
NN4V
Użytkownik-
Postów
5 088 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez NN4V
-
Dwie, to już jakaś grupa. Dla mnie osobiście najlepszą grupą jest "dwoje". "Troje" to juz tłum. No ale ja jestem INTJ, więc namieszane we łbie mam.
-
Przemoc psychiczna, uzależnienie emocjonalne. Jak pomóc?
NN4V odpowiedział(a) na NN4V temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Rebelia, Twoja analiza jest wyjątkowo celna. Obecnie moje możliwości praktycznie żadne, bo moje uświadomienie jej stanu przyszło zbyt późno. Zbyt późno, ponieważ wystartowałem z wiedzą bliską zeru. Koszty ogromne już poniosłem (i poniekąd ponoszę siłą inercji), więc obecnie odciąłem się emocjonalnie od zagadnienia. Największym moim kosztem jest uświadomienie własnych błędów i braku wiedzy z perspektywy czasu - najłatwiejszym byłoby przylepić jej łatkę i olać. Zgadzam się, że pozytywna zmiana obecnie może być tylko wynikiem cudu. Jednak gdybym kilka miesięcy wstecz miał obecną wiedzę, miałem dużą szansę zachwiać przeniesieniem schematów. Dlatego "zbroję się" na wypadek, gdyby jednak cud umożliwił mi jeszcze interwencję, bo jak napisałaś, wyjatkowo trudno mi patrzeć spokojnie na jej upadek. Dlatego chcę mieć pojęcie jak działać gdy nastąpi sytuacja kryzysowa - są pewne szanse, że ona zwróci się wówczas do mnie. Stąd moja obecność na niniejszym forum, bo choc mam symptomy słabej depresji powiązanej z sytuacją, to jednak nie prowadzi ona do znaczących utrudnień funkcjonowania. Obecnie zrobiłem wszystko, co mogłem. Tak, ona jest tego warta. -
Po prostu próbuję znaleźć motywację niszczenia relacji. Fajnej, nie niosącej żadnych kosztów i dość długotrwałej relacji. Próbuję znaleźć sposób przeciwdziałania, choć obecnie to już bardzo nieprawdopodobnym jest przywrócenie stanu poprzedniego. Zresztą moje parcie na przywrócenie relacji wypaliło się - obecnie bardziej istotnym byłoby uświadomienie jej stanu rzeczy, który, w mojej ocenie jest fatalny i doprowadzi do katastrofy prędzej lub później. Nigdy nie spotkałem kogokolwiek tak zmanipulowanego i zależnego.
-
To jest żaden argument. To jest mniemanie wynigające z błędu generalizacji własnych doświadczeń. Nie istotne, że przypadkeim zgodne ze stanem rzeczywistym.
-
Z niczym się nie zapoznawałem, gdy pisałem tamto. Nie lubię posługiwania się manipulacją zamiast argumentacji. Twój wywód nie zawierał żadnej argumentacji. Zawierał natomiast manipulacje, które z automatu ustawiają mnie wrogo do głoszonej idei. Skoro chcesz kogokolwiek przekonać, włóż odrobine wysiłku i argumentuj obiektywnie, nie tekstami oszołoma typu "wiecie, jak jest". Zrobiłem research i zmieniłem stanowisko z negatywnego na neutralne. Neutralne, bo obecnie w moim środowisku nie widzę realnej potrzeby posiadania gnata. Dopuszczam jednak istnienie innych warunków, w których posiadanie broni zwieksza i poczucie bezpieczeństwa i realne bezpieczeństwo. Interesujące opracowanie: http://www.edukacjaprawnicza.pl/nc/aktualnosci/a/pokaz/c/aktualnosc/art/prawne-i-kryminologiczne-aspekty-reglamentacji-dostepu-do-broni-palnej/login/przypomnij.html?cHash=ceaec2dc1cf0d6a6b9e2da58e31989ed
-
Jeśli mogę się wtrącić w środku dyskusji (nie przeczytałam całego wątku) to rozpoznanie zaburzenia jest czymś w rodzaju bilansu, czyli "złapaniem" stanu w określonym momencie. Natomiast zaburzenie jest procesem dynamicznym. .... Fakt. Ciekawi mnie jak znaczna bywa dynamika tego procesu, tj. jak wielkich zmian można by sie spodziewać w jednostce czasu (dx/dt).
-
Może ani jedno, ani drugie. Mnie przykładowo relacje grupowe nie interesują wcale, bo są płytkie. Choć w pracy mam ze wszystkimi relacje poprawne i pozytywne. Interesuja mnie wyłacznie relacje głębsze, a te wymagają czasu by wypracować zaufanie. W efekcie powstaje coś w rodzaju grupy o modelu introwertycznym, w której jestem punktem centralnym. a inni się nawet nie znają. Spotkania wieloosobowe nie mają dla mnie większego sensu. Takie preferencje - nie widzę dobrego powodu by przy nich manipulować.
-
A może Ty jesteś w wielkim błędzie w swoich mniemaniach, nie zadając sobie trudu odnalezienia danych na temat rzeczywistych skutków, jakie dostępność broni przynosi. Wystarczyłoby choćby proste porównanie danych o przestępczości, miedzy krajami w których broń jest dostępna, a krajami w których nie jest. -- 12 kwi 2015, 06:57 -- Wiemy. Zdecydowanei bezpieczniej. Błąd generalizacji doświadczeń.
-
Tak właśnie. Skutkiem wychowania w rodzinie dysfunkcyjnej mogą być różne zestawy cech. Jeden zestaw nazwano "osobowość unikająca", inny "osobowość dysocjalna". Jeden i drugi można nazwać DDA. Nie możesz mieć więc wszystkich cech DDA (a do cech należy agresja), bo osobowość dysocjalna ma podniesiony poziom agresji, natomiast osobowośc unikająca ma obniżony. Jedno wyklucza drugie. Przynajmniej ja tak interpretuję, co przeczytałem. magnolia84 - nie wyglądasz na agresywną, bo już byś tutaj ciskała się i epitetem niejednym obdarowała rozmówców. No ale zawsze możesz popracować nad tym. POKRAK daje rade.
-
Osobowość unikająca vs osobowość dysocjalna. Sprzeczność co najmniej w dziedzinie agresywności.
-
Nie możesz mieć wszystkich. Niektóre są sprzeczne.
-
Diagnostyka konkretnego zaburzenia jest trudna. To określenie zawiera wszystkie możliwe konfiguracje. Ponadto alkohol to tylko silnie skorelowany czynnik, nie jest konieczny. A z zima się nie kłóć, bo ona ma wszystkowiedzę na każdy temat.
-
Wiemy. Wbrew pozorom rezulutność u nas spoko. -- 11 kwi 2015, 19:10 -- W dowolnym wieku. [videoyoutube=U4pCRdCOCZY][/videoyoutube]
-
Z niczego beki nie pociskam, ale fantazję autorki doceniam.
-
Na pożeganie mnie pobił
NN4V odpowiedział(a) na cheiloskopia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Coś Ci powiem - dla mnie osobiście największą porażką byłby brak asertywności u partnerki. Ja chcę by ona była szczęśliwa ze mną, ale nie jestem bogiem, by domyślić się, co ona chce. Co jej sprawia przyjemność, co nie. Na co ma ochotę, na co nie ma. Asertywność partnerki zdejmuje ze mnie obowiązek dociekania powyższych. Dlatego brak asertywności jest najwieksza krzywdą jaką możesz wyrządzić partnerowi o dobrych intencjach. Brak asertywności to brak gotowosci do budowania zdrowej relacji. Nie wpuszczaj się w taki kanał. Poczekaj z kolejnymi związkami aż będziesz gotowa. -- 11 kwi 2015, 20:21 -- Tak w ogóle kosa mi się w kieszeni sama otwiera, kiedy dowiaduje się o istnieniu takich dupków. Bywa, że trudno mi uwierzyć jak można być takim [tu długa litania słów miłych inaczej]. Jedną dobrą stronę widzę w tym, że się uwolniłaś od niego i od sposobu myślenia ofiary. Myślę też, że już nie pozwolisz się wpuścić w żaden przmocowy kanał. Nie obawiaj się, najgorsze za Tobą. Wystarczy zapomnieć. -
Też nie łapię. W jakim oznacza? Dlaczego?
-
Ehh. dużo gadania. Powiązane z tym: przemoc-psychiczna-uzale-nienie-emocjonalne-jak-pomoc-t55109.html
-
Ocelota nie ma. Znaczy preferent leciwych?
-
Szkoda kurcze. Nie pocieszyłaś mnie.
-
Poniekąd nieco motasz się. Tym niemniej nie w stopniu istotnie utrudniającym rozumienie. Nie ważne. Możesz powiedzieć, co by się stało, gdyby spisanie na straty wczesniej nastąpiło od drugiej strony?
-
Nie wiem tylko dlaczego nie uszanujesz prośby kobiety (niezależnie od jej piękności).
-
No właśnie. Przypadkiem można się samemu wyedukować niechcący.
-
Jak postępować, żeby mieć dobre relacje z innymi ?
NN4V odpowiedział(a) na Arasha temat w Socjologia
Jest jeszcze kwestia tego, co nazywać relacją. Jeśli relacją nazwać bliższą więź, to jej nawiązanie jest na tyle czaso i energochłonne, że wyklucza posiadanie takich relacji ze wszystkimi ludźmi, kórych się spotyka. Dotyczy to również relacji wirtualnych, bo mi osobiście napisanie maila do pewnej dziewczyny, z którą mam więź i otwartośc komunikacji, potrafi zjeść 2h. Ile takich maili mogę dziennie napisać... Jeśli natomiast nazwać relacją przykładowo kontakt z panią z kiosku, u której kupuje się piwo i fajki, to istotnie można mieć wiele tego typu relacji poprawnych. P.S> Nie trzeba być zawsze grzecznym i miłym. Lepiej być adekwatnym do sytuacji. Najczęściej wystarczy być sobą.