Chciałabym.dwójkę.
Syna który po mnie odziedziczył by pasję czytania książek , miałby w sobie trochę z marzyciela, i młodsza córkę co do niej byle by nie miała po mnie wszystkich moich wad i oby nie była kurwą,bo była by to moja kolejną porażka.
Jeśli byłby również chore psychicznie to po części nie miałabym wyrzutów, postaralabym się nauczyć ich życia z tym.
Dzieci od pewnego czasu chcę mieć ,nie zawsze tak było. Jednak wydaje mi się że macierzyństwo to szansa,na jedno z wielu spelnien.
Ale na.obecnym etapie życia zdaje sobie sprawe że nie ma na potomstwo szans.
Brak oszczędności,domu własnościowego,stałej pracy, 100procentowej pewności co do faceta...I moje problemy z samą sobą.
Także...plany to dalekie =)