaje pewien parados: im więcej jej mamy tym, tym bardziej chcemy jej więcej i więcej. Gdyby nie to zjawisko amfetamina i koks już dawno miały by rekomendacje FDA w leczeniu ciężkich epizodów depresji.
  5. Ciekawy wpis na stronie Wiki Amantadyny podparty solidnymi źródłami, autorzy sugerują, że niniejszy mechanizm działa mogą wykazywać również pochodne Amantadyny w tym Bromontan.
  6. Brałem kiedyś z Paroksetyną w sumie jakieś 3 miesiące. Dla mnie ten lek to taka amfetamina wykastrowana z wszystkiego z wyjątkiem skutków ubocznych. Miałem duże nadzieje związane z tym lekiem gdyż amfetamina w każdej nawet mikro dawce działała na mnie wybitnie przeciwdepresyjnie.
  7. Radzę uważać z tym suplementem, substancje działające na receptor Gaba B to nie zabawki. U mnie inna substancja z tej grupy- Gbl wpędziła w uzależnienie fizyczne w ciągu miesiąca. Dodam, że jestem osobą która każdą imprezę kończyła po maks dwóch piwach, nie uzależniła się od fajek chodź był czas ze paliłem je często i gęsto. Uzależnienie to moim przypadku jednak najmniejszy problem, jakoś odstawiłem tą substancje z pomocą clonazepamu i baklofenu. Jednak depresja która ona wywołała nie zniknęła do dzisiaj czyli już dobre parę lat. I tak wiodę żywot wyprany z emocji jako wierny konsument ssri, Pomyśleć, że wcześniej myślałem, że depresja to zmyślona choroba i do głowy by mi nie przyszło, że człowiek może się czuć tak bezsensownie. Ten receptor jest według mnie zbyt ważny żeby przy nim grzebać. Jak bym miał wybierać lek działający na ten receptor wybrałbym Baklofen jest dobrze przebadany.
  8. Baklofen działa hyper super turbo protowaszystko na mnie. Lgnę do ludzi jak mucha do gówna i ta lekkość rozmowy. Nie nie trafisz wątku kiedy rozmawiasz i nie masz nieobecnego wzroku jak po benzo. Tylko 25 mg nie więcej, bo możesz zachowywać się zbyt entuzjastycznie, nieadekwatnie do sytuacji :).
  9. Z tym receptorem sigma to mnie zaciekawiłeś. Zanim zdiagnozowano u mnie adhd i wypisano mi metylofenidat, uprawiałem samowolne zażywając najpierw Efedrynę z Tussipectu 45mg (czyli dawka prawie jak na ulotce żadnego pseudoćpania) która działała doskonale niezależnie od tego jak często ją spożywałem, a gdy ten przestał być dostępny bez recepty poszedłem w DXM (również celem polepszania koncentracji 4-6 tabletek ) i z tą substancją zaczęły się schody działa dobrze przez dwa dni, natomiast już trzeciego kompletne odwrócenie działania problemy z pamięcią i skupieniem nawet przy wiązaniu butów. Podobnie mam w przypadku Metylofenidatu. Działa pięknie przez pierwsze dwa dni a potem jeśli nie zrobię przerwy to wchodzi nerwowość zamęt mgła na głowie. Obydwie te substancje są agonistami receptora sigma. Efedryna która nie wykazuje powinowactwa do tego receptora tego nie powodowała. Może to mieć jakiś związek ze sobą? Tak poza tym to spróbuje zamówić ten Bromontan i jeżeli jego działanie będzie zadowalające to zostanę przy nim, jeśli nie to będę przeplatał go cyklicznie z metylofenidatem co dwa dni.
  10. Podpiera to mocno teorię depresji jako wyniku zmian neuroplastyczności w OUN spowodowanych stresem. Jeżeli dobrze rozumiem, w dużym uproszeniu zmniejszenie ekspresji tyrozynowej w tym właśnie obszarze może prowadzić do zmniejszenia rekcji na sytuacje stresowe. Czyli można by tu wysnuć teorię, że SSRI i niemal cała reszta antydepresantów, wpędzając nas w stan emocjonalnego zobojętnienia i wegetacji, odcinają wpływ czynników zewnętrznych wywołujących stres. Hipokamp i reszta OUN zaczyna wracać do równowagi co odczuwamy jako efekt antydepresyjny. Tłumaczyło by to dlaczego antydepresanty, działają z takim opóźnieniem. Downregulacja 5-ht2 trwa maksymalnie do 6 dniu, a ja na efekt przeciwdepresyjny po rozpoczęciu przyjmowania Paroksetyny, czy Citalopramu czekałem zwykle 3-4 tygodnie.
  11. Widzę w podpisie, że aktualnie go stosujesz, możesz napisać od jak dawna? Jak powyższy opis sprawdza się w twoim przypadku? Głównie chodzi mi o to czy lek działa liniowo, czy faktycznie nie rośnie na niego tolerancja, czy nie zmienia on profilu działania z czasem. Szukam czegoś co działało by podobnie do metylofenidatu, tylko nie dawało przy tym tak nachalnej stymulacji. Myślisz że warto zainteresować się w moim przypadku Bromantanem?
  12. Biorę teraz Pregablinę 150 mg z rana, 150 mg wieczorem, żeby poczuć jej działanie solo miałem tylko jeden wieczór, byłem wtedy w emocjonalnej rozsypce i jako stabilizator nastroju zadziałał na mnie genialnie, bardzo naturalne działanie, wcześniej na samą myśl o moim nieudanym życiu zalewałem się płaczem, pół godziny od wzięcia, cała ta moja rozsypka została przyblokowana jak po dobrym clonie, z tym że zupełnie inaczej. w taki naturalny sposób. Nastrój muszę Cię rozczarować raczej się od tego nie podnosi, a jestem na to bardzo wyczulony uwielbiałem te uderzenia energii do działania po clonie, że już nie wspomnę o GBL którego metabolitem jest GHB najsilniejszy agonista Gaba b z jakim miałem do czynienia), o dziwno był do dla mnie też najskuteczniejszy antydepresant, nie zapomnę tych ton motywacji do życia po nim. Myślę, że to był podobny stan do twojego po pierwszych razach z Balkofenem. Niestety wiadomo to było błędne koło tolerancja tu mknie jak kula śnieżna. Wracając do tematu Pregabalina ma się nijak do typowych substancji wpływających bezpośrednio na układ gaba A, nie wspominając już o tych które oddziałują na gaba B, jeśli chodzi o efekt antydepresyjny który przy ruszaniu tych drugich jest dla mnie tak przeogromny, że nie sposób go nie poczuć. Jednak doskonale ona nastrój i znosi lęki. Pisałem, że tylko jednego wieczoru brałem ją solo, ponieważ później dołączyłem do niej fluoksetynę. Normalnie podczas ładowania tego ssri mam przeokropne lęki nie potrafię wychodzić z mieszkania, a tu szok, lęki są bo je czuje że chcą wyjść i mam strasznie rozbiegane myśli ale jestem w stanie nad nimi niemal kompletnie zapanować, nie rządzą mną zupełnie jak to miało miejsce wcześniej. Jestem pełen dobrej myśli, bo chociaż ten stan może się zdawać mniej komfortowy niż po bezno, po których lęków po prostu nie ma. Niestety ja jak nie ma we mnie strachu zaczynam się czuć nieśmiertelny do tego stopnia, że mam w dupie czy popłacę rachunki i jutro będę miał mieszenie czy nie. Mi bardzo odpowiada ten stan. Jednak działania jakiego Ty szukasz tj. podwyższonej motywacji i wyraźnego efektu przeciwdepresyjnego, raczej w Pregabalinie nie ma, jest stabilnie i tyle, nic ponad ten schemat. Za to mogę ją polecić każdemu kto, chce zapanować nad lękami i emocjami, będąc przy tym w pełni świadomym i trzeźwym, ponieważ człowieka który nawet z lekką tolerancją zażyje 2 mg clonazepamu trudno nazwać trzeźwym moim zdaniem. Oczywiście nie neguje tu benzodiazepin ostatecznie lepiej czasami ją zażyć niż z niemocy swojego wyskoczyć z okna, ale do codziennego stosowania tylko Pregabalina moim zdaniem.
  13. Tylko, że po Metylofenidacie ten niepokój jest znacznie wyraźniejszy, na tyle, że mam dyskomfort przybywania między ludźmi, normalnie tego nie odczuwam. Kalebx3, przeczytałem w wątku o pregabalinie, że jej używałeś, łączyłeś ją kiedyś z Metylofenidatem ? Myślałem, żeby coś dołożyć do metylofenidatu na zbicie tego lęku, ale nie chce żadnych SSRI, bo jedynie po fluoksetynie czułem się jakoś w miarę, a akurat ona ma średnie działanie przeciwlękowe. Ewentualnie Trazodon, gdy brałem go samego sedacja po nim była zbyt silna, dlatego myślę że z metylo mógłby współgrać. Z drugiej strony ta Pregabalina zdaje się być skuteczniejsza w leczeniu lęku - tylko pytanie na ile jest wiarygodne, że środek działający na receptory GABA, nie powoduje fizycznego uzależnienia i wzrostu tolerancji.
  14. Legowski89, ja brałem l -tyrozynę , acetylo - tyrozynę z metylo około 1 roku albo i więcej . Na początku fajny, mocno wyczuwalny kop energetyczny ,,,,z czasem i to zanikło i jadłem to jak placebo , witaminki . Dzięki za szybką odpowiedź, tak jest z większością suplementów które brałem. Także zachowam taką suplementacje na czarną godzinę gdyby coś sprawiło, że MPH zacznie słabnąć. Na razie jestem zadowolony z działania chociaż trochę denerwuje mnie, że poza wyraźnym spokojem i opanowaniem po tym leku kiedy jestem w domu gdy, wychodzę do ludzi, zaczyna się robić różnie, o ile lepiej mi się rozmawia gdy już się wkręcę z kimś w rozmowę, to przed nieznajomymi czuje lekki niepokój, czuje się jak taki obcy element np. w sklepie, macie podobne wrażenia ?
  15. Nie miałaś drgawek po takim miksie? mi sam bupropion 300mg. Trochę pod tym względem przeszkadzał. Jak ogólnie samopoczucie i inne efekty w takim zestawianiu ? myślę teraz nad tą tyrozyną.
×