
suiseiseki
Użytkownik-
Postów
137 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez suiseiseki
-
Poprawność pisowni w wypowiedziach internetowych
suiseiseki odpowiedział(a) na Arasha temat w Off-topic
na_leśnik, dobre . -
Owadów. Jakie zwierzęta lubisz?
-
Poprawność pisowni w wypowiedziach internetowych
suiseiseki odpowiedział(a) na Arasha temat w Off-topic
O, to korzystając z okazji, zapytam - po co niektóre osoby nagminnie stosują odstęp przed znakiem zapytania? Czy to jakaś moda? -
Chętnie bym kontynuowała dyskusję, ale nie mogę na tym poziomie. Trzymam kciuki za Twoją terapię .
-
A co sprawia, że takie ważne jest dla Ciebie wybranie jednej wersji? Gdyby w rzeczywistości była tylko "biedną, małą dziewczynką", mógłbyś jej pomóc? Niestety, wbrew temu co pokazują w filmach, miłość nie uzdrawia, za to terapia i leki - tak. Mogłeś ją zmotywować do podjęcia leczenia i to wszystko, decyzja należała do niej. Teraz, jak zauważyłeś, pora skupić się na sobie... Może warto też zastanowić się, co popchnęło Cię do wejścia w taki chory układ :).
-
To już jest hardkor dla drugiej strony. Bardzo krzywdzące. I paradoksalne... Ten paradoks właśnie najbardziej boli: bo z jednej strony rozumiesz taką zaburzoną, że ma swoje problemy, ale z drugiej strony GDZIE JESTEŚ TY I TWOJE POTRZEBY? Związek dwojga ludzi to dawania i branie: jedna strona drugiej, druga pierwszej. Wspólna zależność. Niczym III Zasada Newtona. W relacji z osobą zaburzoną bardzo ważne jest zachowanie tej równowagi, o której napisałeś - pomiędzy dawaniem i braniem. Sytuacja, gdy poświęca się wszystko dla "upośledzonej" połówki, jest chora, jednak nie to miałam na myśli. Dystans w związku można zyskać, nie krzywdząc nikogo, przez wyznaczenie własnej przestrzeni (na przykład znalezienie kilku godzin w tygodniu, kiedy jest się zupełnie niedostępnym dla partnera, poświęconych na realizowanie własnych zainteresowań); można też uprawiać wspólne formy aktywności, które nie będą wiązały się z przesadnym okazywaniem czułości. Uważam, że dojrzała relacja powinna bazować na bliskości emocjonalnej. I czasem są takie momenty, gdy trzeba być dla siebie przede wszystkim przyjaciółmi, bez miziania się i nazywania kotkami. Problem pojawia się, kiedy namiętność znika bezpowrotnie.
-
noszila, ja stawiam na rozmawianie o uczuciach, zwłaszcza w bliskich relacjach. Nie zawsze jest to łatwe czy przyjemne, ale wydaje mi się uczciwe - ponieważ sama chciałabym wiedzieć, co się dzieje, gdyby moja połówka z jakichś powodów się ode mnie odsuwała. Z drugiej strony, bagatelizowanie uczuć i dążenie do kontaktu, niejako wbrew sobie, wydaje się mniej problematycznym rozwiązaniem. Omawiałaś to z terapeutą?
-
A mnie się wydaje, że rezygnując z relacji z Tobą, podjęła słuszną decyzję. Trzeba być gotowym, aby wejść w związek z kimś o takim bagażu, jak DDA+Border+ChAD (o ile rzeczywiście je miała), natomiast strona zaburzona musi dążyć do zmian, bardzo chcieć się wyleczyć. Jeżeli wyszedłeś z tej znajomości z poczuciem, że spotkała Cię ogromna krzywda, to dobrze, że tak się skończyło. Później byłoby tylko gorzej :). noszila, nie ma nic złego w odsunięciu się czasem na chwilę, czy to fizycznie, czy emocjonalnie. Też mam problem z dotykiem i sądzę, że warto tłumaczyć drugiej stronie, z czego to wynika, co czujesz, jak może Ci pomóc w takich momentach. Grunt to porozumienie!
-
Depresja. Jazda motocyklem czy jazda konna?
-
Jeśli odczuwa się normalny, zdrowy popęd, to nie można.
-
Łaloaboga, ile tu postów się natworzyło . Oczywiście, że chodziło mi o to, co napisała Prakseda. Nie śmiałabym Cię rozśmieszać, Arasho. Wyraziłaś nadzieję, że forumowicze pozostaną abstynentami seksualnymi, a nie mnie zaciekawiło, co widzisz atrakcyjnego w takiej możliwości. Islamiści otrzymują od swojego środowiska to, o czym pisałam, czyli aprobatę i wsparcie, przez co wierzą w słuszność swoich poglądów. Żeby ten system religijny wytrzymał - żeby nie powstawały wątpliwości - trzeba do niego wcielać kolejne osoby i wzajemnie się przekonywać - tak w dużym uogólnieniu :).
-
A po co osoba niewierząca lub wierząca w Boga ma przekonywać innych do swoich poglądów? Takie zachowanie również uważam za emanację jakichś wewnętrznych problemów, być może niepewności własnej wiary/niewiary (skoro ktoś szuka aprobaty czy wsparcia innych, to może chce się upewnić co do słuszności swoich przekonań). Zarówno poglądy religijne, jak i seksualność, to indywidualna rzecz.
-
Eee, ale seks sam w sobie jest czymś złym? Po co ludzie z forum mają z niego rezygnować na dłużej? Też żyję w "czystości", znaczy się - nie uprawiam seksu, a mimo to kompletnie nie rozumiem Twojej inicjatywy (kolejny raz!). Otóż to. Ktoś, kogo nie interesuje seks w zupełności, nie stara się nawrócić innych. Ta Twoja aseksualność, Arasha, jest grubymi nićmi szyta :).
-
Po dwóch latach terapii czuję, że posprzątałam wszystkie możliwe pokoje, a nawet piwnicę i strych. Dużo się przez ten czas zmieniło, ale relacje z ludźmi nadal są na tak beznadziejnym poziomie, jak wcześniej. Tu nawet nie chodzi o lęk przed bliskością (chyba), tylko o brak umiejętności bycia z kimś. Dochodzę do wniosku, że po prostu nie każdemu jest to dane.
-
Nie mam informacji na ten temat. Grałeś w Fallouta?
-
Zima. Brokuły czy hamburger?
-
W żadnym wypadku! Wolałbyś urodzić się w innych czasach?
-
Czemu nie! Masz gaz pieprzowy?
-
natrętek, wyeliminowanie może nie jest możliwe, ale chcę wierzyć, że da się to przepracować i osiągnąć "wyzdrowienie" - czyli zrozumienie mechanizmów wyniesionych z domu, zyskanie nad nimi kontroli i nieodczuwanie negatywnego wpływu przeszłości na teraźniejszość. noszila, widzę, że masz to wszystko już poobmyślane . Nie wiem, jakie cechy osobowości wynikają z syndromu DDA, ale staram się pracować generalnie nad tymi przeszkadzającymi mi w życiu (wszelakiego pochodzenia). Dla mnie nie do przeskoczenia jest kompletna pustka, którą mam w miejscu, gdzie powinno być wyobrażenie o normalnym związku i rodzinie. Czuję się tak, jakbym zbliżając się do kogoś, musiała bardzo uważać, żeby nie zarazić tej osoby patologią - choć zakopaną, to jednak noszoną w sobie. Jakby każda bliskość wiązała się z zagrożeniem. Ogólnie, jakbym była lekko upośledzona emocjonalnie . Macie czasem podobnie?
-
noszila, mnie tam nie satysfakcjonuje minimalizowanie skutków i uczenie się z tym żyć :).
-
noszila, niestety mimo szczerych chęci, nie dla każdego jest to możliwe i osiągalne. W wielu przypadkach pozostaje tylko minimalizowanie destrukcyjnych skutków relacji, w czym terapia również pomaga. Szczerze mówiąc, czasem wątpię w możliwość wyleczenia z syndromu DDA (o ile on w ogóle istnieje, a nie jest tylko wygodnym wytłumaczeniem niestabilności emocjonalnej) .
-
o ile potrafi się wyciągać jakąś wiedzę z tych doświadczeń. Z tego co widzę, u DDA wyraźna jest tendencja do pchania się nieskończoną ilość razy w podobne, toksyczne relacje, bo "tym razem będzie inaczej".
-
Trochę. Boisz się wyrywania zębów?
-
Nie mieć samochodu. Spędzanie sobotniego wieczoru w towarzystwie kota i książki czy wyjście na domówkę?
-
U psychiatry. Mieć dwa metry wzrostu czy półtora?