Witajcie, na początek wypadało by się przedstawić i coś o sobie napisać.
Mam na imię Patrycja, mam 32 lata... i chyba na tym póki co zakończę. Jest tyle spraw które wpędzają mnie w czarną otchłań, moja psychika od dłuższego czasu się "przegrzewa" funkcjonuje w stanie alarmowym, a z zewnątrz napływają i tak kolejne sytuacje, które dalej spychają mnie w głąb tej czarnej dziury... Dotychczas miałam z kim pogadać o sobie, o tym co się dzieje w moim życiu i jak to wszystko na mnie wpływa dziś nie mam nikogo, bo człowiek którego uważałam za przyjaciela przez 16 lat okazał się osobą która chciała wykorzystać słaby moment mojego życia by w nie wejść i zaistnieć jako mój partner, to zniszczyło nasze relacje... Nie radzę sobie ze sobą, wiem, że potrzebuję rozmowy z psychologiem, czy psychiatrą... Lub po prostu z drugim człowiekiem, który wysłucha i pomoże nakierować moje myśli na właściwy tor... Problemy ciągną kolejne- jak łańcuch do którego ktoś ogniwa doczepia... Straciłam już siły do walki o dziś, o jutro. Są chwile gdy uświadamiam sobie co muszę zrobić, ale nie robię nic, nie mam już siły podnosić się.