Szympansy prowadzące tandetną knajpę koło mojego domu. Ludzie chyba durne, że chodzą żreć do takich imbecylów. Jak widać ludki nie potrafię rozpoznawać hołoty, to dla nich za trudne.
Terapeutka mi zawsze powatarza: "Z Pana to jest buntownik". Chyba coś w tym jest, chociaż to wszystko jest zaburzone przez chorobę i ciężko się w tym połapać.