Jestem zła, jest mi przykro. Wszędzie szczęśliwe rodzinki z dziećmi, zajebiści zadowoleni rodzice opiekujący się z troską swoimi dziećmi a ja i mój Syn jesteśmy sami, biedne dziecko ma matkę która nie radzi sobie nawet ze sobą i nie potrafi odczuwać szczęścia... jeśli już pojawi się ktoś kto potencjalnie mógłby się nami zaopiekować to albo go odtrącam albo sam się ulatnia.
Jutro mam wizytę u psych i nie mam jak na nią pójść bo nie mam z kim zostawić dziecka, kurwa czekałam na termin miesiąc, poza tym potrzebuje tam iść nie ważne ile bym czekała. Nie ogarnę sama tego burdelu, jestem beznadziejna