
Psotka45
Użytkownik-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Psotka45
-
chłopaku mi nerki umierają ....i czuję żę droga krótka przede mną...Jedna się zmniejsza po usunięciu złogu 2 lata temu a w drugiej jest kamień..i ostatnio koszmarnie bolą...chyba się jednak cieszę że jestem za granica, przynajmniej terminy krótsze :)
-
klex obrzydliwy sexistowski gif....
-
słomka, ja jestem od 3 miesięcy zawieszona...dodam bezpodstawnie, no moze bez dowodów. Jestem istota którą drażnia nieuczciwość , kłamstwa i nieprawidłowości. Nie jestem święta ale pewne rzeczy robie bo musze i to bardzo. Ale do rzeczy...od dwóch lat pracuję w londynie w domu opieki. Moja "przygoda" zaczęła się tuż po moim rozpoczeciu pracy. Otóż dostałm klapsa w tyłek..od "kolegi. Koszmar, dopiero zaczęłam prace i taki zonk. Nie chciałam iśc do szefowej, ale po 3 miesiącach nie wytrzymałam i zgłosiłam fakt molestowania sexualnego. Hmmm 3 miesiące czekałam na odpowiedz w końcu dostałam że kolega został ukarany ustnie, a to co zrobił kwalifikuje sie do wywalenia z pracy. Niestety całośc miała dla mnie odwrotny skutek..Dziś po ponad 2 latach pracy (w angli ważne jest żeby przepracować 2 lata u jednego pracodawcy) jestem na mega scieżce wojennej z pracodawcą, własnie dziś mija ostateczny termin negocjacji, jeśli sie nie dogadamy to sąd... chcę odszkodowanie i to dużo :) to co moge ci podpowiedzieć: nikt nie może znecać się nad pracownikiem, ważne jest żebyś znała swoje prawa i walczyła o nie. Mój szef w Polsce tez próbował mnie wykończyć...on wyleciał z pracy ja zostałam :) okazało się że jest kwał szmaty ale sam mało odporny psychicznie..i jak jego zaczeto szmacić to nie wytrzymał miesiąca...ja jego przetrzymałam 8 miesięcy :) Walcz o swoje, daj gnojowi znac ze się nie boisz..Ja do swojego polskiego szefa rzuciłam tylko tekst: ostatnio jest bardzo modne jedno słowo, wiesz może jakie??? on mi na to MOBBING?? Własnie, dobrze że sie orientujesz...to dało mu do myślenia.
-
hej jestem rodowitą warszawianką, kocham to miasto mimo tego całego zamieszania. Przykre jest to ze nas warszawiaków postrzega się przez pryzmat ludzi napływowych, goniacych za kariera i kasą. My nie musimy spłacac kredytów za mieszkanie a co za tym idzie nie pracujemy do upadłego. To nie my chcemy odgrodzic sie od świata budując osiedla z ochrona i za żelaznymi bramami. Na nas jednak ciązy takie przeświadczenie.
-
popieram piszących o tym że świadomość tego że nie jest sie jedyną osobą taka zakręconą jest jakimś pocieszeniem. Ja też tak myślę. Pisałam juz że nim tu trafiłam , szlag mnie trafiał jak patrzyłam na tych wszystkich "normalnych". Dzis jest mi miło wiedzieć że nie jestem jedyna, choc może to podłe. Ostatni raz poddałam się swojej nerwicy w czwartek, ale i tego sameg dnia odniosłam sukces. Może to za wcześnie, może świadomosc brania tabletek ale w moim odczuciu widze świat inaczej. Nawet problemy sie zmniejszyły. Idę do przodu
-
chyba nastawienie :) wiem że sami sobie robimy największą krzywdę i sami sobie możemy najbardziej pomóc. Takim przykładem sa osoby chore na raka , jak złożą broń to padają. Zresztą pamiętam siebie jak po prześwietleniu płuc miałam podejrzenie o grużlice, poległam. Jeszcze tego samego dnia byłam w prywatnej przychodni żeby zrobić tzw prześwietlenie warstwowe, dodam że było to ponad 20 lat temu. Na moje szczęście wzięłam ze sobą to prześwietlenie na podstawie którego skierowano mnie dalej. Tam specjalista był zdziwony że w ogóle przyjechałam! Wyszłam zdrowa jak ryba :) owszem było cos ale to pozostałość po starym zapeleniu płuc
-
jestem na tabletkach blisko tydzień, i chyba coś zaczyna sie zmieniać :) OBY
-
nie jesteś jedynym który ma dość. Najgorsze jest zycie w związku a osobno. Pierwszy raz wiem co powinnam zrobić ale tego nie robię. Mam ochotę zwyczajnie uciec. Ale chyba poczucie obowiązku sprawia że jestem tu i teraz. Mój problem z wybraniem się do specjalisty ma inne podłoże. Nie władam biegle angielskim a polscy lekarze w Uk to w większości nieudacznicy który poszli za łatwa kasą. A uczucia które mnie ogarniają dadzą się opowiedzieć tylko po polsku :) A może zwyczajnie mało sie staram? Mam dość bycia koniem pociągowym i motorem całego mojego domu, pamiętać o wszystkich sprawach, terminach i papierach...Dość...tak bardzo chcę już odpocząć...i boję się że wybiorę złe miejsce na odpoczynek.
-
zupełnie przypadkiem "wpadłam" na to forum, szukałam informacji na temat tabletek. Ale jest to pierwsze miejsce które pokazuje mi że nie tylko ja mam problem ze sobą. Idąc ulica mijam ludzi i patrząc na nich zazdroszczę im ich "normalości". Czytając was tutaj ( może zabrzmi to dziwnie) cieszę się że nie jestem jedyna. To w jakiś sposób dodaje mi otuchy, bo po za tym że czytam o waszych lękach i problemach, piszecie jak sobie radzicie. moja nerwica ( a widzę że o to tu chodzi) to jest szereg lat w ogromnym stresie. Mam charakter, lekarz oznacza słabość. I mimo że mam problemy o których wiem to okazuje się że życie dopadło mnie z zupełnie innej strony i powaliło mit stong women. Jestem osobą która całe życie pracowała fizycznie, cięzko fizycznie, po za tym taka baba z jajem. 2 lata temu okazało się że padłam po raz pierwszy: ból nerki jest niewyobrażalny :) miałam złóg w moczowodzie. W zeszłym roku znaleziono u mnie guza przytarczyc,ta zmiana może powodować depresję, ogólne zmęczenie i niechęc do zycia. Jestem miesiąc po operacji. Czekam na wizytę u urologa bo okazuje się że ta nerka przy której był złóg umiera Lekarz na moje pytanie co z tym zrobić udzielił lakonicznej odpowiedzi: Ludzie żyją z jedną nerką Jest jednak plus, cieszę się że nie mieszkam w Polsce bo tam nie mogłam się doczekać na nic.
-
wkurza mnie że nie mogę wytłumaczyć swojemu męzowi ze Śmierdzą mu nogi i trzeba je wyleczyć Wkurza mnie jak jeden z moich kotów siedzi pod podestem do jedzenia i drze ryja zamiast wskoczyć wkurza mnie że przegrywam sama ze sobą wkurzają mnie cwaniaki...nienawidzę
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Psotka45 odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
głownie wychodzi to w badaniach krwi, kilkakrotnie podniesiony jest poziom wapna -- 05 paź 2014, 17:55 -- moje ataki związane są ściśle z moimi "kiszkami" jak jadę pociągiem do pracy to wystarczy że się nakręcę (wiem że robię to sama) i zaraz mam potrzebe skorzystania z kibelka. Mam takie parcie ze nie moge wytrzymac, pomaga mi wtedy rozmowa przez telefon, coś co zajmie moją głowę. Mam problem z górnym kręgosłupem ale jak poszłam zrobić rezonans i załozyli mi ta klatkę na twarz to praktycznie uciekłam. Miałam złogi w nerce, nie zrobili mi scanu bo nie wjechałam do maszyny....cięzko. Jedni to rozumieją inni są zdziwieni. Miła pani obróciła cała maszynę żebym mogła zlokalizować moje guzy przytarczyc. Moim problemem jest jeszcze to że gdzie nie pójde do lekarza to czarny, a ja nie dogaduję sie z nimi. -
mój pierwszy mąz miał kolegę, takiego od podstawówki a moze i od przedszkola, kolega był bardzo przeciwny naszemu związkowi. Potem był jak cień, ciągle koło nas. Jak runęło nasze małżeństwo powiedział że od dnia mojego slubu jest zakochany. Z rozpędu, z żalu zaczęłam byc z nim. Wytrzymałam 8 miesięcy. Do dzis nie rozmawiamy
-
ja nie pije, mąż tak.Choć wydaje mi sie że ostatnio ma przerwę
-
ja musze mieć czyste sztućce i talerz, na stole może byc chlew ale nie znosze jak widelec slizga mi się w rękach.
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Psotka45 odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
chcę wam podsunąc pewną myśl odnośnie zmęczenia. Otóż przyczyna takiego ciągłego zmęczenia może być nadczynności PRZYTARCZYC nie tarczycy. ja miałam guzka na przytarczycy, nadmiar wapna który on powoduje wpływa na nas tak że jesteśmy zmęczeni. wystarczy żrobić badania w kierunku wapna. A teraz o strachu... Pojechałam ostatnio z córką załatwiać sprawy i musiałysmy jechać metrem ( metro w Londynie) sam przejazd nie stanowi problemu, problemem sa schody ruchome. ponieważ tunele tutaj kopane sa bardzo głeboko to schody wydają się nie mieć końca. Żeby było smieszniej , pomyliłam stacje. Pokonałam strach i wjechałam na górę ale jak się okazało że mam nimi wrócić na dól to nie było mowy. Spytałam pracownika o windę, okazało sie że nie ma ale uprzejmy pan pozwolił mi zejśc nieczynnymi ruchomymi schodami na dól :) gdzie mogę schodzę pieszo, albo windą. Dłuuuuugie schody to bariera do pokonania tylko wtedy jak ktos ze mna jest, wtulam sie albo nie patrze i jakos idzie. Czasem w ataku paniki zastanawiam sie : dokąd chcesz uciec z tych schodów?? Nie ma wyjścia po za tym że trzeba dojechac na dól.. -
Witam! :) Czy ktoś zmagał się z podobnymi dolegliwościami?
Psotka45 odpowiedział(a) na believeinyourselfx temat w Witam
sama byłam bardzo nie smiała w szkole, jak miałam 13 lat to siedziałam w kącie i słuchałam muzyki. Chyba to że zapoznałam innych , specyficznych ludzi zmieniło mnie. Mam problem ze znajomosciami. W moim mniemaniu robie wszystko ok, ale ludzie odchodzą a ja jestem mściwa i szukam sposobu żeby im dopiec. -
nie piję. Od dawna bo jak pisałam, picie nic nie zmienia. Z tą różnicą że na następny dzień jest kac. Nie piję bo od prawie 3 lat mam problem z nerkami i każda ilość alkoholu powoduje okropny ból. Byłam u psychologa jak jeszcze mieszkałam w Polsce, w pewnym momecie doszłam do wniosku że psycholog jest głupszy niż ja. Chodziłam do psychologa z córką i ta pani wskazała mi kilka dróg. Od 7 lat mam drugiego męża, okazuje się że jest on alkoholikiem. Sam oczywiście tego nie przyzna. Pierwszy raz nie potrafie podjąc radykalnej decyzji, nie umiem odejść. Wstyd się przyznać ale chyba z lenistwa. Byłam sama 8 lat , zyłam jak facet. Jak chciało mi sie sexu to znajdowałam kogoś w intenecie. Jeden numer i pa. Ale jestem monogamistką. Jest mąz nie ma skoków w bok. Wiem że on też nie chodzi na boki, teraz chyba nie pije od jakiegoś czasu. Motam się chyba za dużo chce napisać.
-
bardzo żle jak nasz stary przyjaciel jest potem partnerem, myślę że ta osoba stanowczo za dużo o nas wie
-
hej mam 48 lat, i z wiekiem coraz więcej fobii. Moja córka mówi ze to sa objawy nerwicy. Być może. Od pewnie jakichś 20 lat, może więcej, tylko nigdy o tym nie myślałam. zawsze wydawało mi się że użalanie sie nad soba jest oznaka słabości. Miałam 28lat kiedy zostałam sama z córką, piłam....piłam..piłam. potem okazało się że to nie jest rozwiązanie problemu. Następnego dnia problemy sa bez zmian , nie ma kasy za to jest kac gigant. Po kilku latach jakos to ogarnęłam, znalazłam partnera i po kilku latach urodziła drugą córkę. Jak córa miała ok 9 miesięcy okazało sie że znowu jestem w ciązy, niestety partner nie chciał słyszeć o kolenym dziecku. Usunęłam. Ta ciąża objawiała się strasznymi nudnościami i pomimo że ciążę usunęłam przez 3 miesiące chodziłam pieszo do pracy bo cierpiałam na szalejąca chorobę komunikacyjna. Potem juz nie było mi nie dobrze i nie mdliło mnie, za to cisnęło mnie na (sorki) sranie i ciągle chciało mi się sikać. Koszmar. Każda podróz to wyzwanie. Potem doszedł lęk wysokości, klaustofobia. A teraz nawet nie wejdę na wysokie schody ruchome. Ostatnio jechałam do pracy to myślałam że nie dotrę. Moje nerwy wybrały sobie moje kiszki na miejsce, więc po każdym stresowym dniu przez kolejne 3 dni nie schodzę z kibla bo mnie czyści. Wszystkie tabletki typu stoperan jem hurtowo, dwie dawo juz nie działaja. Dostałam Citalopram, biore ...dziś drugi dzień :) Doczytałam się że na efekty trzeba poczekać. Może warto napisać że mam w domu alkoholika,sama jestem DDA.