Niestety wielu ludzi się wstydzi, a to, co opisujesz, może być BPD lub depesją dwubiegunową, oba schorzenia są ciężkie i nie należy odrzucać pomocy...
Ja sama próbuję na razie poradzić sobie bez leków i terapii, bo planuję w niedługiej przyszłości jakieś dzieci, rodzinę, jestem w niemal 100% pewna że będę miała deprechę poporodową więc MUSZĘ umieć sobie radzić z tym sama, bez pochów, ze wsparciem co najwyżej najbliższych - trochę się udaje.... raz jest lepiej raz gorzej ale ogólnie jest poprawa, wprawdzie może nie tak drastyczna jak na lekach, ale leki mnie nie wyleczyły, po odstawieniu wszystko wróciło.
Nie jestem silna, nie umiem udawać, ale staram się walczyć i widzę jak długa i trudna to jest droga, ale nie mam wyboru, nie mogę tak tkwić w miejscu, albo się zabijam, albo żyję, a jak żyję, to nie wegetuję. Póki co wybieram życie. Więc wybieram walkę z chorobą.