Skocz do zawartości
Nerwica.com

kolorowanka

Użytkownik
  • Postów

    199
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kolorowanka

  1. kolorowanka

    X czy Y?

    martini zima czy lato?
  2. Kwiat Kalafiora pepsi, coca cola czy sprite?
  3. kolorowanka

    X czy Y?

    rozmowa telefoniczna miasto czy wieś?
  4. kolorowanka

    zadajesz pytanie

    czasami Jaki jest Twój sposób na relaks?
  5. na samym końcu, przy oknie jakiego zapachu nie możesz znieść?
  6. project almanach, witajcie we wczoraj;) [attachment=0]71.1521515900.jpg[/attachment]
  7. kolorowanka

    Czy masz?

    tak czy masz cel , do którego dążysz?
  8. Kiedy pijesz i jesteś pijany, alkohol działa, jak lek przeciwlękowy, ale tak naprawdę osłabia on układ nerwowy, dlatego kac przy nerwicy jest straszny. Przynajmniej u mnie kołatanie serca, pobudzenie, generalnie nie jest lekko;) jedyna rada to nie pić, a jak już pijesz to tak, żeby nie było kaca, czyli mało.
  9. Dziękuję za Wasze odpowiedzi. Pozostaje mi się pozbierać i zawalczyć o siebie ! Kochana, nie masz mnie za co podziwiać, bo ja nie leżałam w tym łóżku po to żeby cokolwiek komuś udowodnić, miałam tak silną nerwicę lękową, że po prostu z tego łóżka nie byłam w stanie wstać. To było coś strasznego, zresztą ta choroba sama w sobie jest okropna. Mam nadzieję, że Tobie też się uda , musimy pomyśleć w końcu o sobie i o tym, że nasze życie nie jest warte poświęcania go dla innych, zwłaszcza dla rodziców, których nie było z nami, kiedy ich potrzebowaliśmy. Ściskam :) !
  10. Cześć. Postanowiłam założyć wątek na tym forum, ponieważ sama nie radzę sobie z emocjami , uczuciami i wspomnieniami, do których ciągle wracam. Może zacznę od początku ... Do momentu, w którym skończyłam jakieś 10 lat, moje życie wyglądało zupełnie normalnie. Miałam kochającą rodzinę, tak potrzebną dziecku akceptację i miłość. Fantastycznych dziadków i generalnie rodzinę, na którą nie mogłam narzekać. Nagle wszystko runęło. Matka znalazła nowego faceta i zaczął się koszmar. Świat wywrócił mi się do góry nogami. Zaczęło się od tego, że próbowała to ukryć przed ojcem, kiedy ten wychodził na całonocne dyżury do pracy, znikała, mnie zostawiając samą w domu. Ile nocy przepłakałam w strachu o nią i o siebie, byłam przecież dzieciakiem, dlatego myślę, że naturalne, że się bałam. Ile z ojcem jej naszukaliśmy , kiedy nie wracała przez kilka dni. Na końcu zawsze udało się jej coś wymyśleć. Zawsze miała zdolności manipulatorskie , jest świetnym kłamcą. Zawsze wychodziło na jej. Szukałam jej też sama, włócząc się po mieście w środku nocy. Kiedy już zrozumiałam, gdzie może być, chodziłam do domu jej nowego faceta, stałam zazwyczaj zapłakana pod jego bramą, ale nikt mi nie otwierał, choć nie raz słyszałam ich głosy. Wracałam do domu i znowu czekałam ... W końcu i ojciec przestał nabierać się na kłamstwa matki. Rozwiedli się. Pamiętam, jak dziś jej kłamstwa przed rozwodem, że weźmie mnie do siebie, że będę mogła mieszkać z nią i jej nowym facetem. Skończyło się na tym, że w dzień ich rozwodu, wróciłam do babci (matki ojca), u której wtedy pomieszkiwałam , zastałam tam pijanego ojca, który 'świętował' koniec małżeństwa. Wykrzyczał mi wtedy, że matka mnie zostawiła, że mnie nie chce. Ja byłam wtedy z koleżanką, przed którą tak mi było wstyd. I tak bardzo cierpiałam, bo wiedziałam, że to , co mówi ojciec to prawda, w którą nie chciałam wierzyć. Ojciec też szybko się zmył , zostawiając mnie u dziadków. Mieszkałam u nich rok. Rodzice się mną nie interesowali. Nawet nie pamiętam, jak to wyszło, ale matka w końcu się obudziła. Przeprowadziłam się do niej. Ale koszmar się wcale nie skończył. on się dopiero zaczął. Ojczym był alkoholikiem. Pił bardzo dużo, bardzo często robił też awantury. Groził jej nożem, podcinał żyły, wyrzucał nas w środku nocy na ulice, straszył psem itd. Nagle matka zaszła z nim w ciążę. Kiedy urodził się mój brat, ja w ogóle przestałam istnieć. Miałam swój pokój , w którym siedziałam zamknięta , płacząc w poduszkę. Kiedy nie wytrzymywałam , próbowałam im coś uświadomić, matka z ojczymem , dziecko, którym wtedy byłam, niszczyli słownie. Mówili mi, że jestem psychicznie chora, że nie mam prawa, żeby cierpieć. Różne rzeczy wtedy słyszałam. Skończyło się na tym, że po kilku próbach strasznie się w sobie zamknęłam, co zresztą jest moim problemem do dziś. Nie umiem mówić o uczuciach, emocjach, nie umiem mówić, kiedy coś mnie boli. I tak żyłam, a raczej wegetowałam, sama. Bez rodziców, chociaż formalnie ich miałam. Sama dbałam o siebie, sama o sobie decydowałam. Nikogo nie interesowało to, o której wrócę, gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Nikogo nie interesowało to, jak sobie radzę w szkole, w kontaktach z rówieśnikami. Miałam może 12 lat, a traktowano mnie, jako osobę dorosłą. I tak mijało mi to życie. Zrobiłam maturę, wyjechałam na studia. Kiedy byłam na drugim roku, zmarła moja babcia, jedyna osoba, do której mogłam się zwrócić. Jedyna osoba w całym moim życiu , od której czułam miłość. Zawalił mi się świat. Zawsze byłam osobą twardą. A przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Przerwałam studia, które były nietrafionym wyborem, miasto, do którego się na nie wybrałam , okazało się miejcem, w którym totalnie się nie czułam. Zmieniłam studia, zmieniłam miasto. Było lepiej. Dużo lepiej. Zakochałam się w człowieku, któremu dużo zawdzięczam, mimo, że był osobą toksyczną. Ale wiem, mimo wszystko, że mu na mnie zależało. Chyba potrzebowałam tego uczucia, bo przecież tak mało go w życiu miałam. Ciągnęłam tą relację, mimo, że była dla mnie bardzo krzywdząca, nie umiałam jej skończyć. Po drodze mój ojczym się powiesił. Pół roku później zachorowałam na nerwicę lękową. Byłam w takim stanie, że przez 3 miesiące nie wstawałam z łóżka. Prawie nic nie jadłam, byłam wrakiem człowieka. Wtedy wydawałoby się, że do rodziców coś dotarło. Płakali nade mną i przepraszali za to, co mi zrobili. Ale znowu do czasu... kiedy się podniosłam , wydawałoby się, że wszystko jest okej. Wróciłam na studia. Dużo czasu spędzałam w domu matki. Kiedy powiesił się ojczym, mój ojciec zdecydował się jej pomagać finansowo. Matka niedawno poznała nowego faceta. Ojciec o tym nie wie, ze względu na to, że matka boi się stracić kasę, którą od niego dostaje. Nowego faceta znowu traktuje , jakby był bogiem, kiedy się z nim pokłóci , potrafi wymyślać kłamstwa na mój temat. Dzisiaj np przeczytałam, jak pisała mu, że pozwala mi mieszkać u siebie tylko do końca tygodnia i tylko na jej warunkach. Potrafi mi wykrzyczeć , że ojciec mnie też zostawił, wraca do dzieciństwa. A ja ... ja całe życie robiłam wszystko to, co chciała. Tak bardzo potrzebowałam akceptacji, miłości. Potrafiła mi ją dać, ale tylko w nielicznych momentach mojego życia. Za każdym razem , kiedy chciała wybielić i ochronić siebie używała mnie. Traktowała i całe życie traktuje mnie, jak szmatę , którą można wytrzeć podłogę. Chciałabym w końcu się od niej odciąć, bo ona niszczy mnie psychicznie, ale nie wiem czy potrafię. Nie wiem, czy poradzę sobie z samotnością i z tymi uczuciami, które niewątpliwie będą do mnie wracać. Wydawało mi się, że pozbierałam się, ale jednak to wszystko cały czas we mnie siedzi i czuję, że życie wymyka mi się przez palce. Przepraszam za to, że tak bardzo się rozpisałam, ale nawet nie mam o tym komu powiedzieć. A tak bardzo potrzebowałam wygadać się komuś, kto zrozumie...
×